murale
Dystans całkowity: | 1577.71 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 93:22 |
Średnia prędkość: | 16.90 km/h |
Liczba aktywności: | 37 |
Średnio na aktywność: | 42.64 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
katowickie murale 2024
-
DST
40.08km
-
Czas
02:22
-
VAVG
16.94km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szybka akcja i zebranie rzeczy- jadę w końcu do Katowic. Wybrałam jednak opcję jazdy pociągiem z Gliwic. W pociągu standardowo sporo osób. Po około pół godzinie jazdy melduję się przed dworcem PKP w Katowicach. Co się okazało- znowu zapomniałam sobie wgrać mapkę do Garmina. Kurtyna xD Ta sama sytuacja jak z Krakowem xD ehh.. Całe szczęście miałam dokładną rozpiskę przygotowaną i pomocnicze mapki papierowe. Zabawę w szukanie murali zaczynam przy Silesii.
Jeszcze przy Urzędzie Miasta fotografuję logo (wcześniej były tam postacie z gry Pac-Man)
Po drodze łapię także to
Oraz ciekawie pomalowaną fasadę kamienicy
Na Dębowej 86 pojawia się po raz pierwszy w tym wpisie Szwedzki oraz Franek Mysza.
Kolejny na Dębowej
Na Szczecińskiej 8 malowidło autorstwa ZBK.
Na Józefowcu łapię trójwymiarowy knefel ;-)
Małgorzata Rozenau zrobiła na ulicy Gnieźnieńskiej 11 mural nawiązujący do ekologii.
Wracam się na ulicę Józefowską i przy LO łapię ciekawy mural, który stworzyli uczniowie szkoły wraz z artystką Moniką Tusz.
Jadąc w kierunku Alei Korfantego znowu znajduję Szwedzkiego, albo Franka Myszę.
Coś intrygującego w krzakach.
Na Korfantego 76 malunek z 2011 roku
Na ulicy Katowickiej 39-45 z tyłu bloków fantastyczne murale, jeden nawiązuje do wystawy Expo w Dubaju z 2020 roku, inny upamiętnia matematyków, a jeszcze inny to element ogólnopolskiej akcji Nasze MAKi (taki mural też znajduje się w Chorzowie). Łącznie, póki co jest tam 6 murali o różnej, ciekawej tematyce.
Jak wspomniałam, Szwedzkiego sporo znajdziemy w Katowicach. Nawiązał chyba jakąś współpracę ze sklepami Społem, bo praktycznie na ścianie każdego tego sklepu coś znajdziemy.
Z tyłu Miejskiego Domu Kultury Bogucice-Zawodzie jest mural nawiązujący do Powstań Śląskich. Twórcami są okoliczni mieszkańcy. Mural z 2020 roku. Gdyby ktoś pytał- Jerzego Kukuczkę już kiedyś sfotografowałam (Markiefki 96) :P
Jadąc w kierunku na teren UŚ natrafiam na taki mural, ledwo widoczny.
Przy kampusie UŚa fotografuję kilka różnych form artystycznych. Niewiele brakowało, a bym nie sfotografowała Tańczącej z atomami. Byłam przekonana, że już mam ten mural.
Przy Rawie, stojąc koło hotelu Qubus, zrobiłam zdjęcia dwóch murali. Jeden Stanisława Szumskiego
Drugi, mocno już zasłonięty
Zbliżam się do centrum Katowic. Na Warszawskiej 11 nad bramą dostrzegłam to
Blisko Kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP zauważyłam zaś ten malunek
No i chyba creme de la creme tej wycieczki- Wodecki :D Wykonany przez tak zwany kolektyw Czary Mury -> Marka Grelę i Martę Piróg w 2023 roku. Wiele osób mi o nim mówiło i suszyło głowę "a masz już go???" :-) No już mam :P
Następną postacią uwiecznioną na muralu jest Krystyna Bochenek. Mural z 2021 roku, a autorem jest Łukasz Zasadni.
Czego się nie robi dla kolejnych zdjęć (#schodytolubię) :P W przejściu podziemnym między ul. Wojewódzką a Tylną Mariacką robię kilka zdjęć co ciekawszych malunków.
Wielu takich małych murali, nie jestem w stanie zobaczyć z powodu wszędobylskich ogródków piwnych. Trudno. Na chwilę odwróciłam wzrok w kierunku ładnej kamienicy na rogu ulicy 3 maja i placu M. i L. Kaczyńskich. Kiedyś był mocno zasłonięty reklamami.
Trafiam do informacji turystycznej, gdzie obławiam się różnymi mapkami. Krasnal z Wrocławia się pojawił w witrynie. Bebok gratis. Może kiedyś zrobię szlak beboków. Teoretycznie, miałam zaznaczonych kilka beboków na tej wycieczce, ale jakoś nie nastawiłam się na ich szukanie.
Nie zapuszczałam się zbytnio w bramę ulicy 3 maja 23, coś mi się wydaje, że powinnam. Bowiem właśnie doczytałam, że jest tam mural "Czarne złoto" Łukasza Zasadni. No cóż, mam inne z tego ajnfartu.
Na ulicy P. Skargi, tuż przy przystanku do TG fotografuję skrzypka. Czyżby to był ten słynny pan z kasą fiskalną?
Kolejne przejście podziemne przede mną. Ja na siłownię nie muszę chodzić, wystarczy mi znoszenie i wnoszenie roweru po schodach :P
Przy ING jest mural z 2021 roku autorstwa Magdaleny Karpińskiej. Ekologiczny, który ma pochłaniać dwutlenek węgla.
Na ulicy Goepper-Meyer sfotografowałam Putina z 2022 roku Szwedzkiego i Reala.
Obok znajduje się mural grupy Kokoło z 2012 roku.
Tego to nawet nie pamiętam, w którym miejscu znalazłam O_o
Raspazjana złapałam na ulicy Kordeckiego 2a. Mural z 2020 roku a ma nawiązywać do Agendy 2030 czyli rezolucji ONZ o rozwoju świata.
Przy ulicy Drzymały i PCK sfotografowałam mural z 2011 roku, autorstwa Sepe i Chazme718
Przypadkowe przejście podziemne przy ulicy Mikołowskiej w kierunku na Raciborską xD
Przy Technikum mural z 2020 roku Marty Karpisz.
Ulica Koszarowa 3, malunek z 2018 roku Karola Kobrynia
Na ulicy Adamskiego 22 bardzo fajny, prosty mural ponownie Karola Kobrynia.
Tu zaczęły się schody u mnie. Szukałam komfortowego przejścia dla mnie na ulicę Żeliwną. Najpierw przypadkowo znalazłam to na ulicy Gliwickiej
Zaraz potem na ulicy Pośpiecha kolejnego Szwedzkiego
Nie było wyjścia, musiałam przejść przez kładkę nad torami. Poprosiłam jakiegoś chłopa by mi potowarzyszył i pomógł przejść przez kładkę. Rower już zniosłam sama. Czy ja mówiłam już, że mam głupią fobię??
Pod autostradą fotografuję las beboków ;-)
Było ich tak dużo, więc uwieczniłam tylko kilka. Ten wpis i tak już jest długi xD
Na ulicy Dobrego Urobku jeden z murali upamiętniających 9 górników z Kopalni Wujek. Mural znowu Karola Kobrynia z 2021 roku
Przy rondzie Tesli Szwedzki i Franek Mysza ponownie się meldują
Na Hetmańskiej 13 taki nietypowy.
Studenci z ASP w 2012 roku wykonali mural przy ZSZS na ulicy Rolnej 22
Pod wiaduktem na Kościuszki melduje się rodzina Simpsonów
Przy tym samym wiadukcie mural Piere Migot z 2021 roku
Tuż obok, już na ścianie bloku mural Mariusza Libela z 2015 roku.
Na ulicy Brynowskiej zaintrygował mnie hydrant
Jeszcze zabytkową wieżę ciśnień uwieczniam, nie wiadomo jak długo jeszcze będzie stać
Francuski artysta Al Sticking upamiętnił tragicznie zmarłych 9 górników. Dzieło z 2018 roku
Niestety Śląskie Centrum Wolności i Solidarności już było zamknięte. Szkoda.
Jeszcze kilka malunków z ulicy Wincentego Pola
Coś mało kreatywni są kibice Gieksy, ani razu jakiegoś ciekawego malunku nie widziałam, w przeciwieństwie do np murali/graffiti Polonii Bytom czy Ruchu Chorzów.
Don`t Think także na ulicy W. Pola autorstwa Petera Fussa. Nie jestem pewna, czy jest on celowo niekompletny, czy też pod wpływem upływu czasu jest tak zniszczony.
Ostatni w tym dniu malunek łapię na Kościuszki 104 blisko basenu. Autor, Pierre Migot wykonał go w 2021 roku
Mimo, że nie miałam wgranej mapki, to udało mi się praktycznie wszystkie malunki znaleźć, które zaplanowałam w tym dniu. Cieszę się bardzo. Przede mną jeszcze jeden wyjazd do Katowic we wschodnie rejony (Zawodzie, Roździeń, Nikiszowiec i tak dalej). Liczę, że jeszcze się zmobilizuję w te wakacje i je pozaliczam ;-)
Kategoria murale
szutry Kowala bez Kowala
-
DST
62.50km
-
Czas
03:08
-
VAVG
19.95km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na dzisiejszą sobotę był zaplanowany wypad ustawkowy przed Tarnogórskimi szutrami Kowala (w ramach Małego Touru Szutrowego). Postanowiłam, że ile uda mi się utrzymać tempa z facetami, tyle przejadę z nimi, najwyżej się odłączę/zawrócę/pojadę solo/coś wymyślę :D
Najpierw kierunek optyk- zdobyć kolejny malunek od Miśka, tarnogórskiego tatuatora, który Szymborską między innymi ukulał na muszli w GCRze.
Łapię jednym okiem Ikarusa, oj jeździło się nim jeszcze do liceum :D
Na Rynku już przedsmak jutrzejszej Barbórki w środku lata. Trochę stoisk z rękodziełem oraz scena. Podjeżdżam do sklepu rowerowego i jakoś tam dziwnie pusto. Okazało się, że niezbyt jasno moim zdaniem napisali o akcji. Od 15 zbiórka u Gładysza a dopiero o 16 wyjazd na Strzybnicę-start i potem dopiero jazda po wytyczonych trasach MTS (50 i 100 km). Kilku rowerzystów też było zdziwionych jak ja, że dopiero za godzinę wyjazd. Jeden od razu pojechał solo. Do drugiego, Darka, postanowiłam dołączyć. Najwyżej postąpię, tak jak pierwotnie zaplanowałam. Skończyło się na tym, że 3/4 trasy wspólnie pokonaliśmy :-)
Sama trasa bardzo fajna, w większości. Zdarzały się krótkie odcinki z bardzo ostrymi kamieniami, ale nie było tragedii. Jednak, moim zdaniem, ostatnie jakieś 10 km to porażka. Dlaczego Kowal poprowadził ślad wzdłuż oczyszczalni ścieków po chaszczach i bardzo wątpliwej kładce (za betonowymi płytami)?? Zamiast normalnie przez mostek przejechać i obok oczyszczalni, może coś będzie skorygowane. Nie wiem. Wiem jedno- nie wezmę udziału w zawodach :P To nie moja bajka, fajnie się jechało, ale wolę rekreacyjnie.
Chciałam się jeszcze na sam koniec pochwalić kubkiem, który dziś otrzymałam od cioci :D
Kategoria murale, trening czy coś takiego, w towarzystwie
Zawisza Czarny z Gliwic
-
DST
55.20km
-
Czas
02:53
-
VAVG
19.14km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie dni były mało rowerowe, ale bardzo intensywne turystycznie. Najpierw północ Polski
Czyli między innymi podróż Kanałem Elbląskim w czterodniowym wyjeździe z PPTK Katowice razem z ojcem. Murale, też się znalazły. Tu, akurat w Kwidzyniu
Tak, to jest mural, genialny, z daleka wygląda fantastycznie. Drugi, taki "tradycyjny".
Zaraz następnego dnia po powrocie z północy, dwudniowy wypad z koleżanką w Tatry.
Kolejny weekend już w domu. Wieczorem udaje mi się wyjść na rower. Na osiedlu, zrobiłam kilka fotek do mojej prywatnej kolekcji dokumentującej osiedle, dawny bar Hutnik (który wielokrotnie zmieniał swoje przeznaczenie, by w ostatnim czasie być sklepem oferującym armaturę łazienkową). Widać, będzie zburzony (ciekawe czy całość), by powstać mogła Stokrotka.
W Kamieńcu fotografuję Franka Myszkę, mam wątpliwości czy mam go już w kolekcji czy nie :P
W Gliwicach docieram najpierw pod budynek, gdzie wcześniej mieściła się siedziba mojej firmy.
Następnie trafiam na ulicę Zawiszy Czarnego. Mural jest śliczny.
Koło AŚ, łapię jeszcze kilka innych malunków.
Wyjeżdżając z centrum, kluczę trochę drogami rowerowymi, by trafić pod obecny budynek mej firmy. Baner jeszcze jest. Bardzo intrygujący. Trzymam kciuki za niejakiego Szymona :-)
Tradycyjnie, przy osiedlowym Środowiskowym Domu Pomocy Społecznej jest na czym oko zawiesić :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
Jemielnica, Gąsiorowice i deskale
-
DST
87.97km
-
Czas
04:27
-
VAVG
19.77km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie spodziewałam się, że dziś znowu tyle na kole przejadę xD Wczoraj, będąc w Woźnikach, koleżanka z pracy dała mi cynk, że w jej rejonach jest funkel nówka mural. Jako, że nie chciało mi się dziś jechać do Katowic, jak pierwotnie planowałam, zdecydowałam, że pojadę w kierunku woj. opolskiego. Trasa Boruszowice-Nowa Wieś Tworoska- Tworóg- Świniowice- Wielowieś- Świbie- Dąbrówka aż dojechałam do wsi Barut. Na miejscu, coś pięknego na mnie czekało.
Naprawdę śliczny mural, powstał dzięki zaangażowaniu Stowarzyszenia Odnowy Wsi Barut. Wykonała go firma Greenwood.art. Prawda, że śliczny? :-)
Koleżanka była bardzo miła i pomocna- popilnowała mi roweru, bym mogła wpaść do sklepu po wodę (muszę sobie skołować jakieś sensowne, łamane zapięcie, bym mogła zaczepić o ramę, zamiast drugiego bidonu, który mi nie wejdzie). Potem chwila odpoczynku u owej koleżanki i uznałam, że zrobię jeszcze te 3 kilometry, by dojechać do Gąsiorowic.
W owej miejscowości znajduje się Szlak Gąski. Moim zdaniem fajny pomysł na wypromowanie wsi. Nazwa szlaku wzięła się od nazwy miejscowości. Na szlaku znajdziemy 16 (+jedna witająca) figurek gąsek, które posiadają swoje śląskie imiona. Znajdują się w miejscach charakterystycznych dla wsi. Każda ma swoją tabliczkę z opisem danego miejsca).
Tablicę z mapką znajdziemy na początku wsi, jadąc od strony Jemielnicy. Przy okazji, szukając kolejnych figurek udało mi się sfotografować wszystkie pięć deskali. Dzięki rozmowie z przemiłą mieszkanką, która pozwoliła mi wejść na swoją posesję i zrobić zdjęcia, wiem, że będą kolejne malunki, wieś dostała dofinansowanie na ten cel.
Czym są deskale? To malunki, które powstały w ramach projektu "Cichy memoriał". Jego poczatki sięgają 2017, kiedy to artysta Arkadiusz Andrejkow postanawia uwiecznić archiwalne zdjęcia zwykłych mieszkańców Podkarpacia, głównie na drewnianych drzwiach stodół. Na szczęście, akcja rozrosła się praktycznie na całą Polskę. W internecie jest na bieżąco aktualizowana mapka z malunkami :-)
Przy każdym malunku (przeważnie na płocie) znajduje się tabliczka z krótką historią danego muralu. Dla mnie genialna nietypowa pamiątka rodzinna. Coś no po prostu fantastycznego.
Trzy malunki są na posesjach prywatnych- nie chciałam wchodzić na pałę i robić zdjęć z ukrycia- po prostu podeszłam i spytałam właścicieli, czy mogę zrobić zdjęcie. Nie było problemu- chyba są przyzwyczajeni do tego :-)
Dwa deskale znajdują się na terenie obecnego przedszkola- furtka jest otwarta nawet w sobotę :-)
Przy okazji na terenie przedszkola jest jakiś tak jakby mini skansen.
Oraz miejsce na różnego rodzaju imprezy (tak mi się zdaje).
Na terenie wsi znajduję również pięknie pomalowany przystanek autobusowy.
Wszystko pięknie, fajnie, ale już na liczniku miałam przeszło 45 kilometrów. Droga powrotna była ciężka, gdzieś od Świbia już czułam mocno zmęczenie, a od Wojski to prawie na oparach jechałam (wodę miałam cały czas- po prostu zmęczona już byłam)
Na zakończenie muralowej wyprawy udało mi się zauważyć xD i zrobić zdjęcie ściany przedszkola.
Kategoria inne województwo, murale
Mural we Woźnikach
-
DST
72.07km
-
Czas
03:47
-
VAVG
19.05km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś postanowiłam pojechać do Woźnik, by zobaczyć mural, który powstał w 2021 roku, upamiętniający 3.Pułk Ułanów Śląskich.
Wycieczkę już od dawna planowałam, niestety na mej drodze stał wiadukt na A1.... trzy różne sposoby dojechania do miasta i każdy z nich z wiaduktem... no cóż, najwyżej zamknę oczy, albo przepełznę... coś wymyślę.
Najpierw na Chechło, Żyglin, Imielów Leśną Rajzą. Potem zamiast dalej jechać w kierunku Mieczyska, źle skręciłam i pojechałam na Bibielę.
Trochę naokoło, ale dojechałam do Kolonii Woźnickiej. Stamtąd już jednym z nowszych szlaków "Mała Panew". Dobrze oznaczony (w przeciwieństwie do LR, która czasem ma taki polot, że szkoda gadać). Po drodze w lesie mijam oznakowania na nadchodzące Biegi w Rogoźniku. Momentami nie zazdroszczę uczestnikom
Ten mostek to też jakiś nie za bardzo.
Nieuchronnie zbliżałam się do punktu krytycznego. Na szczęście udało się, nie było to łatwe dla mnie, ale jazda środkiem jezdni i usilne patrzenie się w linię ciągłą pomogła xD
Nikomu nie życzę, tak durnej fobii.
W Woźnikach wita mnie Kościół św. Walentego.
Tuż przy kościele pochowany jest Józef Lompa, dość istotna postać w naszej lokalnej historii. Tablice informacyjne nawet z napisami po śląsku :D
Za kościołem ma znajdować się średniowieczne grodzisko. Ja średnio coś widzę, ale na necie pokazane jest, że z lotu ptaka super go widać.
Nie spodziewałam się, że to takie ciekawe miasto.
Na rynku, chyba zakopali kapsułę czasu.
Punkt główny programu to ten mural.
Jest fajny, ale to auto zmasakrowało całość.
Decyduję się, że w drogę powrotną pojadę przez Kalety. Oczywiście kolejny wiadukt, tym razem usilnie patrzyłam na auta mnie mijające
Aż do Dyrd jest poprowadzona fajna droga rowerowa w lekkim oddaleniu od drogi wojewódzkiej
Z Dyrd znowu wskakuję na Leśną Rajzę- przez Morkus, Kalety Zieloną, Miotek do centrum Kalet.
W Ichtioparku reklama firm
W oddali kolorowe malunki.
Oraz pasieka.
Co ma ślimak do Kalet, to nie wiem.
W drodze na Mikołeskę, łapię dwa lisy. Jak to u mnie bywa-> niewyraźnie to widzę xD
Fajny wypad, ale zmęczyłam się trochę. :P
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
Kółeczko po okolicy
-
DST
19.35km
-
Czas
00:58
-
VAVG
20.02km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu słońce. Po pracy trochę mi się przyspało, ale na szczęście ruszyłam swoje cztery litery. Tym razem padło na sprawdzenie niedokończonej trasy wzdłuż Dramy od strony Zbrosławic. Swego czasu gmina miała ambitne plany zrobienia ścieżki edukacyjnej aż do wylotu sztolni, ale jak to zwykle bywa zabrakło kasy. Zrobili tylko parking. Postanowiłam to sprawdzić, czy może jakaś dzika, fajna ścieżka mimo to powstała, tak, aby szło na rowerze przejechać. No niestety średnio.
Żeby nie było, to sobie podjechałam tym w sumie nie wiem czy legalną czy nielegalną (bo jest tam szlaban, że to prywatne) ścieżką po betonowych płytach.
Jeszcze trochę wcześniej, bo w Miedarach złapałam nowy malunek :-)
Ostatnim punktem dzisiejszej rajzy było sfotografowanie na Starych Tarnowicach kaczki.
Kategoria kółeczko, murale, wokół TG
Bebok w Piekarach Śląskich
-
DST
45.58km
-
Czas
02:19
-
VAVG
19.67km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałam dziś jeździć po Katowicach, ale pogoda taka niepewna. Odłożyłam tę wycieczkę na inny dzień. Mimo to, po południu wybrałam się do Piekar Śląskich, by poszukać nowego muralu :-)
Jeszcze w TG zawitałam na plac LO Staszica, by cyknąć kilka fotek.
Chmury nie były za ciekawe. Granatowo nad Bytomiem. Bez dalszego zbędnego zatrzymywania się pojechałam przez Radzionków, koło Kopca Wyzwolenia w kierunku na Brzozowice Kamień. Mural jest piękny:-)
Znajduje się na budynku MOPSu przy ulicy Nankiera, gdyby ktoś pytał :-)
W drodze powrotnej częściej spoglądałam na niebo. Na szczęście deszcz mnie złapał dopiero przy Kauflandzie, jakieś 4-5 km od domu.
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
mural w Krupskim Młynie
-
DST
46.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
20.75km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dostałam cynk, że zrobili mural na Krupie. Rozeznałam sprawę i po pracy postanowiłam pojechać go poszukać.
Ładny, posiada kilka charakterystycznych motywów dla gminy. Ponoć jest ekologiczny i powstał podobnie jak ten w Tworogu czy Miasteczku Śląskim- ma swój udział w nim Stowarzyszenie LGD "Leśna Kraina Górnego Śląska" oraz Stowarzyszenie Frymark (te, które opiekuje się parowozownią)
Na budynkach wokół parowozowni można ujrzeć malunki, które wskazują na przyszłych artystów ulicznych :P
Jest też graffiti. Całkiem niezłe
W ogóle to ja jestem agent jakiś, taszczyłam ze sobą normalny aparat fotograficzny, ale oczywiście nie sprawdziłam, czy bateria jest naładowana. No nie była. To już drugi raz taki numer sobie wycięłam. Dobrze, że telefon miałam naładowany, to jakaś dokumentacja się pojawiła. Boszz, co za gapa ze mnie.
Gdyby ktoś chciał namiary na Stowarzyszenie Frymark :-)
Lubię też te "historyczne" napisy. Niestety ten z dworca w TG już jest zamalowany, być może jeszcze w tym roku pojawi się tam mural- konkurs na projekt już został rozstrzygnięty.
Niestety słońce mi waliło w oczy, więc fotka jest jaka jest. Poza tym druga głupia rzecz którą zrobiłam, to ta, że ubrałam sandały zamiast pełnych butów. Kurtyna. Na usprawiedliwienie- to były sportowe sandały. Mimo to nie pchałam się w chaszcze, bo jeszcze jakiś wunsz by mnie użarł, czy coś...
Wracając, zrobiłam fotkę zegara słonecznego i takiej tam instalacji artystycznej przy szkole.
Na Brynku lekki szok- most rozebrali. Na szczęście zrobili kładkę dla pieszych
Kategoria murale, kółeczko, dalej od TG i okolic
Świerklaniec
-
DST
32.86km
-
Czas
01:37
-
VAVG
20.33km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie potrafię się zebrać w sobie, by umyć rower wyprawowy. Czeka na swoją chwilę. Dobrze, że mam drugi xD
Dość fajnie mi się jechało. Mimo lekkiego chłodu. Nad stawem sesja zdjęciowa, bo przywiozłam sobie pamiątkową koszulkę z Toskanii ^^ Jest mega śliczna i bardzo wygodna, super materiał :-)
Standardowo szukam innej trasy powrotnej. W sumie nigdy przez sam Świerklaniec nie przejeżdżałam. To był dobry pomysł :P
W TG mam też okazję przejechać tunelem pieszo-rowerowym :-)
Kategoria kółeczko, krótki wypad, murale
Toskania i Umbria rowerem/cz.6
-
DST
51.49km
-
Czas
03:09
-
VAVG
16.35km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu pogoda niezbyt zachęcała do jazdy rowerem. Chyba z pół godziny zastanawialiśmy się czy wyruszyć na rowerach, czy może jednak przejechać jakiś odcinek trasy autokarem. Na szczęście- większość zdecydowała się na rower (dzięki Justyna!! :-* )
Przebieg trasy: Montepulciano, San`t Anna in Camprena, Castelmuzio, Montisi, San Giovani d`Asso, Chiusure, Abbazia di Monte Olivieto Maggiore, Buonconvento.
Widok prawie jak z tapety Windows XP
Chyba każdego dnia mieliśmy okazję jechać przynajmniej fragmentem trasy znanego wyścigu L`eroica- to wyścig, gdzie uczestnicy jadą na rowerach, które muszą być wyprodukowane przed 1987 rokiem.
To, że się w jakimś miejscu szybko zatrzymałam, by zrobić zdjęcie, niechybnie oznaczało, że będę musiała gonić grupę.. gorzej jak pod górkę..ileż to poświęcenia z mojej strony xD
To był ostatni rowerowy dzień tego wyjazdu. 4 maja był przeznaczony na piesze zwiedzanie Florencji. Zarówno w towarzystwie przewodniczki, jak i indywidualnie.
Oryginału rzeźby Michała Anioła -> Dawid nie widziałam, ale kopia 1:1 robi ogromne wrażenie. Nie spodziewałam się, że jest do bardzo duża rzeźba
W niektórych miejscach miasta można dojrzeć tzw. okna na wino, niektóre wykorzystywane do dnia dzisiejszego
"Marian, tu jest jakby luksusowo"
Nie ukrywam, pierwszy raz w życiu miałam okazję zobaczyć te bardzo znane i drogie sklepy, musiałam je uwiecznić na zdjęciach :P
Wiedziałam że będzie ciężko pójściem do jakiekolwiek muzeum (byliśmy tylko w Kościele św. Krzyża, gdzie pochowano między innymi Michała Anioła i Galileusza), dlatego skupiłam się na sztuce ulicznej. Dla mnie geniusz numer jeden to Abraham Clet. Koleś, który tworzy głównie na "czynnych" znakach drogowych.
Coś fantastycznego :-) Innym artystą, którego dzięki internetowi udało mi się zidentyfikować to niejaki Blub. Jego dzieła charakteryzują się wizerunkami postaci w maskach do pływania.
Muralu Nelsona Mandeli nie znalazłam, ale kilka innych ciekawych form artystycznych też znalazłam
To był bardzo udany urlop. Bardzo się cieszę, że doszedł do skutku. Poznałam wiele fajnych osób. Dostałam od nich mnóstwo inspiracji na kolejne podróże, nie tylko rowerowe. Pogoda nie była idealna, ale aż takiej tragedii nie było. Zawsze mogło padać każdego dnia ;-)
Kategoria murale, Toskania i Umbria