szutry Kowala bez Kowala
-
DST
62.50km
-
Czas
03:08
-
VAVG
19.95km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszą sobotę był zaplanowany wypad ustawkowy przed Tarnogórskimi szutrami Kowala (w ramach Małego Touru Szutrowego). Postanowiłam, że ile uda mi się utrzymać tempa z facetami, tyle przejadę z nimi, najwyżej się odłączę/zawrócę/pojadę solo/coś wymyślę :D
Najpierw kierunek optyk- zdobyć kolejny malunek od Miśka, tarnogórskiego tatuatora, który Szymborską między innymi ukulał na muszli w GCRze.
Łapię jednym okiem Ikarusa, oj jeździło się nim jeszcze do liceum :D
Na Rynku już przedsmak jutrzejszej Barbórki w środku lata. Trochę stoisk z rękodziełem oraz scena. Podjeżdżam do sklepu rowerowego i jakoś tam dziwnie pusto. Okazało się, że niezbyt jasno moim zdaniem napisali o akcji. Od 15 zbiórka u Gładysza a dopiero o 16 wyjazd na Strzybnicę-start i potem dopiero jazda po wytyczonych trasach MTS (50 i 100 km). Kilku rowerzystów też było zdziwionych jak ja, że dopiero za godzinę wyjazd. Jeden od razu pojechał solo. Do drugiego, Darka, postanowiłam dołączyć. Najwyżej postąpię, tak jak pierwotnie zaplanowałam. Skończyło się na tym, że 3/4 trasy wspólnie pokonaliśmy :-)
Sama trasa bardzo fajna, w większości. Zdarzały się krótkie odcinki z bardzo ostrymi kamieniami, ale nie było tragedii. Jednak, moim zdaniem, ostatnie jakieś 10 km to porażka. Dlaczego Kowal poprowadził ślad wzdłuż oczyszczalni ścieków po chaszczach i bardzo wątpliwej kładce (za betonowymi płytami)?? Zamiast normalnie przez mostek przejechać i obok oczyszczalni, może coś będzie skorygowane. Nie wiem. Wiem jedno- nie wezmę udziału w zawodach :P To nie moja bajka, fajnie się jechało, ale wolę rekreacyjnie.
Chciałam się jeszcze na sam koniec pochwalić kubkiem, który dziś otrzymałam od cioci :D
Kategoria murale, trening czy coś takiego, w towarzystwie