Toskania i Umbria rowerem/ cz.5
-
DST
55.07km
-
Czas
03:43
-
VAVG
14.82km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy maj przywitał nas dużymi opadami deszczu. Odpuściłam jazdę w takich warunkach- dla mnie wyjazd miał być frajdą nie mordęgą. Część uczestników mimo wszystko odważyła się na jazdę w takich warunkach. Reszta spędziła ten czas w autobusie. W tym dniu między innymi zwiedziliśmy Sienę
To tutaj odbywa się słynny wyścig konny dookoła rynku. W katedrze i na ulicach można znaleźć oznaczenia poszczególnych contrad, czyli tak jakby dzielnic miasta.
Koleżanka miała szczęście i podczas przechadzki uliczkami mogła zobaczyć jak jakiś chłopak ćwiczy jakiś układ rzucania flagą.
Innym miasteczkiem, które odwiedziłam bez roweru to San Gimignano- czyli średniowieczny Manhattan
Drugi maja też nie zapowiadał się ciekawie, ale większość z nas już była nastawiona bojowo, by mimo to przejechać rowerem trasę. Szlak biegł następująco: Sovoana, Pitigliano, Sorano, San Quirico, La Burca, Gradoli, Bolsena i Jezioro Bolsena.
Ubiór konkretny na tę okazję :P
Czy ktoś dostrzegł miszcza drugiego planu? To drugi przewodnik, który jechał większość dni w japonkach.. osobiście nie pochwalam tego, ale podobno nie zaliczył ani jednej gleby (nawet, gdy któregoś dnia kierownica złamała mu się na pół- dosłownie!! Resztę trasy przejechał wtedy trzymając się tylko jedną ręką- w japonkach jadąc między innymi po serpentynach w dół O_o ).
Z każdym kilometrem powoli się przejaśniało.
Tu jeden mural jeszcze złapany w autobusie przeze mnie
A tu ciekawa forma street artu- plakat, złapany przez jednego z uczestników :-)
Nad Jeziorem Bolsena trochę wiało- nikt się nie kąpał (mimo, że w ofercie wyjazdu była taka możliwość :P)
Jeszcze jeden mural z nie rowerowego dnia:
Kategoria murale, Toskania i Umbria
komentarze
Uśmiech na twarzy mimo nieciekawej pogody wciąż jest, oby do końca :)