Czerwiec, 2022
Dystans całkowity: | 673.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 42:02 |
Średnia prędkość: | 16.02 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 48.10 km i 3h 00m |
Więcej statystyk |
Alpe Adria dzień 5
-
DST
87.29km
-
Czas
05:43
-
VAVG
15.27km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coraz bliżej finału :-)
Słońca nam nie brakowało. Ładnie grzało. Znowu musieliśmy się dostosować do lokalnego zwyczaju i tak zorganizować trasę, by zdążyć przed sjestą (Garmin mi "szlaczkował" w Ospedaletto, tam zostaliśmy wystawieni na dużą cierpliwość, pół godziny czekania na piwo, a potem godzinę na posiłek- oczywiście nie obiadowy, bo takie konkrety to tylko pod wieczór, po sjeście).
mural na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
rzeka Tagliamento © szczypiorizka
Nim jednak dotarliśmy do miejsca obiadowego, zwiedziliśmy urokliwe miasteczko Venzone.
Venzone © szczypiorizka
W 1976 roku zostało doszczętnie zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi. Władze postanowiły je odbudować, używając jak najwięcej oryginalnych materiałów.
Venzone © szczypiorizka
Venzone © szczypiorizka
Venzone i kolega © szczypiorizka
Venzone © szczypiorizka
kościół w Venzone © szczypiorizka
kościół w Venzone © szczypiorizka
Venzone © szczypiorizka
Krótkie zwiedzanie miasteczka i dalej na rowery w dalszą podróż.
gdzie tu jechać? © szczypiorizka
Gdzieś tam na trasie, przejeżdżaliśmy obok wiaduktu, filary zamalowane świetnymi muralami. Szkoda, że nie udało mi się sfotografować wszystkich malunków.
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
Jak widać uwielbiam murale :P
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
murale pod wiaduktem © szczypiorizka
winnica © szczypiorizka
Trochę bardziej sielskich widoków też mieliśmy. Winnice się zaczęły pokazywać.
Udine-loggia św. Jana © szczypiorizka
Tvboy i jego Blue Mona Lisa w Udine © szczypiorizka
Nocleg w Udine, blisko marketu i restauracji (na kolację gnocchi).
Alpe Adria dzień 4
-
DST
87.86km
-
Czas
05:18
-
VAVG
16.58km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś, według licznych opisów szlaku- czekały na nas jedne z najpiękniejszych widoków na trasie. Zarazem jeden z najlepszych odcinków pod względem jazdy- mało przewyższeń.
Pogoda z rana nie nastrajała do jazdy. Trochę popadało, część przeczekaliśmy w jednej z restauracji (już po stronie włoskiej), a potem pod nieczynną stacją kolejową.
Jeden z najfajniejszych momentów-> przekroczenie granicy z Włochami.
Fiat 500 i jakaś tam gestykulująca osoba xD © szczypiorizka
Najpierw dotarłam z mniejszą grupką, gdzie zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową, potem dojechała reszta ferajny.
z prawie całą ekipą na granicy © szczypiorizka
Na dzień dobry, podjazd zaraz za granicą. No masakra.
na dzień dobry Włochy nas przywitały podjazdem © szczypiorizka
15% nachylenie O_o Znowu rower się pchało, a potem ostro z górki, po dziwnym szutrze- tu też sprowadzaliśmy rowery- lepiej nie ryzykować upadkiem.
na trasie © szczypiorizka
Mimo braku słońca przez większą część dnia, widoki dalej piękne, chmury fantastycznie oplatały góry. Niestety tego piękna nie potrafiłam ująć na fotkach (często robione z poziomu siodełka, no i moje umiejętności obsługi aparatu pozostawiają jeszcze wiele do życzenia).
na trasie © szczypiorizka
Znaczną część drogi przebyliśmy po nieczynnej trasie kolei wąskotorowej. Genialne rozwiązanie. Szkoda, że u nas jest to mocno w powijakach (patrz Żelazny Szlak Kolejowy).
tunel, jeden z wielu © szczypiorizka
Dużo dłuższych i krótszych tuneli, czasem przez most zawieszony wiele metrów nad ziemią- super.
jedno z oznaczeń szlaku © szczypiorizka
kolejny tunel © szczypiorizka
Niektóre tunele, miały oświetlenie na czujkę, która niestety późno reagowała. Czasem tylko latarki nam oświetlały drogę.
co ja pacze © szczypiorizka
na trasie nieczynnej kolei © szczypiorizka
Szkoda, że większość stacji kolejowych, była zdewastowana- w żaden sposób ich nie odnowili, nie przekształcili w jakieś kawiarnie, miejsca postoju, toalety.
Tak naprawdę, to chyba tylko jedna stacja została zamieniona na knajpę.
knajpa u zawiadowcy © szczypiorizka
Przynajmniej innych nie kojarzę.
żuraw kolejowy © szczypiorizka
wodospad i sesja zdjęciowa © szczypiorizka
kolejny wodospad na naszej drodze © szczypiorizka
Tuż przed Moggio Udinese szlak po starej trasie kolejowej się kończy. Zjechaliśmy w kierunku miasteczka, by potem wjechać na drogę krajową SS13 (początkowo myślałam, że to autostrada, ale ona biegnie równolegle), tak Alpe Adria jest oficjalnie poprowadzona.
Moggio Udinese © szczypiorizka
Wieczorem czekała na nas kolacja w przyhotelowej restauracji. Kelner był fantastycznym przykładem typowego Włocha, dużo gestykulował, zabawiał nas, język włoski, mieszał się z angielskim i niemieckim- każdy się dogadał->pizza przepyszna.
Kategoria Alpe Adria
Alpe Adria dzień 3
-
DST
74.02km
-
Czas
04:20
-
VAVG
17.08km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień podróży rowerowej. W dalszym ciągu bardzo ciepło, wręcz gorąco (ja tam lubię upały :P)
na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
Trasa dalej wiodła przez mniejsze lub większe pagórki. Często wzdłuż rzeki Möll albo Drawy.
odpoczynek po wjeździe na górkę © szczypiorizka
Widoki ciągle zapierają dech w piersiach. Jest na czym oko zawiesić.
Radl Rast Penk © szczypiorizka
oryginalna skrzynka na listy © szczypiorizka
Po drodze mijamy małe miasteczka, czy też wsie. Zero sklepów, czy też kawiarni. Na przerwę około obiadową zatrzymujemy się w miejscowości Spittal an der Drau (my to skróciliśmy-> że jedliśmy w Szpitalu xD)
na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
Gdzieś w połowie (albo za połową) znaleźliśmy takie to małe jeziorko
miejsce na odpoczynek © szczypiorizka
Nie było innej opcji jak krótki odpoczynek na schłodzenie nóg. Przewodnik wycieczki nawet pokusił się o morsowanie- woda górska- bardzo lodowata :-)
krótki odpoczynek © szczypiorizka
Niedaleko Villach (gdzieś koło Gummern) złapał nas deszcz. Wręcz ulewa, schowaliśmy się pod mostem, by ją przeczekać, w pewnym momencie przerodziła się w krótką, ale konkretną wichurę (+ burza, ładnie waliły pioruny).
deszcz nas złapał © szczypiorizka
Na kwaterach nie mieliśmy prądu z powodu burzy (na szczęście krótko). Spaliśmy w dwóch lokalizacjach- część w centrum, ja się załapałam na obrzeża miasta.
oryginalny wieszak © szczypiorizka
widok z hotelu © szczypiorizka
końkurs © szczypiorizka
Rano na stołówce przywitał nas taki miły gość
piesio na stołówce © szczypiorizka
Czekał tylko aż coś mu spadnie ze stołu ^^
Kategoria Alpe Adria
Alpe Adria dzień 2
-
DST
56.38km
-
Czas
04:04
-
VAVG
13.86km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
O dziwo po ciężkim zakończeniu pierwszego dnia- nie miałam żadnych zakwasów, nic mnie nie bolało. To dobry znak.
jakieś oznaczenia się pojawiają © szczypiorizka
Na początek rowerowo wracamy do St. Johann im Pongau, więc to co się umęczyłam wczoraj, mogę teraz z uśmiechem na twarzy zjechać z górki :-)
Następnie przez kolejne miejscowości jedziemy w kierunku na Bad Gastein.
to dziewczynka! © szczypiorizka
Dalej bardzo ciepło.
bitte nicht so schnell © szczypiorizka
W tym dniu po raz pierwszy mamy okazję przejechać rowerami tunel- najpierw taki, gdzie ścieżka poprowadzona jest obok ruchu samochodowego, więc jest bardzo głośno.
pierwszy z tuneli na trasie © szczypiorizka
Później mamy okazję przejechać taki osobny tunel dla rowerów.
kolejny tunel © szczypiorizka
Fajnie, bo chłodno w nim :-)
prawie cała nasza ferajna © szczypiorizka
Gdzieś na 10 kilometrów przed końcem zaczyna się masakryczny podjazd, całą drogę prowadziłam rower, inaczej nie szło. Wody mi praktycznie zabrakło na szczycie, a zwykłych sklepów w Austrii ciężko uświadczyć po drodze. Na szczęście jakieś tam poidełko na szczycie było (albo fontanna to była? xD)
Bad Gastein Pfarrkirche © szczypiorizka
Na szczycie Bad Gastein krótka przerwa na sesję fotograficzną. Przez miasto przepływa Gasteiner Ache. Wisienką na torcie jest wodospad (341 m wysokości)
wodospad w Bad Gastein © szczypiorizka
przy wodospadzie w Bad Gastein © szczypiorizka
Koniec śladu na parkingu Billa- tam czekało na mnie zimne pyszne piwo xD
Kategoria Alpe Adria
Alpe Adria dzień 1
-
DST
81.26km
-
Czas
05:32
-
VAVG
14.69km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po sobotnim dojeździe do Austrii busami z wielkimi przygodami (straciliśmy kilka godzin, ze względu na awarię jednego z samochodów), przespaliśmy kilka godzin, po czym ruszyliśmy na szlak. 15 uczestników z całej praktycznie Polski, dwóch przewodników oraz kierowca- tak się prezentowała nasza wesoła ferajna. Dzięki albo raczej przez awarię i bardzo długą jazdę do miejsca początkowego- zapoznaliśmy się ze sobą, atmosfera w grupie od samego początku była bardzo fajna.
Zaczęliśmy w Salzburgu- mieście Mozarta. Miasto pełne turystów, czasami rower prowadziliśmy między uliczkami.
fontanna zaliczona © szczypiorizka
rezydencja salzburska © szczypiorizka
Szkoda, że nie było czasu, by je dokładniej obejrzeć.
gdzieś w centrum Salzburga © szczypiorizka
Sam Szlak w mieście słabo oznaczony, szczerze, to nie przypominam sobie, by jakikolwiek znak mijaliśmy. Opieraliśmy się na śladzie, który dostaliśmy przed wyjazdem.
Nie obyło się bez zmiany trasy- ślad prowadził przez nieaktualne ścieżki, które mocno zarosły.
Salzburg © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
widoki zacne © szczypiorizka
Ciepło, pogodnie, widoki genialne.
na trasie © szczypiorizka
Jazda pod względem przewyższeń-w początkowej fazie znośna, zdarzało się już jechać pod górkę, ale wszyscy dawaliśmy radę.
W Golling chętni poszli zobaczyć wodospady.
stary młyn w Golling © szczypiorizka
wodospad w Golling © szczypiorizka
Piękne miejsce- trochę chłodu też się nam przydało.
na trasie © szczypiorizka
dużo takich "pachołków" mijaliśmy © szczypiorizka
Spotykamy na trasie sporo rowerzystów, dużo niemieckojęzycznych, ale i Polaków. Królują elektryki, my tu się męczyliśmy na coraz częściej pojawiających się konkretniejszych podjazdach, a obok spokojnie przemyka emeryt z uśmiechem na ustach xD
na trasie © szczypiorizka
Gdzieś od około 70 kilometra poczułam się jak na Tour de France. Za Saint Johann im Pongau zaczęły się masakryczne podjazdy, rozdzieliliśmy się na kilka grup- każdy jechał (albo pchał) swoim tempem. Masakra, ciężko było. Ogółem to ja przez całą podróż jechałam z jedną sakwą, gdzie miałam wodę, narzędzia w razie awarii, aparat fotograficzny i coś przeciwdeszczowego- więc tak na "lekko" totalnie nie jechałam. Koniec końców udało się, dojechałam do miejsca noclegowego w Wagrain :-)
Kategoria Alpe Adria
Alpe Adria- prolog
-
DST
37.71km
-
Czas
02:33
-
VAVG
14.79km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadszedł "ten dzień" :P mój urlop, który zarazem był tygodniową wyprawą rowerową. Zakupiłam zorganizowaną wycieczkę rowerową "Alpe Adria" -> Start w Salzburgu, meta w Grado.
Pierwszym etapem, jeszcze przed właściwym rozpoczęciem podróży, był dojazd rowerem do Gliwic, skąd pociągiem udałam się do Gniezna.
na trasie © szczypiorizka
Dużo ludzi, rowerów- pociąg relacji Przemyśl- Gdynia. Głównie jadących nad morze.
Dzięki serdeczności ludzi bez problemu zarówno zapakowałam rower do wagonu, jak i nie miałam problemu z wyjściem na peron w Gnieźnie :-)
Najpierw pojechałam na kwaterę trochę się ogarnąć. Potem na centrum, by je zobaczyć "jednym okiem" i coś zjeść.
Bazylika prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie © szczypiorizka
Liczę na to, że jeszcze się tu zjawię i dokładniej obejrzę to miasto (mam do "zaliczenia" między innymi Muzeum Początków Państwa Polskiego :P)
widok na archikatedrę gnieźnieńską © szczypiorizka
W tym dniu tuż przy katedrze miał odbyć się koncert, w ramach Dni Gniezna (Żabson bodajże w tym dniu grał).
Bolesław Chrobry © szczypiorizka
budynek Poczty Polskiej © szczypiorizka
Pociąg miał spore, około godzinne opóźnienie, dlatego za dużo nie pojeździłam po centrum- za bardzo byłam zmęczona, a następnego dnia miałam wcześnie pobudkę (przed 5).
Kategoria Alpe Adria, inne województwo
Gliwice z obciążeniem
-
DST
52.62km
-
Czas
03:02
-
VAVG
17.35km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Postanowiłam sprawdzić trasę na przyszły piątek, jaką przejadę z sakwami udając się na dworzec. Wzięłam i wykorzystałam do tego kilka książek oraz ręczniki, które ojciec dostawał w pracy xD
Na Szałszy skręciłam w kierunku domków, by nie jechać ciągle DK78.
1,5 godziny w jedną stronę, niezły jak dla mnie wynik.
Przejście podziemne na dworcu już jest czynne- świetnie, nie trzeba naokoło jechać.
Chwilę postałam przed dworcem i pojechałam z powrotem (o zgrozo tą samą trasą, prawie, bez skrętu na domki tam koło Szałszy).
Kategoria dalej od TG i okolic, kółeczko, samotnie, trening czy coś takiego
kółeczko
-
DST
23.91km
-
Czas
01:11
-
VAVG
20.21km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rybna, Miedary, Zbrosławice, Ptakowice, Repty, GCR (siłownia na świeżym powietrzu), OHIO, Opatowice. Potem krótki odpoczynek na działce.
Kategoria kółeczko, krótki wypad, samotnie, trening czy coś takiego, wokół TG
krótkie kółeczko z ojcem
-
DST
11.48km
-
Czas
00:41
-
VAVG
16.80km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na Boruszowiec przez Pniowiec.
Kategoria kółeczko, krótki wypad, trening czy coś takiego, w towarzystwie
Tour de Bytom
-
DST
65.41km
-
Czas
04:28
-
VAVG
14.64km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś postanowiłam pojeździć po Bytomiu- trasę miałam już dawno przygotowaną. Znowu trochę inaczej ustawiłam sobie Garmina- na tej trasie bardzo dobrze wszystko mi pokazywał- bez żadnych durnych informacji o zjechaniu z kursu (chyba, że celowo to zrobiłam).
Standardowo- przez Segiet do lasu w Miechowicach.
w lesie miechowickim © szczypiorizka
Udało mi się za drugim podejściem znaleźć różaną ławeczkę
Źródełka nie znalazłam :P Nie chciało mi się łazić po chaszczach
wesoły tramwaj © szczypiorizka
Pojechałam w kierunku ulicy Matki Ewy. Po drodze lokalna twórczość artystyczna
Polonia © szczypiorizka
Braci się nie traci © szczypiorizka
Udało mi się wjechać na teren Ostoi Pokoju (szlak Matki Ewy)
Kościół ewangelicko-augsburski w Bytomiu-Miechowicach © szczypiorizka
Kaplica ewangelicka © szczypiorizka
Kaplica ewangelicka © szczypiorizka
Ładnie odnowione budynki. Następne miejsce to oficyna Tiele -Wincklerów- czyli to co pozostało z ich pałacu.
Póki co, odbywają się tam różne zajęcia z BeCeKu- jako tako zwiedzania nie ma.
kamole-pozostałość po pałacu Tiele-Wincklerów © szczypiorizka
platan koło ruin pałacu © szczypiorizka
Krótka pauza na pączka z czekoladą i kręcę w kierunku na Brandkę.
Brandtka © szczypiorizka
Ładne miejsce- trochę dzikie, trochę po chaszczach prowadziłam rower - masakra jakaś :P wyjechałam (wyprowadziłam rower xD) koło parkingu przy Alei Jana Nowaka- Jeziorańskiego
Brandtka © szczypiorizka
Brandtka © szczypiorizka
Na szczęście ruch samochodowy niewielki- szło bezpiecznie wjechać na drogę rowerową na ulicy Celnej.
trzeba se jakoś radzić ze szkodami górniczymi © szczypiorizka
Przejście podziemne na ulicy Wrocławskiej "wita" mnie muralami. Czad. Fajne.
Bytom-Karb © szczypiorizka
Bytom-Karb © szczypiorizka
Bytom-Karb © szczypiorizka
Zaczyna się część industrialna :D :D
Już widzę jeden z celów dzisiejszej wycieczki.
Dino czy elektrociepłownia? © szczypiorizka
Niech żyje nam górniczy stan! © szczypiorizka
KWK Bobrek © szczypiorizka
Znowu wiadukt przede mną... ja nie ogarniam tego. Ten wiadukt był spoko- bez żadnej paniki i strachu przejechałam. Nawet się zatrzymałam, by zrobić zdjęcia xD
Huta Bobrek © szczypiorizka
Carbo Koks © szczypiorizka
Siłownia Huty Bobrek © szczypiorizka
Carbo Koks © szczypiorizka
Siłownia Huty Bobrek © szczypiorizka
Wjeżdżam na osiedle Huty Bobrek. Szkoda, miejsce ma ogromny, moim zdaniem, potencjał. Zrewitalizować budynki, jakaś kawiarnia, jakieś miejsce związane z historią- stare zdjęcia etc., trochę odpowiednio "ogarnąć" mieszkańców i osiedle byłoby konkurencją dla Nikiszowca. Naprawdę.
Zabytkowe Osiedle Huty Bobrek © szczypiorizka
Zabytkowe Osiedle Huty Bobrek © szczypiorizka
Zabytkowe Osiedle Huty Bobrek © szczypiorizka
Zabytkowe Osiedle Huty Bobrek © szczypiorizka
Jadę dalej- podjeżdżam na ulicę, gdzie jest Elektrociepłownia Szombierki. Jest nowy właściciel- który ma ambitne plany na rewitalizację tego niezwykłego, genialnego obiektu. Oby coś dobrego z tego wyszło. Trzymam kciuki.
Elektrociepłownia Szombierki © szczypiorizka
Rezygnuję z Parku Fazaniec- innym razem.
Jadę w kierunku nieczynnej kopalni Szombierki i tego co po niej zostało.
Szyb Krystyna i Ewa KWK Szombierki © szczypiorizka
Szyb Krystyna i Ewa KWK Szombierki © szczypiorizka
Szyb Krystyna © szczypiorizka
Kolejny obiekt, który mógłby zostać odnowiony.
Dojeżdżam do przejścia podziemnego na Dworcu PKP. Znowu murale :D
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
sesja z muralami na Dworcu PKP © szczypiorizka
Świetne malunki. Ulica Dworcowa cała rozkopana- nie wiem co tam robią, ostatnim razem, gdy tamtędy przechodziłam tragedii nie było.
Na ulicy Piekarskiej znowu chwila do fotoreportera.
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
Pięknie odnowiona kamienica. Śliczne detale.
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
kamienica na ul. Piekarskiej © szczypiorizka
Kieruję się na Piekary Śląskie.
A1 i Obwodnica Zachodnia © szczypiorizka
Po drodze przeszkoda w postaci torów kolejowych.
Docieram do kapliczki Maria Hilf. Niedawno odnowiona, zdążyła już być obiektem dewastacji jakiś kretynów (kamery zdążyły uwiecznić wandali- zostali złapani).
Kapliczka Maria Hilf © szczypiorizka
tak kiedyś wyglądała Kapliczka © szczypiorizka
ksiądz Jan Macha © szczypiorizka
Do Piekar Śląskich docieram dobrze mi już znanym Szlakiem Husarii Polskiej. Następnie odbiłam na Drogę Św. Jakuba (by się umordować jadąc pod górkę, a nawet dwie).
piekarska urazówka © szczypiorizka
Kopiec Wyzwolenia © szczypiorizka
Nie miałam już siły, by wejść na Kopiec, ale nic straconego- Beskidy i tak zobaczyłam :-)
widać Beskidy © szczypiorizka
widać Beskidy © szczypiorizka
Jeszcze rajzę po Bytomiu sobie urządzę :-) Jest wiele ciekawych miejsc do odkrycia (Park Fazaniec na przykład, Park Kachla trochę ogarnęłam- chociaż słyszałam, że jest nowa kawiarnia Widzimisie- tam, gdzie niegdyś było mini zoo.. tak.. niedźwiedź też tam był).
Kategoria dalej od TG i okolic, kółeczko, samotnie, trening czy coś takiego