poranna wycieczka i popołudniowy odpust w Laryszowie
-
DST
26.41km
-
Czas
01:40
-
VAVG
15.85km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koło jedenastej zgarnęłam tatę sprzed telewizora (a raczej krzyżówek) i pojechaliśmy sobie na krótką wycieczkę po lesie. Bez ładu i składu, szukając szerokich dróg. Bardzo przyjemnie się jeździło. Na końcu wylądowaliśmy na Tłuczykącie, by na Strzybnicę wrócić polami za Piaseczną.
Po południu miałam granie na Mszy Św. odpustowej w Laryszowie. Uznałam, że nie będę się tam cisła samochodem, bo ciasno, spory ruch. Pojechałam rowerem. Jazda z saksofonem na plecach jest lekko problematyczna ( instrument+ futerał są pierońsko ciężkie.. a mogłam na piccolo się uczyć grać xD ), więc tempo mocno spacerowe. Przy pałacu w Rybnej urzekła mnie jakaś dawna dekoracja.
komora grobowa rybneńskiego faraona © szczypiorizka
Za to na polach przy wysypisku śmieci, cała banda bocianów z wszystkich okolicznych gniazd. Takie sąsiedzkie spotkanie na wspólną konsumpcję :-)
bociany na polach © szczypiorizka
Nie ma zbyt często okazji, by obejrzeć otwartą kapliczkę.
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka
kapliczka w Laryszowie © szczypiorizka
Nasza "elitarna" orkiestra zebrała się w cieniu drzewa, jak to mówili mieszkańcy stojący za nami-> "jesteśmy na chórze" xD To dobrze, że ten chór był tak nisko... z moim lękiem wysokości i graniem na chórze to czasem jest dość zabawnie.
pięcioosobowa ekipa grająca © szczypiorizka
Kategoria o poranku, w towarzystwie
komentarze
Fajnie że wyciągnęłaś ojczulka w teren. Candy Dulfer na rowerze :)