dalej od TG i okolic
Dystans całkowity: | 3399.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 199:39 |
Średnia prędkość: | 17.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.52 km/h |
Suma podjazdów: | 174 m |
Suma kalorii: | 772 kcal |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 50.74 km i 2h 58m |
Więcej statystyk |
Krywałd
-
DST
42.53km
-
Czas
02:35
-
VAVG
16.46km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś grzechem byłoby nie skorzystać z ładnej pogody i gdzieś nie pojechać.
Wybrałam się na Krywałd. Uznałam, że tylko interesujący mnie fragment zaznaczę sobie śladem na Stravie.
Zalew © szczypiorizka
Trasa Pniowiec- Mikołeska, Kalety. Potem Drogą wojewódzką do Bruśka, a stamtąd na Krywałd.
sztuka uliczna w Kaletach © szczypiorizka
końkurs © szczypiorizka
nie mam nic dla was © szczypiorizka
Paw ma kolegę, ale chyba się nie lubią :D
paw i jeszcze jakiś inny ptak © szczypiorizka
totalnie nie wiem co to za gadzina obok pawia © szczypiorizka
chyba się nie lubią © szczypiorizka
Jak ktoś wie, co to za ptak, to proszę pisać w komentarzach. Ornitolog ze mnie kiepski xD
Mała Panew © szczypiorizka
źródełko na Krywałdzie © szczypiorizka
jakby co, to pływać umiem ^^ © szczypiorizka
Na miejscu spotykam trzech ojców ze swoimi dziećmi :P Trochę się pokręciłam wokół, szkoda, że nie ma żadnej tablicy z informacją o tym miejscu (kiedyś była tu osada, jakby kto pytał).
Mała Panew © szczypiorizka
Wracam. Od tego momentu odpalam Stravę, by w razie czego móc od razu tu trafić, a szczególną uwagę skupiam na odcinku Brusiek- Mikołeska. Chodzi mi o trasę lasem. Kojarzę ją z pieszych pielgrzymek.
Strava guzik mi pokazuje mapy, na szczęście oprócz papierowej, mam jeszcze mapy.cz, które mi pomagają znaleźć właściwą drogę. Jest to fajny skrót, niestety, jakieś 10-15 minut trzeba rower prowadzić- sam piach.
Kościół św. Jana Chrzciciela w Bruśku © szczypiorizka
Po drodze mija się tak zwane -> Bagno koło Mikołeski.
A to już niedaleko Kameronu (zawsze gadam Kamerun :P)
mokro w lesie © szczypiorizka
Dojeżdżam do siebie, patrzę i znowu konie :-)
i znowu konie, tym razem u mnie na osiedlu © szczypiorizka\
na koniu do sklepu? kto bogatemu zabroni xD © szczypiorizka
Oby jakimś cudem majówka była taka...
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
trasa Sosnowiec- Chrzanów
-
DST
37.93km
-
Czas
02:12
-
VAVG
17.24km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dostałam cynk od siostry, że ze Zbrosławic jest organizowana wycieczka/rajd z Sosnowca do Chrzanowa.Wycieczka była organizowana przez zbrosławicką parafię w ramach jakiegoś projektu z UE.
Było nas trzech (..w każdym z nas inna krew :P). Start pod Katedrą w Sosnowcu.
Katedra w Sosnowcu © szczypiorizka
Tak, to ta Katedra się zjarała w 2014 roku, dalej ją remontują.
Tuż przy Kościele załapałam się na mural :-)
mural w Sosnowcu © szczypiorizka
autor muralu © szczypiorizka
sosnowy początek © szczypiorizka
Pierwsze kilometry prowadziły przez główne, ruchliwe ulice. Tempo też było jak dla mnie zabójcze (raczej ciężko byłoby mi utrzymać tempo cały czas z osobą, która jechała na kolarzówce :P).
Na szczęście widząc mój zawał serca w oczach, tempo w dalszej części osiadło ;-)
Zjechaliśmy z głównych ulic i następnie trasa prowadziła szutrami niedaleko elektrowni Jaworzno.
przy Przemszy © szczypiorizka
mafia łabędzi © szczypiorizka
elektrownia w Jaworznie © szczypiorizka
W niektórych miejscach można było dojrzeć najwyższy maszt w Polsce (i w ogóle obiekt budowlany).
maszt w Mysłowicach (RTCN Katowice/Kosztowy) © szczypiorizka
linia kolejowa © szczypiorizka
elektrownia Jaworzno © szczypiorizka
Wycieczka (tak na marginesie to była 2 część, pierwsza, tydzień wcześniej była poprowadzona ze Zbrosławic do Sosnowca) zakładała zahaczenie o Kościoły (nie pytajcie o szczegóły i sens- nie wiem kto pisał projekt, ale osoba ta ma ogromną wyobraźnię, by połączyć w jakiś sposób Zbrosławice z Chrzanowem:P ja tylko mam hasło przed oczami -> "moja babiczka pochazi z Chrzanowa" xD)
Jednym z nich, był Kościół w Dziećkowicach.
kościół w Dziećkowicach © szczypiorizka
Dalsza część trasy wyglądała różnie, w przeważającej części ruchliwymi ulicami.
Na szczęście bez przeszkód dotarliśmy do celu.
punkt docelowy © szczypiorizka
Kościół św. Mikołaja w Chrzanowie © szczypiorizka
Dobrze, że Kościół (notabene z XIV wieku, nawet o nim Długosz pisał w kronice) jest przy Rynku, zdążyłam podjechać i obejrzeć jak wygląda :P
ja tu byłam, jakby co, na kole © szczypiorizka
rynek w Chrzanowie © szczypiorizka
Reasumując, po raz drugi w tym roku zaliczyłam województwo małopolskie, czego się nie spodziewałam. I pewnie rekord prędkości podczas wycieczki ^^
No i oczywiście (jak mogłam o tym nie napisać), PRZEKROCZYŁAM GRANICĘ :P :P :P (Paszport Polsatu był niepotrzebny xD)
Kategoria dalej od TG i okolic, inne województwo, w towarzystwie
Gliwice
-
DST
64.87km
-
Czas
03:44
-
VAVG
17.38km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę ograniczony czas, ale stwierdziłam, że mimo to uda mi się dojechać do Gliwic. Pierwotnie chciałam jeszcze zahaczyć o Pałac Tiele-Wincklerów w Miechowicach, ale już w Ptakowicach, wiatr zweryfikował moje zamierzenia. Trasa przez Ptakowice- bokiem Stolarzowic ( tak to wyglądało)- Zabrze Helenkę- Rokitnicę- Mikulczyce- Gliwice Żerniki.
tyle informacji.. © szczypiorizka
Fajnie, po raz pierwszy dotarłam do Zabrza. W sumie to trochę niepotrzebnie zrobiłam sobie wycieczkę tą trasą, mogłam trochę inaczej, ale jak na pierwszy raz nie jest tragicznie- wycieczka krajoznawcza :P . Przynajmniej skorzystałam z fajnych dróg rowerowych w Zabrzu... boszz kiedy tak będzie w Tarnowskich Górach (chyba na świętego Nigdy..).
coś się buduje © szczypiorizka
Kościół Ewangelicki © szczypiorizka
eeee jaki kraj, taka flaga © szczypiorizka
Korzystam z takiej luźnej mapy tras rowerowych wydanych przez Śląskie.travel. Tragedii nie było. Kilka razy wspomagałam się GPS w Mikulczycach, by wyjechać tak jak chciałam (na ulicę Leśną) . Potem jakieś durne kółeczko w Żernikach.
radiostacja w oddali © szczypiorizka
Widok Radiostacji ucieszył mnie niesamowicie. Udało się. Jeszcze jeden cel osiągnięty w tym roku :-)
pod "śląską wieżą Eiffla" © szczypiorizka
i co ja pacze?? © szczypiorizka
W sumie to drugi raz w życiu jestem pod wieżą (to nie to samo, gdy się przejeżdża autem kilka metrów obok) i dalej robi na mnie niesamowite wrażenie.
z bliska robi wrażenie © szczypiorizka
Do centrum jadę już po chodniku przy DK78. Miałam okazję sprawdzić moje miejsce parkingowe.. które niedługo stanie się jakimś centrum przesiadkowym..
Firma jeszcze stoi.
"buda" stoi.. to teraz mogę na kole do roboty ;-) © szczypiorizka
Mało czasu. Postanawiam dojechać tylko do Rynku.
mural na slumsach © szczypiorizka
bujna ta muzyka dla uszu © szczypiorizka
Robię parę fotek koło palmiarni i sobie przypominam o jeszcze jednym muralu, który jest w Gliwicach. GPS w ruch i szukam tego miejsca.
lwy przed Palmiarnią © szczypiorizka
Józek Piłsudski © szczypiorizka
W pewnym momencie widzę kolejny element charakterystyczny dla Gliwic- rzeźby kwiatowe. Tu- załapałam się na wagę.
waga © szczypiorizka
Robię zdjęcie, kręcę głową w lewo i widzę to:
o kurcze pieczone © szczypiorizka
O kurna, czołg ! ;-) Tak, tak, w Gliwicach jest Bumar, co produkuje czołgi.
rower... a z tyłu czołg © szczypiorizka
Myślę, że T-34 nie jest dostępny w ich folderach reklamowych ;-)
Niedaleko tego miejsca natrafiam na poszukiwany przeze mnie mural.
Gliwice też mają mural © szczypiorizka
Stamtąd blisko już na Rynek.
Wieża Kościoła p.w. Wszystkich Świętych © szczypiorizka
Adaś Mickiewicz © szczypiorizka
gołąb © szczypiorizka
Kiedyś idąc pieszo trafiłam na średniowieczne pozostałości po bramie. Dziś, będąc na rowerze ponownie się im przyjrzałam.
ruiny bramy czarnej © szczypiorizka
tabliczka informacyjna © szczypiorizka
Skoro Rynek, to jadę poszukać tego Zamku Piastowskiego. Ogółem to wstyd, ale ja Gliwic w ogóle nie znam. Tyle co z parkingu do pracy.. ewentualnie do Forum, na Rynek do knajpy i do Palmiarni. Nic poza tym.
Stefek Batory za Zamkiem Piastowskim © szczypiorizka
Troszkę się zdziwiłam widząc jakiś budynek (jakoś wciśnięty między inne, obok ciasne uliczki) a tu GPS mi mówi-> Zamek Piastowski.. okej. Niech tak będzie. Nawet nie miałam zbytnio czego fotografować. Dobrze, że aby pomnik stoi xD
Ratusz © szczypiorizka
Dom Plastyków © szczypiorizka
Neptun © szczypiorizka
Na Rynku wcinam bułkę i zbieram się do domu. Tym razem stwierdzam, że pojadę bez wycieczek krajoznawczych, normalnie DK78 ile się da po chodniku/drodze rowerowej, a potem na Szałszę... przez "ulubione" skrzyżowanie w Boniowicach, Kamieniec, Zbrosławice, Laryszów.
piękna kamienica © szczypiorizka
audycja zawiera lokowanie produktu © szczypiorizka
Nawet długo mi to nie zajęło. 1,5 godziny powrót.. tyle, że się nie zatrzymywałam na robienie zdjęć.No i wiało.. trochę już mniej niż rano, ale mimo wszystko po uszach szło..
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Lubliniec z tatą
-
DST
74.98km
-
Czas
05:21
-
VAVG
14.01km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał do wyboru-> pociągiem do Katowic, albo do Lublińca. Pojechaliśmy do Lublińca.
kontrola czasu © szczypiorizka
Najpierw pojechaliśmy na Rynek, znowu pchli targ.
Kościół św. Anny © szczypiorizka
Przy okazji, tak jadąc jakoś w kierunku rynku, udało się "złapać" brakującego Terminatora.
ne ubiwajte me pane terminatore!! © szczypiorizka
i mam go! © szczypiorizka
Potem pojechaliśmy w kierunku tężni solankowej. Chwila oddechu świeżym, rześkim powietrzem.
tężnia solankowa © szczypiorizka
Planując dzisiejszą wycieczkę, chciałam z ojcem dojechać na Solarnię, są tam stawy. Kluczyliśmy jak głupi wokół tych stawów. Nie umiałam znaleźć "wjazdu".. o ile takowy w ogóle jest.
Wymyślacz © szczypiorizka
No nic, jedziemy gdzie indziej. Powrót do centrum Lublińca i kierujemy się na Posmyk.Tacie się bardzo podoba trasa z centrum Lublińca na Posmyk- piękna droga rowerowa, w cieniu, w pewnej odległości od głównej drogi, mijamy po drodze rowerzystów (między innymi jedną parę, którą spotkamy jeszcze kilka razy na swej trasie :-)
Lubisfera © szczypiorizka
Na Posmyku, u Oblatów też mamy pecha- restauracja jest nieczynna.. chyba jakieś wesele. Ja korzystam z okazji.
"..dałem ci kamień z napisem LOVE.." © szczypiorizka
kolejny pokaz mody ^^ © szczypiorizka
Dopiero na Łowisku "Leśnica" udało się nam coś wszamać.
Łowisko "Leśnica" © szczypiorizka
rybki © szczypiorizka
Powrót przez piaszczystą Piłkę do Bruśka. Tam nie kombinuję z trasą lasem za Kościołem, tylko udajemy się asfaltem do Kalet- Jędryska. Tam już znaną nam bardzo dobrze trasą na Mikołeskę, Pniowiec i do domu. Tata chyba ze mną pobił swój rekord życiowy ilości przebytych kilometrów rowerem za jednym zamachem :P (i nie wiem czy przez to już nie będzie chciał nigdzie ze mną jeździć O_o )
Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie
Lubliniec i Kochcice
-
DST
85.57km
-
Czas
05:14
-
VAVG
16.35km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tak, pyknął kolejny mój tegoroczny rekord. Przez przypadek, nie planowanie.
Plan był taki, że do Lublińca przyjadę pociągiem, ale z przyczyn niezależnych ode mnie, nie byłam w stanie zdążyć na pociąg. Nie pozostało nic innego jak zaplanować trasę. Od początku. Dlatego tyle wyciągnęłam kilometrów ostatecznie
Uznałam, że znowu spróbuję przez Mikołeskę na Brusiek lasem, a stamtąd na Krywałd i na Piłkę/ Kokotek.
Udało się. W końcu znalazłam dobrą drogę w lesie i trafiłam tak jak chciałam na Brusiek, koło Kościoła. Nie oznacza to, że droga była fajna. Nie, nie była. to był jeden (niestety z wielu) paskudnych terenów, po których rower musiałam prowadzić. Mnóstwo piasku, potem trochę było lepiej, ale musiałam manewrować między krzaczorami a właśnie zwałami piachu.
W końcu go ujrzałam
Kościół w Bruśku © szczypiorizka
w końcu się udało © szczypiorizka
Stamtąd bez problemu na Krywałd.
rzut oka na Krywałd © szczypiorizka
Rzut okiem na mapę (korzystałam głównie z papierowej Leśnej Rajzy), stwierdzam, że jadę na Piłkę, a tam poprowadzi mnie trasa bezpośrednio na Lubliniec. Kurna, zaś piasek, zaś muszę prowadzić rower...
prawie jak komandos xD © szczypiorizka
Podejrzewam, że wpływ na ten fakt ma susza.
znaki mnie prowadzą © szczypiorizka
Jadę wg zielonego i żółtego oznakowania. Trzeba przyznać, że szlaki rowerowe są bardzo dobrze oznaczone, nie ma prawa się człowiek zgubić.
coraz bliżej celu © szczypiorizka
mapnik- test bojowy © szczypiorizka
W końcu docieram na przedmieścia (tak to określę) Lublińca.
Dąb papieski © szczypiorizka
historia dębu © szczypiorizka
Chwila odpoczynku, zjadam batonika i ustalam, kolejny etap podróży.
Docieram najpierw na cmentarz wojenny tuż obok jednostki komandosów.
cmentarz wojenny © szczypiorizka
cmentarz wojenny © szczypiorizka
cmentarz wojenny © szczypiorizka
Akurat jakaś pani tam plewiła między nagrobkami- to dobrze, oznacza to, że ludzie dbają o to miejsce.
cmentarz wojenny © szczypiorizka
Przy cmentarzu spoglądam na tablicę z planem miasta. Odkrywam, że są murale. To jadę ich szukać.
A po drodze zaliczam kolejne miejsca.
nie wiem co to © szczypiorizka
Na Rynku akurat był targ staroci
targ staroci na Rynku © szczypiorizka
mają nawet fontannę © szczypiorizka
naprzeciwko domu zakonnego Oblatów © szczypiorizka
Oto i on, pierwszy mural
jest i mural © szczypiorizka
Przy ulicy Wyszyńskiego, gdyby ktoś pytał.
Następnie docieram do garaży przy Lidlu
kolejny mural © szczypiorizka
Mysza © szczypiorizka
graffitti © szczypiorizka
graffitti © szczypiorizka
Przygotowując ten wpis, doczytuję, że na terenie tych garaży jest też jeszcze mural z Terminatora... znowu jest pretekst by tu przyjechać xD
Teraz zaczynam kluczyć trochę bez większego celu. Po prostu chcę zobaczyć kawałek Lublińca.
Kościół św. Anny © szczypiorizka
Znajduję jeszcze jeden mural
kolejny mural © szczypiorizka
I potem stwierdzam, że czas jechać na Kochcice.
Dość szybko tam docieram, po drodze muszę przejechać przez wiadukt... dałam radę xD
Przed bramą wita mnie znaczek- zakaz fotografowania, oraz tabliczka- ze względu na epidemię zakaz odwiedzin.. no cóż najwyżej mnie wyrzucą.
Zdjęcia robione trochę na przypał
Pałac Ballestremów w Kochcicach © szczypiorizka
pałac Ballestremów © szczypiorizka
Bardzo ładny teren, duży park, zadbany.
Za względów oczywistych nie wchodziłam do środka, ale na internecie krążą zdjęcia z holu głównego- też robi wrażenie.
herb rodu © szczypiorizka
Za pałacem jest duży teren, nawet stawy są.
w parku przy pałacu © szczypiorizka
Opuszczając ośrodek, jakiś pan z mną zaciągnął łańcuszek blokujący wjazd na teren parku xD
Miałam szczęście :-)
W pobliskim sklepie uzupełniam wodę i jem bułkę. Wracam tą samą trasą (o zgrozo!) do Lublińca. Teraz postanawiam dotrzeć na tereny niedawno odnowione przy rzece Lublinica (moja siostra gorąco poleca to miejsce).
kaczki na Lublinicy © szczypiorizka
jest mostek to i jakieś żelastwo też © szczypiorizka
to gdzie teraz? © szczypiorizka
W końcu znalazłam tężnię. Super, chwila porządnego, rześkiego "luftu" i mała sesja zdjęciowa.
to ja. we własnej osobie © szczypiorizka
w kkkasku © szczypiorizka
Super miejsce, dużo miejsc do parkowania na rowery, toalety (płatne, bodajże 2 zł). Jakieś place zabaw. Dobre miejsce na popołudniowe spacery.
Niedaleko znajduje się cmentarz, z ponurą historią.
kolejny cmentarz historyczny © szczypiorizka
Chaszczy nie ma, ale nagrobki są zarośnięte. Wujek google nazywa go cmentarzem psychiatrycznym. Są tu pochowani pensjonariusze pobliskiego szpitala psychiatrycznego, żołnierze radzieccy no i niestety dzieci- ofiary hitlerowskich eksperymentów (podobnych do tych, jakie wykonywał Mengele w Oświęcimiu).
trochę bardziej zarośnięte © szczypiorizka
cmentarz psychiatryczny © szczypiorizka
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka
Trochę przygnębiające miejsce. Przy jednym jest nawet tabliczka, która opowiada smutną historię jednej z pensjonariuszek (syn zmarłej ją opisał).
żołnierze radzieccy też są upamiętnieni © szczypiorizka
Wyjeżdżam stamtąd i stwierdzam, że czas do domu.
mała kamienica i detal © szczypiorizka
detal © szczypiorizka
Wstępnie ustalam, że pojadę czarną trasę z Lublińca na Kokotek, a potem najwyżej wrócę tą samą trasą (o zgrozo!) przez Krywałd i Brusiek do domu (żeby było lasem, bo upał niemiłosierny). Na szczęście (albo i nie) w trakcie stwierdzam, że sprawdzę Leśną Rajzę.
trasa zająca © szczypiorizka
Kogoś chyba porąbało, gdy tworzył ten odcinek trasy. Z Pustej Kuźnicy w kierunku na Tworóg tak to wygląda:
tak, to jest trasa LR z Pustej Kuźnicy do Tworoga © szczypiorizka
Proszę mi wskazać ścieżkę. Tam nic nie ma, to jest grząski teren- w sensie piasek, szyszki, patyki, co chwilę bym musiała przystawać i prowadzić rower.
Stwierdzam mam to gdzieś, jadę główną drogą- ruch niewielki, słońce trochę zelżało. Dwa tiry mnie ino wyprzedziły. Luz. Skoro już jadę inną trasą, to uznałam, że nie wjadę na Leśną Uciechę (które prowadzi na Mikołeskę), tylko pojadę już do końca- do Tworoga. W myśl zasady- nie wracam tą samą drogą :P
Potem Brynek i do domu.
ten kot do mnie coś gadał © szczypiorizka
(tak, ten kot najpierw pojawił się w innym wpisie, ale tak to jest, gdy nie pisze się bloga na bieżąco).
fota pałacu musi być © szczypiorizka
(podobnie jak i to zdjęcie pałacu).
Koniec dnia był jeszcze lepszy- grill u przyjaciół (dojazd już autem) :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Nakło Śląskie i Orzech
-
DST
30.66km
-
Czas
02:10
-
VAVG
14.15km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś niewiele czasu, rano sprzątanie i inne domowe sprawy, a późnym popołudniem granie z orkiestrą. Wycieczka nie mogła być zbyt "rozbudowana".
Padło na wapienniki w Nakle Śląskim i romantyczne ruiny w Orzechu.
Obydwa miejsca odwiedziłam kiedyś. Dawno temu.
Najpierw musiałam znaleźć "początek" trasy za Osadą Jana. Jazda wg szlaku czerwonego PTTK.
jadę czerwonym szlakiem PTTK © szczypiorizka
jakie miasto taki mural © szczypiorizka
pociąg po raz pierwszy © szczypiorizka
widok na tarnogórski Manhattan © szczypiorizka
taka panorama © szczypiorizka
pociąg po raz drugi © szczypiorizka
pociąg wiezie auta © szczypiorizka
Trasa z jednej strony spoko, bo z dala od ruchu samochodowego, ale na rower beznadziejne. Paskudne, ostre kamienie na drodze. 3/4 drogi rower prowadziłam, bo bałam się, że to może się źle skończyć dla roweru.
co tu się ztentegowało?? © szczypiorizka
W końcu docieram do zabudowań zakładu wapienniczego. Środek lata, chaszcze na lewo, chaszcze na prawo.. jest ciężko :P
to już lepiej wygląda © szczypiorizka
ledwo widać wapienniki © szczypiorizka
Nie ukrywam, bałam się tam bliżej wejść bo mocno zarośnięte. Gdy byłam tam w 2011 roku, jakoś lepiej te dojście wyglądało.
No cóż, jadę dalej, może w Orzechu będzie lepiej.
szlabany © szczypiorizka
Na szczęście stałam tylko 5 minut.
kultowy przejazd kolejowy © szczypiorizka
kapliczka © szczypiorizka
kapliczka © szczypiorizka
W domu, nim wyjechałam sprawdziłam, czy jest jakiś lepszy dojazd niż ten, z którego korzystałam za pierwszym razem. Tak, jest, od ulicy Sobieskiego, gdyby ktoś pytał. Super ścieżka między polami i zaraz się wchodzi do lasku. Pamiętam, że za pierwszym razem trochę z koleżanką kluczyłyśmy i w sumie z dziwnej strony żeśmy tam dotarły :P
tam jadę © szczypiorizka
kolejne ładne widoki © szczypiorizka
Na miejscu spotykam sympatyczną rodzinkę, która też sobie zrobiła wycieczkę rowerową.
resztki jakiś zabudowań © szczypiorizka
no i syf, jak zawsze © szczypiorizka
bez komentarza © szczypiorizka
Przyjemnie tu, widać, że często uczęszczane miejsce, trochę wydeptanych ścieżek. Komary latały, ale tak się uzbroiłam w specyfik na nie, że w sumie nic mnie tam nie maltretowało swoim bzyczeniem ;-)
romantyczne ruiny © szczypiorizka
tym razem z aparatu © szczypiorizka
rower tez musi być uwieczniony © szczypiorizka
fota z telefonu © szczypiorizka
widok na Radzionków © szczypiorizka
Powrót ulicą Szkolną, a potem Orzechowską. Wyjeżdżam blisko pałacu w Nakle. Też fajna opcja rowerowa.
DPS w Nakle Śląskim © szczypiorizka
pałac w Nakle Śląskim © szczypiorizka
brama wjazdowa © szczypiorizka
Kościół NSPJ w Nakle Śląskim © szczypiorizka
mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim © szczypiorizka
herb © szczypiorizka
Powrót do Tarnowskich Gór polami, które się zaczynają za Kościołem. W TG- obiad- zapiekanka na Krakowskiej. :-)
kaczki znalazły staw © szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
w innym województwie :-)
-
DST
58.18km
-
Czas
02:57
-
VAVG
19.72km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wymyśliłam sobie, że chcę zrobić sobie zdjęcie na tabliczce oznajmującej, że przekracza się województwo :P
Trasa w sumie mało skomplikowana-> Mikołeska, Koty, Potępa i Krupski Młyn. Tam jest granica z województwem opolskim.
Kapliczka przed Wesołą © szczypiorizka
Dopiero gdzieś w okolicy Potępy zaczęłam sobie robić przystanki na zdjęcia. Dzięki temu dość szybko docieram do Krupskiego Młyna.
kapliczka w Potępie © szczypiorizka
Mała Panew © szczypiorizka
pałac © szczypiorizka
pałac © szczypiorizka
Na miejscu analiza czasowo- kilometrowa. Stwierdzam, że dam radę pojechać do Kielczy i dalej drogą wojewódzką 901, potem 907 na Tworóg.
most © szczypiorizka
Oczywiście w domu dopiero się zorientowałam, że ominęłam ten most wiszący, który wiele bikersów fotografuje- to oznacza tylko jedno :P Tak, trzeba to nadrobić i znowu tu przyjechać w niedalekiej przyszłości xD
Mała Panew © szczypiorizka
Oczko © szczypiorizka
domek dla kaczek? © szczypiorizka
płyną kaczki po stawie © szczypiorizka
Kościół św. Józefa w Krupskim Młynie © szczypiorizka
Pielgrzym © szczypiorizka
Pielgrzym- dąb szypułkowy © szczypiorizka
Dojeżdżam do "magicznego" znaku drogowego. Kurna, nie tego się spodziewałam, że będzie akurat w niezbyt "miłym" miejscu. Dość ruchliwa droga, brak pobocza. No cóż, będzie fotka, ale nie taka, jakiej oczekiwałam xD
przekraczam województwo :-) © szczypiorizka
dworzec kolejowy © szczypiorizka
Nie po to wiozę na plecach nowy statyw (tzw. tripod), by z niego nie skorzystać.
Na szczęście po drodze mijam dworzec w Kielczy
test statywu © szczypiorizka
test statywu © szczypiorizka
Fajny. Nie duży, solidne nóżki. Będzie z niego dobry użytek.
Jadę dalej, na skrzyżowaniu, chwila na obliczenia, czy warto kręcić na Borowiany etc. czy dalej wojewódzką (bardziej pod względem czasowym sprawdzałam aniżeli by iść na rekord kilometrowy). Skręciłam, chyba nawet dobrze, bo bym musiała jechać przez wiadukt (albo się czołgać...).
pola © szczypiorizka
Dalej Tworóg, Brynek, Hanusek. W domu koło 19.
Kategoria samotnie, inne województwo, dalej od TG i okolic