szczypiorizka prowadzi tutaj blog rowerowy

Iza ze Strzybnicy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:237.38 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:42
Średnia prędkość:15.12 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:47.48 km i 3h 08m
Więcej statystyk

Park Śląski

  • DST 45.31km
  • Czas 03:44
  • VAVG 12.14km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 29 lipca 2018 | dodano: 29.07.2018

Dziś wybrałam się do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, czyli po nowemu, do Parku Śląskiego. Stwierdziłam, że spędzę tam cały dzień, wiec pojechałam pociągiem o 9 rano -słońce ładnie grzeje, zero ruchu- albo ludzie jeszcze śpią, albo w Kościele. 
Elektrociepłownia
Elektrociepłownia © szczypiorizka

Chwilę pojeździłam po rynku- porobiłam trochę zdjęć i udałam się w kierunku Spodka.
Rawa
Rawa © szczypiorizka

Zachód Słońca
Zachód Słońca © szczypiorizka

dla mnie tytuł w pełni zasłużony
dla mnie tytuł w pełni zasłużony © szczypiorizka

Zastanawiałam się, czy nie podjechać jeszcze pod swoją uczelnię, ale uznałam, że chcę więcej czasu spędzić w Parku.
Superjednostka
Superjednostka © szczypiorizka

Zbliżam się do Spodka i słyszę jakieś hałasy- acha- coś się dzieje na placu przed nim.
coś słyszę
coś słyszę © szczypiorizka

doping słyszę
doping słyszę © szczypiorizka

Zawody z Crossfit się odbywały. Fajnie to wyglądało. Z godzinę postałam i oglądałam jak faceci (akurat w tym momencie) biegają i pokonują bardzo wymyślny tor przeszkód.
Zawody Barbarian Race
Zawody Barbarian Race © szczypiorizka

potrzymam sobie ten worek
potrzymam sobie ten worek © szczypiorizka

No nic, jadę dalej, bo się w ogóle stąd nie ruszę ^^
SSC
SSC © szczypiorizka

Śląskie Wesołe Miasteczko- Legendia
Śląskie Wesołe Miasteczko- Legendia © szczypiorizka

Nie muszę wspominać, że całość przebyłam drogą rowerową :-) Dla mieszkańców Tarnowskich Gór droga rowerowa to coś abstrakcyjnego. Dlatego za każdym razem wychwalam jak mogę jechać po takiej drodze.
mam to!
mam to! © szczypiorizka

Dzień wcześniej sobie wydrukowałam mapkę z planem Parku- jest ona podzielona na 4 części- tak też zaplanowałam zwiedzić to miejsce. Na szczęście co jakiś czas na terenie Parku też jest plan i można sobie skorygować trasę.
Jestem typem człowieka, który cieszy się nawet z małych rzeczy. Park jest dla mnie Dużą Rzeczą. Niesamowite miejsce. Chyba już wspomniałam, że jestem historykiem i na takie miejsca spoglądam z kilku perspektyw- jako rowerzysta, jako turysta i jako historyk.
Rowerzysta- jest gdzie pojeździć- super drogi rowerowe 
Turysta- wiele ciekawych zakątków znalazłam w tym Parku
Historyk- Widzę relikt minionej epoki, który został wybudowany w dużej mierze czynem społecznym (dobrowolny przymus) i zadaję sobie pytanie- czy w obecnych czasach ktoś pokusiłby się na to, aby coś takiego stworzyć? Z takim rozmachem? Dla społeczeństwa, nie odnosząc z tego żadnej korzyści (obecnie to widzę jak budują hale sportowe, aquaparki nie rzadko przy finansowych skandalach) ? Ja nie gloryfikuję tu komunizmu- tylko chcę pokazać, że wtedy mimo wszystko powstało coś fajnego. Coś, dzięki czemu możemy teraz sobie przyjść/ przyjechać, posiedzieć na trawie, pospacerować, pobiegać, pojeździć na rowerze czy rolkach.
piękne
piękne © szczypiorizka

Pan-da
Pan-da © szczypiorizka

jak dla mnie-kradzieje-ale dzięki temu można bramę jeszcze podziwiać
jak dla mnie-kradzieje-ale dzięki temu można bramę jeszcze podziwiać © szczypiorizka

tabliczka
tabliczka © szczypiorizka

Rosarium
Rosarium © szczypiorizka

Pogoda dopisuje, więc wszędzie widzę ludzi odpoczywających na trawie, spacerowiczów, rowerzystów, co jakiś czas mijam biegacza. Przy tym pełna kulturka- każdy ma wydzielony pas na drodze. Jest tyle rozwidleń w Parku, że robię często kółka- by jak najwięcej ciekawych miejsc zobaczyć.
Kukurydza
Kukurydza © szczypiorizka

Hala Kapelusz
Hala Kapelusz © szczypiorizka

Południk 19
Południk 19 © szczypiorizka

Kopernik- zegar słoneczny
Kopernik- zegar słoneczny © szczypiorizka

sobie stoi i się patrzy
sobie stoi i się patrzy © szczypiorizka

Duży Krąg Taneczny
Duży Krąg Taneczny © szczypiorizka

Stadion Śląski
Stadion Śląski © szczypiorizka

Pod Stadionem znowu słyszę jakiś doping. Niestety nie było widać żadnej otwartej bramki, więc tylko objechałam do prawie cały dookoła i dalej wg pierwotnych założeń starałam się zobaczyć jak najwięcej w Parku.
widać cały staw
widać cały staw © szczypiorizka

nade mną Elka
nade mną Elka © szczypiorizka

Komar
Komar © szczypiorizka

W międzyczasie przerwa na obiad- koło 14  zaczęło grzmieć, patrzę, ciemne chmury idą... co teraz? Byłam umówiona z koleżanką. Uciekać czy czekać i patrzeć -przejdzie, czy nie przejdzie?
Nie przeszło. Dość mocno lunęło. Skryłam się pod jakimś daszkiem w Rosarium i czekam.. i czekam. No nic, piszę do koleżanki, że ze spotkania nici- jak tylko przestanie padać, albo zmniejszy się intensywność opadu to uciekam do Katowic.
Jak tylko trochę zelżało wróciłam do stolicy województwa. Tam przestało padać, ale dalej niebo granatowe. Znowu sobie chwilę pooglądałam zawody pod Spodkiem, ale uznałam, że lepiej uciekać.
kielichy z dworca
kielichy z dworca © szczypiorizka

Podobało mi się dzisiejsze rajzowanie. Szkoda, że skrócone, ale na szczęście nie zmokłam. Na pewno jeszcze do Parku przyjadę, coś czuję, że jakieś miejsca ominęłam (chociażby przejechałam obok Skansenu, a w sumie wstępnie planowałam go zwiedzić) 


Kategoria samotnie

tajna fabryka nazistów?

  • DST 53.18km
  • Czas 03:23
  • VAVG 15.72km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 lipca 2018 | dodano: 21.07.2018

tajne zakłady przemysłowe nazistów?
tajne zakłady przemysłowe nazistów? © szczypiorizka

Przybieram pozę Bogusława Wołoszańskiego i już tłumaczę :-)
Dziś postanowiłam pojechać do Pyskowic. O tym miejscu już od dawna myślałam, nawet chciałam na poprzedniej wyprawie o to miejsce zahaczyć.
Rano zakupy, ogarnięcie paru rzeczy na działce i mogę ruszać.
jestem z siebie dumna
jestem z siebie dumna © szczypiorizka

Stwierdziłam, nie będę kombinować, jadę jak ostatnio, przez Księży Las i Łubie.
W Łubiu chcę zobaczyć grób Baildona, ostatnio go minęłam.

Artur Baildon
Artur Baildon © szczypiorizka

Przydałoby się odświeżyć nagrobki, ale i tak super, że nie są zniszczone całkowicie.
kwatera Baildonów
kwatera Baildonów © szczypiorizka

Znowu jazda w pełnym słońcu z Łubia do Pyskowic, ale tym razem mam sporo wody :-)
udaję się na Rynek, po drodze mijam szkołę z ciekawymi obiektami:
tako gadzina loto w każdym placu w Pyskowicach
tako gadzina loto po każdym placu w Pyskowicach © szczypiorizka

Na Rynku chwila przerwy, posiłek, woda i odświeżenie się przy kurtynie wodnej.
Gliwice?
Gliwice? © szczypiorizka

Ogarniam trasę na wiadukty.
Gdyby kto pytał: jedziemy z Rynku ul. AK (po drodze mijamy Carrefour- strategiczne miejsce na szybkie uzupełnienie zapasów) i kręcimy w kierunku na DK 40. Jedziemy cały czas prosto, mijamy skrzyżowanie ze światłami ( z DK 94) i już jesteśmy na DK 40 (ulica Mickiewicza). Teraz nasze oczy uważnie wypatrują żółtego domu po lewej (mniej więcej tuż za przystankiem z wiatą z prawej strony). Za tym domem widzimy drogę idącą na łąki (pola, ogółem tereny zielone). Trochę mocno kamienista droga zmienia się w typową ścieżkę wydeptaną wyjeżdżoną przez tubylców. Trochę pod górkę (na tej górce syf i malaria, hasie szkło i bele co- uważać pod nogi).  Na górze asfaltowa droga i zaraz w prawo, będzie widać brukowaną (starego typu) drogę-> między betonowymi płotami. Jedziemy, jedziemy aż widzimy takie drzewo:
podoba mi się
podoba mi się © szczypiorizka
Jak je widzimy, to znaczy, że jedziemy dobrze :P Jadymy dalyj, aż robi nam się zaś taka typowo ścieżka polna w dół. No i widzimy to:
tajne zakłady przemysłowe nazistów?
tajne zakłady przemysłowe nazistów? © szczypiorizka

Mi kopara opadła. Dobrze, że nikogo nie było w tym rejonie, pomyślałby,że jakaś pustelniczka wyszła do cywilizacji. Co chwilę można było usłyszeć "Łał!", "Ale mega!".
Dodajmy do tego pogłos i mamy niezłe efekty dźwiękowe.
to tylko wiadukty
to tylko wiadukty © szczypiorizka

Trochę poczytałam o tym miejscu. Pierwsze plany budowy wiaduktów były już za czasów pruskich, niestety nie ukończono ich. Potem właśnie za czasów III Rzeszy, jak widać również nieskutecznie. Mimo to udało się przystosować jeden z wiaduktów do obecnego użytku. Co chwilę jakiś pociąg przejeżdżał jednym z wiaduktów, dając niesamowite (chwilami przerażające) wrażenia dźwiękowe.
stare i obecne
stare i obecne © szczypiorizka

robi wrażenie
robi wrażenie © szczypiorizka

Widzę, że miejscówka dobrze znana, nie tylko amatorom piwno- ogniskowych schadzek, ale i tym, którzy lubią się wspinać.
To chyba Tarzana
To chyba Tarzana © szczypiorizka

recycling
recycling © szczypiorizka

chcę zostać Spidermanem!
chcę zostać Spidermanem! © szczypiorizka

Jadąc pod tymi wiaduktami nie mogę wyjść z podziwu, bardzo duże te obiekty i co pozytywnie zaskakuje- w dobrym stanie.
robi wrażenie
robi wrażenie © szczypiorizka

Jakby ktoś pytał jak tam trafiłam- koniec języka za przewodnika :-) Uprzejma Pani mieszkająca niedaleko tego miejsca:
już wiem, że w dobrym kierunku
już wiem, że w dobrym kierunku © szczypiorizka  

powiedziała mi o tej ścieżce :-)
wykorzystali każdy wolny filar
wykorzystali każdy wolny filar © szczypiorizka


"wtedy płynę, płynę, chwytam w żagle wiatr.." © szczypiorizka

Zdjęcia innych odkrywców tego miejsca są.. hmmm po prostu robione w innym czasie- mniej chaszczy, więcej widać konstrukcji. Widzę po udeptanych ścieżkach między ponad metrowymi pokrzywami (sic!) , gdzie się chodzi, a gdzie nie warto się zapuszczać. Trochę fotek dookoła (znowu padają hasła "Łał!!" "Genialne!") i próbuję wejść na górę.
pełen profesjonalizm
pełen profesjonalizm © szczypiorizka

to cisnymy
to cisnymy © szczypiorizka

Kask jest :P Ale tak na poważnie to robię podejście od innej strony ;-)
klasyka- no jakżeby inaczej
klasyka- no jakżeby inaczej © szczypiorizka

strmo
strmo © szczypiorizka

Na górze, oczywiście wysoko, czego można się spodziewać innego. Kilka kroków do przodu i się prawie kładę plackiem na ziemi. Kilka fotek i idę w kierunku góry drugiego wiaduktu (niższego)
na górze
na górze © szczypiorizka

Na tym niższym widzę podkłady kolejowe.
podkłady kolejowe
podkłady kolejowe © szczypiorizka

Trudno mi określić czy był ten wiadukt użytkowany czy nie. Idę na dół, rower przypięty, ale nie wiem, czy jakiś oszołom, który w międzyczasie się by tam nie przypałętał, nie postanowiłby sprawdzić czy rower umie pływać.
naprawdę ładne
naprawdę ładne © szczypiorizka

dalsze fragmenty
dalsze fragmenty © szczypiorizka

Polecam to miejsce. Ma w sobie to coś, kawał historii, niedokończonej, tak się zastanawiam, czy planowano wykorzystać wszystkie wiadukty, czy za każdym razem stwierdzano, że poprzedni jest złej jakości (chodzi mi o parametry techniczne, nośność itd.) ?
Dla laika takiego jak ja-odnoszę wrażenie, że plany był bardzo ambitne.


Kategoria samotnie

Barbórka w środku lata

  • DST 17.31km
  • Czas 00:57
  • VAVG 18.22km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 lipca 2018 | dodano: 15.07.2018

16 lipca 1784 w Szybie Rudolphine odkryto pierwsze złoża srebra i ołowiu. Od tego momentu mówi się o drugim okresie tarnogórskiego górnictwa. Dzięki temu odkryciu możemy chwalić, że w Tarnowskich Górach funkcjonowała jedna z pierwszych (ale nie pierwsza!!) maszyn parowych na kontynencie europejskim.
Tyle tytułem wstępu.
Miałam jechać do Chorzowa do parku, ale pogoda jakaś dziwna, więc zrezygnowałam. Po południu pojechałam na Kopalnię Zabytkową kupić książkę o Hucie Fryderyk. Trochę pogadałam ze znajomymi, zobaczyłam nowy/stary filmik promujący Kopalnię i pojechałam do domu. Pod wieczór kijki z przyjaciółką na Pniowiec. Żeby można było powiedzieć, że się było na festynie :P Przy okazji kilka razy nas deszcz łapał po drodze.
rower
rower © szczypiorizka

Dlaczego piszę o górnictwie w TG? W ten weekend, między 14 a 15 lipca organizowana jest właśnie Barbórka. Cykl wydarzeń, których celem jest przypomnienie i upamiętnienie faktu odkrycia złóż srebra na tych terenach.  


Kategoria kijki, krótki wypad, w towarzystwie

Siedem do sety

  • DST 93.62km
  • Czas 05:45
  • VAVG 16.28km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lipca 2018 | dodano: 08.07.2018

Tyle mi zabrakło. Już liczyłam na spektakularny rekord życiowy. Siedem do setki. Nie jestem Januszem roweru, więc nie dobiłam tych siedmiu kilometrów kręcąc "dookoła bloku". To nie dla mnie. Ale od początku.
Kolejna fajna sobota się zbliżała, więc w piątek ogarnianie mieszkania, by móc spokojnie coś zawojować następnego dnia. Najpierw na basen, potem szykowanie się do wyjazdu i w końcu tuż po dziesiątej wsiadłam na rower.
pola z byłą jednostką wojskową w tle
pola z byłą jednostką wojskową w tle © szczypiorizka

Postanowiłam sprawdzić trasę do Pławniowic, gdzieś tam znalezioną na internecie. Z drobną korektą, bowiem na Księży Las, moim zdaniem łatwiej zajadę od strony Miedar i Wilkowic.
Kościół św. Michała Archanioła
Kościół św. Michała Archanioła © szczypiorizka

Stamtąd udałam się na Łubie.
jadę dalej
jadę dalej © szczypiorizka

Na miejscu przypomniało mi się, że jest w Łubiu pałac należący niegdyś do znanego rodu Baildonów.
pałac Baildonów
pałac Baildonów © szczypiorizka

Obecnie należy do DPS, więc zobaczenie go z bliska jest utrudnione, w dodatku, czytałam czyjąjś relację, że obecni zarządcy niezbyt przychylnie patrzą na fotografujących. Dlatego dwie niezbyt ładne fotografie i jadę dalej.
pałac Baildonów
pałac Baildonów © szczypiorizka

Analizuję trasę i stwierdzam, że w sumie mogę jechać prosto do Pyskowic. Tak też czynię.
W Pyskowicach-> kurcze, tu są te mosty w Pyskowicach oraz skansen kolejowy. Patrzę na mapę, trochę mi po drodze na mosty. Wybieram skansen.
to już tutaj?
to już tutaj? © szczypiorizka

Mój durny GPS w telefonie każe mi krążyć wokół jednego rejonu przez chyba 15 minut. Stwierdzam, chyba wyrzucę telefon.
jak tam dotrzeć?
jak tam dotrzeć? © szczypiorizka

Znalazłam skansen, tylko nie miałam pojęcia jak się dostać na drugą stronę torów. Wyraźny znak "zakaz przejścia" plus budynek za mną z kolei (gdzie widać było, ktoś pracuje-z 10 samochodów zaparkowanych obok) zniechęcił mnie do taszczenia roweru.
Widziałam tam jakąś panią z dzieckiem (jak oni tam weszli? może przez jakiś zakład pracy tam się znajdujący?)
między chaszczami
między chaszczami © szczypiorizka

No cóż, dobra, jadę po raz en-ty pod wiaduktem i co widzę, schodzi ze stromych schodów owa Pani z dzieckiem :D Krótka rozmowa i biorę rower pod pachę i idę na górę.
znalazłam drogę
znalazłam drogę © szczypiorizka

w dobrym kierunku
w dobrym kierunku © szczypiorizka

Znaleźć to miejsce jest trudno. Niestety przejście też jest wymagające- chaszcze i wąska, udeptana dróżka. Miejsce niedostępne w tamtym momencie dla turystów. W domu wyczytałam, że aby zwiedzić skansen należy wcześniej się umówić z osobami ze Stowarzyszenia.
obrotnica kolejowa
obrotnica kolejowa © szczypiorizka

obrotnica kolejowa
obrotnica kolejowa © szczypiorizka

Szkoda, bo miejsce sprawia, że kopara mi opadła. Dla mnie niesamowita ta obrotnica. Pierwszy raz na własne oczy takie coś oglądam.
jedno obok drugiego
jedno obok drugiego © szczypiorizka

balansując na torach
balansując na torach © szczypiorizka

Bahn coś tam werk
Bahn coś tam werk © szczypiorizka

Trzeba dalej jechać. Znowu ogarniam trasę, jadę w kierunku na Dzierżno (oo! super pooglądam sobie inne jeziora). Tja, zobaczyłam...
Banana!!!
Banana!!! © szczypiorizka

Kanał Gliwicki
Kanał Gliwicki © szczypiorizka

z drugiej strony
z drugiej strony © szczypiorizka

Po bliżej nieokreślonej czasowo jeździe główną (krajową 40) docieram do trasy wzdłuż Kanału , w kierunku na Pławniowice.
nad Kanałem Gliwickim
nad Kanałem Gliwickim © szczypiorizka

Mega pozytywny odbiór tego miejsca.
kolejny punkt z listy zaliczony
kolejny punkt z listy zaliczony © szczypiorizka

Jeszcze na trasie do Jeziora miałam bezpłatną "kąpiel" piaskową. Czyścili jeden z wiaduktów kolejowych (jak inni się odważyli przejechać pod tym, to ja też).
Samo Jezioro jest większe i moim zdaniem ładniejsze od Chechła.
Ciepło, słonecznie i dużo ludzi. 
widać pałac
widać pałac © szczypiorizka

Trochę posiedziałam na plaży, coś wrzuciłam na ruszt i postanowiłam objechać dookoła Jezioro.
"miszcz" fotografii © szczypiorizka

kolejna zapora
kolejna zapora © szczypiorizka

Kanał Gliwicki
Kanał Gliwicki © szczypiorizka

Docieram do okolic Pałacu.
mamy to!
mamy to! © szczypiorizka

Sporo rowerzystów mnie mijało po drodze- pogoda oraz mały ruch samochodowy sprzyja wycieczkom. 
DPS
DPS © szczypiorizka

przed Pałacem
przed Pałacem © szczypiorizka

Znaleźć sklep tu graniczy  z cudem. A wody już nie ma... dobra, akcja- powrót do domu. To jedziemy do Taciszowa. No przecież musi tam być jakaś Biedronka, cokolwiek!
Na szczęście był sklep, otwarty co ważniejsze. Uzupełnienie płynów i cukru. Jadę dalej. Kierunek Bycina.
Pałac
Pałac © szczypiorizka

Takie cudo zobaczyłam. To znaczy takie cudo, między chaszczami udało się dojrzeć.
smutny widok
smutny widok © szczypiorizka

Po drugiej stronie widok trochę gorszy.  W domu sprawdziłam co to za pałac. Pałac ma bardzo bogatą historię i przepiękne wnętrza. Niestety, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. W tym miejscu można więcej poczytać o pałacu i zobaczyć zdjęcia z wnętrz.
Nie ma co dłużej tu zostawać, jadę dalej

"i co ja pacze?" © szczypiorizka

W Paczynie mijam ogromne szklarnie z pomidorami. Dalej też jakieś pozostałości po zabudowaniach.
jakieś ruiny
jakieś ruiny © szczypiorizka

Szybka rozkmina, olać wszystko i jechać 94 na Karchowice, czy kombinować z powrotem znowu przez Łubie (bo ja średnio lubię wracać tą samą trasą). Hmm wygląda na to, że szybciej zajadę przez Łubie. Okazuje się, że wracałam trasą, jaka była wyznaczona przeze mnie pierwotnie :-)
słynne truskawki
słynne truskawki © szczypiorizka

Podsumowując. Bardzo zadowolona, no prawie :P Tak na poważnie, cieszy mnie fakt małego ruchu samochodowego (a może to w skutek meczu Anglia- Szwecja?). Niezbyt skomplikowana pod względem szukania drogi (oprócz drogi do skansenu). Jednakże cały czas jechałam ulicami-> zero miejsc zacienionych, a słońce grzało konkretnie. Kolejna moja bolączka, wiatr (do którego chyba trzeba się już przyzwyczaić na dobre) oraz ukształtowanie terenu (pod górkę i z górki, dziwnym trafem za każdym razem jak jechałam z górki mocniej wiało i miałam wrażenie, że stoję w miejscu).  Kolejny minus (dobra, mea culpa- moje niedbalstwo) to brak sklepu w Pławniowicach- muszę pamiętać, aby więcej wody zabierać ze sobą (jakoś technicznie to ogarnąć, bo nie chcę dużego plecaka brać ze sobą, a bluzka z tylnymi kieszeniami była złożona na bagażniku).
Udany wypad i już teraz wiem, że do Pyskowic bez problemu dojadę, a tam czekają na mnie mosty :]


Kategoria samotnie

Miasto

  • DST 27.96km
  • Czas 01:53
  • VAVG 14.85km/h
  • Sprzęt Romet
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 lipca 2018 | dodano: 08.07.2018

Piątek upłynął pod hasłem-> ogarnianie rzeczy na mieście. Potem działka i wypad do siostry z zebranymi (własnymi) plonami ziemi :D


Kategoria centrum TG, krótki wypad