szczypiorizka prowadzi tutaj blog rowerowy

Iza ze Strzybnicy

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:3978.51 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:260:36
Średnia prędkość:15.27 km/h
Liczba aktywności:146
Średnio na aktywność:27.25 km i 1h 47m
Więcej statystyk

niespodziewana wycieczka po Katowicach

  • DST 17.62km
  • Czas 01:21
  • VAVG 13.05km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 września 2024 | dodano: 22.09.2024

Jak to często u mnie bywa, szukając czegoś na internecie znalazłam informację o wycieczce szlakiem murali. Organizator- miasto Katowice. Po krótkim namyśle- zapisałam się. Spodziewałam się, tłumów oraz tego, że głównie trasa będzie poprowadzona po centrum miasta. Gdy przyjechałam na miejsce, okazało się, że jako uczestnik- byłam sama xD Osobą prowadzącą, przewodnikiem okazał się Przemek z bloga ANTEK W PODRÓŻY Był ze swoją żoną, więc w sumie czułam się jak jakiś VIP :D
Rzut oka na kamienicę na rogu ulicy Młyńskiej i po 10:00 wyruszyliśmy na trasę.


Tak jak przypuszczałam sporo murali z okolic centrum, które już "złapałam". Postanowiłam fotografować głównie te, których jeszcze nie posiadałam.
Przemek ma dość dużą wiedzę na temat artystów, malarzy oraz okoliczności w jakich powstały dane murale. Sama planując rajzę po Katowicach, by szukać nowych malunków to przede wszystkim sugeruję się oficjalną stroną miasta z muralami, oraz jego wpisem, który w miarę na bieżąco aktualizuje (na dzień dzisiejszy tj. 22.09.24 aktualizacja jest z 2022) :P
Pierwszym malunkiem, który sfotografowałam to ten z lobby hotelu Mercure. Namalowała go Mona Tusz.




Na ulicy Dworcowej Przemek zwrócił mi uwagę na resztki malunku, który niegdyś przedstawiał jakieś osoby siedzące przy stoliku. Obecnie widać tylko fragment flagi.


Mural Karola Kobrynia już kiedyś sfotografowałam, tym razem udało się bez hasioków czy samochodów.


Zgredek zawsze na propsie. W domu się zorientowałam, że to tutaj, na Tylnej Mariackiej jest ta znana, ponoć fajna knajpka z wystrojem rodem z Harry`ego Pottera. 


Również na Tylnej Mariackiej w bramie łapię kilka malunków. 






Ponownie Wodecki, tym razem widać wyremontowaną kamienicę z charakterystycznymi balkonami.


Na Mariackiej Przemek wskazuje na ninje oraz ponownie oko.


Wątpię, bym sama to odnalazła, tu jest za duży ruch, trzeba uważać na pieszych i wszędobylskie ogródki piwne.
Na ulicy Markiefki napis z KWK Katowice. 


W przejściu podziemnym w Bogucicach sfotografowałam kościół bogucicki. Magika oraz Kukuczkę wcześniej złapałam.


Po drodze lokalny patriotyzm się wyłonił.


Na ulicy Cynkowej mural z 2016 roku stworzony przez Raspazjana wraz z miejscowymi dziećmi.


Przemek zwrócił mi uwagę, że charakterystycznym elementem, niejako podpisem Raspazjana jest umieszczanie Saturna na malunkach. Tutaj nos jest tą planetą.


Na ulicy 1 Maja, na Zawodziu, jest kilka malunków, które głównie powstały w ramach budżetu obywatelskiego.






Erwin Sówka jest z 2022 roku. Ponownie Raspazjan i Saturn na czaku górniczym.


KIM z 2012 roku z okazji OFF Festiwalu.


Ładne ujęcie Osiedla Gwiazd


Jadąc bulwarami przy Rawie fotografuję kilka co ciekawszych malunków.






Autorami są studenci UŚia, chcieli podobno to na legalu zrobić, ale nikt do kładki nad Rawą nie chciał się przyznać. Ani Wody Polskie, ani miasto- skoro niczyje, to na tak zwany przypał postanowili pomalować. Nikt nie wyraził później oburzenia ;)






Z ulicy Górniczej znowu łypie na mnie oko.


Ninja nad Rawą.






Mona Tusz na ulicy Piastowskiej.




Również na Piastowskiej przy drzwiach Sphinxa mural Fuse z 2018 roku. Niestety zasłonięty śmietnikiem, ledwo widać pączek, który pani ciągnie na sznurku.




To by było na tyle z wycieczki razem z Przemkiem z bloga "Antek w podróży". Jak wspomniałam wcześniej wiele murali już wcześniej złapałam. Jeszcze postanowiłam podjechać na 3 Maja do środka podwórka, by złapać "Czarne złoto" Łukasza Zasadni z 2022 roku. Ostatnio, nie wjeżdżałam tak głęboko i go pominęłam.


W drodze powrotnej wjechałam na Aleję Gwiazd Siatkówki. Nie wiedziałam, że takowa jest xD





Znowu niewiele kilometrów, ale za to bardzo owocne ;-)


Kategoria dalej od TG i okolic, murale, w towarzystwie

centrum TG oraz Mikołeska

  • DST 33.09km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.56km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 września 2024 | dodano: 21.09.2024

Rano do centrum TG, by kupić specjalne nici elastyczne do spodni, a po południu przejażdżka z ojcem na lody na Mikołeskę.
Przy okazji załapałam się na przygotowania do złożenia przysięgi żołnierzy WOT.
przygotowania do przysięgi WOT
przygotowania do przysięgi WOT © szczypiorizka

przygotowania do przysięgi WOT
przygotowania do przysięgi WOT © szczypiorizka


Kategoria centrum TG, w towarzystwie

dookoła Jezior Tałty/Ryńskiego

  • DST 48.81km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.09km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 września 2024 | dodano: 05.09.2024

Jedyną bardziej zaplanowaną wycieczką, była ta zaproponowana w książce Karola Wernera ( z Kołem się toczy) dookoła Jezior Tałty i Ryńskiego. Ślad GPS wgrany w Garmina, akurat niedziela była mniej upalnym dniem na rower. 
Słyszałam, że Mazury dość pagórkowate, z Rynu do Mikołajek, jadąc po zachodniej stronie, trochę się namęczyliśmy, prawie 2 godziny nam zeszły.




Typowo wzdłuż Jezior dopiero było tak na wysokości Jora Wielka/Jora Mała.


Tuż przed Mikołajkami, na stacji benzynowej złapaliśmy bolid


W Mikołajkach przerwa obiadowa. Samo miasto zwiedziliśmy dzień wcześniej pieszo, poza tym w niedzielne popołudnie szwendanie się rowerem po promenadzie to niezbyt dobry pomysł. Droga powrotna, drugą stroną Jezior, dużo łatwiejsza, szybsza.




Na upartego, mogliśmy z ojcem więcej pojeździć na rowerach, ale trzeba pamiętać, że tata ma 71 lata, więc takie górki to dla niego trochę większy wysiłek niż dla mnie. Po co się męczyć, gdy to ma być relaks ;-) Częściej jeździliśmy autem po sąsiednich miastach.


Kategoria w towarzystwie, inne województwo

ponownie dookoła Jeziora Ołów

  • DST 6.74km
  • Czas 00:34
  • VAVG 11.89km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2024 | dodano: 05.09.2024

Tym razem jazda pod wieczór. Złapałam dwa murale




Oraz piękny zachód słońca


Zamek również jest ładnie oświetlony wieczorem.


Jako gratis- fotka z wnętrz zamku- jest on podzielony na 4 skrzydła: więzienne, myśliwskie, rycerskie i komturskie. Nam przypadło spać w skrzydle więziennym, więc na korytarzu były różnego rodzaju ozdoby tego typu ;-)



Kategoria w towarzystwie, inne województwo

rowerowy dodatek do urlopu

  • DST 7.87km
  • Czas 00:41
  • VAVG 11.52km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 sierpnia 2024 | dodano: 05.09.2024

Nigdy nie byłam na Mazurach. Przypomniałam sobie, gdy dwa lata temu pisałam o tym z Wowa113 Zazdrościłam mu tego rowerowego wypadu. Nie sądziłam, że się odważę i przemierzę autem przeszło 500 km w jedną stronę, by przy okazji móc co nieco pokręcić się rowerem po okolicy. Nie ukrywam tak daleka jazda, jak dla mnie, była dość stresująca. Na szczęście zarówno w jedną jak i drugą, powrotną drogę, było w miarę ok. Drobne przygody drogowe i około samochodowe, na szczęście finalnie wszystko jest w porządku. Praktycznie do samego końca nie byłam pewna czy zabiorę rowery. Dobrze, że wzięłam, coś tam się zobaczyło z perspektywy siodełka.
Baza wypadowa- zamek w Rynie. Pierwsza wycieczka- dookoła Jeziora Ołów i po okolicy. To spokojna miejscowość, trochę średnio z gastronomią, ale ważne, że był między innymi Lewiatan :D


Coś dzisiaj szaleje photobikestats. Ani na Firefoxie ani na Chromie nie działa. Albo znowu mam pecha z kompem.


Fajnie, bo trasa cały czas przy Jeziorze. Ekomarina, nieduża, codziennie widzieliśmy kilka fajnych jednostek pływających. Sami się nie skusiliśmy na wypożyczenie motorówki- nawet tej bez patentu.


Kategoria w towarzystwie, inne województwo

pętla Rudy Raciborskie z ojcem

  • DST 38.22km
  • Czas 02:18
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 sierpnia 2024 | dodano: 11.08.2024

Zapowiadał się kolejny ładny, słoneczny dzień, Tym razem zabrałam ze sobą ojca i pojechaliśmy do Rud Raciborskich, by tam przejechać tak zwaną pętlę rowerową Lasy Rudzkie. udało mi się zaparkować tuż przy byłym opactwie ("tu napisane jest, że Nowak będzie parkować :P" tak było, nie kłamię xD)
Trasa jest bardzo ciekawie poprowadzona, najpierw podjechaliśmy do stacji kolei wąskotorowej w Rudach
wąskotorówka w Rudach
wąskotorówka w Rudach © szczypiorizka

Spory ruch w tamtym rejonie. Pogoda piękna to i chętnych na wodne wojaże kajakiem nie brakowało.
wąskotorówka w Rudach
wąskotorówka w Rudach © szczypiorizka

Większość trasy poprowadzona jest lasem, w cieniu ;-)
Na początku były chyba ze dwa większe podjazdy, ale tak, to większość mieliśmy albo po płaskim, albo znośne wzniesienie, sporo z górki :-)
uwaga śledzie bo tata jedzie
uwaga śledzie bo tata jedzie © szczypiorizka

leśna autostrada
leśna autostrada © szczypiorizka

Leśne lotnisko.
przy leśnym lotnisku
przy leśnym lotnisku © szczypiorizka

leśne lotnisko
leśne lotnisko © szczypiorizka

Bardzo polecam tę trasę. Tylko przygotować sobie trochę więcej wody i coś do przekąszenia- nic po drodze się nie mija, by móc uzupełnić zapasy.


Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie

poranna wycieczka i popołudniowy odpust w Laryszowie

  • DST 26.41km
  • Czas 01:40
  • VAVG 15.85km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 sierpnia 2024 | dodano: 04.08.2024

Koło jedenastej zgarnęłam tatę sprzed telewizora (a raczej krzyżówek) i pojechaliśmy sobie na krótką wycieczkę po lesie. Bez ładu i składu, szukając szerokich dróg. Bardzo przyjemnie się jeździło. Na końcu wylądowaliśmy na Tłuczykącie, by na Strzybnicę wrócić polami za Piaseczną.
Po południu miałam granie na Mszy Św. odpustowej w Laryszowie. Uznałam, że nie będę się tam cisła samochodem, bo ciasno, spory ruch. Pojechałam rowerem. Jazda z saksofonem na plecach jest lekko problematyczna ( instrument+ futerał są pierońsko ciężkie.. a mogłam na piccolo się uczyć grać xD ), więc tempo mocno spacerowe. Przy pałacu w Rybnej urzekła mnie jakaś dawna dekoracja.
komora grobowa rybneńskiego faraona
komora grobowa rybneńskiego faraona © szczypiorizka

Za to na polach przy wysypisku śmieci, cała banda bocianów z wszystkich okolicznych gniazd. Takie sąsiedzkie spotkanie na wspólną konsumpcję :-)
bociany na polach
bociany na polach © szczypiorizka

Nie ma zbyt często okazji, by obejrzeć otwartą kapliczkę.
kapliczka w Laryszowie
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka

kapliczka w Laryszowie
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka

Nasza "elitarna" orkiestra zebrała się w cieniu drzewa, jak to mówili mieszkańcy stojący za nami-> "jesteśmy na chórze" xD To dobrze, że ten chór był tak nisko... z moim lękiem wysokości i graniem na chórze to czasem jest dość zabawnie.
pięcioosobowa ekipa grająca
pięcioosobowa ekipa grająca © szczypiorizka


Kategoria o poranku, w towarzystwie

szutry Kowala bez Kowala

  • DST 62.50km
  • Czas 03:08
  • VAVG 19.95km/h
  • Sprzęt Kross Esker 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2024 | dodano: 13.07.2024

Na dzisiejszą sobotę był zaplanowany wypad ustawkowy przed Tarnogórskimi szutrami Kowala (w ramach Małego Touru Szutrowego). Postanowiłam, że ile uda mi się utrzymać tempa z facetami, tyle przejadę z nimi, najwyżej się odłączę/zawrócę/pojadę solo/coś wymyślę :D
Najpierw kierunek optyk- zdobyć kolejny malunek od Miśka, tarnogórskiego tatuatora, który Szymborską między innymi ukulał na muszli w GCRze.


Łapię jednym okiem Ikarusa, oj jeździło się nim jeszcze do liceum :D


Na Rynku już przedsmak jutrzejszej Barbórki w środku lata. Trochę stoisk z rękodziełem oraz scena. Podjeżdżam do sklepu rowerowego i jakoś tam dziwnie pusto. Okazało się, że niezbyt jasno moim zdaniem napisali o akcji. Od 15 zbiórka u Gładysza a dopiero o 16 wyjazd na Strzybnicę-start i potem dopiero jazda po wytyczonych trasach MTS (50 i 100 km). Kilku rowerzystów też było zdziwionych jak ja, że dopiero za godzinę wyjazd. Jeden od razu pojechał solo. Do drugiego, Darka, postanowiłam dołączyć. Najwyżej postąpię, tak jak pierwotnie zaplanowałam. Skończyło się na tym, że 3/4 trasy wspólnie pokonaliśmy :-)
Sama trasa bardzo fajna, w większości. Zdarzały się krótkie odcinki z bardzo ostrymi kamieniami, ale nie było tragedii. Jednak, moim zdaniem, ostatnie jakieś 10 km to porażka. Dlaczego Kowal poprowadził ślad wzdłuż oczyszczalni ścieków po chaszczach i bardzo wątpliwej kładce (za betonowymi płytami)?? Zamiast normalnie przez mostek przejechać i obok oczyszczalni, może coś będzie skorygowane. Nie wiem. Wiem jedno- nie wezmę udziału w zawodach :P To nie moja bajka, fajnie się jechało, ale wolę rekreacyjnie.




Chciałam się jeszcze na sam koniec pochwalić kubkiem, który dziś otrzymałam od cioci :D



Kategoria murale, trening czy coś takiego, w towarzystwie

spokojny rowerowy dzień

  • DST 34.07km
  • Czas 02:08
  • VAVG 15.97km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 30 maja 2024 | dodano: 30.05.2024

Rano przed graniem zrobiłam objazdówkę, by obejrzeć sobie gdzie są usytuowane ołtarze i jak się prezentują.


Po obiedzie wypad na Mikołeskę z ojcem, potem na działkę i przejażdżkę po Rybnej. Bez spiny. Po prostu spędzić czas na świeżym powietrzu, aktywnie.


Kategoria w towarzystwie, wokół TG

Kurs instruktora turystyki rowerowej

  • DST 33.30km
  • Czas 02:19
  • VAVG 14.37km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 kwietnia 2024 | dodano: 14.04.2024

Na pożyczonym od ojca rowerze xD miałam okazję w końcu odbyć część praktyczną kursu (który zaczęłam rok temu). Papierek zawsze się przyda :-) Bardzo ciekawe doświadczenie, kilkudziesięciu rowerzystów wspólnie przemierzyło w dwóch grupach ciekawą trasę po Katowicach.


Na Silesii z rana pusto (polecam na parking weekendowy, póki co sob-ndz bezpłatny). Chwila czasu w centrum to łapię resztki instalacji Moniki Tusz


Kiedyś to była otwierana skrzyneczka, dziś ledwo "plecki". Jeszcze skarbnika ze Szlaku Ślonskiej Godki (o ile wiem jako jedyny zachował się w formie w fizycznej. Resztę ftoś porwoł :P Coś tam było w planach, by nowe/stare zrobić w formie kodu QR  ->Nie mylić Skarbnika ze Szlakiem BEBOKÓW :P)


Na Placu Andrzeja zbiórka. Omówienie zasad związanych z rozpoczęciem wyjazdów rowerowych (co należy wykonać przed startem- obecność, stan techniczny rowerów i inne takie). Potem wybranie dwóch prowadzących obie grupy i je zamykające. Wyjazd. W sumie nie było okazji, by się skupić na mijanych miejscach, bardziej zwracaliśmy uwagę na trasę, na zachowanie osób w grupie i tym podobne. 


Przy Wieży spadochronowej uaktywniam swój słowotok i zainteresowanie pierdołami :P Czyli coś niecoś opowiadam o tym miejscu i wydarzeniach.


Na Nikiszowcu mamy szczęście i spotykamy lokalnego przewodnika pana Zdzisława Majerczyka, który bardzo ciekawie opowiada o osiedlu.




Kolejny przystanek przy Pomniku Powstańców Śląskich, a zakończenie na Rynku. Miałam jeszcze napisać, że wśród uczestników- kursantów był jutuber pan Franciszek, który prowadzi kanał na kole po Ślonsku :D
Mogę niejako pedzieć- że poznałam sławną osobę xD


EDIT..
Fotka od pana Franka z całą naszą ekipą :-)


Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie