Świerklaniec po raz pierwszy w tym roku
-
DST
43.22km
-
Czas
02:46
-
VAVG
15.62km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Namówiona przez znajomego wybrałam się na wycieczkę na Świerklaniec. Trochę miałam obawy ze względu na mój znikomy ruch rowerowy w tym roku, ale no cóż, bez ryzyka nie ma.... zakwasów :P
Na Chechle dołącza do nas kolejny kolarz i ruszamy (naprawdę świetna trasa, którą poznałam właśnie dzięki Leśnej Rajzie).
Mauzoleum © szczypiorizka
Objazd dookoła parku i chwila rozkoszowania się przyrodą. Napomknę tylko, że chłopaki całą trasę gadali... gadali o samochodach.... :P
Fontanny © szczypiorizka
Prawie w ogóle nie rozumiałam ich "bełkotu", ale znalazłam sobie rozrywkę w postaci robienia zdjęć.
Patriotycznie © szczypiorizka
Do góry nogami? © szczypiorizka
Potem, cud, zmiana tematu... rozmowy o jedzeniu.. fantastycznie. Zgłodniałam od tego... nic ze sobą oprócz wody nie miałam.. kolega próbował ratować mnie bananem, ale ja po nim zawsze jestem jeszcze bardziej głodna. Nasunęła mi się myśl- w Tarnowskich Górach kupię sobie hamburgera ^^
Lustrzane odbicie © szczypiorizka
Aha... droga powrotna na TG przez Miasteczko Śląskie sprawiła, że naprawdę byłam już zmęczona (i jeszcze bardziej głodna..) i tym samym odechciało mi się robić kolejne km na dworzec w TG.
Powrót © szczypiorizka
Oprócz tego, że zmęczona (jak wspomniałam- mało co ruszam się póki co na kole) i głodna to wycieczka spoko. Utwierdziła mnie, że na pewno jeszcze przyjadę w tym roku na Świerklaniec :-)
Jaki aparat taki zachód słońca © szczypiorizka
Kategoria w towarzystwie