dalej od TG i okolic
Dystans całkowity: | 3399.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 199:39 |
Średnia prędkość: | 17.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.52 km/h |
Suma podjazdów: | 174 m |
Suma kalorii: | 772 kcal |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 50.74 km i 2h 58m |
Więcej statystyk |
niespodziewane Piekary Śląskie
-
DST
51.25km
-
Czas
02:55
-
VAVG
17.57km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierdylion razy sprawdzana prognoza pogody, niebo dziwne i w odległości kilkunastu metrów kropi i nie kropi. Strach przezwyciężył (boję się nagłej burzy jadąc na rowerze).
To sprawia, że zmieniam kierunek i zamiast na Pogorię (to już moja druga próba, pierwsza, opisana tutaj), postanowiłam pojechać do Dobieszowic, Bobrownik, skręcić na Piekary Śląskie i stamtąd do domu.
pusto tutaj © szczypiorizka
gramy w statki? © szczypiorizka
Kościół św. Jakuba Apostoła w Sączowie © szczypiorizka
niebo nad Jeziorem Świerklanieckim © szczypiorizka
moczykije na jeziorze © szczypiorizka
Będąc nad Jeziorem Świerklaniec, oprócz po raz kolejny sprawdzania prognozy pogody, bawiłam się aparatem zarówno tym w telefonie, jak i normalnym. Kiedyś w końcu trzeba zacząć się uczyć porządnie je obsługiwać xD
moczykije na jeziorze © szczypiorizka
Następny niespodziewany przystanek w Bobrownikach. Dwa Kościoły obok siebie, drewniany i murowany.
tablica pamiątkowa © szczypiorizka
Kościół Rzymskokatolicki Pw. św. Wawrzyńca (zabytkowy) © szczypiorizka
Niestety średnio była możliwość, by zrobić zdjęcie ich obu jednocześnie.
Kościół Rzymskokatolicki Pw. św. Wawrzyńca (nowy) © szczypiorizka
widok na Autostradę Bursztynową (A1) © szczypiorizka
Znowu się morduję jadąc pod górkę i z górki. Dla jednych to urozmaicenie i rozrywka, dla mnie testy wytrzymałościowe i sprawdzanie pojemności płuc.
Na Kopcu Wyzwolenia znowu bawię się aparatami, mam nawet statyw :-)
Góry widać ledwo ledwo, ale niestety nie potrafiłam ich uchwycić.
Elektrociepłownia Szombierki © szczypiorizka
oglądam Świerklaniec © szczypiorizka
patrzę na Bazylikę piekarską © szczypiorizka
ulica Krakowska © szczypiorizka
Nie ma to jak dojechać na Rynek w Tarnowskich Górach i być świadkiem jak karawana przyjeżdża po kogoś, bo się tej osobie zmarło (nie znam przyczyn).
Ratusz w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
widok na wiatraki w Wielowsi © szczypiorizka
Jak to się mówi, do trzech razy sztuka, w końcu kiedyś dojadę na Pogorię xD
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Park Śląski
-
DST
15.04km
-
Czas
01:15
-
VAVG
12.03km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś, zabrałam się z tatą do Parku Śląskiego. Kolejna okazja, by sprawdzić jazdę z bagażnikiem rowerowym, tym razem po bardziej wymagającej drodze (kto jeździ obwodnicą Piekar Śląskich ten wie i zna te koleiny...).
Pogoda idealna, nie praży słońce, zero wiatru, trochę chmury niepokoiły, ale wujek google mówił, że padać nie powinno.
początek wycieczki © szczypiorizka
Pierwszy nasz przystanek to ogród japoński, który chyba z tydzień temu otwarto.
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
Mi się bardzo to miejsce podoba, jakiś koleś, który szedł obok nas mówił non stop "betonoza"... już mnie mdli na to hasło.
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
Następnie zrobiliśmy z ojcem takie kółeczko, zahaczając o kilka standardowych miejsc.
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
murale, to lubię © szczypiorizka
widać Kukurydze (Tauzen) i Stadion Śląski © szczypiorizka
Dużo się dzieje w parku, w dalszym ciągu remontuje się Planetarium, a także duży krąg taneczny
taneczny krąg też w remoncie © szczypiorizka
fontanna w parku © szczypiorizka
ledwo widoczna kopuła Planetarium © szczypiorizka
Elka © szczypiorizka
Czekam z niecierpliwością na informację, że Hala Kapelusz też będzie remontowana.
Hala Kapelusz © szczypiorizka
Niedaleko Hali Kapelusz, załapaliśmy się na kilkuminutową projekcję 360 stopni (w specjalnie przygotowanym do tego namiocie) z okazji rocznicy Powstań Śląskich. Bardzo ciekawa.
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
Czuję się już pewniej z tym bagażnikiem, jeszcze planuję jedną wycieczkę "bliżej", a w sierpniu, mam nadzieję, na Velo Czorsztyn :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie
Pławniowice i spieprzanie przed wichurą
-
DST
81.56km
-
Czas
04:45
-
VAVG
17.17km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałam jechać do Katowic, ale wyszło, że wybrałam się do Gliwic. Pojechałam bez zbędnych objazdówek, normalna trasa, jak samochodem. Rybna, Laryszów, Zbrosławice, Kamieniec, "ulubione" skrzyżowanie w Boniowicach. O dziwo, nie było tragedii. Była za to okazja, by skręcić w Szałszy i zobaczyć tamtejszy kościółek.
Kościół Rzymskokatolicki pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny © szczypiorizka
Przy okazji na fotki załapał się sąsiedni pałac (z internetów wynika, że jest on częścią klubu jeździeckiego).
pałac rodziny von Groeling © szczypiorizka
kartusze z herbami © szczypiorizka
śląska wieża Eiffla © szczypiorizka
skwer nad DTŚ.. coś remontują © szczypiorizka
W centrum Gliwic, próbuję podjechać pod cmentarz żydowski, ale przebudowa wokół Dworca PKP uniemożliwia mi to. Jadę w kierunku biblioteki.
Na miejscu oglądam wystawę temperówek.
wystawa temperówek w bibliotece © szczypiorizka
Nie bez przyczyny tam się udałam. Sama kiedyś zbierałam temperówki :-) Miałam jakieś 300 temperówek (metalowe, plastikowe, drewniane, gipsowe).
oszczówki, czyli po polsku temperówki, ostrzałki też się mówi © szczypiorizka
temperówki © szczypiorizka
temperówki © szczypiorizka
Następnie poszukałam szlaku na Pławniowice. Fajnie, praktycznie cała trasa biegła drogami rowerowymi lub pieszo-rowerowymi.
Kłodnica © szczypiorizka
szukałam i nie mam pojęcia co to za kominy © szczypiorizka
stary wiadukt kolejowy © szczypiorizka
nowy wiadukt kolejowy © szczypiorizka
Myślałam, że szybciej tam dojadę. No cóż. Chwila kluczenia przy plaży, okazało się, że jakiś rok temu wprowadzono płatny wstęp na teren plaży :/ Dlatego wszystko ogrodzone. No cóż, płacę 5 zeta i wchodzę, chcę skorzystać aby z toalety :P
happy feet xD © szczypiorizka
widok na pałac © szczypiorizka
dojechałam © szczypiorizka
Chwilę brodzę w wodzie, po czym poszłam zamówić sobie zapiekankę.. i się rozpętało. Od razu ciemno, pieroński wiatr, coś tam zaczęło kropić. No nic, szybko zjadam zapieksę i spierdzielam do domu. Tak szybko dawno nie zaiwaniałam. Wiatr nie pomagał. Pół biedy deszcz, ale bałam się burzy. Na szczęście ani deszcz ani burza mnie nie napotkała, tylko ten wmordęwind. Żeby nie było, sprawdzałam prognozy, nie zapowiadali w tych rejonach takiej pogody.
Bocian z Rybnej © szczypiorizka
a se stoi, kto mu zabroni © szczypiorizka
Dwa miejsca z mojej magicznej listy mogę już odhaczyć :P Zobaczymy, gdzie jeszcze uda mi się w tym roku dojechać :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Kirkut w Cieszowej i test sakwy Ortlieb
-
DST
60.26km
-
Czas
03:20
-
VAVG
18.08km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę, będąc na odwiedzinach u siostry, jej narzeczony, między innymi opowiadał o kirkucie w Cieszowej. Bardzo mnie to zaintrygowało. Postanowiłam tam pojechać i zobaczyć, czy jest tak samo ładny i klimatyczny jak ten w Wielowsi.
Uznałam, że pojadę przez Mikołeskę, "skrótem leśnym" na Brusiek, a dalej 907 na Koszęcin.
Przy okazji stwierdziłam, że to świetna okazja, by przetestować zakup sakw. W tym wypadku wzięłam tylko jedną.
test sakwy Ortlieb © szczypiorizka
Kupiłam Ortlieba, z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki pracy korpo, mam możliwość wykorzystania bonów do różnych sklepów, między innymi sportowych (oferta ograniczona pod względem różnorodności- aż tak różowo to nie mam :P). Te które były na stanie, nie oferowały Crosso. Po drugie, no, marka sama w sobie, co tu dużo gadać, wiem że szmelcu nie kupuję, wzięłam te z systemem klik, bo w bagażniku nie mam możliwości zastosowania systemu na hak (trza by kupić taką blaszkę, przejściówkę). Jakby kto pytał -> Ortlieb Back Roller City. Wiem, jakbym dołożyła, to by były Classic, które są ponoć lepsze, ale nie wiem, czy będę jeździć na długie wyprawy (chociaż R10 wzdłuż polskiego Bałtyku to moje marzenie :P)
na trasie © szczypiorizka
Bagno koło Mikołeski © szczypiorizka
Za bagnami (które ledwo widać między drzewami) zaczęła się piaszczysta masakra, o której już kiedyś wspominałam. Plus był taki, że jechałam z górki, więc fragmentarycznie szło do jakiegoś momentu jechać. Potem tylko prowadziłam rower. Spory kawałek.
mikołesko- brusiecka pustynia © szczypiorizka
Kościół w Bruśku © szczypiorizka
Mała Panew © szczypiorizka
Gdy dojechałam do Koszęcina, stwierdziłam, że w drodze powrotnej dłużej się zatrzymam przy kilku miejscach, teraz raczej bez zbędnych ceregieli udam się do Cieszowej. No prawie :P kilka szybkich zdjęć było jeszcze w Koszęcinie xD
Kościół NSPJ w Koszęcinie © szczypiorizka
koszęcińskie bociany © szczypiorizka
widok na kirkut © szczypiorizka
Nie powiem, szkoda, nie ma żadnego znaku, że tam jest kirkut. Z Internetu wiem, że pewien społecznik pan Myrcik, częściowo odrestaurował niektóre macewy. Sam kirkut jest bardzo stary, ponoć są nagrobki z XVIII wieku.
kirkut w Cieszowej © szczypiorizka
Niestety teren jest mocno zaniedbany (nie wiem, czy miałam pecha, czy to standard, mam w głowie cały czas kirkut w Wielowsi). Ledwo szło dojechać pod bramę, między polami, taka udeptana, rozjeżdżona bardzo dawno temu ścieżka.
ledwo widać macewy zza chaszczy © szczypiorizka
Nie zdecydowałam się nurkować w tych krzaczorach- gdybym miała długie spodnie i rękawki czy bluzę, to może bym się zastanowiła. Wielka szkoda, że tak to wygląda. Nawet w Miasteczku Śląskim teren jest uporządkowany i coś można zobaczyć. U mnie w TG, mimo, że wejście do kirkutu jest zamknięte, Stowarzyszenie dba o miejsce.
wejście do kirkutu © szczypiorizka
Kirkut w Cieszowej © szczypiorizka
Bardzo zawiedziona, wróciłam do Koszęcina.
widok na Kościół NSPJ w Koszęcinie © szczypiorizka
fortepian Chopina? © szczypiorizka
Pojechałam na teren Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, ponieważ widziałam, że tam jakiś festyn.
Pałac w Koszęcinie © szczypiorizka
Dokładnie -> Dni otwarte z Zespołem Śląsk. Szkoda, że nie jestem na bieżąco z tym co się dzieje tu w TG i okolicach (zapomniałam, że w piątek 25 czerwca, było ponoć fajny spektakl w Bytomiu z okazji rocznicy Powstań Śląskich, trochę podejrzałam nagrania w internecie, ale to nie to samo co na żywo).
szkolna orkiestra dęta Rogoźnika © szczypiorizka
Stanisław Hadyna © szczypiorizka
Chwilę się pokręciłam, ale stwierdziłam, że nie mam za bardzo czasu, by przysiąść się na dłużej.
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © szczypiorizka
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © szczypiorizka
W drodze powrotnej uznałam, że nie będę się tłukła przez piaski Bruśka, jadę główną 907 aż do Leśnej Uciechy. Było ciężko, trochę pod górkę, najgorszy był moment jak trzej dawcy organów mnie wyprzedzali. Co z tego, że zjechali nawet na drugi pas. Prawie zawału dostałam przez to larmo, które ich maszyny robią. Masakra, to już wolę jak tir mnie wyprzedza na zapałkę. W Bruśku stali na przystanku, to im powiedziałam, że mnie pierońsko wystraszyli (kulturalnie :P).
Reszta drogi powrotnej bez komplikacji (Leśną Uciechą już lasem do Mikołeski i dalej standardowo Pniowiec, Strzybnica- tak powrót tą samą trasą, to straszne xD).
Sakwa, spoko, mam małe stopy xD więc w ogóle nie trąciłam nimi sakwy, bez względu na ułożenie stóp na pedałach. Na wycieczki planowo dłuższe, na pewno się przyda, zamiast taszczenia gratów w plecaku (duża butelka wody, czy statyw do aparatu). Jeśli moje marzenie o R10 (albo innej kilkudniowej trasie) będzie fest realne, to być może kupię jakiś worek (bo myślę o spaniu pod namiotem). Na razie, do tego jeszcze daleko. na pewno nie w tym roku ;-)
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
rododendrony i test bojowy bagażnika
-
DST
30.47km
-
Czas
02:11
-
VAVG
13.96km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu pogoda jest łaskawa, żar nie leje się z nieba, ani nie pada. Mobilizuję siebie i ojca. Montujemy bagażnik z tyłu auta, pakujemy rowery, by sprawdzić czy umiem z tym jeździć bezpiecznie :-)
rowery zapakowanie © szczypiorizka
Cel- nie za daleko (by w razie "w" kogoś z bliskich poprosić o pomoc), ale też, żeby coś konkretnie przejechać. Jedziemy do Lublińca, stamtąd już na rowerach w kierunku Lasów nad Górną Liswartą, by zobaczyć rododendrony.
Techniczne aspekty bagażnika- na końcu wpisu.
Po dotarciu na osiedle, gdzie moja siostra mieszka, wypakowaliśmy rowery i ruszyliśmy praktycznie przez centrum miasta. Oboje jesteśmy zachwyceni tutejszymi drogami rowerowymi :P
punkt orientacyjny- wieża ciśnień © szczypiorizka
Tuż za wieżą ciśnień skierowaliśmy się w kierunku na Kochcice.
w drodze do Kochcic © szczypiorizka
zakład górniczy Jawornica III© szczypiorizka
Potem kierunek na Szklarnię i tam już do lasów Parku Krajobrazowego Lasy nad Górną Liswartą. Albo wybrałam kiepską trasę, albo jestem jeszcze mało ogarnięta, ale ponownie, bez GPSa w telefonie ciężko byłoby nam trafić na rododendrony. Bardzo kiepskie oznakowanie szlaku. Wytarte znaki, w zbyt dużych odległościach od siebie, ciężko bez telefonu.
wjeżdżamy do lasu © szczypiorizka
Przed nami tłucze się dodatkowo auto, by zaparkować tuż przed samym lasem. Od tej strony, czyli od Szklarni, nie ma miejsca, w którym można zostawić samochód. Sama jazda po lesie bardzo przyjemna, oczywiście mam to szczęście i zawsze znajdę jakieś miejsce, gdzie można solidnie ubrudzić buty i nogi xD
coraz bliżej © szczypiorizka
mokro © szczypiorizka
staw Brzoza © szczypiorizka
Dość spory kawałek należy przejechać, by dotrzeć na to stanowisko przyrodnicze.
coraz bliżej © szczypiorizka
Niestety spóźniliśmy się, o jakiś tydzień. Rododendrony już przekwitły. Rozmawiałam z Wową, który był tam chyba z dwa tygodnie temu. Jeszcze wtedy kwitły. Miałam z ojcem pojechać w zeszły weekend, ale upał był nieznośny i nie było opcji, by tłuc się przez patelnię (większa część trasy w ogóle nie ma cienia). Trudno, za rok znowu spróbujemy :-)
Na pocieszenie tata znalazł jeden kwiatek, który jako tako jeszcze wyglądał.
zdechły rododendron © szczypiorizka
ostatni rododendron © szczypiorizka
Samo miejsce, bardzo fajne. Środek lasu i tu nagle takie "krzaczory" kwiatków (w sensie jak kwitną :P)
całość robi wrażenie © szczypiorizka
Jakby kto był ciekawy różanecznik fioletowy (tak się fachowo nazywa) został tu posadzony z polecenia hrabiego Ballestrema na początku XX wieku. Docelowo miały trafić na teren pałacu w Kochcicach. Jak widać, tak się nie stało.
stanowisko obserwacyjne © szczypiorizka
Fajnie, że postawiono tę platformę. O dziwo bez problemu weszłam, gorzej było z zejściem :P
Powrót tą samą trasą. Po drodze mijamy piechurów z auta. Przekazujemy im smutną wiadomość (mimo to, decydują się na dalszy spacer) i jedziemy na Kochcice. Chcę pokazać tacie pałac.
Tak jak przypuszczałam, na teren pałacu nie można wejść. Na szczęście i tak udało się fasadę zobaczyć.
główne wejście do pałacu Ballestremów © szczypiorizka
zbliżenie na pałac © szczypiorizka
Objechaliśmy teren pałacowo-parkowy i podjechaliśmy pod zabudowania folwarczne i starą gorzelnię.
dom dla byłych urzędników folwarku © szczypiorizka
zabudowania przy pałacu © szczypiorizka
Budynki przypałacowe też robią na mnie ogromne wrażenie.
stara gorzelnia © szczypiorizka
Przeczytałam, że gmina pozyskała fundusze na rewitalizację budynku starej gorzelni. Super, szkoda by miało to niszczeć (ma być jakieś muzeum i centrum rozrywkowe, czy coś takiego).
zabudowania folwarczne © szczypiorizka
magazyn zbożowy nr 1 © szczypiorizka
stara gorzelnia © szczypiorizka
domy dla pracowników folwarku © szczypiorizka
Sporo czasu tu spędzamy- jest co podziwiać i fotografować.
mimo zaniedbania, pięknie się prezentuje © szczypiorizka
Wg internetu, w tych zabudowaniach mieściły się między innymi: domy mieszkalne dla pracowników i urzędników folwarku, gorzelnia, stajnia dla 30 koni, obory dla zwierząt, powozownia, ujeżdżalnia, magazyny zbóż i nawozów.
podziwiamy zabudowania folwarku © szczypiorizka
detal architektoniczny © szczypiorizka
To jest niesamowite, że takie "zwykłe" domy dla "zwykłych" pracowników, były budowane ze smakiem. Nie jakieś tam baraki, czy Bóg wie co. Piękne, stylowe (przynajmniej z zewnątrz) domy.
Po powrocie do Lublińca, zrobiliśmy przystanek u siostry, po czym, już samochodem, pojechaliśmy na obiad do Oblackiej Przystani w Kokotku.
u Oblatów w restauracji © szczypiorizka
Moje spostrzeżenia co do bagażnika i jazdy.
Zakup chyba udany :P muszę jeszcze kilka razy się tak karnąć, by być w 100 % zadowolona z tego konkretnego modelu (oglądałam też Thule, ale Taurus przekonał mnie tym, że model ten ma kolega i go zachwala, miałam z nim okazję jechać do Czech na Dni NATO). Jakby kto pytał-> Taurus Basic Plus 2. Niepotrzebne mi na 3 rowery, a co do ceny to dawałam sobie limit na 2000 zł, na swój bagażnik z przejściówką dałam niecałe 1200 zł (z wysyłką).
Nie wiem czy już pisałam w pierwszym poście o tym bagażniku- bardzo łatwy montaż tego bagażnika- ja, osoba chuda i niska, nie mam większych problemów, by go przytaszczyć z domu i wciś na hak. Rower też jestem w stanie sama zamocować, ale tu już jest lepszy komfort jak ktoś pomaga :-)
Co do mocowania rowerów- to trzeba dobrze je zamocować. O ile do Lublińca było wszystko ok, bagażnik "bujał" się w granicach normy (chyba to okej? prawda?) to ledwo co wyjechałam z osiedla mojej siostry i już musiałam z tatą poprawić mocowanie tych uchwytów do ramy rowerów, bo za bardzo rowery latały (przy prędkości około 20 km/h).
Trasa Strzybnica-Lubliniec biegnie DK11, więc to droga raczej prosta, kilka ostrzejszych zakrętów, gdzie starałam się (może przesadnie) zwolnić, by spokojnie pokonać łuk, bez jakiś manewrów, które w normalnych warunkach czynię :P Jeśli chodzi o prędkość, to nawet udawało mi się do 90 km/h jechać, ale głównie jakieś 80 km/h. Raz nawet wyprzedziłam busika, który dziwnie wolno jechał na prostej drodze (która tam ma dozwoloną prędkość 90 km/h). Na progach zwalniających, maksymalnie wolno.
Nie czułam jakiegoś oporu powietrza, ściągania w lewo czy w prawo. Rowery max po 20 cm z jednej i drugiej strony mi wystawały poza auto, więc uważałam przy wyprzedzaniu rowerzystów :P
Jedynie co, to co chwilę patrzyłam w lusterka i spoglądałam czy rowery stabilnie są zamocowane i czy bujanie jakoś się eee.. nie zmienia (patrz. wyjazd z Lublińca).
Jak ktoś ma jakieś swoje uwagi i spostrzeżenia co do bagażników rowerowych na hak, to chętnie poczytam ;-)
Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie
zatopiona kopalnia
-
DST
48.24km
-
Czas
03:01
-
VAVG
15.99km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie zdążyłam na pociąg do Katowic, to pojechałam na zatopioną kopalnię na Bibieli.
Standardowo przez poligon wojskowy na Chechło. Tam włączyłam Stravę i odpaliłam mapy.cz
Chechło praktycznie puste © szczypiorizka
Po raz pierwszy na tej trasie, miałam cały czas włączony gps, by od razu tam dojechać. Dobrze zrobiłam, dla osoby, która głównie korzysta z map papierowych i znaków na drzewach/słupach, to masakryczna trasa. Tym bardziej, że 3-4 razy tam byłam, więc nie znam jej za dobrze. Naprawdę kiepskie oznakowanie. Byłam przygotowana na miasto, na Katowice, nie na las i Pasieki, więc mapki papierowej z LR nie miałam i brakło specyfiku na komary :/
spodobało mi się robienie fotki z rąsi © szczypiorizka
pusto tu jakoś © szczypiorizka
Jeśli ktoś szuka tego miejsca na tak zwaną pałę, bez nawigacji ze szlakiem, to masakra, nie połapie się kaj jechać.
geniusz inżynierii wywalił kamole w lesie © szczypiorizka
Na szczęście bez żadnych problemów (tym razem) trafiłam :D
Bibiela i Pasieki © szczypiorizka
zabudowania kopalni © szczypiorizka
sztandar wprowadzić?? © szczypiorizka
niczym na Urbexie © szczypiorizka
Między atakami komarów krótka sesja zdjęciowa :P
robię zdjęcie jak robię zdjęcie xD © szczypiorizka
zabudowania kopalni © szczypiorizka
tam są jeziorka © szczypiorizka
fota z gruntu © szczypiorizka
W miarę szybka pętla wokół jezior, bo no nie szło, wszystko mi brzęczało wokół ucha.
jeziorko © szczypiorizka
Szkoda, bo to bardzo fajne, klimatyczne miejsce. Następnym razem będę wiozła ze sobą sprej na komary, nawet jak to ino będzie miasto.
rower pod pachę i jazda na górę © szczypiorizka
jeziorko © szczypiorizka
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przynajmniej jakiegoś fragmentu trasy powrotnej inaczej nie przejechała.
Powrót przez centrum Żyglina na Miasteczko Śl.
Huta cynku © szczypiorizka
stary wiadukt © szczypiorizka
W Miasteczku Śląskim podjeżdżam do kirkutu, w zeszłym roku zabrali się za uporządkowanie tego terenu.
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
Dużo lepiej teraz to wygląda.
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
Decyduję się na powrót tyłami TG.
moje ulubione kocie łby © szczypiorizka
elewator w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Widzę na mapy.cz, że powinnam mieć teoretycznie możliwość podjechania pod hałdę Zakładów Chemicznych.
Udaje się.
tarnogórska bomba ekologiczna © szczypiorizka
bocznice kolejowe © szczypiorizka
Zakłady Chemiczne © szczypiorizka
Skoro mam hałdę to może i bramę cyknę.
Pod bramą napotykam skitrany w kącie radiowóz i gliniarzy, którzy chyba se cygarytpauzę zrobili xD
Zakłady Chemiczne © szczypiorizka
logo firmy? © szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Zalew Rogoźnik
-
DST
63.05km
-
Czas
03:47
-
VAVG
16.67km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwotnie planowałam pojechać na Pogorię. Aż do Dobieszowic kalkulowałam czy dam radę tam dojechać. Uznałam jednak, że pojadę na Rogoźnik. Bardzo ciekawe miejsce, w którym nigdy jeszcze nie byłam.
widok na "granicę państwa" © szczypiorizka
Pogoda ładna, długi weekend to i mnóstwo ludzi. Na Chechle zawsze jest sporo plażowiczów, gdy tylko słońce się pojawi. W lesie między Chechłem a Świerklańcem też spory ruch. Nawet na elektrycznych hulajnogach po szutrze jeździli. W parku w Świerklańcu ścisk. Bardzo trzeba było uważać na pieszych i innych użytkowników alejek. Masakra jakaś.
Potem już było luźniej i przyjemniej. Wiem, że to zabrzmi śmiesznie i dziecinnie, ale bardzo lubię, jak my rowerzyści się pozdrawiamy na trasie. To taki miły akcent każdej mojej rajzy ;-)
Czasem nawet jest okazja zamienić kilka zdań z innym rowerzystą, którego w ogóle nie znam, ale mamy wspólną pasję- jazdę na rowerze. Nie ważne na jakim: kolarzówka, gravel, fatbike czy na starym poczciwym Wigrze ^^
W Dobieszowicach, jak już na początku wspomniałam, decyduję się na jazdę na Rogoźnik.
Na miejscu spore, pozytywne zaskoczenie. Nie sądziłam, że to takie nasze Chechło, ale większe. Na mapkach istnieją oznaczenia jako Rogoźnik I i Rogoźnik II albo Dolny i Górny (czy jakoś tak).
Spory plac zabaw dla dzieci, skatepark. No i mają nawet amfiteatr.
amfiteatr w Rogoźniku © szczypiorizka
amfiteatr w Rogoźniku © szczypiorizka
Też sporo spacerowiczów, rowerzystów i korzystających z wodnych kąpieli.
jakieś zarośnięte domki letniskowe © szczypiorizka
Rogoźnik I © szczypiorizka
Rogoźnik I © szczypiorizka
Rogoźnik II © szczypiorizka
Robię tu dłuższy przystanek. Wszyscy kupują lody, a ja zapiekankę :P
gratis hasie szkło i bele co © szczypiorizka
Zastanawiam się, czy nie okrążyć Zalewu, ale stwierdzam, że będę powoli wracać do domu. Dzięki temu mam więcej czasu na robienie fotek.
stamtąd dobiegały głosy "lewa!prawa!lewa!prawa!" © szczypiorizka
Rogoźnik II © szczypiorizka
Jaworznik © szczypiorizka
widzę chyba kominy Elektrociepłowni Szombierki © szczypiorizka
Najgorzej, wracam tą samą trasą :P
Ludzi na Świerklańcu jakoś nie ubyło :D
biała gadzina w wodzie :P © szczypiorizka
Jezioro Świerklaniec © szczypiorizka
park w Świerklańcu © szczypiorizka
Tylko teraz mam czas, by po raz kolejny się zachwycić tym miejscem. Czasem się zastanawiam, czy potomkowie wielkich rodów, nie tylko Donnersmarcków, ubolewają nad tym, ile stracili majątków w wyniku II wojny światowej i rządów komuny.
fontanna, która wiele pamięta © szczypiorizka
Pewnie z jednej strony jest im szkoda, ale jak se pomyślą, ile to biurokracji ( by np. to wszystko odzyskać), a potem kupa zachodu ( z powodu upierdliwych konserwatorów zabytków) i kasy, by to przywrócić do jakiegoś tam stanu używalności- to chyba im to jest na rękę :-)
Kościół Dobrego Pasterza © szczypiorizka
O dziwo, w kościele parkowym jest Msza Św.
Chechło późnym popołudniem © szczypiorizka
Na Chechle dalej sporo ludzi, ale już mało kto się kąpie, raczej na rowerkach wodnych sobie szusują.
nie podoba mi się ten znak © szczypiorizka
Na zakończenie wpisu, schron bojowy stojący przy PKP na Czarnej Hucie, bo w Dobieszowicach nie było okazji szukać :P
PKP i schron bojowy © szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Odezwa do Narodu
-
DST
54.70km
-
Czas
03:44
-
VAVG
14.65km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień wolny, ładna pogoda, trochę czasu wolnego, idę na rower :-)
Tak jak sobie obiecałam wcześniej- jadę poszukać tej tytułowej odezwy. Dziś od razu na Segiet i niebieskim, a potem czerwonym szlakiem w kierunku na Miechowice.
pozostałości po strzelnicy © szczypiorizka
pozostałości po strzelnicy © szczypiorizka
murek cały zapełniony © szczypiorizka
kolaż "Odezwy do Narodu" © szczypiorizka
Miejsce robi wrażenie. Specyficzna forma wyrażenia poglądów, szkoda, że jakieś oszołomy to niszczą i zamazują.
Tablica Mendelejewa © szczypiorizka
z drugiej strony © szczypiorizka
klimatyczne miejsce © szczypiorizka
Jadę dalej, główny cel osiągnięty. W domu jeszcze, przed wyruszeniem planuję pojeździć trochę po Miechowickiej Ostoi Leśnej, a potem przez centrum Bytomia w kierunku na Piekary, a dalej przez Księżą Górę i Radzionków, aż zamknę kółeczko :-)
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
graffiti na Miechowicach © szczypiorizka
Dalej twierdzę, że Bytom to strasznie smutne, brzydkie i brudne miasto. Ma jednak kilka pozytywnych akcentów ;-)
Bytom miastem górników © szczypiorizka
Kościół św. Krzyża w Miechowicach © szczypiorizka
Franek Mysza © szczypiorizka
Parafia Dobrego Pasterza © szczypiorizka
pod DK94 © szczypiorizka
Docieram pod wiadukt DK94. W tym miejscu jestem niesamowicie zachwycona. Fantastyczne graffiti. Chyba z 15 minut spędzam tu na pstrykaniu zdjęć i w ogóle podziwianiu tego miejsca (w tych 15 minutach mieści się też moment, w którym się zastanawiam jak jechać dalej, w kierunku na centrum Bytomia... przede mną tory kolejowe i SOKista) :P
ustawił się do zdjęcia ze mną :-) © szczypiorizka
fantastyczne Graffiti © szczypiorizka
świetne graffiti © szczypiorizka
God of War. Kto grał? © szczypiorizka
Predator? a gdzie Obcy? © szczypiorizka
lew Aslan? © szczypiorizka
Ganeśa © szczypiorizka
czyżby Zeus? © szczypiorizka
Po skończonej sesji zdjęciowej jadę "na czuja" w kierunku,z którego widzę co jakiś czas pieszych czy tez rowerzystów.
Strzał w 10.
Bytom Karb i glajzy od wąskotorówki © szczypiorizka
Elektrociepłownia Szombierki © szczypiorizka
KWK Centrum, szyb Budryk, szyb Rejtan, szyb Skarga © szczypiorizka
Mijam industrialne elementy krajobrazu Jestem chyba jakaś dziwna, ale po prostu takie widoki podobają mi się równie bardzo jak i krajobrazy natury. Nie mówię tu tylko o upadających czy nieczynnych już obiektach przemysłowych. Te działające dalej, też w moich oczach mają swój urok :P
początek kolejki © szczypiorizka
nowy typ znaków drogowych © szczypiorizka
sztuka przy blokach © szczypiorizka
w parku Kachla © szczypiorizka
Stop segregacji sanitarnej © szczypiorizka
Urząd Miejski w Bytomiu © szczypiorizka
graffiti za Krytą Pływalnią © szczypiorizka
Przy ulicy Strzelców Bytomskich, zastanawiam się, czy uda mi się zrealizować plan. W sensie czy zdążę dojechać do Piekar Śląskich i dalej przez Radzionków do domu. Czy powinnam jednak skrócić sobie wycieczkę i walić prosto przez DK11 do Tarnowskich Gór. Aż takiego nadmiaru czasu nie mam, mimo to ryzykuję i szukam niebieskiego szlaku Powstańców Śląskich (wraz z czerwonym Husarii Polskiej). Fajny szlak, prowadzi prosto do centrum Piekar.
Pomnik Wolności © szczypiorizka
bym se poszła na jakiś koncert do Spodka... © szczypiorizka
ładna elewacja © szczypiorizka
Nie spodziewałam się, że tak szybko dotrę do Piekar Śląskich.
piekarska urazówka © szczypiorizka
Kalwaria Piekarska © szczypiorizka
Bazylika Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja © szczypiorizka
Przy Bazylice widzę, szlak św. Jakuba, wiem, że prowadzi on między innymi przez Księżą Górę.
Via Regia w Piekarach Śląskich © szczypiorizka
Pierońsko się umordowałam wjeżdżając z drugiej strony na Kopiec Wyzwolenia.
przed czy po Food Truckach? © szczypiorizka
jeż © szczypiorizka
Powrót do domu z Radzionkowa już bez dłuższych postojów ;-)
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Bytom i Zabrze
-
DST
45.28km
-
Czas
02:55
-
VAVG
15.52km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już od dawna planowałam wypad do Bytomia, by zobaczyć na własne oczy pałac w Miechowicach.
W tym wypadku,wspomagałam się wpisem Darka i jego wycieczki ze znajomymi z pracy Bardzo mi się spodobała, zwłaszcza, że jego trasa prowadziła po części przez tereny, które mnie bardzo interesowały. Najpierw sobie ją rozpracowałam na podstawie jego śladu ze Stravy, ogarnęłam mniej więcej jak planuję jechać no i ruszyłam niedługo po zakończeniu pracy. Najpierw jednak pojechałam jeszcze coś na centrum TG załatwić, a potem już prosto na Segiet.
widok na Kopalnię Zabytkową © szczypiorizka
Pierwszy raz jechałam szlakiem niebieskim do Bytomia (tak, by nie wyjechać na ulicy Suchogórskiej). Super, jestem bardzo zachwycona fajną, prostą i bardzo dobrze oznaczoną trasą.
Szarlejka © szczypiorizka
Na trafiam na jakiś murek w lesie
ruiny strzelnicy © szczypiorizka
Kurna, kurna, jeruna kandego. Jakbym dobrze se poszukała na necie to bym tam połaziła do porządku. To tu, niedaleko Autostrady A1 jest ta tzw. "odezwa do narodu" i ta poszukiwana przeze mnie tablica Mendelejewa... no cóż. Na usprawiedliwienie powiem, że to był praktycznie początek mojej właściwej wycieczki i nie chciałam tracić czasu na łażenie po krzakach. Znowu jest pretekst, by tam wrócić, co uczynię "czem prędzej" (jak to się śpiewa :P)
Koniec mego biadolenia.
pod autostradą A1 © szczypiorizka
Jadę pod autostradą wg wskazań czerwonego szlaku. Docieram do zabudowań Miechowic.
Kościół Bożego Ciała © szczypiorizka
detal nr1 © szczypiorizka
detal nr2 © szczypiorizka
Pogoda robi się trochę dziwna, z niepokojem patrzę w niebo, czy zaraz nie zacznie przypadkiem padać. Docieram do kompleksu zabudowań związanych z postacią "Matki Ewy". Bardzo ważnej kobiety z rodu Tiele-Winckler, która oddała się pracy charytatywnej i ewangelizatorskiej na rzecz mieszkańców Bytomia.
"Ostoja Spokoju" © szczypiorizka
Nie wiem, czy można ot tak sobie tam wjechać i pooglądać, więc cykam fotki zza płotu.
oryginał? © szczypiorizka
Kościół Ewangelicko- Augsburski © szczypiorizka
mural musi być na wycieczce © szczypiorizka
W końcu docieram do pałacu, a raczej tego, co z niego zostało. Funkiel nówka, świeżo odrestaurowany, jeszcze nie usyfiony durnymi pseudo graffiti.
Schloss Miechowitz © szczypiorizka
Z zewnątrz wygląda super. W środku jeszcze się remontuje, ma być prowadzona tam jakaś działalność kulturalna.
pozostałości po pałacu © szczypiorizka
pałac Tiele- Wincklerów © szczypiorizka
pałac Tiele- Wincklerów © szczypiorizka
pałac Tiele- Wincklerów © szczypiorizka
Obok rośnie okazały platan, mający kilkaset lat
platan klonolistny im. Jana III Sobieskiego © szczypiorizka
ruiny pałacu © szczypiorizka
detal nr3 © szczypiorizka
Pogoda naprawdę nie za bardzo mnie zachęca do dalszej jazdy. Tu chciałam napisać, że moim planem tejże wycieczki był własnie ten pałac i ten murek z napisami, który myślałam, że są całkiem gdzie indziej.
No cóż, sprawdzam mapę i stwierdzam, że czas do domu. Oczywiście wracam inną trasą.
nieodległa historia © szczypiorizka
Kieruję się na Rokitnicę, jadę koło jakiś stawów, ale trasa jest tak paskudna, że nie chce mi się już w ogóle wyciągać aparatu.
Z Rokitnicy pojechałam drogą rowerową :P na Helenkę i przez Ptakowice skierowałam się w "swoje rejony" :D
Dwóch rzeczy jestem pewna w 100%
Po pierwsze, najbliższa wycieczka będzie w celu "zdobycia" starej strzelnicy w Bytomiu.
Po drugie, na pewno niejednokrotnie będę jeździła niebieskim szlakiem do Bytomia i innych ościennych miast :-)
Kategoria samotnie, dalej od TG i okolic
górzyście i pogórniczo
-
DST
33.95km
-
Czas
02:18
-
VAVG
14.76km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstępnie plan taki-> Suchogórski Labirynt Skalny oraz Miechowice Pałac Tiele- Wincklerów.
Jadę koło Kopalni Zabytkowej,a potem fragment główną, aż do niepozornej ulicy Prywatnej :P
Widzę oznaczenie szlaku czerwonego PTTK. Czyli, że dobrze jadę.
Suchogórski Labirynt Skalny © szczypiorizka
Pierwszy raz tu trafiłam. Nie wiem czego się spodziewać.
kapliczka © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
Zapowiada się ciekawie. Niestety tylko zapowiada. Interesujące miejsce, ale totalnie nie dla mnie i mego sposobu jazdy. Ostre podjazdy, gubię szlak czerwony, w ogóle się gubię i szukam jakiejś ścieżki nie za bardzo pod górkę, by w ogóle wyjść stamtąd. Sporo czasu na tym tracę :/
urokliwe miejsce, ale dla kogoś kto lubi ostre zjazdy i podjazdy © szczypiorizka
tam w dole jest jeziorko © szczypiorizka
grzybki nie halucynki © szczypiorizka
szukam drogi © szczypiorizka
niespodzianka © szczypiorizka
dziecięca tajna baza? © szczypiorizka
Na szczęście dostrzegam jedno z głównych wyjść. Nawet fajnie się złożyło. Na wprost mam Park Grota. Niestety, mam ograniczony czas, więc już wiem, że do Miechowic nie dojadę.
Park Grota © szczypiorizka
Park Grota © szczypiorizka
Park też bardzo ładny, chyba dość niedawno zrewitalizowany. Jakoś nie kojarzy mi się z zasyfionym, typowym Bytomiem :P
na sportowo © szczypiorizka
widok na szyb © szczypiorizka
Plan zmodyfikowany, jadę na Segiet.
muszelka i św. Jakub © szczypiorizka
piękne drzewa © szczypiorizka
żelozko i pyrlik © szczypiorizka
ile znaków... © szczypiorizka
Udaje mi się znaleźć jeziorko, które kiedyś u jakiegoś bikersa blogowego zauważyłam ;-)
to mamy krokodyle ??? © szczypiorizka
Jezioro Krokodyli © szczypiorizka
Jezioro Krokodyli © szczypiorizka
Oczywiście nie chcę wracać tą samą trasą, więc kieruję się na Repty Śląskie i GCR.
sztuka współczesna © szczypiorizka
Batman odźwierny.. albo ochroniarz © szczypiorizka
Kamień wersalski © szczypiorizka
Przy Źródełku Młodości spotykam pielgrzymów idących trasą Camino de Santiago. Krótka rozmowa z nimi (pokonują kilkukilometrowe odcinki na Górnym Śląsku, w każdy weekend) i jadę dalej.
Źródełko Młodości © szczypiorizka
kolejny gwarek © szczypiorizka
widok na Rybną i Strzybnicę © szczypiorizka
Na końcu jadę między Rybną a Opatowicami, spoglądając jak się TG rozrastają. Tyle nowych ulic i uliczek, w pieronym nowych domów. Jeszcze kilka- kilkanaście lat temu tu były same pola...
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie