samotnie
Dystans całkowity: | 6679.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 395:43 |
Średnia prędkość: | 16.88 km/h |
Liczba aktywności: | 172 |
Średnio na aktywność: | 38.83 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Fragment Północ Południe
-
DST
100.89km
-
Czas
05:21
-
VAVG
18.86km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Upał i rower? Co to dla mnie xD Na dzisiejszą wycieczkę wody mi starczyło (na styk) trochę gorzej z przekąskami, ale jest progres 😂
Rano na 6 do Kościoła, o 8 już ruszałam na kilkugodzinną wycieczkę.
wieża ciśnień w Brynku © szczypiorizka
pałac o poranku © szczypiorizka
Po analizie, kiedyś tam, szlaku, włączyłam się do niego w Świniowicach.
Franek Mysza w Czarkowie © szczypiorizka
Następnie Czarków, Odmuchów i Staw "Borowiany"
staw "Borowiany" © szczypiorizka
Jak to bywa w obecnych czasach, jeden z wielu ośrodków wypoczynkowych, lata świetności daleko ma za sobą.
Ośrodek Wypoczynkowy KWK "Andaluzja" © szczypiorizka
Mała Panew © szczypiorizka
W Krupskim Młynie skręcam w kierunku na Lubliniec i jadę fajną, nowo wyasfaltowaną drogą. Ruch ciągle niewielki. W pewnym momencie szlak skręcił w las- dosyć długo prowadził też super fajną szutrową ścieżką.
tam był 13 Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej © szczypiorizka
Użytek Ekologiczny, powstały w 2019 roku © szczypiorizka
Czasem mam wrażenie, że ci co byli odpowiedzialni za te szlaki tu okoliczne, to chyba tylko palcem po mapie je prowadzili i na wujku google je z satelity oglądali.
no szlak rowerowy genialny © szczypiorizka
A może ja już stara jestem i mam za duże wymagania. Na duży plus trzeba im przyznać bardzo dobrze oznakowany szlak. Świetnie, że co jakiś czas są też kierunkowskazy, które oznajmiają ile kilometrów do jakiegoś punktu jeszcze zostało.
Lisowice © szczypiorizka
Na minus, jak dla mnie, że to już nie pierwszy raz, gdy jest jakiś szlak, który w wielu przypadkach omija ciekawe miejsca. No dobra, w Lisowicach mijałam jeszcze zamknięte o tej porze muzeum paleontologiczne.
mamy swój własny Jurrasic Park © szczypiorizka
W Łagiewnikach Wielkich decyduję się na skrócenie trasy.
były gościniec "Astra" © szczypiorizka
Pojechałam od razu w kierunku na Ciasną.
Patrzę na baloty, myślę sobie Trollking ;-) Pozdro
instagramowe zdjęcie © szczypiorizka
suchy staw w Ciasnej © szczypiorizka
piękna wieża ciśnień w Ciasnej © szczypiorizka
Sama trasa po tych wiochach nie była zła.
Kościół Matki Boskiej Fatimskiej w Pawełkach © szczypiorizka
Kościół MBF w Pawełkach © szczypiorizka
W Pawełkach decyduję się, na powrót do Lublińca przez Kochcice. Jak to często u mnie bywa, ograniczony czas- po południu miałam iść do znajomych na imprezę.
jeden z kilku stawów © szczypiorizka
Kochcice już dawno chciałam zwiedzić, odkąd przeczytałam, że starą gorzelnię ktoś kupił i zaczął remontować. Wygląda świetnie, ale chyba na razie tam się nic nie dzieje, nie widziałam, żadnych informacji (mają tam być jakieś biura konferencyjne, sala bankietowa, muzeum).
odnowiona gorzelnia w Kochcicach © szczypiorizka
odnowiona gorzelnia w Kochcicach © szczypiorizka
Budynki obok, jeszcze trochę w ruinie.
tu chyba będą remontować © szczypiorizka
Twoja Praca Wizytówką Naszego Zakładu © szczypiorizka
odnowiona gorzelnia w Kochcicach © szczypiorizka
Trzymam rękę na pulsie i wrócę tu na pewno, gdy coś ruszy.
piękny portal © szczypiorizka
Nie wiem czy do pałacu w Kochcicach ot tak można sobie przyjechać "zwiedzać" park, ale nikt mnie nie gonił, gdy robiłam fotki.
Pałac w Kochcicach © szczypiorizka
Obecnie to ośrodek rehabilitacyjny, swego czasu "sanatorium" pocovidove.
Pałac w Kochcicach © szczypiorizka
Z Lublińca trasą "Zająca" na Posmyk i Pustą Kuźnicę. Stamtąd szutrami "premium" na Mikołeskę.. oj dłużyła mi się niemiłosiernie ta część drogi. Tu już odczuwałam zmęczenie, jak to niektórzy mówią "miałam bombę". Ale dojechałam, potem na Pniowiec, rzut oka na otwarcie knajpy "Umilaj" (długa kolejka do baru), a w domu czekał na mnie pyszny kalafior na gęsto :P
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Toszek i Pławniowice
-
DST
77.89km
-
Czas
04:11
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Raz- dwa, po pracy obiad i ruszyłam na wycieczkę, którą sobie jakiś czas temu rozrysowałam. Najpierw wizyta na działce, by podejrzeć jak ojciec w czynie społecznym wraz z dwoma innymi panami, wykańczają nową świetlicę działkową.
Potem postanowiłam przejechać się koło tak zwanej betoniarni, tam to już wieki nie byłam. Sporo się zmieniło. W końcu dotarłam do lasu.
wiadukt nieistniejącej już kolei © szczypiorizka
test Rorschacha ? © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
Plan miałam ambitny, chciałam dojechać do zamku w Toszku a następnie do Pławniowic, by okrążyć jezioro i oczywiście wrócić inną trasą.
Początek niezły. Dotarłam do zamku, gdzie jakbym się postarała to może bym wbiła na jakieś ciasto weselne :P
rynek w Toszku © szczypiorizka
wjazd do zamku © szczypiorizka
Zamek w Toszku © szczypiorizka
Za dużo dzieci w rejonie studni z kaczką, więc tam zdjęć nie robiłam. Jeszcze potem bym jakieś problemy miała. Przy wyjściu z terenu zamku zauważyłam jakieś wykopki.
jakieś wykopki © szczypiorizka
Internet prawdę powiedział- wykopaliska archeologiczne, chcą się dowiedzieć, kiedy powstała tak naprawdę fosa wokół zamku. Przy okazji już jakieś fanty znaleźli- butelkę z dawnego browaru czy kulę armatnią.
kapliczka © szczypiorizka
Następnie przez Pawłowice, Słupsko, Poniszowice. Tam zdecydowałam się zmodyfikować trochę trasę, bowiem zapomniałam lampki, a coś mi się widziało, że jeszcze sporo kilometrów przede mną.
klimatycznie © szczypiorizka
inne ujęcie pól i łąk © szczypiorizka
Zamiast okrążyć Jezioro Pławniowice, od razu skierowałam się tak jakby w kierunku na Bycinę. Sporo osób się jeszcze po godzinie 17 kąpało w Jeziorze, zdjęcia przez to wyszły nieciekawe :P
jeszcze pociąg jeździ © szczypiorizka
a tutaj już nie jeździ © szczypiorizka
Zaczęłam powoli odczuwać zmęczenie, a tu jeszcze sporo przede mną. W Bycinie sprawdziłam jak postępują prace przy pałacu. Teraz, robiąc ten wpis, zajrzałam do roku 2018, kiedy to również przejeżdżałam koło tego pałacu. Dach w 3/4 jest zrobiony. Nawet kilka plastikowych okien wstawili na parterze.
pałac w Bycinie © szczypiorizka
pałac w Bycinie © szczypiorizka
To a propo tej "afery z KPO" (czyli różnego rodzaju dotacji w ramach ratowania biznesu po pandemii xD).
trochę kasy pobrali © szczypiorizka
Patrząc na wpis z 2018 roku teraz też już wiem co to za ruiny :)
ruiny pałacu w Pniowie © szczypiorizka
To ruiny pałacu Hansa Benedikta von Groeling. W ogóle to nic nie przypomina. Od Łubia już naprawdę czułam, że sił coraz mniej. Na szczęście dojechałam do domu przed zachodem słońca.
Kategoria samotnie
60-tka z setki
-
DST
66.69km
-
Czas
03:28
-
VAVG
19.24km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wzięłam sobie w piątek urlop. Ot tak sobie, przy okazji na horyzoncie majaczył wspólny wypad rowerowy z kolegą. Niestety coś mu wypadło- nie chciałam rezygnować z roweru, tym bardziej, że miały być super warunki pogodowe. Postanowiłam przejechać część trasy, którą ów kolega przygotował. Kilka odcinków wydawało mi się bardzo interesujących- było zapewnienie, że większość będzie prowadzić "leśnymi autostradami". Nie zawiodłam się, kilka miejsc było dziwnych, może źle się wgrało do Garmina, albo myszka mu zjechała podczas rysowania śladu na komputerze xD
wygląda zacnie © szczypiorizka
Jeden moment przed Pustą Kuźnicą był piaskowy i dodatkowo trafiłam na ładowanie drewna na przyczepy, więc parę razy musiałam się zatrzymać i przeczekać aż tir przejedzie albo przejść przez runo leśne.
to już gorzej © szczypiorizka
W Pustej Kuźnicy myślałam czy nie podjechać na Posmyk, ale szybko zawróciłam, by dalej jechać wg trasy. Dzięki temu trafiłam w nowe dla mnie miejsce-> Rezerwat Jeleniak-Mikuliny.
to jadę w kierunku zwiedzania © szczypiorizka
Niestety stawy suche.
Rezerwat Jeleniak- Mikuliny © szczypiorizka
Rezerwat Jeleniak- Mikuliny © szczypiorizka
Rezerwat Jeleniak- Mikuliny © szczypiorizka
Analiza dalszej części trasy. Nie wyglądała na optymistyczną. Miałam przedrzeć się przez te chaszcze i w ogóle jakoś tak dziwnie była poprowadzona na granicy Rezerwatu.
Rezerwat Jeleniak- Mikuliny © szczypiorizka
Uznałam, że nadrobię kilka kilometrów i wjadę do "centrum" Piłki, by potem dalej wyznaczonymi przez mapy.cz trasami dojechać do Koszęcina.
Raj na Ziemi © szczypiorizka
Niestety, na ul. Koszęcińskiej asfalt wylewali. Mimo to miałam szczęście- uprzejmy pan, który obserwował postępy prac, pokierował mnie na leśną drogę, tym samym ponownie "wskoczyłam" na planową trasę ze śladu GPS.
ładna aleja © szczypiorizka
Jakoś tak nie było okazji, by poeksplorować tę gminę. Natrafiłam na pozostałości po cmentarzu ewangelickim.
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
Czytałam, że w 2013 roku urządzono tu Ogród Biblijny. Po rewitalizacji prawie nie ma śladu, tylko kilka ławek rozsianych po cmentarzu- do niektórych dojście przez chaszcze.
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
cmentarz ewangelicki © szczypiorizka
Następnie przejechałam przez park przy pałacu.
park przy pałacu w Koszęcinie © szczypiorizka
pałac w Koszęcinie © szczypiorizka
Przy boisku szkolnym czekała na mnie niespodzianka :D znalazłam trochę już stary mural.
bez muralu nie ma wycieczki © szczypiorizka
Jeszcze to na znaku drogowym. Niczym znaki drogowe we Florencji przyozdobione przez Abrahama Cleta 😍
nadgryzione zębem czasu, ale nadal jest ładne © szczypiorizka
Przy GOSiRze pustawo, nie ma upału, to i chętnych na kąpiel nie ma.
GOSiR © szczypiorizka
za GOSiRem © szczypiorizka
Postanowiłam, że z Koszęcina zjadę gdzieś w lesie na Kalety, tym samym skrócę dystans do pokonania. Chciałam jeszcze wykorzystać ten dzień na inne, nie rowerowe rzeczy.
za GOSiRem © szczypiorizka
za GOSiRem © szczypiorizka
W Kaletach Reksio ustawił mi się do zdjęcia 😆
Reksio w Kaletach © szczypiorizka
Potem już standard- Mikołeska, Pniowiec. Fotka na Zalewie obowiązkowa 😊
"mój" mostek © szczypiorizka
Zalew w Pniowcu © szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, murale, samotnie
Gąsiorowice po raz drugi
-
DST
82.40km
-
Czas
04:07
-
VAVG
20.02km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
W najdłuższy dzień w roku postanowiłam ponownie zawitać do woj. opolskiego, aby zaktualizować swoją kolekcję deskali z Gąsiorowic. Uznałam, że tym razem zwiększę dystans i dojadę do Strzelec Opolskich, bo tam też czekał na mnie jeden malunek Andrejkowa.
Strzała na Jemielnicę, fajne tempo. Po drodze jedna fotka tylko. Pogoda idealna, bez wiatru, patelni nie było. Cud, miód, malina.
na trasie © szczypiorizka
W Jemielnicy, chwila na pokręcenie się wokół zabudowań poklasztornych.
studnia z XIX wieku © szczypiorizka
staw pocysterski © szczypiorizka
Przy okazji, gdzieś w oddali orkiestra grała młodej parze, która miała wziąć ślub w tamtejszym Kościele. Początkowo myślałam, że to pogrzeb, bo widzę, że jakaś "procesja" idzie, sporo członków orkiestry, tylko coś repertuar mi się nie zgadzał, za wesoło grali 🤣 Potem patrzę, a jakaś biała kiecka mi w oddali zamajaczyła. xD
brama kościelna © szczypiorizka
dawny młyn © szczypiorizka
Zabytki zaliczone, mogę jechać dalej.
Pierwszy deskal znalazłam na ulicy Józefa Bema (trzeba odbić w lewo w pole).
deskal © szczypiorizka
Nie wszystkie malunki mają podpisy, kogo przedstawiają. Szkoda, bo historie tych osób są bardzo ciekawe. Zaraz obok tej uliczki w pole, znalazłam (nie spodziewałam się go) kolejny deskal, bez podpisu.
deskal © szczypiorizka
Na ulicy Wolności znajduję pięć nowych malunków, o ile dobrze pamiętam, w większości mają tabliczki informacyjne.
deskal © szczypiorizka
deskal © szczypiorizka
deskal © szczypiorizka
deskal © szczypiorizka
Tutaj mamy stary i nowy deskal. Pamiętam, gdy rozmawiałam w zeszłym roku z mieszkańcem tego domu, wspominał, że "zamówił" kolejny malunek u Andrejkowa.
deskale (stary i nowy) © szczypiorizka
Tego deskala również się nie spodziewałam (też jest na ul. Wolności). Mówiąc nie spodziewałam, mam na myśli fakt, że nie znalazłam informacji na internecie, że powstał. Andrejkow średnio aktualizuje mapę z malunkami na Google, a ograniczony dostęp do innych mediów społecznościowych (FB czy Instagram) sprawia, że poszukiwania i późniejsza analiza (lokalizacja) tych deskali, jest trochę utrudniona.
deskal © szczypiorizka
Ostatnim deskalem, który wiedziałam, że jest dla mnie nowy, to ten z ulicy Strzeleckiej, niedaleko OSP.
deskal © szczypiorizka
Bardzo ładne, czekam na nowe (albo na odkrycie tych "starych-nowych, które pominęłam, wowa113 ? 😜 ). Czas miałam świetny, nie spodziewałam się, że tak ładnie mi jazda pójdzie. Następny cel-> Strzelce Opolskie.
Po drodze udało mi się zobaczyć z bliska kamieniołom w Strzelcach. Dobrze udeptana dróżka spod głównej drogi (ulica Czereśniowa), poprowadziła mnie praktycznie pod samo wyrobisko.
kamieniołom © szczypiorizka
Zdjęcia niestety nie oddają tego, jak rozległy i głęboki jest to teren. No, może nie jest to tak głęboko jak w przypadku bytomskich dolomitów, ale i tak robi ogromne wrażenie. Czy większe? Nie znam się, nie jestem w stanie tego zweryfikować. Na moje oko, trochę większe.
kamieniołom © szczypiorizka
Strzelce Opolskie witają mnie takim fajnym malunkiem 😍😍
"cover" Czerwonych Gitar xD © szczypiorizka
witamy, witamy © szczypiorizka
W Nowej Wsi, na ulicy Nowowiejskiej (koło placu zabaw) Andrejkow namalował taki deskal.
deskal © szczypiorizka
Miałam jeszcze sporo czasu wolnego do pociągu powrotnego do Gliwic, więc mogłam co nieco pozwiedzać. Szybki rzut oka na mapy.cz- ruiny zamku piastowskiego mogę znaleźć w centrum miasta.
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Szkoda, że nie można go oglądać, tak jak ruiny pałacu w Tworkowie.
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Ruiny Zamku Książąt Piastowskich © szczypiorizka
Obok Zamku znajduje się odnowiona masztalarnia.
masztalarnia © szczypiorizka
jeden z dwóch stróży masztalarni © szczypiorizka
masztalarnia © szczypiorizka
masztalarnia © szczypiorizka
herb rodziny Renardów © szczypiorizka
Do ruin zamku przylega ładny park (przedzielony DW426).
staw w Parku Renardów © szczypiorizka
Ratusz © szczypiorizka
powiedzmy, że mural © szczypiorizka
pomnik myśliwego na Rynku w Strzelcach Opolskich © szczypiorizka
"gołomb" © szczypiorizka
Po objechaniu Rynku (taki jakiś dziwny, w dwóch częściach) pojechałam kupić bilet na powrót, w tym momencie zakończyłam trasę na Garminie. Okazało się, że mam jeszcze godzinę czasu do odjazdu (naprawdę dobry czas jazdy miałam na tej wycieczce rowerowej), więc już bez licznika, jeszcze chwilę się pokręciłam i wpadłam do knajpy orientalnej na sajgonki.
W pociągu, miła pogawędka z konduktorem Polregio, a po przyjeździe do Gliwic, ponownie odpaliłam Garmina (dzięki temu uniknęłam dziwnych wyników jak podczas wycieczki na rododendrony).
reklama w formie muralu © szczypiorizka
ścieżka przy Dramie © szczypiorizka
Wycieczkę zakończyłam na działce, gdzie resztę popołudnia odpoczywałam razem z ojcem słuchając starych polskich piosenek z lat 70. 😊
Kategoria inne województwo, murale, samotnie
Koty
-
DST
32.84km
-
Czas
01:36
-
VAVG
20.53km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak to powiedziała przyjaciółka : "Bóg tak chciał", miałam zrobić sobie kółko przez Mikołeskę, Koty, Potempę i Czarków. Skończyło się uczestnictwie na nabożeństwie majowym 😊
Kategoria samotnie, trening czy coś takiego
Pogoria i inne zbiorniki wodne
-
DST
63.57km
-
Czas
03:20
-
VAVG
19.07km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Podjechałam autem pod parking przy zaporze na zbiorniku Kozłowa Góra. To był bardzo dobry pomysł, zaoszczędzona godzina jazdy rowerem. Stamtąd skierowałam się już rowerem w kierunku na Jezioro Rogoźnickie. Następnie minęłam Górę Siewierską i na szczęście pod S1 przejechałam, by dostać się nad Jezioro Przeczyckie. Specjalnie szukałam takich dróg, by nie było wiaduktu xD
OSP Toporowice © szczypiorizka
Jezioro Przeczyckie © szczypiorizka
Bardzo ładne to jezioro, dosyć spore. Jestem bardzo przyzwyczajona do widoku Chechła i widok większego zbiornika zawsze robi na mnie pozytywne wrażenie.
Jezioro Przeczyckie © szczypiorizka
Trasa nie należy do łatwych, sporo podjazdów, ale za to widoki fajne.
Huta Katowice © szczypiorizka
Sporo po drodze mijałam znaków różnych szlaków rowerowych- fajnie, szkoda tylko, że często nie są one w formie pętli, tylko od punktu A do punktu B. Przy ich ewentualnej realizacji, trzeba trochę pokombinować, jak ciekawie daną trasę pokonać i durnie się nie wracać do punktu startowego.
Do Pogorii IV docieram od strony Wojkowic Kościelnych.
Pogoria IV © szczypiorizka
Super miejsce na odpoczynek, tylko boję się spytać, jak tu jest, gdy jest ładny weekend. Był popołudniowy piątek i tak było sporo osób, czasami lekko ciasno na ścieżce.
Szwedzki na Pogorii © szczypiorizka
Nawet jakieś malunki złapałam.
ładny mural © szczypiorizka
Pogoria III © szczypiorizka
Na terenie tak zwanego Pojezierza Dąbrowskiego, to chyba cały dzień idzie spędzić.
Pogoria III © szczypiorizka
Drogę powrotną oczywiście tak postarałam sobie ułożyć, aby nie wracać, chociaż po części, tą samą trasą. W Parku Zielona, chwila przerwy na toaletę (w miarę czysta, bezdotykowa i bezpłatna :P)
bóbr © szczypiorizka
Park Zielona © szczypiorizka
Następnie przejechałam obok Elektrowni Łagisza, by DW913 dotrzeć do Strzyżowic. Stamtąd już bardziej lokalnymi do Rogoźnika i Dobieszowic
ładna brama © szczypiorizka
Fajna wycieczka. Trochę wymagająca, ale dużo lepiej mi poszło niż w 2022 , kiedy to jechałam na rowerze od domu i coś mnie wtedy kolano w drodze powrotnej zaczęło boleć. Wtedy pamiętam, ledwo doczłapałam się do domu.
Kategoria dalej od TG i okolic, murale, samotnie
pętla zbrosławicka
-
DST
60.16km
-
Czas
03:21
-
VAVG
17.96km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start w Miedarach, przez Kopaninę i jej lasy. Akurat była wycinka, ale pan mnie przepuścił, co nadziałam się na metrowe pokrzywy przy okazji to moje...
Szlak dość dobrze oznaczony, sporadycznie przy skrzyżowaniach brakowało znaku, ale wcześniej wgrany ślad gps (nie zapomniałam Garmina :P) pomagał w takich sytuacjach.
Średnio fajne ścieżki leśne wybrali. Liczyłam, że gravelem szybko przemknę przez nie, ale dość mocno się męczyłam po kamieniach.
Nadrobiłam to trochę jadąc od Księżego Lasu do Łubia.
Jadąc ulicą Długą w Łubiu, orientuję się, że jadę obok pałacu Baildonów.
Niestety, oprócz tej altanki nic więcej nie widać.
Gdzieś w Pyskowicach mijam lokalne mądrości.
Trochę dziwnie moim zdaniem jest poprowadzona ta trasa. Fakt, ruch znikomy (oprócz części Pyskowickiej), ale np. w Kopaninie-omijamy pałac, w Księżym Lesie omijamy drewniany kościół, no w Pyskowicach jedziemy obok mamuta (okej może być), w Przezchlebiu jedziemy obok ruin kościoła (okej), gdybym na chwilę nie zboczyła z trasy, to bym nie zobaczyła dawnej stacji PKP w Wieszowej.
Następnie trasa przebiega wzdłuż autostrady A1, po czym znowu wjeżdża się do lasu, na niezbyt ciekawe ścieżki. Chyba się przyzwyczaiłam do super szerokich dróg pożarowych u mnie w lesie :P
Pozytywnie zaskoczona, że nawet na polach mamy (póki co) oznaczenia szlaku.
Reasumując- zawiodłam się na tym szlaku. Na plus oznaczenia- dużo lepiej niż LR w niektórych momentach.
Kategoria kółeczko, samotnie
dłuższa trasa MTS
-
DST
74.07km
-
Czas
03:50
-
VAVG
19.32km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw jeszcze fotka z poprzednich dni, w których jeździłam do Tworoga (w związku z autem), ale bez dokumentowania tego na liczniku. Krasula się fantastycznie mieści do auta.
Tak poza tym, postanowiłam po pracy w piątek spróbować przejechać, ale na starym rowerze, dłuższą trasę, przygotowaną przez Kowala na zawody. Gdybym zaczęła wcześniej, na pewno bym ją całą przejechała, ale wolałam nie ryzykować jazdy w godzinach późnowieczornych, więc skróciłam ją o około 20 km. Nie żałuję :P
Tu fotka Garmina, jak czasem mi cygani ze śladem wcześniej przygotowanym, nie wiem czy to wina gpsa, czy programu, na którym ślad był przygotowywany.
Lekko odbiłam, by zrobić zdjęcie stanicy myśliwskiej.
Paskudny odcinek kamienistej drogi, która jest zarówno na krótszej, jak i na dłuższej trasie. Nie zazdroszczę.
Dłuższa trasa ma to do siebie, że pierwsze 45km jest poprowadzone w kierunku na Miasteczko Śląskie i Kalety. Kolejne 45 km powielają się z krótszą trasą.
Odkryłam, że chaszcze przy oczyszczalni ścieków zostały skoszone. Z tego co mi się obiło o uszy, ten fragment jednak odpuszczają i jadą normalnie polaną, jak każdy szanujący się kolarz :D
Kategoria samotnie, trening czy coś takiego
Mural na Pszczyńskiej w Gliwicach
-
DST
56.24km
-
Czas
03:00
-
VAVG
18.75km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu Krasulą, bo drugi rower jeszcze w serwisie. Może nawet i lepiej, po drodze fajniej się jedzie na gravelu :-) Średnio dopasowany strój do warunków pogodowych. No cóż, taka anomalia pogodowa wywołała nie lada zagwozdkę u mnie, niestety na niekorzyść. Trudno, przeżyłam jakoś jazdę w długim rękawku xD
Sporo rowerzystów po drodze mijanych.
Przy firmie skręcam w kierunku wieży ciśnień. W końcu mogłam się jej przyjrzeć z bliska, a nie tylko z 3 piętra biura ;-)
Budynek dawnej dyrekcji Huty powoli odzyskuje blask- na bieżąco obserwuję to z okien firmy xD
W końcu docieram na ulicę Pszczyńską 44 a
Mural nawiązuje do legendy, gdzie miejscowe kobiety lały wrzątek na zmarzniętą wodę wokół murów miasta, dzięki czemu wróg (wojska hrabiego Mannsfelda) nie złupił Gliwic.
Tak troszkę jeżdżąc po mieście zauważam, że tutejsza architektura też jest równie ciekawa jak ta w Bytomiu.
Coś mi program do obróbki zeżarł kilka zdjęć, no cóż, całe szczęście, że w większości robię po kilka ujęć. Coś się uratowało.
Wzdłuż Kłodnicy przy ogródkach działkowych, murek szczelnie zapełniony graffitti. Nawet ładne.
Na ulicy Jana Śliwki pod wiaduktem kolejowym również kilka ciekawych malunków.
Jeszcze przed przejazdem, na murze przy fabryce drutu zrobiłam zdjęcie ledwo widocznego PRLowskiego napisu -> W Twoich rękach przyszłość kraju. No właśnie i tu mi coś nie pykło i fotki zniknęły po zmianie rozmiaru. Bywa
W Szobiszowicach- lokalny patriotyzm się kłania.
Tu nie wiem o co chodziło autorowi, że ktoś siedzi w ciupie?
Na zakończenie akcent przedszkolny
Kategoria dalej od TG i okolic, murale, samotnie
wietrzne popołudnie
-
DST
38.97km
-
Czas
02:05
-
VAVG
18.71km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu wybrałam Krasulę :P Chciałam na Kalety Zielona, ale za bardzo wiało i skróciłam trasę.
Przynajmniej mostek w Truszczycy już jest.
W Miasteczku Śl. szybki update mojej kolekcji murali.
Przy okazji zobaczyłam co nowego się podziało na kirkucie, ponieważ regularnie miłośnicy lokalnej historii porządkują ten teren, wydobywając nowe macewy.
Nawet pozostałości złocenia napisów widać
Tuż za Chechłem, spotkałam przemiłego pana, z którym trochę pogawędziłam jadąc przez poligon (nie ten w Solarni :P)
Kategoria kółeczko, murale, samotnie, wokół TG