spacer po Segiecie
-
DST
25.50km
-
Czas
01:36
-
VAVG
15.94km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że u mnie w pracy dość spore zmiany związane z organizacją pracy się szykują od września, wymyślają co chwile jakieś tam "akcje", które mają chyba za zadanie nas odstresować. Nie wiem, tak mi się wydaje, a jak nie wiadomo o co chodzi o to chodzi o ... :P
W każdym bądź razie jedną z tych akcji są spacery w soboty w różnych częściach Górnego Śląska wraz z dyrektorami. Takie na luzie do pogadania o dupie marynie i tym podobnym. Były Pławniowice, chyba spacer po Pszczynie, coś tam w Beskidach i taki spacer też zaplanowano u mnie w TG w rejonie DSD i Segietu. Uznałam, że czemu nie skorzystać, dojechałabym na rowerze, pospacerowała, pogadała z ludźmi z firmy. Co mi szkodzi. Było całkiem sympatycznie, rozmowy szły wokół urlopów, książek, filmów. Unikaliśmy jak ognia słowa AGILE, czyli tego całego procesu zmian organizacyjnych.
w lesie Segiet © szczypiorizka
na Hałdzie Popłuczkowej © szczypiorizka
Na zakończenie wycieczki- kawa w restauracji przy Sportowej Dolinie. Dzięki temu, że dość szybko ogarnęliśmy trasę, zdążyłam jeszcze na granie na Mszy Świętej rocznicowej (50 lat po ślubie). Po południe leniwie spędzone na odpoczynku na działce.
Kategoria krótki wypad, w towarzystwie
komentarze
Mi też się szykuje coroczna integracja, na szczęście bez samej "góry", więc raczej spoko.
Kumpel mi opowiadał że mieli spotkania w pracy np i na jednym z nich szefostwo kupiło pizze i pogaduszki polityczne 🤦🤦🤦🤦🤦 było to jakoś przed wyborami.
Praca pracą, rzadko jest tak że lubi się do niej chodzić. Najgorsze jak akcenty związane z pracą wkradają się w wolny weekendowy czas, spotkania i wspólne wyjazdy niekoniecznie z osobami za którymi się przepada😬
U mnie w firmie tylko wycieczki ze związków zawodowych, ale jeżdżą tam tylko pracownicy w wieku przedemerytalnym, zresztą takich młodszych to w firmie jest niewielu, więc nigdy nie skorzystałem :))