o poranku
Dystans całkowity: | 352.93 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 20:31 |
Średnia prędkość: | 17.20 km/h |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 27.15 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
poranna wycieczka i popołudniowy odpust w Laryszowie
-
DST
26.41km
-
Czas
01:40
-
VAVG
15.85km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koło jedenastej zgarnęłam tatę sprzed telewizora (a raczej krzyżówek) i pojechaliśmy sobie na krótką wycieczkę po lesie. Bez ładu i składu, szukając szerokich dróg. Bardzo przyjemnie się jeździło. Na końcu wylądowaliśmy na Tłuczykącie, by na Strzybnicę wrócić polami za Piaseczną.
Po południu miałam granie na Mszy Św. odpustowej w Laryszowie. Uznałam, że nie będę się tam cisła samochodem, bo ciasno, spory ruch. Pojechałam rowerem. Jazda z saksofonem na plecach jest lekko problematyczna ( instrument+ futerał są pierońsko ciężkie.. a mogłam na piccolo się uczyć grać xD ), więc tempo mocno spacerowe. Przy pałacu w Rybnej urzekła mnie jakaś dawna dekoracja.
komora grobowa rybneńskiego faraona © szczypiorizka
Za to na polach przy wysypisku śmieci, cała banda bocianów z wszystkich okolicznych gniazd. Takie sąsiedzkie spotkanie na wspólną konsumpcję :-)
bociany na polach © szczypiorizka
Nie ma zbyt często okazji, by obejrzeć otwartą kapliczkę.
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka
Nasza "elitarna" orkiestra zebrała się w cieniu drzewa, jak to mówili mieszkańcy stojący za nami-> "jesteśmy na chórze" xD To dobrze, że ten chór był tak nisko... z moim lękiem wysokości i graniem na chórze to czasem jest dość zabawnie.
pięcioosobowa ekipa grająca © szczypiorizka
Kategoria o poranku, w towarzystwie
poranne kółeczko
-
DST
42.68km
-
Czas
02:23
-
VAVG
17.91km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dość szybko ogarnięte dzisiejsze kółeczko- sama się zdziwiłam, że udało mi się w 2,5 godziny coś fajnego ogarnąć.
wystawa owczarków niemieckich © szczypiorizka
Po drodze, krótki postój w parku w Świerklańcu, gdzie szykowano się na wystawę owczarków niemieckich ;-)
Wyjeżdżając z Lasu Dioblina musiałam ponownie się zatrzymać, by spróbować ogarnąć rozumem to:
co tu się odjaniepawliło © szczypiorizka
tak dziwne, że aż fajne © szczypiorizka
Na terenie tejże posesji więcej było tego czegoś. Nie sposób wyjaśnić co to, widać szopkę bożonarodzeniową, lalkę Barbie z dzidą stojącą na linie, cwergi i inne coś xD
mural © szczypiorizka
garaże i murale © szczypiorizka
Na Osiedlu Wieczorka widzę fajny parking samochodwo-rowerowy (park&ride). Świetna sprawa
Nawet toaleta się znalazła oraz garaże (?!) na rowery? Niestety kompletnie nie mam pomysłu na to, jak z tego korzystać.
szafki na rowery © szczypiorizka
Jadę dalej (oczywiście zachwycam się drogą rowerową- mała rzecz- a jak mnie cieszy :P)
Na Księżej Górze cykam fotkę w kierunku na Elektrociepłownię Szombierki
Elektrociepłownia Szombierk© szczypiorizka
Kategoria kółeczko, o poranku, samotnie, trening czy coś takiego, wokół TG
Jezioro Czechowice i Teambuilding
-
DST
47.47km
-
Czas
02:33
-
VAVG
18.62km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjazd do Czechowic na firmowy Team building.
Motyw przewodni spotkania- pierwsza pomoc.
Kategoria dalej od TG i okolic, o poranku, praca, trening czy coś takiego, w towarzystwie
jak Strava pisze- morning ride
-
DST
27.36km
-
Czas
01:21
-
VAVG
20.27km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria kółeczko, krótki wypad, o poranku, trening czy coś takiego, wokół TG
poranne rajzowanie
-
DST
34.31km
-
Czas
02:05
-
VAVG
16.47km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mam czas z rana, korzystam póki słońce. Dobrze, że jestem uzbrojona w bandankę i opaskę na uszy- inaczej bym je zbierała gdzieś po drodze (tzw. "w mordęwind").
Już od dawna czekałam, aż pogoda będzie w miarę sprzyjająca, by wytyczyć sobie nową trasę na Świerklaniec przez pola w Orzechu.
Najpierw na Lasowice, skąd polami na Nakło Śląskie.
brama pałacowa © szczypiorizka
wieża się w końcu remontuje © szczypiorizka
z drugiej strony © szczypiorizka
Stamtąd znaną mi już ulicą Orzechowską, pieronem pod górkę (ale pod z górki :P) do ulicy J.IIISobieskiego, a tam już między polami do romantycznych ruin.
romantyczne ruiny © szczypiorizka
rower musi być © szczypiorizka
Dalej bez problemu polami aż do głównego wejścia na teren parku. Gdyby nie ten wiatr i ciągłe podjazdy :P byłoby genialnie. Mimo to trasa bardzo mi się podoba, z dala od ruchu samochodowego :-)
W parku, mimo porannej pory kupa ludzi, głównie na rolkach, rowerach, jakieś tam pieszoloty.
pod słońce © szczypiorizka
amfiteatr © szczypiorizka
jak zwykle jest tu pięknie © szczypiorizka
widzę cię © szczypiorizka
soczysta zieleń © szczypiorizka
Na Zbiorniku Kozłowa Góra, kupa moczykijów :P
moczykije na łowach © szczypiorizka
szykuje się do lądowania © szczypiorizka
urokliwie © szczypiorizka
Taki relaksujący widok :-)
inny łabędź © szczypiorizka
łabędź © szczypiorizka
Powrót standardowo, na Chechło, potem poligonem na Czarną Hutę i do domu ;]
zielona łódka © szczypiorizka
Na Stravie- fragment trasy- od Lasowic do parku w Świerklańcu.
Kategoria o poranku, samotnie, wokół TG
dni NATO w Ostrawie
-
DST
32.47km
-
Czas
01:43
-
VAVG
18.91km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolega zaprosił mnie na wypad do Czech na Dni NATO.
Pobudka w sobotę o 4,45 rano i jazda rowerem na umówione miejsce, skąd dalej mieliśmy już razem jechać samochodem.
kiedy ranne wstają zorze.. © szczypiorizka
Kolega dość dobrze ogarniał temat, dlatego zaproponował, by wziąć ze sobą rowery-duże zainteresowanie tą imprezą. Samochodem nie dojedzie się pod lotnisko, spory kawałek trzeba iść pieszo lub właśnie rowerem.
Uznał, że nie warto się pchać jak najbliżej, bo potem sporo się traci na wyjeździe z dedykowanych parkingów. Auto zostawiliśmy w: Stara Wieś nad Odrejnici (nad jakimś potokiem :P). Stamtąd już na rowerach (jakieś 6 km) pod samo lotnisko. Na miejscu zostawiliśmy rowery na specjalnie przygotowanym dla rowerów parkingu.
w drodze na lotnisko © szczypiorizka
Tu szacunek dla organizatorów- jak cała impreza, parking był bezpłatny, spisali dane z dowodu osobistego, zrobili zdjęcie mi i mojemu rowerowi (!!), dostałam naklejkę z przyporządkowanym numerem, a drugą naklejkę dali na rower. Rowerów nie trzeba było zapinać, ale jakoś przyzwyczajenie wzięło w górę :-)
Chwila czasu do pokazów lotniczych, to przeszliśmy między różnymi pojazdami, nie tylko tymi powietrznymi.
jakiś helikopter © szczypiorizka
AWACS NATO - samolot radiolokacyjny © szczypiorizka
Do wielu pojazdów można było wejść, pooglądać, pomacać. Przy każdym stali też żołnierze, z którymi śmiało można było porozmawiać, popytać. Przy AWACSie byli polscy żołnierze ;]
samolot Galaxy C-5 bodajże © szczypiorizka
szukam nowego auta :D © szczypiorizka
nawet dla mnie tu ciasno © szczypiorizka
zmieniam zawód :P © szczypiorizka
w luku bombowym © szczypiorizka
samochód naszego AGATu © szczypiorizka
żeby nie było, że mnie tam nie było © szczypiorizka
Plan dnia był na bieżąco aktualizowany na internecie- fajna sprawa. Oprócz pokazów w powietrzu były też tzw. imprezy towarzyszące- na ziemi.
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
Podczas pokazu psów policyjnych, komentator na bieżąco omawiał poszczególne elementy pokazu- mimo wszystko- nie każde słowo po czesku było zrozumiałe :-)
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
Bardzo fajnie był przeprowadzony ten pokaz. Najpierw tak jakby zwykli policjanci z prewencji byli, a potem psy w służbach specjalnych.
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
mogę ten plecak? © szczypiorizka
Po tym pokazie poszliśmy do miejsca spotterskiego i czekaliśmy na poszczególne pokazy.
z takimi armatami nie mogę się równać © szczypiorizka
z takimi armatami nie mogę się równać © szczypiorizka
Lornetki, koce, coś do jedzenia i picia, krzesełka moczykijów i okulary przeciwsłoneczne jak najbardziej wskazane. Atmosfera pikniku- brakowało tylko grilla ^^
F/A 18 Hornet (jakby kogoś interesowało) © szczypiorizka
Szwajcarzy latają © szczypiorizka
Nie ukrywam, że bardzo głośno było. Zwłaszcza, gdy te bojowe przelatywały bardzo nisko.
Widziałam, że mnóstwo dzieci miało słuchawki ochronne, co niektórzy dorośli zatyczki do uszu (na miejscu można było kupić).
to też Szwajcarzy © szczypiorizka
śmigłowiec Bojowy Mi 24/35 (Czesi w powietrzu) © szczypiorizka
śmigłowiec Bojowy Mi 24/35 (Czesi w powietrzu) © szczypiorizka
Francuzi w powietrzu © szczypiorizka
Spadochroniarze © szczypiorizka
jak meduzy © szczypiorizka
udało mi się wychwycić akurat moment skoku z samolotu © szczypiorizka
JAS 39 Gripen i samolot Red Bulla © szczypiorizka
JAS 39 Gripen i samolot Red Bulla © szczypiorizka
Na terenie lotniska było też dużo stoisk z różnymi formacjami wojskowymi, można było postrzelać z broni do monitorka, pooglądać poszczególne rodzaje broni, amunicji czołgowej, widziałam też stanowisko do trenowania pierwszej pomocy na fantomie. Nie wszystkie pokazy lotnicze nas interesowały (czytaj- kolega ogarnął przed wyjazdem co ciekawsze pokazy ;]
W międzyczasie poszliśmy do namiotu z rzeczami zarekwirowanymi podczas przemytu.
wunsz w słoiku © szczypiorizka
namiot z przemytem © szczypiorizka
Po ostatnim interesującym nas pokazie powoli zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Po drodze, jeszcze zaliczyliśmy kilka stanowisk z samolotami bojowymi.
tygrysek © szczypiorizka
szykujemy się do powrotu © szczypiorizka
Wśród uczestników tej imprezy sporo Polaków, pewnie też Słowaków (tu nie ogarniam różnicy między słowackim a czeskim), Niemców, chyba też angielski słyszałam.
Przy stoiskach z jedzeniem nie było problemu z dogadaniem się, nawet jeśli Czesi nie znali angielskiego a po polsku średnio szła komunikacja. Dla nich w te dni to normalna rzecz :-)
Pogoda dopisała, nawet mi zjarało nieźle twarz (wiało trochę, więc w długiej bluzie cały czas byłam). Powrót okazał się strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o rower. Tam, gdzie stało nasze auto nie było żadnych problemów z wyjazdem.
Kategoria o poranku, w towarzystwie
kiedy ranne wstają zorze... :P
-
DST
18.01km
-
Czas
01:00
-
VAVG
18.01km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie spodziewałam się, że taki dzień nadejdzie, gdy do pracy pojadę na rowerze.
Spokojnie, nie jechałam do Gliwic (na szczęście), tylko do Zbrosławic, a tak wsiadłam do samochodu kolegi i razem pojechaliśmy na Płażyńskiego.
Kolejny mój rekord życiowy-> jazda o 5,30 rano :P
Kategoria o poranku
Znowu historycznie
-
DST
23.48km
-
Czas
01:27
-
VAVG
16.19km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przede wszystkim zacznę od tego, że niestety nie jadę na Rajd "Leśno rajza". Po długim rozważaniu uznałam, że lepiej dla mnie i mojego budżetu będzie jeśli pójdę do pracy w sobotę (jak ma się plany zakupowe- choćby porządne zapięcie do roweru).
Zapewne ze szlaku skorzystam (jak zawsze ambitne plany są :P), ale z czegoś trzeba zrezygnować, by coś innego zyskać (tym bardziej, że początek września na kopalni jest lichy).Tu powinno być widać Tesco
© szczypiorizka
Dzisiaj przy okazji załatwiania kilku spraw na mieście postanowiłam ponownie sięgnąć do historii miasta i zmieniającej się jego architektury.Budujemy scenę
© szczypiorizka
Dopiero środa, ale już widać, że Rynek się szykuje do trzydniowej imprezy, zniknęły już ławki i stojaki na rowery, trochę luźniej przy "fantastycznych" Kopułach.
A o czym chciałam przypomnieć/poinformować na blogu? O nieistniejącym cmentarzu ewangelickim w centrum miasta. Obecnie to mały "park" (zwał jak zwał, ale fajne miejsce do odpoczynku na ławeczkach) no i Hala Targowa.Pamiątka po cmentarzu
© szczypiorizka
Gdzieś mi się nawet o uszy obiło, że swego czasu UBecy/SBecy chowali tam cichaczem tych , którzy im przeszkadzali.Tablica pamiątkowa
© szczypiorizka
Zamazany już fragment z Pisma Św
© szczypiorizka
Podejrzewam, że ludzie często nie zdają sobie sprawy po czym chodzą. Ja sama przez wiele lat myślałam, że to był cmentarz żydowski. W fachowej literaturze, przeczytałam, że podczas likwidacji cmentarza nie przeprowadzono ekshumacji zwłok. Przy budowie hali targowej co chwilę odkopywano jakieś kości. Podobnie jest z innym, nieistniejącym również cmentarzem u mnie, na Strzybnicy, ale o tym następnym razem (szykuje się "cykl" historyczny :P)
Wracając z Lasowic natknęłam się na odpoczywającego konika :)Konik
© szczypiorizkaOdpoczywamy sobie
© szczypiorizka
Kategoria krótki wypad, o poranku
TG
-
DST
25.09km
-
Czas
01:22
-
VAVG
18.36km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Basen, potem po okleinkę, do PUP, na Rybną-> wszystko w miarę szybkim tempem ze względu na orkiestrowe granie na 12.
Kategoria krótki wypad, o poranku
Łubudubu
-
DST
19.36km
-
Czas
01:23
-
VAVG
14.00km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny wyjazd na rowerze na kurs prawa jazdy-> ostatni raz o 7 rano wyjeżdżałam jakieś 5 lat temu jadąc do szkoły na TG :P
Tam pomocny kolega obiecał mi wyregulować mi tylny hamulec w rowerze, który trze mi o obręcz koła.
Po powrocie z TG, w miarę szybka ewakucja z mieszkania z mamą. W końcu zrobiłam zdjęcie fantastycznie pomalowanemu murowi przy przystanku autobusowym przystanek-Strzybnica Dom Kultury
© szczypiorizka
Domu Kultury to my nie mamy od początku lat 90., ale o tym to kiedy indziej opowiem.
Hasło z tytułu wpisu było okrzykiem "bojowym" podczas wczorajszej gry w siatkówkę z ekipą ^^
Kategoria krótki wypad, o poranku