Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi szczypiorizka z miasteczka Tarnowskie Góry-Strzybnica. Mam przejechane 19855.93 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.49 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 365 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy szczypiorizka.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

samotnie

Dystans całkowity:6758.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:399:44
Średnia prędkość:16.91 km/h
Liczba aktywności:174
Średnio na aktywność:38.84 km i 2h 17m
Więcej statystyk
  • DST 43.99km
  • Czas 02:27
  • VAVG 17.96km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze

a jednak Industriada

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 4

Po krótkiej dyskusji stwierdziłyśmy z siostrą, że nie jedziemy na Industriadę, bo się utopimy w dusznym w autobusie, a poza tym Strzybnica to koniec świata dla KZK GOP :P Plan główny na sobotę-> totalne odprężenie na działce ;]
Postanowiłam gdzieś pojechać, jakoś tak wyszło przeglądając różne mapki, że pojadę do Księżego Lasu i tam na takie okoliczne miejscowości.
Jak to zwykle u mnie bywa, za szybko skręciłam w prawo na Laryszowie i zamiast jechać na Wilkowice to pojechałam se na Miedary i Połomię (żeby nie było też dziś miałam mapkę i korzystałam z niej -> ale w tej okolicy mam naciułane danymi na mapce że nie umiałam tego rozkminić).
Także trochę narobiłam kilometrów, za Połomią skręt, tym razem dobry i poprzez Jasionę trafiłam do Księżego Lasu(albo do Las Vegas jak gdzieś mi mignęła popisana sprejem tablica).
Następnie trasa wiodła do Kamieńca.

piżdżący żółty © szczypiorizka

Trasa umożliwiła mi podziwianie fantastycznych (:P) widoków, potwierdziło się u mnie przekonanie, że Śląsk jest zielony, przynajmniej moja najbliższa okolica ^^
W Kamieńcu, decyzja-> jechać do Karchowic i na Zabytkową Stację Wodociągową czy do domu? -> Oczywiście na Industriadę :P
Nie zabrakło akcentu "zamkowego"
czy w wieży jest uwięziona księżniczka? © szczypiorizka

czyli kościelna wieża w Kamieńcu.
Na trasie jeden z wielu czerwononogich:
Bocian! Patrz! Bocian ! Jak on żyje, to znaczy, że my też możemy. © szczypiorizka

A w samej Stacji Wodociągowej możliwość zwiedzania
pompa tłokowa © szczypiorizka

Jak na stację wodociągową, głośno było, nie tylko z powodu maszyn,
pompa tłokowa z drugiej strony © szczypiorizka

ale i zespołu, który grał w jednym z pomieszczeń. Chwila odpoczynku, rozejrzenie się po kompleksie i powrót na działkę. Nie lada atrakcją dla nas, ale i wielu innych działkowiczów i mieszkańców Rybnej było obserwowanie 2 paralotni
po co jeździć jak można latać © szczypiorizka

Dość długo krążyli nad naszymi głowami ;]
gdzie lecisz? © szczypiorizka

I tak kolejny dzień z głowy. Na szczęście na czas jazdy, tak mniej więcej do Kamieńca, słońce trochę skryte było za chmurami, ale po powrocie i wielka ulga nastapiła po ochłodzeniu nóg w basenie. No i pyszna kiełbaska z grilla, mniam.


Kategoria samotnie


  • DST 42.70km
  • Czas 02:31
  • VAVG 16.97km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze

K jak Kalety

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 1

Miał być Koszęcin, ale zachciało mi się na Kalety. Przez Mikołeskę, a żeby się na Mikołeskę dostać wybrałam trasę przez las.

nie ma wody na pustyni... © szczypiorizka

Charakterystycznym fragmentem tej trasy jest przeprowadzanie rowera przez piaskową ścieżkę (raz udało mi się ją przejechać, ale z wielkim trudem).
Innym znanym punktem odniesienia są tereny wodno- bagniste (nieważne co to dokładnie jest, ale żaby i inne gadziny lubią to miejsce, zawsze tu głośno)
suszi © szczypiorizka

Na Mikołesce szybka decyzja, którą ścieżkę wybrać (skoro ul. Kaletańska to pewnie na Kalety :P) i fantastyczna jazda lasem z lekkimi obawami na skrzyżowaniach. Gdy pierwszy raz jechałam tamtędy to zrobiłam niepotrzebne kółko, tym razem udało mi się bezbłędnie zgadnąć którędy jechać (żeby nie było, jakieś mapki miałam, ale poszłam na wyczucie, zawsze można wrócić do początku i skręcić w drugą stronę). Widok słupów z kablami utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze jadę ^^
W Kaletach uznałam, że warto zahaczyć o Zakłady Papiernicze.
co to jest? Brama? © szczypiorizka

Dobrze, że komin widać z daleka, więc był moim drogowskazem. Na miejscu zastałam taki widok:
Pierwsza w Polsce © szczypiorizka

Może nie było to pierwsze w Polsce, ale miały swój pewien udział w tej branży. Kaletańskie Zakłady Celulozowo- Papiernicze miały swe początki w XVIII wieku. Nie będę się o nich rozpisywać, znalazłam kilka fajnych stron poświęconych temu przedsiębiorstwu, w każdym bądź razie, zapadło mi jedno stwierdzenie-> Gdyby nie te Zakłady nie byłoby Kalet... Ja tak samo mogę powiedzieć o ZAMECIE i Strzybnicy. Na szczęście ZAMET jako tako jeszcze prosperuje i oby jak najdłużej :)
A tu inna fotka, z owym kominem, który był mi drogowskazem
widoczny z daleka © szczypiorizka

W Kaletach nie mogło zabraknąć Biedronki :P Dzięki temu szybki zakup małych herbatników, mały odpoczynek i dalsza jazda w kierunku powrotnym. Lubię wracać innymi trasami, więc udałam się na Brusiek.
Kościół św. Jana Chrziciela © szczypiorizka

Bardzo znany mi Kościół zawsze widziany z innej strony i z daleka.
Wycieczkę zaliczam jak najbardziej do udanych. Mimo popołudniowej drzemki udało mi się ruszyć i wsiąść na rower. Zabrane ze sobą mapki okazały się niepotrzebne, mimo, że po raz pierwszy moim punktem docelowym były Kalety (dotychczas albo własnie koło Bruśka jechałam, albo tak na granicy Kalet przemknęłam, nigdy nie byłam w jego centrum). No i jeszcze tyle nabitych kilometrów, pierwszy raz w tym sezonie bodajże :D


Kategoria samotnie


  • DST 19.77km
  • Czas 01:21
  • VAVG 14.64km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tytoń czy Szczęsny ? :D

Środa, 20 czerwca 2012 · dodano: 20.06.2012 | Komentarze 3

Objechałam dziś prawie całe centrum TG -> potwierdza się u mnie zasada, że rower to podstawowy środek transportu. Kupiłam w końcu sobie kask i o mało co nie sprawdziłabym go w akcji, na szczęście (jak dla mnie ogromne szczęście, Ktoś nade mną czuwa) hamulce mam sprawne i w porę udało mi się zapanować nad rowerem :|
No, ale wieczorem próba orkiestry, a potem meczyk :D Coraz bardziej się rozkręcam, chłopaki chyba serio mówią, że jestem dobra na bramce, bo kilka niezłych akcji obroniłam (co tam, że kilka innych puściłam :P ale no co, niska jestem ^^ )




  • DST 27.52km
  • Czas 01:29
  • VAVG 18.55km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze

praktyki+ Brynek

Piątek, 23 września 2011 · dodano: 23.09.2011 | Komentarze 0


Kategoria samotnie


  • DST 33.33km
  • Czas 01:36
  • VAVG 20.83km/h
  • Sprzęt Maxim
  • Aktywność Jazda na rowerze

żniwa

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 15.08.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj w końcu się ruszyłam i moja trasa przebiegała przez Miedary, Połomię, Wojskę (teraz już wiem o co chodzi z Ameryką, do której zmierzali harcerze, stacjonujący w Brynku-Cegielni), Brynek i przyjazd na działkę.

pola © szczypiorizka

ostatnio z kumplem dyskutowaliśmy na temat żniw i stwierdził, że chciałby się karnąć kombajnem, to ja na to że nigdy nie jechałam traktorem :P


Po drodze troszku zaawansowanych rowerzystów mijałam, bądź co bądź trasa jest niezła, tym bardziej, że dziś tam ruchu samochodowego za dużego to nie było. Na dodatek mimo zapowiadanej burzy (której się obawiałam) nic z nieba nie leciało (o tej porze).


Kategoria samotnie