szczypiorizka prowadzi tutaj blog rowerowy

Iza ze Strzybnicy

Wpisy archiwalne w kategorii

w towarzystwie

Dystans całkowity:4012.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:262:16
Średnia prędkość:15.28 km/h
Liczba aktywności:149
Średnio na aktywność:26.93 km i 1h 46m
Więcej statystyk

kierunek GZM

  • DST 5.47km
  • Czas 00:18
  • VAVG 18.23km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 czerwca 2025 | dodano: 28.06.2025

Dzisiejszy kilometraż może nie powala, ale specjalnie dodatkowo założyłam "magiczny zegarek" co nie ogarnia tras mimo gps, ale kroki liczyć potrafi -> 7221 kroków (4,83 kilometra). Tyle mniej więcej dziś dziś pokonałam w ramach dwóch mikrowypraw "Kierunek GZM". Pierwszą wycieczką, było zwiedzanie pałacu w Rybnej. Sam pałac dosyć dobrze znam, często tam bywam, zdarzało się szwendać nawet po kuchni i innych zakamarkach. Dziś natomiast chciałyśmy z koleżanką dotrzeć do miejsca zwanego Hannowald.
pałac w Rybnej, #kierunek GZM
pałac w Rybnej, #kierunek GZM © szczypiorizka

Najpierw historyk Arkadiusz Kuzio-Podrucki przedstawił krótko historię rodów, które zamieszkiwały tereny dzisiejszego pałacu w Rybnej, a później autor książki "Mroki Hannowaldu" Kamil Łysik opowiedział, co nieco o samym pałacu i tym, jak się zmieniał jego wygląd. Sama książka, jak dla mnie tak 60/100 😅 Super się czytało pod tym względem, że fabuła dzieje się w Tarnowskich Górach, więc wszystkie budynki, ulice i tak dalej, potrafiłam bez problemu zidentyfikować, ba, nawet naszego organistę, który naprawdę potrafi jednocześnie grać na organach, odbierać telefon z zakrystii, śpiewać, a z boku mieć książkę otwartą i czytać ją podczas Mszy Św. xD Minus jest taki, że zakończenie bardzo spłycone. W stylu "zabili go i uciekł" 🤷♀️
Po krótkim wprowadzeniu przez obu panów, udaliśmy się z przewodnikiem, pracownikiem UM TG, Mariuszem Jarzombkiem do pobliskiego lasu, gdzie czekała na nas niespodzianka.
w drodze do Hannowaldu, #kierunek GZM
w drodze do Hannowaldu, #kierunek GZM © szczypiorizka
 
Do fabularyzowanego zwiedzania zaangażowano jeszcze panią, która w lesie, obok nieistniejących już mogił rodziny Koschützkich, krótko opowiedziała o tym, dlaczego zmarłych tej rodziny, nie pochowano na cmentarzu. Z grobów pozostała dziura (na zdjęciu tego nie widać), oraz resztki nagrobka. Kiedyś próbowałam tu dotrzeć sama, ale nie udało mi się zlokalizować tego miejsca.
tyle zostało z grobów, #kierunek GZM
tyle zostało z grobów, #kierunek GZM © szczypiorizka

Po powrocie na teren pałacu, zostaliśmy poczęstowani kawą i kołoczem. Dodatkowo mogliśmy posłuchać mini koncertu. 
muzyczny akcent na zakończenie, #kierunek GZM
muzyczny akcent na zakończenie, #kierunek GZM © szczypiorizka

Po południu natomiast dołączył do nas mój ojciec. Pojechaliśmy we trójkę samochodem do Łubia, gdzie mogliśmy pozwiedzać tamtejszy pałac, do niedawna DPS (który notabene został przeniesiony na Strzybnicę- wybudowali tu całkiem nowy budynek, w miejscu gdzie była między innymi Szkoła Zawodowa ZAMETu).
fasada pałacu w Łubiu, #kierunek GZM
fasada pałacu w Łubiu, #kierunek GZM © szczypiorizka

Przyznam szczerze, że wprowadzenie-wykład poprowadzony przez członków Stowarzyszenie Wrazidlok nie powalił mnie na kolana. Praktycznie przez całą godzinę omawiano historię Górnego Śląska (od czasów "starego piyrwej"). Dopiero jakieś ostatnie 10-15 minut przewodnicy przedstawili sylwetkę rodu Baildonów, którzy wybudowali między innymi ten pałac. Po tym wykładzie był nieograniczony czas na indywidualne zwiedzanie zakamarków pałacu.
tyły pałacu, #kierunek GZM
tyły pałacu, #kierunek GZM © szczypiorizka

Ani na wieżę, ani na ten szczyt (wieżę astronomiczną?) nie można było wejść.
tyły pałacu, #kierunek GZM
tyły pałacu, #kierunek GZM © szczypiorizka

schody, #kierunek GZM
schody, #kierunek GZM © szczypiorizka

W pałacu pozostało jeszcze sporo z wyposażenia samego DPS, łóżka, szafy i tym podobne. Pomieszczeń jest sporo, nie wszystkie w dobrym stanie, niektóre są bardzo ładne.
na tarasie, #kierunek GZM
na tarasie, #kierunek GZM © szczypiorizka

niektóre pomieszczenia mają klimat, #kierunek GZM
niektóre pomieszczenia mają klimat, #kierunek GZM © szczypiorizka

klatka schodowa, #kierunek GZM
klatka schodowa, #kierunek GZM © szczypiorizka

klimatyczny pokój, #kierunek GZM
klimatyczny pokój, #kierunek GZM © szczypiorizka

kuchnia, #kierunek GZM
kuchnia, #kierunek GZM © szczypiorizka

Powiat wystawił pałac na sprzedaż. Gdyby ktoś był zainteresowany i miał na zbyciu na "dzień dobry" 10 milionów złotych, to może się kontaktować ze starostwem. Potem tylko trzeba będzie się użerać z głupim konserwatorem zabytków 😂😆 Oczywiście w remont pójdzie pewnie jakieś następne 20 milionów. Ale myślę, że to uczciwa cena 🤣 A tak serio to pałac jest piękny, otoczony dużym parkiem, niestety też zapuszczonym. Super miejsce na hotel, gdzie mogłyby się odbywać różnego rodzaju imprezy 😉
takie pomieszczenia też się znalazły, #kierunek GZM
takie pomieszczenia też się znalazły, #kierunek GZM © szczypiorizka


Kategoria w towarzystwie

z ojcem

  • DST 22.32km
  • Czas 01:22
  • VAVG 16.33km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 maja 2025 | dodano: 01.05.2025

Przeczytałam, że ma być jakaś majówka na Zamku u Wrochema. Postanowiłam to sprawdzić i pojechałam z ojcem, na godzinę przed zakończeniem imprezy. Nie wiem czy przez to, że właśnie tak późno przyjechaliśmy, czy co, ale jakoś tak "bida z nędzą". Dwóch rycerzy akurat miało swój pokaz walki, zero jakiś straganów chociażby z jedzeniem, chińskimi zabawkami, zero muzyki. Nic. Trochę rodzin z dziećmi. Dlatego skręciliśmy na GCR "Repty", zrobiliśmy kółeczko, zjedliśmy lody i wróciliśmy do domu.
pokaz walk
pokaz walk © szczypiorizka

ogłoszenie zwycięzcy
ogłoszenie zwycięzcy © szczypiorizka


Kategoria centrum TG, w towarzystwie

pieszolotem

  • DST 5.87km
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 21 kwietnia 2025 | dodano: 22.04.2025

8779 kroków mniej więcej i jakieś 5,87 kilometra- wynik poniedziałkowego wypadu z rodzinką do Arboretum Bramy Morawskiej w Raciborzu.
śladu gps pieszolotu jeszcze nie ogarnęłam
śladu gps pieszolotu jeszcze nie ogarnęłam © szczypiorizka

Fajne miejsce, bardzo polecam na rodzinny wypad. Można też na rowerze pojeździć.
Arboretum-Zaczarowany Ogród
Arboretum-Zaczarowany Ogród © szczypiorizka


Kategoria pieszo, w towarzystwie

niespodziewana wycieczka po Katowicach

  • DST 17.62km
  • Czas 01:21
  • VAVG 13.05km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 września 2024 | dodano: 22.09.2024

Jak to często u mnie bywa, szukając czegoś na internecie znalazłam informację o wycieczce szlakiem murali. Organizator- miasto Katowice. Po krótkim namyśle- zapisałam się. Spodziewałam się, tłumów oraz tego, że głównie trasa będzie poprowadzona po centrum miasta. Gdy przyjechałam na miejsce, okazało się, że jako uczestnik- byłam sama xD Osobą prowadzącą, przewodnikiem okazał się Przemek z bloga ANTEK W PODRÓŻY Był ze swoją żoną, więc w sumie czułam się jak jakiś VIP :D
Rzut oka na kamienicę na rogu ulicy Młyńskiej i po 10:00 wyruszyliśmy na trasę.


Tak jak przypuszczałam sporo murali z okolic centrum, które już "złapałam". Postanowiłam fotografować głównie te, których jeszcze nie posiadałam.
Przemek ma dość dużą wiedzę na temat artystów, malarzy oraz okoliczności w jakich powstały dane murale. Sama planując rajzę po Katowicach, by szukać nowych malunków to przede wszystkim sugeruję się oficjalną stroną miasta z muralami, oraz jego wpisem, który w miarę na bieżąco aktualizuje (na dzień dzisiejszy tj. 22.09.24 aktualizacja jest z 2022) :P
Pierwszym malunkiem, który sfotografowałam to ten z lobby hotelu Mercure. Namalowała go Mona Tusz.




Na ulicy Dworcowej Przemek zwrócił mi uwagę na resztki malunku, który niegdyś przedstawiał jakieś osoby siedzące przy stoliku. Obecnie widać tylko fragment flagi.


Mural Karola Kobrynia już kiedyś sfotografowałam, tym razem udało się bez hasioków czy samochodów.


Zgredek zawsze na propsie. W domu się zorientowałam, że to tutaj, na Tylnej Mariackiej jest ta znana, ponoć fajna knajpka z wystrojem rodem z Harry`ego Pottera. 


Również na Tylnej Mariackiej w bramie łapię kilka malunków. 






Ponownie Wodecki, tym razem widać wyremontowaną kamienicę z charakterystycznymi balkonami.


Na Mariackiej Przemek wskazuje na ninje oraz ponownie oko.


Wątpię, bym sama to odnalazła, tu jest za duży ruch, trzeba uważać na pieszych i wszędobylskie ogródki piwne.
Na ulicy Markiefki napis z KWK Katowice. 


W przejściu podziemnym w Bogucicach sfotografowałam kościół bogucicki. Magika oraz Kukuczkę wcześniej złapałam.


Po drodze lokalny patriotyzm się wyłonił.


Na ulicy Cynkowej mural z 2016 roku stworzony przez Raspazjana wraz z miejscowymi dziećmi.


Przemek zwrócił mi uwagę, że charakterystycznym elementem, niejako podpisem Raspazjana jest umieszczanie Saturna na malunkach. Tutaj nos jest tą planetą.


Na ulicy 1 Maja, na Zawodziu, jest kilka malunków, które głównie powstały w ramach budżetu obywatelskiego.






Erwin Sówka jest z 2022 roku. Ponownie Raspazjan i Saturn na czaku górniczym.


KIM z 2012 roku z okazji OFF Festiwalu.


Ładne ujęcie Osiedla Gwiazd


Jadąc bulwarami przy Rawie fotografuję kilka co ciekawszych malunków.






Autorami są studenci UŚia, chcieli podobno to na legalu zrobić, ale nikt do kładki nad Rawą nie chciał się przyznać. Ani Wody Polskie, ani miasto- skoro niczyje, to na tak zwany przypał postanowili pomalować. Nikt nie wyraził później oburzenia ;)






Z ulicy Górniczej znowu łypie na mnie oko.


Ninja nad Rawą.






Mona Tusz na ulicy Piastowskiej.




Również na Piastowskiej przy drzwiach Sphinxa mural Fuse z 2018 roku. Niestety zasłonięty śmietnikiem, ledwo widać pączek, który pani ciągnie na sznurku.




To by było na tyle z wycieczki razem z Przemkiem z bloga "Antek w podróży". Jak wspomniałam wcześniej wiele murali już wcześniej złapałam. Jeszcze postanowiłam podjechać na 3 Maja do środka podwórka, by złapać "Czarne złoto" Łukasza Zasadni z 2022 roku. Ostatnio, nie wjeżdżałam tak głęboko i go pominęłam.


W drodze powrotnej wjechałam na Aleję Gwiazd Siatkówki. Nie wiedziałam, że takowa jest xD





Znowu niewiele kilometrów, ale za to bardzo owocne ;-)


Kategoria dalej od TG i okolic, murale, w towarzystwie

centrum TG oraz Mikołeska

  • DST 33.09km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.56km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 września 2024 | dodano: 21.09.2024

Rano do centrum TG, by kupić specjalne nici elastyczne do spodni, a po południu przejażdżka z ojcem na lody na Mikołeskę.
Przy okazji załapałam się na przygotowania do złożenia przysięgi żołnierzy WOT.
przygotowania do przysięgi WOT
przygotowania do przysięgi WOT © szczypiorizka

przygotowania do przysięgi WOT
przygotowania do przysięgi WOT © szczypiorizka


Kategoria centrum TG, w towarzystwie

dookoła Jezior Tałty/Ryńskiego

  • DST 48.81km
  • Czas 03:02
  • VAVG 16.09km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 września 2024 | dodano: 05.09.2024

Jedyną bardziej zaplanowaną wycieczką, była ta zaproponowana w książce Karola Wernera ( z Kołem się toczy) dookoła Jezior Tałty i Ryńskiego. Ślad GPS wgrany w Garmina, akurat niedziela była mniej upalnym dniem na rower. 
Słyszałam, że Mazury dość pagórkowate, z Rynu do Mikołajek, jadąc po zachodniej stronie, trochę się namęczyliśmy, prawie 2 godziny nam zeszły.




Typowo wzdłuż Jezior dopiero było tak na wysokości Jora Wielka/Jora Mała.


Tuż przed Mikołajkami, na stacji benzynowej złapaliśmy bolid


W Mikołajkach przerwa obiadowa. Samo miasto zwiedziliśmy dzień wcześniej pieszo, poza tym w niedzielne popołudnie szwendanie się rowerem po promenadzie to niezbyt dobry pomysł. Droga powrotna, drugą stroną Jezior, dużo łatwiejsza, szybsza.




Na upartego, mogliśmy z ojcem więcej pojeździć na rowerach, ale trzeba pamiętać, że tata ma 71 lata, więc takie górki to dla niego trochę większy wysiłek niż dla mnie. Po co się męczyć, gdy to ma być relaks ;-) Częściej jeździliśmy autem po sąsiednich miastach.


Kategoria w towarzystwie, inne województwo

ponownie dookoła Jeziora Ołów

  • DST 6.74km
  • Czas 00:34
  • VAVG 11.89km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 sierpnia 2024 | dodano: 05.09.2024

Tym razem jazda pod wieczór. Złapałam dwa murale




Oraz piękny zachód słońca


Zamek również jest ładnie oświetlony wieczorem.


Jako gratis- fotka z wnętrz zamku- jest on podzielony na 4 skrzydła: więzienne, myśliwskie, rycerskie i komturskie. Nam przypadło spać w skrzydle więziennym, więc na korytarzu były różnego rodzaju ozdoby tego typu ;-)



Kategoria w towarzystwie, inne województwo

rowerowy dodatek do urlopu

  • DST 7.87km
  • Czas 00:41
  • VAVG 11.52km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 sierpnia 2024 | dodano: 05.09.2024

Nigdy nie byłam na Mazurach. Przypomniałam sobie, gdy dwa lata temu pisałam o tym z Wowa113 Zazdrościłam mu tego rowerowego wypadu. Nie sądziłam, że się odważę i przemierzę autem przeszło 500 km w jedną stronę, by przy okazji móc co nieco pokręcić się rowerem po okolicy. Nie ukrywam tak daleka jazda, jak dla mnie, była dość stresująca. Na szczęście zarówno w jedną jak i drugą, powrotną drogę, było w miarę ok. Drobne przygody drogowe i około samochodowe, na szczęście finalnie wszystko jest w porządku. Praktycznie do samego końca nie byłam pewna czy zabiorę rowery. Dobrze, że wzięłam, coś tam się zobaczyło z perspektywy siodełka.
Baza wypadowa- zamek w Rynie. Pierwsza wycieczka- dookoła Jeziora Ołów i po okolicy. To spokojna miejscowość, trochę średnio z gastronomią, ale ważne, że był między innymi Lewiatan :D


Coś dzisiaj szaleje photobikestats. Ani na Firefoxie ani na Chromie nie działa. Albo znowu mam pecha z kompem.


Fajnie, bo trasa cały czas przy Jeziorze. Ekomarina, nieduża, codziennie widzieliśmy kilka fajnych jednostek pływających. Sami się nie skusiliśmy na wypożyczenie motorówki- nawet tej bez patentu.


Kategoria w towarzystwie, inne województwo

pętla Rudy Raciborskie z ojcem

  • DST 38.22km
  • Czas 02:18
  • VAVG 16.62km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 sierpnia 2024 | dodano: 11.08.2024

Zapowiadał się kolejny ładny, słoneczny dzień, Tym razem zabrałam ze sobą ojca i pojechaliśmy do Rud Raciborskich, by tam przejechać tak zwaną pętlę rowerową Lasy Rudzkie. udało mi się zaparkować tuż przy byłym opactwie ("tu napisane jest, że Nowak będzie parkować :P" tak było, nie kłamię xD)
Trasa jest bardzo ciekawie poprowadzona, najpierw podjechaliśmy do stacji kolei wąskotorowej w Rudach
wąskotorówka w Rudach
wąskotorówka w Rudach © szczypiorizka

Spory ruch w tamtym rejonie. Pogoda piękna to i chętnych na wodne wojaże kajakiem nie brakowało.
wąskotorówka w Rudach
wąskotorówka w Rudach © szczypiorizka

Większość trasy poprowadzona jest lasem, w cieniu ;-)
Na początku były chyba ze dwa większe podjazdy, ale tak, to większość mieliśmy albo po płaskim, albo znośne wzniesienie, sporo z górki :-)
uwaga śledzie bo tata jedzie
uwaga śledzie bo tata jedzie © szczypiorizka

leśna autostrada
leśna autostrada © szczypiorizka

Leśne lotnisko.
przy leśnym lotnisku
przy leśnym lotnisku © szczypiorizka

leśne lotnisko
leśne lotnisko © szczypiorizka

Bardzo polecam tę trasę. Tylko przygotować sobie trochę więcej wody i coś do przekąszenia- nic po drodze się nie mija, by móc uzupełnić zapasy.


Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie

poranna wycieczka i popołudniowy odpust w Laryszowie

  • DST 26.41km
  • Czas 01:40
  • VAVG 15.85km/h
  • Sprzęt Velli
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 sierpnia 2024 | dodano: 04.08.2024

Koło jedenastej zgarnęłam tatę sprzed telewizora (a raczej krzyżówek) i pojechaliśmy sobie na krótką wycieczkę po lesie. Bez ładu i składu, szukając szerokich dróg. Bardzo przyjemnie się jeździło. Na końcu wylądowaliśmy na Tłuczykącie, by na Strzybnicę wrócić polami za Piaseczną.
Po południu miałam granie na Mszy Św. odpustowej w Laryszowie. Uznałam, że nie będę się tam cisła samochodem, bo ciasno, spory ruch. Pojechałam rowerem. Jazda z saksofonem na plecach jest lekko problematyczna ( instrument+ futerał są pierońsko ciężkie.. a mogłam na piccolo się uczyć grać xD ), więc tempo mocno spacerowe. Przy pałacu w Rybnej urzekła mnie jakaś dawna dekoracja.
komora grobowa rybneńskiego faraona
komora grobowa rybneńskiego faraona © szczypiorizka

Za to na polach przy wysypisku śmieci, cała banda bocianów z wszystkich okolicznych gniazd. Takie sąsiedzkie spotkanie na wspólną konsumpcję :-)
bociany na polach
bociany na polach © szczypiorizka

Nie ma zbyt często okazji, by obejrzeć otwartą kapliczkę.
kapliczka w Laryszowie
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka

kapliczka w Laryszowie
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka

Nasza "elitarna" orkiestra zebrała się w cieniu drzewa, jak to mówili mieszkańcy stojący za nami-> "jesteśmy na chórze" xD To dobrze, że ten chór był tak nisko... z moim lękiem wysokości i graniem na chórze to czasem jest dość zabawnie.
pięcioosobowa ekipa grająca
pięcioosobowa ekipa grająca © szczypiorizka


Kategoria o poranku, w towarzystwie