szczypiorizka prowadzi tutaj blog rowerowy

Iza ze Strzybnicy

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2020

Dystans całkowity:341.79 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:56
Średnia prędkość:16.33 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:48.83 km i 2h 59m
Więcej statystyk

Pętla bez cisa Donnermarcka

  • DST 27.57km
  • Czas 01:37
  • VAVG 17.05km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 sierpnia 2020 | dodano: 30.08.2020

Pętla z cisem Donnersmarcka
Pętla z cisem Donnersmarcka © szczypiorizka

Kółeczko: Pniowiec- Kalety- Mikołeska- Pniowiec. Krótko, trasą "Pętli z cisem Donnersmarcka". W lesie duszno i parno, zapowiadają gwałtowne burze z gradem, dlatego nie chcę gdzieś dalej się wybierać. 
zakaz kąpieli
zakaz kąpieli © szczypiorizka

kolejny mostek
kolejny mostek © szczypiorizka

Po drodze mijam rowerzystów z Orzecha Bardzo miła grupa :-) Pozdrawiam jeśli to ktoś od nich czyta.
tu był kiedyś staw
tu był kiedyś staw © szczypiorizka


bajorko © szczypiorizka

rura już zakopana
rura już zakopana © szczypiorizka

zaraz będzie wyjazd z lasu
zaraz będzie wyjazd z lasu © szczypiorizka

a to na początku lasu
a to na początku lasu © szczypiorizka

Rebel Art
Rebel Art © szczypiorizka

Pierwszy raz widzę te graffiti. Może nowe, może stare, tylko nigdy nie widziałam. Nigdy nie przyjechałam na Mikołeskę z tej strony :P
Kanał Ulgi
Kanał Ulgi © szczypiorizka

Tytułowego cisa, oczywiście nie szukałam, gdzieś tam jest schowany w lesie.Na blogu  makalau8 można sobie go obejrzeć :-)


Kategoria wokół TG, samotnie, krótki wypad

Kraków

  • DST 111.47km
  • Czas 06:23
  • VAVG 17.46km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 sierpnia 2020 | dodano: 19.08.2020

Pobudka o 4 rano, spokojnie zjedzone śniadanie i wyjazd. Najpierw na dworzec w Tarnowskich Górach. O 7.11 melduję się na dworcu w Oświęcimiu (bezpłatna toaleta jakby co :P). Pierwotnie opracowując plan tego wyjazdu, chciałam zaliczyć murale, które są rozsiane po centrum. Udało mi się znaleźć kilka.
mural w Oświęcimiu
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka

mural w Oświęcimiu
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka

mural w Oświęcimiu
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka

mural w Oświęcimiu
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka

Za dużo czasu mi to zajmowało. Mimo, że miałam mapkę z ich lokalizacją wydrukowaną. Miałam założone, że do 8 się wyrobię. Z moim szczęściem to może przed 9 bym skończyła (jest ich 14 bodajże).
Kościół Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu
Kościół Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu © szczypiorizka

Chwilę się kręcę po Rynku i jadę już na szlak WTR czy też Velo Małopolska (albo EuroVelo- zwał jak zwał).
Rynek w Oświęcimiu
Rynek w Oświęcimiu © szczypiorizka

Rynek w Oświęcimiu
Rynek w Oświęcimiu © szczypiorizka

Dałam sobie 6 godzin na dojazd do Krakowa (na podstawie spostrzeżeń innych kolarzy).
taka droga to ja rozumiem
taka droga to ja rozumiem © szczypiorizka

Zapowiada się dobrze. Temperatura się powoli podnosi, więc rękawki idą do plecaka. 
mój cel
mój cel © szczypiorizka

Pierwsze kilometry są bardzo miłe. Asfalt, dosyć szybkie tempo (coś mi się zdaje, że z Oświęcimia do Krakowa jest z górki, dlatego tak szybko :P). Niewielu rowerzystów, trochę piechurów z psami. Nie pada (chociaż niebo zachmurzone). I bardzo dobrze! Gdyby było słońce to bym umarła po paru metrach. Te 3/4 trasy, które przemierzałam po wałach, nie mają w ogóle cienia, żadnych drzew nawet poniżej , z jednej i z drugiej strony pola, łąki, bliżej nieokreślone chaszcze.
Mam wydrukowane mapki z trasą, co jakiś czas wspomagam się gps, by sprawdzić odległość jaka mi została do jakiegoś punktu.
Energylandia
Energylandia © szczypiorizka

Ma to swój minus, brak słońca oznacza ciemne zdjęcia (a może dla mnie ciemne, bo ciągle w okularach przeciwsłonecznych?? Wygodniej mi się w nich jeździ ^^)
W końcu około 10 docieram do MORu Rozkochów (myślałam, że te punkty będą tuż przy trasie, trzeba kawałek dojechać.)
MOR Rozkochów
MOR Rozkochów © szczypiorizka

MOR Rozkochów
MOR Rozkochów © szczypiorizka

Jestem mile zaskoczona tym miejscem. Czysto, wiata z osłoną w razie deszczu, punkt naprawczy, grill (ktoś zostawił nawet węgiel) i nieśmierdzący ToyToy z papierem toaletowym. Super. Chwila odpoczynku.
tu jestem!
tu jestem! © szczypiorizka

Tu zaczęły się dla mnie pierwsze drobne schody. Przy zjeździe na MOR widzę, znak, że jakiś objazd, bo jakiś tam remont na tych wałach (do Okleśnej). No dobra, to pewne jakoś poprowadzone to będzie. Nie wiem, jakoś nie widziałam znaków prowadzących ten objazd. Korzystam po raz pierwszy z wujka google i pana Juszkiewicza. Jeszcze udało mi się znaleźć informację, że na Okleśnej nie działa przeprawa czy coś. Dobra, ustalam sobie sama objazd do następnej miejscowości- Kamień. Przynajmniej trochę między domami i jakąś cywilizacją jadę.
Wg mapki w Kamieniu jakiś podjazd jest, dość długi. No cóż, dla mnie nie :P Jadę z górki xD
gdzieś na trasie
gdzieś na trasie © szczypiorizka

Elektrownia wodna Łączany
Elektrownia wodna Łączany © szczypiorizka

a ja głupia się na pociąg spieszyłam
a ja głupia się na pociąg spieszyłam © szczypiorizka


koniki po drodze
koniki po drodze © szczypiorizka

Część trasy (nie objazd) prowadzona jest normalnie ulicami, ale o małym natężeniu samochodowym. Czasami jest ciasno, więc zjeżdżam na tyle, na ile się da, by auto mogło mnie wyprzedzić (znaj moje chamskie serce).
W trakcie jazdy stwierdzam, że nie będę zbaczała z trasy, by dojechać coś zobaczyć (np. zamek Lipowiec),to zachmurzenie mi się nie podoba, zresztą dzień wcześniej milion razy analizowałam pogodę, która jasno wskazywała, że mnie gdzieś na pewno złapie deszcz (a nawet burze). Uznałam, że wolę już w Krakowie, aniżeli w trakcie jazdy.
Elektrownia Skawina
Elektrownia Skawina © szczypiorizka

na trasie
na trasie © szczypiorizka

na trasie
na trasie © szczypiorizka

zielony mostek
zielony mostek © szczypiorizka

Za tym mostkiem (okolice Kopanki), znowu jakiś objazd. Zamiast w lewo, mam jechać w prawo. No i pojechałam i miałam takie Tour de Pologne z podjazdem jak na Bukowinie Tatrzańskiej (to za "karę" że ominęło mnie to w Kamieniu). No ale dojechałam na Tyniec.
Kraków
Kraków © szczypiorizka

Tu niby były oznaczenia trasy (głównymi drogami), ale coś kiepsko mi szło z ich odnalezieniem.
Na "właściwą" drogę docieram dopiero za A4 (czy też IV obwodnicą.. no na ulicy Kolnej).
Klasztor Kamedułów
Klasztor Kamedułów © szczypiorizka

Zaczyna kropić, póki co dla mnie to zbawienne. 
Tadam!
Tadam! © szczypiorizka

nie wysłałam smsa
nie wysłałam smsa © szczypiorizka

Gdy widzę Wawel mam już 97 kilometrów na liczniku. Super, Tak myślałam, że to będzie kolejny dzień mego życiowego rekordu i zrobię co najmniej 100 km. Docieram przed godziną 14.
Pierwotnie zakładałam, że pojadę na Kopiec Kościuszki i tam zwiedzę muzeum. Jednak jedząc obiad
Pizzatopia
Pizzatopia © szczypiorizka

rozpadało się i nie miało to sensu, by jechać. Zaczynam też odczuwać zmęczenie. No nic, pokręciłam się trochę po Rynku i sąsiednich uliczkach.
Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła
Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła © szczypiorizka

mokre sukiennice
mokre Sukiennice © szczypiorizka

żeby nie było, na kole na Rynku w KRK
żeby nie było, na kole na Rynku w KRK © szczypiorizka

Odtąd fotki tylko z telefonu, bo aparat schowany w plecaku, który osłoniłam samoróbką osłony przeciwdeszczowej (nieważne jak, ważne że działa :D)
Kościół Mariacki
Kościół Mariacki © szczypiorizka

wieża ratuszowa
wieża ratuszowa © szczypiorizka

rzeźba Mitoraja
rzeźba Mitoraja © szczypiorizka

Sukiennice
Sukiennice © szczypiorizka

stare szyldy
stare szyldy © szczypiorizka

Brama Floriańska
Brama Floriańska © szczypiorizka

muzeum Czartoryskich
muzeum Czartoryskich © szczypiorizka


barbakan© szczypiorizka

Deszcz nie chce ustąpić. Szkoda. Ale jak pisałam wcześniej, lepiej tu, na miejscu docelowym, aniżeli gdzieś na trasie.
Pomnik Grunwaldzki
Pomnik Grunwaldzki © szczypiorizka

Pomnik Grunwaldzki
Pomnik Grunwaldzki © szczypiorizka

Bazylika św. Floriana w Krakowie
Bazylika św. Floriana w Krakowie © szczypiorizka

stary dworzec PKP
stary dworzec PKP © szczypiorizka

No cóż, mam sporo czasu, ale nie mam pomysłu na przeczekanie deszczu w jakimś innym miejscu aniżeli dworzec PKP. Tu i tak kluczę kilkanaście minut, by trafić na bezpośrednie wejście na teren dworca. Zawsze wychodzę przez Galerię Krakowską.. a tam roweru nie wprowadzę. 
fragment pomnika Kuklińskiego
fragment pomnika Kuklińskiego © szczypiorizka


No i o 16 (a  pociąg o 16,47) patrzę, a tu słońce wyszło... już byłam na tyle zmęczona, że nigdzie nie pojechałam.
W Katowicach, 40 minut do następnego pociągu, to sobie spokojnie skoczyłam do toalety i coś tam jeszcze zjadłam. Do TG jechałam českimi drahami xD
Nim ruszyłam znowu rowerem do domu- hamburger na dodanie sił ;-)
Małe podsumowanie:
-chyba lepiej z Oświęcimia do Krakowa- miałam wrażenie, że większość trasy z górki
-absolutnie nie w super słoneczną, ciepłą pogodę, człowiek się usmaży i nie będzie z tego frajdy
-czasem brakowało mi znaków gdzie jestem, albo ile do jakiejś miejscowości (tylko raz był znak ile do Krakowa)
-Oświęcim wydaje się bardzo ładnym miastem (to nie tylko obóz koncentracyjny) z siecią dróg rowerowych- chyba je jeszcze kiedyś odwiedzę i dokończę szukanie murali :-)
-plecak na taką trasę to zły pomysł (ale jeszcze nie kupiłam sobie bagażnika i sakw)
-albo ja nie potrafię czytać i znajdować znaków, albo objazdy są poprowadzone beznadziejnie (albo w końcu muszę się przerzucić z papieru na 100 % GPS.. jakikolwiek)
-nie polecam podjazdu na Tyniec, wąsko, zero pobocza i dość strome
-obsługa w Pizzatopia (ul. Grodzka) jest spoko, ale pizza Planty średnia (okazało się, że ricotta mi nie smakuje :P)
-jechałam Śląskimi Kolejami (tu już potrafię sama powiesić rower na haku), Polregio (gdyby nie pomoc jakiejś dziewczyny, to bym ze dwie godziny męczyła się, stojąc i trzymając rower- porażka z tym hakiem... mało miejsca tak poza tym) i TLK České dráhy (Grażyna biznesu.. zamiast 10 zł na trasie Katowice-TG zapłaciłam 21 zł- 20 minut później jechał normalny KŚ..), w TLK rower był trzymany w osobnym wagonie.. nie musiałam go wieszać na haku (bo za krótka trasa) i dodrze :P
-wypad ABSOLUTNIE UDANY :-) :-)



Kategoria inne województwo, samotnie

Świerklaniec

  • DST 38.06km
  • Czas 02:32
  • VAVG 15.02km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 sierpnia 2020 | dodano: 15.08.2020

Dziś z tatą pojechaliśmy do parku w Świerklańcu. Pogoda taka niepewna. Trochę mocniej pokropiło na Chechle, ale zdecydowaliśmy, że nie wracamy, tylko jedziemy dalej. Dobrze zrobiliśmy, jak tylko wjechaliśmy do lasu za jeziorem, przestało kropić.
Mimo braku słońca dużo wypoczywających nad wodą.
Chechło
Chechło © szczypiorizka

trening
trening © szczypiorizka

kaczki
kaczki © szczypiorizka

W parku tłumów nie było.
kaczka mi się ustawiła do zdjęcia
kaczka mi się ustawiła do zdjęcia © szczypiorizka

Tradycyjnie kółeczko wokół stawów.
idzie niżej
idzie niżej © szczypiorizka

Pałac Kawalera
Pałac Kawalera © szczypiorizka

Gdy podjechaliśmy pod Pałac Kawalera, widzę, że główne wejście otwarte. Udało mi się zrobić zdjęcia klatki schodowej na głównym holu.
drzewo genealogiczne Donnersmarcków
drzewo genealogiczne Donnersmarcków © szczypiorizka

Pałac Kawalera w środku
Pałac Kawalera w środku © szczypiorizka

Pałac Kawalera w środku
Pałac Kawalera w środku © szczypiorizka

Obiad na Rynku w Tarnowskich Górach (pizzeria Sapori divini- piec opalany drewnem- pyszne, polecam) :-)


Kategoria w towarzystwie, wokół TG

Urlop!!!!

  • DST 23.28km
  • Czas 01:25
  • VAVG 16.43km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 sierpnia 2020 | dodano: 13.08.2020

A dokładniej od godziny 16:00 :P Dwa tygodnie laby.. spania przynajmniej do 8 rano xD plany rowerowe takie, że chyba mi braknie tego wolnego (jednodniowe wycieczki uprzedzając ewentualne zapytania).
łąki łan
łąki łan © szczypiorizka

Ostatnio, gdy jeżdżę sobie niezobowiązująco po mieście, staram się kręcić w takie miejsca, w których na co dzień nie bywam/w ogóle nie byłam. Taka jazda pokazuje mi, jak się Tarnowskie Góry rozbudowują (skąd ludzie mają kasę, by budować takie hawiry???).
drogowskazy
drogowskazy © szczypiorizka

pagórki
pagórki © szczypiorizka

W Reptach trafiam na dzieło lokalnej społeczności. Zrewitalizowany z tego co mi się zdaje z prywatnych funduszy (teren jest własnością prywatną, udostępnioną dla wszystkich). Można wędkować- za zgodą właściciela (co złowisz, oddajesz z powrotem do stawu), posiedzieć na licznych ławeczkach, jest altanka, można zrobić grilla, jakieś miejsce zabaw dla dzieci. Bardzo fajny pomysł. Zero śmieci.
Staw Cegielnia
Staw Cegielnia © szczypiorizka


staw Cegielnia
staw Cegielnia © szczypiorizka

ładnie zagospodarowane
ładnie zagospodarowane © szczypiorizka

Jadę dalej i wjeżdżam do parku.
park w Reptach
park w Reptach © szczypiorizka

Znowu sobie kręcę po nieasfaltowych dróżkach.
park w Reptach
park w Reptach © szczypiorizka

Zaskakuje mnie ostatnio ten park.
Następnie Laryszów i na Miedary nową asfaltową drogą rowerową (chociaż nie na namalowanego roweru.. jeszcze)
droga rowerowa
droga rowerowa © szczypiorizka

Na Rybnej skręcam na nowy plac zabaw i siłownię. Oczywiście urządzenia musiały "przejść odbiór techniczny" u mnie :-)
mała siłownia
mała siłownia © szczypiorizka

plac zabaw nieczynny
plac zabaw nieczynny © szczypiorizka


Kategoria krótki wypad, samotnie, wokół TG

Lubliniec i Kochcice

  • DST 85.57km
  • Czas 05:14
  • VAVG 16.35km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2020 | dodano: 10.08.2020

Tak, pyknął kolejny mój tegoroczny rekord. Przez przypadek, nie planowanie.
Plan był taki, że do Lublińca przyjadę pociągiem, ale z przyczyn niezależnych ode mnie, nie byłam w stanie zdążyć na pociąg. Nie pozostało nic innego jak zaplanować trasę. Od początku. Dlatego tyle wyciągnęłam kilometrów ostatecznie
Uznałam, że znowu spróbuję przez Mikołeskę na Brusiek lasem, a  stamtąd na Krywałd i na Piłkę/ Kokotek.
Udało się. W końcu znalazłam dobrą drogę w lesie i trafiłam tak jak chciałam na Brusiek, koło Kościoła. Nie oznacza to, że droga była fajna. Nie, nie była. to był jeden (niestety z wielu) paskudnych terenów, po których rower musiałam prowadzić. Mnóstwo piasku, potem trochę było lepiej, ale musiałam manewrować między krzaczorami a właśnie zwałami piachu.
W końcu go ujrzałam
Kościół w Bruśku
Kościół w Bruśku © szczypiorizka

w końcu się udało
w końcu się udało © szczypiorizka

Stamtąd bez problemu na Krywałd. 
rzut oka na Krywałd
rzut oka na Krywałd © szczypiorizka

Rzut okiem na mapę (korzystałam głównie z papierowej Leśnej Rajzy), stwierdzam, że jadę na Piłkę, a tam poprowadzi mnie trasa bezpośrednio na Lubliniec. Kurna, zaś piasek, zaś muszę prowadzić rower...
prawie jak komandos xD
prawie jak komandos xD © szczypiorizka

Podejrzewam, że wpływ na ten fakt ma susza.
znaki mnie prowadzą
znaki mnie prowadzą © szczypiorizka

Jadę wg zielonego i żółtego oznakowania. Trzeba przyznać, że szlaki rowerowe są bardzo dobrze oznaczone, nie ma prawa się człowiek zgubić.
coraz bliżej celu
coraz bliżej celu © szczypiorizka

mapnik- test bojowy
mapnik- test bojowy © szczypiorizka

W końcu docieram na przedmieścia (tak to określę) Lublińca.
Dąb papieski
Dąb papieski © szczypiorizka

historia dębu
historia dębu © szczypiorizka

Chwila odpoczynku, zjadam batonika i ustalam, kolejny etap podróży.
Docieram najpierw na cmentarz wojenny tuż obok jednostki komandosów.
cmentarz wojenny
cmentarz wojenny © szczypiorizka

cmentarz wojenny
cmentarz wojenny © szczypiorizka

cmentarz wojenny
cmentarz wojenny © szczypiorizka

Akurat jakaś pani tam plewiła między nagrobkami- to dobrze, oznacza to, że ludzie dbają o to miejsce.
cmentarz wojenny
cmentarz wojenny © szczypiorizka

Przy cmentarzu spoglądam na tablicę z planem miasta. Odkrywam, że są murale. To jadę ich szukać.
A po drodze zaliczam kolejne miejsca.
nie wiem co to
nie wiem co to © szczypiorizka

Na Rynku akurat był targ staroci
targ staroci na Rynku
targ staroci na Rynku © szczypiorizka

mają nawet fontannę
mają nawet fontannę © szczypiorizka

naprzeciwko domu zakonnego Oblatów
naprzeciwko domu zakonnego Oblatów © szczypiorizka

Oto i on, pierwszy mural
jest i mural
jest i mural © szczypiorizka

Przy ulicy Wyszyńskiego, gdyby ktoś pytał.
Następnie docieram do garaży przy Lidlu
kolejny mural
kolejny mural © szczypiorizka

Mysza
Mysza © szczypiorizka

graffitti
graffitti © szczypiorizka

graffitti
graffitti © szczypiorizka

Przygotowując ten wpis, doczytuję, że na terenie tych garaży jest też jeszcze mural z Terminatora... znowu jest pretekst by tu przyjechać xD
Teraz zaczynam kluczyć trochę bez większego celu. Po prostu chcę zobaczyć kawałek Lublińca.
Kościół św. Anny
Kościół św. Anny © szczypiorizka

Znajduję jeszcze jeden mural
kolejny mural
kolejny mural © szczypiorizka

I potem stwierdzam, że czas jechać na Kochcice.
Dość szybko tam docieram, po drodze muszę przejechać przez wiadukt... dałam radę xD
Przed bramą wita mnie znaczek- zakaz fotografowania, oraz tabliczka- ze względu na epidemię zakaz odwiedzin.. no cóż najwyżej mnie wyrzucą.
Zdjęcia robione trochę na przypał
Pałac Ballestremów w Kochcicach
Pałac Ballestremów w Kochcicach © szczypiorizka

pałac Ballestremów
pałac Ballestremów © szczypiorizka

Bardzo ładny teren, duży park, zadbany.
Za względów oczywistych nie wchodziłam do środka, ale na internecie krążą zdjęcia z holu głównego- też robi wrażenie.
herb rodu
herb rodu © szczypiorizka

Za pałacem jest duży teren, nawet stawy są.
w parku przy pałacu
w parku przy pałacu © szczypiorizka

Opuszczając ośrodek, jakiś pan z mną zaciągnął łańcuszek blokujący wjazd na teren parku xD
Miałam szczęście :-)
W pobliskim sklepie uzupełniam wodę i jem bułkę. Wracam tą samą trasą (o zgrozo!) do Lublińca. Teraz postanawiam dotrzeć na tereny niedawno odnowione przy rzece Lublinica (moja siostra gorąco poleca to miejsce).
kaczki na Lublinicy
kaczki na Lublinicy © szczypiorizka

jest mostek to i jakieś żelastwo też
jest mostek to i jakieś żelastwo też © szczypiorizka

to gdzie teraz?
to gdzie teraz? © szczypiorizka

W końcu znalazłam tężnię. Super, chwila porządnego, rześkiego "luftu" i mała sesja zdjęciowa.
to ja. we własnej osobie
to ja. we własnej osobie © szczypiorizka

w kkasku
w kkkasku © szczypiorizka 

Super miejsce, dużo miejsc do parkowania na rowery, toalety (płatne, bodajże 2 zł).  Jakieś place zabaw. Dobre miejsce na popołudniowe spacery.
Niedaleko znajduje się cmentarz, z ponurą historią.
kolejny cmentarz historyczny
kolejny cmentarz historyczny © szczypiorizka

Chaszczy nie ma, ale nagrobki są zarośnięte. Wujek google nazywa go cmentarzem psychiatrycznym. Są tu pochowani pensjonariusze pobliskiego szpitala psychiatrycznego, żołnierze radzieccy no i niestety dzieci- ofiary hitlerowskich eksperymentów (podobnych do tych, jakie wykonywał Mengele w Oświęcimiu).
trochę bardziej zarośnięte
trochę bardziej zarośnięte © szczypiorizka

cmentarz psychiatryczny
cmentarz psychiatryczny © szczypiorizka

zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka

zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka

Trochę przygnębiające miejsce. Przy jednym jest nawet tabliczka, która opowiada smutną historię jednej z pensjonariuszek (syn zmarłej ją opisał).
żołnierze radzieccy też są upamiętnieni
żołnierze radzieccy też są upamiętnieni © szczypiorizka

Wyjeżdżam stamtąd i stwierdzam, że czas do domu.
mała kamienica i detal
mała kamienica i detal © szczypiorizka

detal
detal © szczypiorizka

Wstępnie ustalam, że pojadę czarną trasę z Lublińca na Kokotek, a potem najwyżej wrócę tą samą trasą (o zgrozo!) przez Krywałd i Brusiek do domu (żeby było lasem, bo upał niemiłosierny). Na szczęście (albo i nie) w trakcie stwierdzam, że sprawdzę Leśną Rajzę.
trasa zająca
trasa zająca © szczypiorizka

Kogoś chyba porąbało, gdy tworzył ten odcinek trasy. Z Pustej Kuźnicy w kierunku na Tworóg tak to wygląda:
tak, to jest trasa LR z Pustej Kuźnicy do Tworoga
tak, to jest trasa LR z Pustej Kuźnicy do Tworoga © szczypiorizka

Proszę mi wskazać ścieżkę. Tam nic nie ma, to jest grząski teren- w sensie piasek, szyszki, patyki, co chwilę bym musiała przystawać i prowadzić rower.
Stwierdzam mam to gdzieś, jadę główną drogą- ruch niewielki, słońce trochę zelżało. Dwa tiry mnie ino wyprzedziły. Luz. Skoro już jadę inną trasą, to uznałam, że nie wjadę na Leśną Uciechę (które prowadzi na Mikołeskę), tylko pojadę już do końca- do Tworoga. W myśl zasady- nie wracam tą samą drogą :P
Potem Brynek i do domu.
ten kot do mnie coś gadał
ten kot do mnie coś gadał © szczypiorizka

(tak, ten kot najpierw pojawił się w innym wpisie, ale tak to jest, gdy nie pisze się bloga na bieżąco).
fota pałacu musi być
fota pałacu musi być © szczypiorizka

(podobnie jak i to zdjęcie pałacu).

Koniec dnia był jeszcze lepszy- grill u przyjaciół (dojazd już autem)  :-)


Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie

Piątek- weekendu początek

  • DST 25.18km
  • Czas 01:35
  • VAVG 15.90km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2020 | dodano: 09.08.2020

Namówiłam ponownie siostrę na rajzę po okolicy w sumie bez konkretnego celu. To znaczy, wstępnie był, ale jakoś tak się inaczej skręciło po drodze ;-)
Matka Boska i Leśno Uciecha
Matka Boska i Leśno Uciecha © szczypiorizka

OSP Tworóg
OSP Tworóg © szczypiorizka

Ostatecznie wybór padł na ośrodek w Brzeźnicy. O dziwo, komarów brak.
Brzeźnica
Brzeźnica © szczypiorizka

kajaki vs. moczykije
kajaki vs. moczykije © szczypiorizka

Takie leniwe gapienie się w wodę i gadanie o dupie marynie. 
przyczajony tygrys, ukryty smok
przyczajony tygrys, ukryty smok © szczypiorizka

widzę cię!
widzę cię! © szczypiorizka

Powrót przez Pniowiec.
Nad zalewem w Pniowcu pusto jakoś. 
resztki po wypożyczalni kajaków i rowerów wodnych
resztki po wypożyczalni kajaków i rowerów wodnych © szczypiorizka

Nowa tablica przy barze u Bercika. Bardzo fajnie.

norcdic walking© szczypiorizka

pusto nad zalewem
pusto nad zalewem © szczypiorizka

zachód słońca na zalewie w Pniowcu
zachód słońca na zalewie w Pniowcu © szczypiorizka

mostek
mostek © szczypiorizka


Kategoria krótki wypad, w towarzystwie, wokół TG

Nakło Śląskie i Orzech

  • DST 30.66km
  • Czas 02:10
  • VAVG 14.15km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 sierpnia 2020 | dodano: 01.08.2020

Dziś niewiele czasu, rano sprzątanie i inne domowe sprawy, a późnym popołudniem granie z orkiestrą. Wycieczka nie mogła być zbyt "rozbudowana". 
Padło na wapienniki w Nakle Śląskim i romantyczne ruiny w Orzechu.
Obydwa miejsca odwiedziłam kiedyś. Dawno temu.
Najpierw musiałam znaleźć "początek" trasy za Osadą Jana. Jazda wg szlaku czerwonego PTTK.
jadę czerwonym szlakiem PTTK
jadę czerwonym szlakiem PTTK © szczypiorizka

jakie miasto taki mural
jakie miasto taki mural © szczypiorizka

pociąg po raz pierwszy
pociąg po raz pierwszy © szczypiorizka

widok na tarnogórski Manhattan
widok na tarnogórski Manhattan © szczypiorizka

taka panorama
taka panorama © szczypiorizka

pociąg po raz drugi
pociąg po raz drugi © szczypiorizka

pociąg wiezie auta
pociąg wiezie auta © szczypiorizka

Trasa z jednej strony spoko, bo z dala od ruchu samochodowego, ale na rower beznadziejne. Paskudne, ostre kamienie na drodze. 3/4  drogi rower prowadziłam, bo bałam się, że to może się źle skończyć dla roweru.
co tu się  ztentegowało??
co tu się ztentegowało?? © szczypiorizka

W końcu docieram do zabudowań zakładu wapienniczego. Środek lata, chaszcze na lewo, chaszcze na prawo.. jest ciężko :P
to już lepiej wygląda
to już lepiej wygląda © szczypiorizka

ledwo widać wapienniki
ledwo widać wapienniki © szczypiorizka

Nie ukrywam, bałam się tam bliżej wejść bo mocno zarośnięte.  Gdy byłam tam w 2011 roku, jakoś lepiej te dojście wyglądało.
No cóż, jadę dalej, może w Orzechu będzie lepiej.
szlabany
szlabany © szczypiorizka

Na szczęście stałam tylko 5 minut. 
kultowy przejazd kolejowy
kultowy przejazd kolejowy © szczypiorizka

kapliczka
kapliczka © szczypiorizka

kapliczka
kapliczka © szczypiorizka

W domu, nim wyjechałam sprawdziłam, czy jest jakiś lepszy dojazd niż ten, z którego korzystałam za pierwszym razem. Tak, jest, od ulicy Sobieskiego, gdyby ktoś pytał. Super ścieżka między polami i zaraz się wchodzi do lasku. Pamiętam, że za pierwszym razem trochę z koleżanką kluczyłyśmy i w sumie z dziwnej strony żeśmy tam dotarły :P
tam jadę
tam jadę © szczypiorizka

kolejne ładne widoki
kolejne ładne widoki © szczypiorizka

Na miejscu spotykam sympatyczną rodzinkę, która też sobie zrobiła wycieczkę rowerową.
resztki jakiś zabudowań
resztki jakiś zabudowań © szczypiorizka


no i syf, jak zawsze
no i syf, jak zawsze © szczypiorizka


bez komentarza
bez komentarza © szczypiorizka

Przyjemnie tu, widać, że często uczęszczane miejsce, trochę wydeptanych ścieżek. Komary latały, ale tak się uzbroiłam w specyfik na nie, że w sumie nic mnie tam nie maltretowało swoim bzyczeniem ;-)

romantyczne ruiny
romantyczne ruiny © szczypiorizka

tym razem z aparatu
tym razem z aparatu © szczypiorizka

rower tez musi być uwieczniony
rower tez musi być uwieczniony © szczypiorizka

fota z telefonu
fota z telefonu © szczypiorizka

widok na Radzionków
widok na Radzionków © szczypiorizka

Powrót ulicą Szkolną, a potem Orzechowską. Wyjeżdżam blisko pałacu w Nakle. Też fajna opcja rowerowa.
DPS w Nakle Śląskim
DPS w Nakle Śląskim © szczypiorizka


pałac w Nakle Śląskim
pałac w Nakle Śląskim © szczypiorizka

brama wjazdowa
brama wjazdowa © szczypiorizka

Kościół NSPJ w Nakle Śląskim
Kościół NSPJ w Nakle Śląskim © szczypiorizka

mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim
mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim © szczypiorizka

herb
herb © szczypiorizka

Powrót do Tarnowskich Gór polami, które się zaczynają za Kościołem. W TG- obiad- zapiekanka na Krakowskiej. :-)
kaczki znalazły staw
kaczki znalazły staw © szczypiorizka


Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie