praca
Dystans całkowity: | 1990.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 116:53 |
Średnia prędkość: | 17.03 km/h |
Liczba aktywności: | 98 |
Średnio na aktywność: | 20.31 km i 1h 11m |
Więcej statystyk |
Kopalnia x2
-
DST
38.95km
-
Czas
02:19
-
VAVG
16.81km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano po raz pierwszy jazda na kopalnię, a potem na szybkie zamówienie, które okazało się lipą. Koleś, który zamówił wycieczkę w języku obcym zrezygnował- takim idiotom to nic ino nogi z dupy powyrywać.
Koszulka z Biedronki kupiona- jak na razie jakoś daje radę.
Skutek uboczny jazdy przymuszonej rowerem w taką pogodę- katar i chrypa :| (ile jeszcze trza będzie czekać na czołg????)
Kategoria praca
Kopalnia
-
DST
19.40km
-
Czas
01:07
-
VAVG
17.37km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Masakra, Czołg u mechanika, kiepsko z dojazdem autobusem na kopalnię na godzinę przed oprowadzaniem.. no cóż trza wyciągnąć rower. Po raz kolejny stwierdzam, że przydałby się lepszy strój. 14 listopada coś będzie w Biedronce :D
Kategoria praca
TG centrum i kopalnia
-
DST
20.82km
-
Czas
01:03
-
VAVG
19.83km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw trochę spraw na mieście, a potem na kopalni kilka godzin czekania na grupę obcojęzyczną. Do grona szczęśliwców dodaję: Niemkę, Norwega i Amerykanina :)
Po raz kolejny sobie obiecałam, że zainwestuję w jakieś porządne ciuchy rowerowe na taką pogodę... szczególnie jakąś bluzę... termoaktywna? Softshell? Pewnie i tak to kupię dopiero w przyszłym roku :P
Kategoria praca
Kopalnia po przerwie
-
DST
19.46km
-
Czas
01:11
-
VAVG
16.45km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po miesięcznym pobycie w Holandii niestety (albo stety) wróciłam do domu- z przyczyn niezależnych ode mnie. Pierwszy dzień na kopalnię pojechałam Czołgiem (nie chciało mi się ruszyć, poza tym pogoda jakaś taka.... :P) ale dziś spięłam pośladki i wyciągnęłam kółko. Przezornie ruszyłam dość wcześniej, ale nie wypadłam tak z formy jak np z gry na saksofonie (płuca umiem wypluć...).Sennie dzień przebija się przez mgłę
© szczypiorizka
Na kopalni dziś fajną grupę czwartoklasistów z Piekar Śl.- nawet mi chłopaki pośpiewały podczas przepływu łodzią ^^
Fajnie się jeździ w taką pogodę rowerem, troszkę chłodno ale bez wiatru- super.
Szkoda tylko, że powoli sezon dobiega końca no i jak zwykle nie zrealizowałam wszystkiego co zaplanowałam na ten rok... znowu mam co robić w przyszłym ;] (tak wiem, cuda się zdarzają i a nuż mi się uda.. ale przy ciągłej pracy na kopalni mogę mieć z tym drobny problem).
Kategoria praca
Kopalnia
-
DST
19.28km
-
Czas
01:11
-
VAVG
16.29km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria praca
Kopalnia i Lidl
-
DST
34.78km
-
Czas
02:03
-
VAVG
16.97km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapewne każdy z nas kojarzy ten słynny i już klasyczny skecz Ani Mru Mru "Supermarket".
Otóż dziś się wybrałam do Lidla, by zapolować na buty trekkingowe i na spodnie. Jednak główną rolę odegrały kurtki softshell. Byłam może jakieś 5-10 minut po otwarciu sklepu, ale to co widziałam idealnie jest pokazane właśnie w tymże skeczu. Zakupy uważam za udane, kupiłam to co chciałam, buty nawet przetestowane na kopalni (super), po południu, gdy pojechałam z siostrą były już tylko jakieś resztki spodni i buty rozmiaru 32 (?). Po kurtkach ani śladu. Pani tam pracująca jeszcze rano mi powiedziała, że ludzie czekali nawet z pół godz. przed otwarciem i nie jakieś 2-3 osoby, ale ze 30.
Dziś oprowadzałam Tajwańczyków. Studiują medycynę u nas w Katowicach. Fajna 6-osobowa grupka. Mieliśmy wszyscy dodatkową atrakcję, ponieważ "załapaliśmy" się na pokaz techniki strzałowej. Nie byliśmy w centrum tego pokazu, ale wybuchy były słyszalne, smród wyczuwalny i kupa dymu wokół. Jedna z turystek dostała od strzałowego kawałek galeny :)Manhattan widziany z oklic kopalni
© szczypiorizka
Kategoria praca
Urozmaicenie
-
DST
20.24km
-
Czas
01:16
-
VAVG
15.98km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś trochę lepszy wpis od poprzednich chociaż też tylko byłam na kopalni. Jadąc z centrum TG w kierunku kopalni mija się cmentarz żydowski. Od kilku tygodni brama jest otwarta, ale dopiero dziś odważyłam się (i miałam trochę czasu), by tam zajrzeć.Widok na kirkut z przodu
© szczypiorizka
W porównaniu z tym, co w zeszłym roku widziałam w Miasteczku Śląskim, to tu jest zdecydowanie lepiej zachowany kirkut. Wiadomo wielu nagrobków już nie ma, ale te, które pozostały są w dość dobrym stanie w większości. Napisy zarówno w języku niemieckim (TG przynależały do Prus)Niemieckie napisy też się znajdą
© szczypiorizka
ale i też w jidyszJidysz
© szczypiorizkaNiezła data
© szczypiorizka
Mimo usytuowania blisko Obwodnicy i ul. Gliwickiej (czyli na skrzyżowaniu bardzo ruchliwym), tu jest niesamowicie spokojnie (no chyba, że jakiś pies ujada za płotem :P). Od kilku lat cmentarz jest w posiadaniu Starostwa, które powoli, z pomocą Tarnogórskiej Fundacji Kultury i Sztuki, stara się doprowadzić to miejsce do dawnego blasku.Protestancki grób
© szczypiorizkaSą i takie okazałe
© szczypiorizkaKaplica przedpogrzebowa
© szczypiorizka
Kategoria praca
Kopalnia
-
DST
19.03km
-
Czas
01:06
-
VAVG
17.30km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś emeryci w tle i grupa Francuzów. Niezłe wyzwanie dla mnie, bowiem za dobrze po angielsku nie umieli, ale na migi w razie czego idzie wiele pokazać, dobrze też, że mieli "ściągawkę" przygotowaną przez naszą przewodniczkę po francusku, więc daliśmy jakoś radę :) Widać było, że się świetnie bawili, ja też ^^
Kategoria praca
Kopalnia i PUP
-
DST
18.42km
-
Czas
01:13
-
VAVG
15.14km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coraz bardziej widać, że sezon wycieczkowy powoli dobiega końca :|
Kategoria praca
Full wypas i kombo
-
DST
34.35km
-
Czas
02:09
-
VAVG
15.98km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
To był ciężki dzień. Najpierw szybko na centrum pozałatwiać kilka spraw-> m.in. byłam w starostwie i dostałam fajną mapkę powiatu z zaznaczonymi szlakami turystycznymi. Następnie powrót do domu, szybko kilka rzeczy ogarniętych i spokojny wyjazd na kopalnię- myslę sobie jestem daleko, poza tym "uciekła" mi wycieczka obcojęzyczna na rzecz innego przewodnika. Ledwo wyjeżdżam telefon, że będę miała dużą grupę obcojęzyczną na kopalni i potem na sztolni ich też mam mieć. Po licznych przygodach na kopalni, szybkim podjeździe na sztolnię, bez licznika założonego i czekaniu ponownie na ową grupę miłe zakończenie dnia- grill u kumpeli z ekipy ^^
A kogo oprowadzałam-> Meksykanów. Chciałam się pochwalić swoją podstawową "znajomością" hiszpańskiego i zamiast powiedzieć "do widzenia" powiedziałam "dobry wieczór" :P ale co tam ważne, że dobrze powiedziałam "dziękuję" ;)
Kategoria praca