w towarzystwie
Dystans całkowity: | 3978.51 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 260:36 |
Średnia prędkość: | 15.27 km/h |
Liczba aktywności: | 146 |
Średnio na aktywność: | 27.25 km i 1h 47m |
Więcej statystyk |
Stawy w lesie
-
DST
24.98km
-
Czas
01:39
-
VAVG
15.14km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szkoda by było zmarnować taki ładny dzień. Ponownie namówiłam koleżankę na krótką przejażdżkę. Tym razem na stawy szkarotkowe między Miedarami a Połomią.
stawy © szczypiorizka
stawy © szczypiorizka
i co ja pacze? © szczypiorizka
iść ciągle iść.. w stronę słońca... © szczypiorizka
Dziś po lesie genialnie się jeździło. Zero paskudnego wiatru, nie było duszno, komary mnie nie żarły (może dlatego że się wypsikałam jakimś tam pieroństwem na komary). Cud miód malina.
Koleżanka w pełni sił, wiec spokojnie można było zrobić większe kółeczko- Tworóg, Brynek, Hanusek, Boruszowice.
internat w Brynku © szczypiorizka
widok na Kościół i komin papierni © szczypiorizka
Kategoria w towarzystwie, wokół TG
nowe spojrzenie na niektóre obiekty
-
DST
31.67km
-
Czas
02:06
-
VAVG
15.08km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Udało mi się na dzisiejszą wycieczkę namówić koleżankę.
Zbiórka pod kościołem, miałam chwilkę wolną, to pocykałam kilka fotek
stare dzwony kościelne © szczypiorizka
Kaplica Matki Boskiej Fatimskiej © szczypiorizka
dwa krzyże © szczypiorizka
Ostatnio, przez przypadek dowiedziałam się, że w Tarnowskich Górach jest budowla unikalna na skalę krajową. To wieża do nawęglania parowozów. Prosto z USA poszczególne elementy budowli trafiły między innymi do Tarnowskich Gór (Krakowa, Warszawy i Gdyni). Piszę, że z USA, bowiem jak wujek Google mi tu podpowiada, konstrukcję zaprojektowano w Chicago (firma Ross and White Company) i jakieś tam elementy przywieziono do naszego kraju w ramach pomocy UNRRA.
Często koło tego przejeżdżałam i nie miałam pojęcia, że to coś niezwykłego. Skoro tak, to chcę się temu dokładniej przyjrzeć.
tory © szczypiorizka
spalinówka © szczypiorizka
już blisko do pierwszego celu © szczypiorizka
wieża do nawęglania parowozów © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
detale © szczypiorizka
Niestety obiekt powoli niszczeje. Jak przeczytałam na internecie, pozostałe wieże też nie są w najlepszym stanie. Nie ma perspektyw na to, aby coś miało się w tej kwestii zmienić.
Niedaleko tego miejsca jest wieża wodna.
wieża ciśnień PKP © szczypiorizka
wieża ciśnień PKP © szczypiorizka
wieża ciśnień PKP © szczypiorizka
Jedziemy dalej, "fantastycznymi" kocimi łbami aż docieramy do Miasteczka Śląskiego. Chwila przerwy na zrobienie zdjęć drewnianemu Kościołowi i jedziemy w kierunku cmentarza żydowskiego.
detale © szczypiorizka
Kościół św. Jerzego i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny © szczypiorizka
w tych chaszczach znajduje się cmentarz żydowski © szczypiorizka
Gdyby nie tabliczka, to bym nie poznała tego miejsca. Byłam tutaj wiele lat temu z inną koleżanką i pozostałości po cmentarzu były bardziej widoczne. Na dniach jest organizowana akcja sprzątania tego miejsca. Mam nadzieję, że będzie to bardziej wyeksponowane miejsce.
tu jest cmentarz © szczypiorizka
na kilku macewach jeszcze są napisy © szczypiorizka
w ichniejszym alfabecie © szczypiorizka
Powrót fajną trasą (fragment LR) na Chechło, a stamtąd przez poligon (czyli normalna trasa Strzybnica- Chechło :-)
resztki wiaduktu nieczynnej linii kolejowej nr 182 © szczypiorizka
Internety powiedziały także mi, że idzie odnaleźć resztki obozu nazistowskiego, który był w Lasowicach (o tym, że był tam to wiedziałam, ale że coś idzie jeszcze znaleźć, to już nie)
to pozostałość po obozie pracy przymusowej © szczypiorizka
Kategoria w towarzystwie
niedzielne popołudnie
-
DST
38.48km
-
Czas
02:20
-
VAVG
16.49km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Myślałam, że pojadę do Świerklańca, ale skończyło się na kółeczku na Chechle.
na poligonie woda stoi © szczypiorizka
Dużo ludzi nad jeziorem... niestety w piątek (10.07.2020) w odstępie kilku godzin, troje ludzi się tam utopiło :( Najpierw ojciec z sześcioletnią córką, a parę godzin później dwudziestoparolatek. Z powodu pandemii oficjalnie w tym roku nie ma ratowników.
ktoś chce jeansy? © szczypiorizka
W sumie to w tym roku ani razu nie zrobiłam pełnego kółka wokół jeziora, zawsze to albo do połowy dojeżdżałam, albo dalej na Świerklaniec. Domki letniskowe w większości wynajęte.
z drugiej strony © szczypiorizka
wodorosty © szczypiorizka
Powrót znowu przez poligon i dalej na centrum Tarnowskich Gór. Tylu ludzi na Krakowskiej i na rynku dawno nie widziałam. Nie było żadnej imprezy, nic... nawet w ciągu tygodnia nie było tak gęsto jak dziś. W sumie to chyba fajnie...
Agricolę to ja znam... © szczypiorizka
Na płycie rynku obok wystawy o Solidarności pojawiła się ta, która omawia początki górnictwa na ziemi tarnogórskiej (srebro, gdyby ktoś pytał, u nas głównie były kopalnie srebra).
sąd w TG © szczypiorizka
Powrót do domu Zagórską. Pod klatką sobie wszamałam batonika, którego nie zdążyłam zjeść na trasie, ucięłam pogawędkę z sąsiadką i patrzę a tu ojciec wychodzi na rower. Dobra, ubieram z powrotem kask i jadę jeszcze z nim pojeździć. Zalew na Pniowcu, i tam ogółem po lesie.
oznakowanie dla kijkarzy © szczypiorizka
końkurs © szczypiorizka
Na koniec, chwila "zabawy" na siłowni.
czas na gimnastykę © szczypiorizka
Kategoria w towarzystwie
po sąsiedzku
-
DST
26.75km
-
Czas
01:38
-
VAVG
16.38km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś przejażdżka z siostrą. Najpierw koło Technikum Leśnego w Brynku.
drzewo © szczypiorizka
portal na przy wejściu do internatu © szczypiorizka
Potem pojechałyśmy nad Brzeźnicę. Wstyd przyznać, ale nigdy tam jeszcze nie byłam. A szkoda. Ładne miejsce.
kilka urządzeń jest mi nieznanych © szczypiorizka
Brzeźnica © szczypiorizka
jakaś zapora © szczypiorizka
tędy też nigdy nie jechałam © szczypiorizka
Siostra też już wie, że nie lubię wracać tą samą droga, więc powrót przez Tworóg i Nową Wieś Tworoską.
z zewnątrz © szczypiorizka
w środku kapliczki © szczypiorizka
Potem ucieczka przed podejrzanymi chmurami, coś nawet pogrzmiało. Koniec końców deszcz przeszedł chyba bokiem :P
Kategoria w towarzystwie
w grudniu na kole
-
DST
25.09km
-
Czas
01:36
-
VAVG
15.68km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Myślałam, że już zakończyłam sezon rowerowy w tym roku. Jednak pogoda niesamowicie dopisała, że aż grzechem byłoby nie skorzystać z okazji i nie pojechać na setną rowerową masę krytyczną w Tarnowskich Górach.
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Taka niespodzianka. Na trasie pojawiło się 141 rowerzystów. Super.
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Przed rozpoczęciem rozdawano bony na grochówkę i pamiątkową naklejkę. Przedstawiono również krótką historię, jak to u nas się zaczęło z tymi masami krytycznymi, podziękowano "tym pierwszym", którzy to zainicjowali.
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Tradycyjnie honorowa rundka po Rynku i wjeżdżamy na właściwą trasę-> Ohio, koło Kościoła w Opatowicach, za jednostką wojskową, Sowice, Czarna Huta i centrum ( tak w skrócie ujmując).
Na trasie głośno od różnego rodzaju klaksonów i innych urządzeń emitujących różne "larmo" ;-) Można też było posłuchać muzyki- chyba dwie osoby miały głośniki na bagażniku i fajne kawałki puszczały.
Ja wdałam się w rozmowę z miłym panem, bodajże z Bytomia, który opowiadał o swojej pasji rowerowej. To co dla mnie jest ogromny sukcesem i powodem do frajdy (np powrót z Katowic do Strzybnicy) to dla niego to chleb codzienny. Podziw i szacunek. Motywacja do działania. :-)
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
100. Masa Krytyczna w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Przy okazji tego wypadu miałam okazję sprawdzić moje nowe lampki, które zamówiłam na Aliexpress (są spoko, montowane na widelcach)
Kategoria centrum TG, w towarzystwie
dni NATO w Ostrawie
-
DST
32.47km
-
Czas
01:43
-
VAVG
18.91km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolega zaprosił mnie na wypad do Czech na Dni NATO.
Pobudka w sobotę o 4,45 rano i jazda rowerem na umówione miejsce, skąd dalej mieliśmy już razem jechać samochodem.
kiedy ranne wstają zorze.. © szczypiorizka
Kolega dość dobrze ogarniał temat, dlatego zaproponował, by wziąć ze sobą rowery-duże zainteresowanie tą imprezą. Samochodem nie dojedzie się pod lotnisko, spory kawałek trzeba iść pieszo lub właśnie rowerem.
Uznał, że nie warto się pchać jak najbliżej, bo potem sporo się traci na wyjeździe z dedykowanych parkingów. Auto zostawiliśmy w: Stara Wieś nad Odrejnici (nad jakimś potokiem :P). Stamtąd już na rowerach (jakieś 6 km) pod samo lotnisko. Na miejscu zostawiliśmy rowery na specjalnie przygotowanym dla rowerów parkingu.
w drodze na lotnisko © szczypiorizka
Tu szacunek dla organizatorów- jak cała impreza, parking był bezpłatny, spisali dane z dowodu osobistego, zrobili zdjęcie mi i mojemu rowerowi (!!), dostałam naklejkę z przyporządkowanym numerem, a drugą naklejkę dali na rower. Rowerów nie trzeba było zapinać, ale jakoś przyzwyczajenie wzięło w górę :-)
Chwila czasu do pokazów lotniczych, to przeszliśmy między różnymi pojazdami, nie tylko tymi powietrznymi.
jakiś helikopter © szczypiorizka
AWACS NATO - samolot radiolokacyjny © szczypiorizka
Do wielu pojazdów można było wejść, pooglądać, pomacać. Przy każdym stali też żołnierze, z którymi śmiało można było porozmawiać, popytać. Przy AWACSie byli polscy żołnierze ;]
samolot Galaxy C-5 bodajże © szczypiorizka
szukam nowego auta :D © szczypiorizka
nawet dla mnie tu ciasno © szczypiorizka
zmieniam zawód :P © szczypiorizka
w luku bombowym © szczypiorizka
samochód naszego AGATu © szczypiorizka
żeby nie było, że mnie tam nie było © szczypiorizka
Plan dnia był na bieżąco aktualizowany na internecie- fajna sprawa. Oprócz pokazów w powietrzu były też tzw. imprezy towarzyszące- na ziemi.
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
Podczas pokazu psów policyjnych, komentator na bieżąco omawiał poszczególne elementy pokazu- mimo wszystko- nie każde słowo po czesku było zrozumiałe :-)
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
Bardzo fajnie był przeprowadzony ten pokaz. Najpierw tak jakby zwykli policjanci z prewencji byli, a potem psy w służbach specjalnych.
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
pokazy psów policyjnych © szczypiorizka
mogę ten plecak? © szczypiorizka
Po tym pokazie poszliśmy do miejsca spotterskiego i czekaliśmy na poszczególne pokazy.
z takimi armatami nie mogę się równać © szczypiorizka
z takimi armatami nie mogę się równać © szczypiorizka
Lornetki, koce, coś do jedzenia i picia, krzesełka moczykijów i okulary przeciwsłoneczne jak najbardziej wskazane. Atmosfera pikniku- brakowało tylko grilla ^^
F/A 18 Hornet (jakby kogoś interesowało) © szczypiorizka
Szwajcarzy latają © szczypiorizka
Nie ukrywam, że bardzo głośno było. Zwłaszcza, gdy te bojowe przelatywały bardzo nisko.
Widziałam, że mnóstwo dzieci miało słuchawki ochronne, co niektórzy dorośli zatyczki do uszu (na miejscu można było kupić).
to też Szwajcarzy © szczypiorizka
śmigłowiec Bojowy Mi 24/35 (Czesi w powietrzu) © szczypiorizka
śmigłowiec Bojowy Mi 24/35 (Czesi w powietrzu) © szczypiorizka
Francuzi w powietrzu © szczypiorizka
Spadochroniarze © szczypiorizka
jak meduzy © szczypiorizka
udało mi się wychwycić akurat moment skoku z samolotu © szczypiorizka
JAS 39 Gripen i samolot Red Bulla © szczypiorizka
JAS 39 Gripen i samolot Red Bulla © szczypiorizka
Na terenie lotniska było też dużo stoisk z różnymi formacjami wojskowymi, można było postrzelać z broni do monitorka, pooglądać poszczególne rodzaje broni, amunicji czołgowej, widziałam też stanowisko do trenowania pierwszej pomocy na fantomie. Nie wszystkie pokazy lotnicze nas interesowały (czytaj- kolega ogarnął przed wyjazdem co ciekawsze pokazy ;]
W międzyczasie poszliśmy do namiotu z rzeczami zarekwirowanymi podczas przemytu.
wunsz w słoiku © szczypiorizka
namiot z przemytem © szczypiorizka
Po ostatnim interesującym nas pokazie powoli zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Po drodze, jeszcze zaliczyliśmy kilka stanowisk z samolotami bojowymi.
tygrysek © szczypiorizka
szykujemy się do powrotu © szczypiorizka
Wśród uczestników tej imprezy sporo Polaków, pewnie też Słowaków (tu nie ogarniam różnicy między słowackim a czeskim), Niemców, chyba też angielski słyszałam.
Przy stoiskach z jedzeniem nie było problemu z dogadaniem się, nawet jeśli Czesi nie znali angielskiego a po polsku średnio szła komunikacja. Dla nich w te dni to normalna rzecz :-)
Pogoda dopisała, nawet mi zjarało nieźle twarz (wiało trochę, więc w długiej bluzie cały czas byłam). Powrót okazał się strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o rower. Tam, gdzie stało nasze auto nie było żadnych problemów z wyjazdem.
Kategoria o poranku, w towarzystwie
po serwisie
-
DST
29.38km
-
Czas
01:47
-
VAVG
16.47km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odebrałam rower z serwisu gwarancyjnego- przerzutki wyregulowane, podokręcane co było luźne i od razu jeszcze lepiej śmiga.
Przez pola na działkę.
nic się nie zmieniło © szczypiorizka
kukurydza i Strzybnica © szczypiorizka
Chwila oddechu i uznałam, że pojadę do siostry (bo nie wzięłam ze sobą wody :P).
Następnie, krótka rajza z nią po Brynku i Nowej Wsi Tworoskiej.
kątem oka © szczypiorizka
św. Hubert © szczypiorizka
przygotowany © szczypiorizka
Kategoria krótki wypad, w towarzystwie
śladami Tour de Pologne
-
DST
47.19km
-
Czas
03:41
-
VAVG
12.81km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czas na solidniejsze przetestowanie roweru-> 95 Masa Krytyczna śladami tarnogórskiego etapu Tour de Pologne.
Dojeżdżamy z tatą na start na Rynek tuż przed osiemnastą. Niestety nie załapujemy się już na ładne koszulki przygotowane specjalnie na tę okazję.
w oczekiwaniu na start © szczypiorizka
Sporo osób nie tylko z Tarnowskich Gór.
Ratusz © szczypiorizka
Przy starcie było kilka osób liczących-> ponoć 510 rowerzystów się pojawiło :-) Ładnie- minus taki, że wszyscy jedną zwartą grupą jechaliśmy, co sprawiało, że często, szczególnie w pierwszej części Masy, nie jechaliśmy a staliśmy w miejscu. Spowodowane to też było sporą grupą dzieci, które nadawały tempo całej imprezie. Pan Burmistrz znowu naobiecywał, że trwają intensywne prace nad drogami rowerowymi o_O (wszyscy dookoła nas mają- np. Lubliniec ma około 100 km dróg rowerowych).
tata też jedzie © szczypiorizka
Organizatorzy zapewnili kilka miejsc, na których czekały na kolarzy woda i coś do przekąszenia.
tu z jednej strony © szczypiorizka
tu z drugiej strony © szczypiorizka
Nie potrafię się doczekać niedzielnego wyścigu. Organizatorzy i miasto zapewnia, że tym razem kolarze pojadą prawidłowo i zawitają między innymi na Strzybnicę.
zwolnienie na Strzybnicy-punkt poboru napojów © szczypiorizka
wjeżdżamy na Zagórską © szczypiorizka
Nie ukrywam, że kierowcom taka chmara rowerzystów się nie podobała. Na szczęście nie dostrzegłam jakiś incydentów związanych z pierońsko zniecierpliwionym kierowcą. Jednak słyszałam to i owo, które padało z ust tych co stali i czekali na możliwość przejazdu.
w kierunku na Zbrosławice © szczypiorizka
Fajnie, że wiele osób też nam dopingowało. Dla nich to też była nie lada atrakcja.
to jest doping :-) © szczypiorizka
chwilka przymusowego postoju © szczypiorizka
Na Rynku pojawiliśmy się ponownie o 21. Głodna jak wilk zdecydowałam, że idziemy coś wszamać. Poszliśmy na zapiekanki. Były pyszne, ale 20 minut czekania to już lekka przesada.
W domu- dopiero o 22.
Rower się sprawuje super. Już zaczynam ogarniać te nowe przerzutki :P
Kategoria w towarzystwie
Lody na Ohio
-
DST
11.24km
-
Czas
00:48
-
VAVG
14.05km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
pierwotnie miałam dziś w planach dłuższą rajzę, ale wciągnął mnie serial "Czarnobyl"..
No cóż, pada hasło- siłownia ( w sensie siłownia w Strefie Ruchu)? -Niee.. ale lody mogą być :-)
To jedziemy z koleżanką na lody :D
Lodovka © szczypiorizka
Kajmak z krakersami. Pychota. Trochę pogadałyśmy, pora wracać. Powrót jest lepszy, bo z górki ;]
domek dla owadów © szczypiorizka
Ładnie skwer jest przygotowany dla spacerowiczów. No i widok na Strzybnicę i lasy.
widok na Strzybnicę © szczypiorizka
Kategoria krótki wypad, w towarzystwie
Pikniki, festyny i inne takie
-
DST
26.61km
-
Czas
01:34
-
VAVG
16.99km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dwóch dniach (póki co) wstawania o 4,10 czas na dłuższe spanie. Do południa sprzątanie, pomoc przy obiedzie no i co sprawia ostatnio mi wielką frajdę- szycie na maszynie. Mam nadzieję, że efekt końcowy się spodoba osobom obdarowanym :-) Na usprawiedliwienie powiem, że ciągle się uczę- sama- z drobną pomocą wujka google i youtube.
Po południu pojechałam po paczkę do paczkomatu i udałam się na Piknik Militarny. Po raz pierwszy w TG i w nietypowym miejscu, ale w sumie ze względu na gabaryty to chyba dobrze. Za Halą Sportową na polach.
Skate Park © szczypiorizka
Sporo ludzi. Dużo słońca, zero cienia. Chyba, że pod ścianą Hali Sportowej. Tak naprawdę po raz pierwszy byłam na czymś takim, nie ma tu sceny i jakiś ekip śpiewająco- grających. Same konkrety. Tu jest coś do wszamania, tu se kupisz akcesoria wojskowe i okołowojskowe (survivalowe), tu są samochody, tu se pogadasz z żołnierzami z naszego pułku chemicznego, a tu jak masz kasę to się karniesz jakimś wozem...
Audycja zawiera lokowanie produktu © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
Za 5 minut jazdy zapłacisz od 10 złotych do 100 zł (przejazd czołgiem). Oczywiście od osoby. Nie ma ulg dla małolatów.
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
jak grałam w grę na PS3 to też tym granatem rzucałam xD © szczypiorizka
Bardzo ciekawe. Jednak upał za bardzo dawał się we znaki.
piknik militarny © szczypiorizka
też sobie strzelałam © szczypiorizka
Miałam okazję postrzelać sobie z prawdziwej broni. Miał taką jakąś tam nakładkę (nie znam fachowej nazwy tego dingsu), że widziało się cel w zbliżeniu na monitorku. W sensie Żołnierz widział, nie ja. Do trzech razy sztuka- dwa razy na stojąco-> 5 i 7 jeśli chodzi o punkty, a na leżąco już 10 ustrzeliłam xD
pan żołnierz mi pokazuje jak dobrze się ustawić do strzału © szczypiorizka
W wersji na bogato można było skorzystać z przelotu helikopterem ;]
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
Oprócz grup rekonstrukcyjnych i innych sympatyków militariów, byli prawdziwi terytorialsi i nasi żołnierze z chemicznego. Z każdym można było swobodnie pogadać, popytać, pomacać sobie sprzęt :-)
selfie © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
chyba sobie kupię jak pojadę do Krakowa xD © szczypiorizka
giwera © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
Było też kilka samochodów innego typu
piknik militarny © szczypiorizka
Sporo chętnych na przejażdżkę tymi wozami było. W sumie nie każdy był w wojsku ;D
jadą © szczypiorizka
20 zł za 5 minut jazdy © szczypiorizka
Sama bym wlazła do takiego czołgu, ale wiecie ile chipsów można kupić za 100 zł ? xD xD
(Przed oczami właśnie mi się pojawiła scena z Indiany Jonesa i ostatniej krucjaty- jak Sean Connery się wita z uwięzionym kumplem, filmowym Marcusem w nazistowskim czołgu xD)
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
piknik militarny © szczypiorizka
Obejrzałam co się dało, słońce nieźle mnie zjarało, jadę więc na działkę.
funkiel nówka plac zabaw © szczypiorizka
akcenty tarnogórskie © szczypiorizka
Tam chwila odpoczynku i delektowanie się naturą.
na działce © szczypiorizka
zbliżenie © szczypiorizka
Mówię ojcu- festyn jest w Miedarach, jedziemy? Jak trochę słońce zelżeje.
Przeczekaliśmy i pojechaliśmy.
fragment umocnień z II WŚ ? © szczypiorizka
czyżby bunkier? © szczypiorizka
ładny bukiet © szczypiorizka
Bardzo lubię klimat festynów. Nie jestem osobą, która tańczy i jakoś aktywnie się bawi, ale podoba mi się ten klimat. Chyba też dojrzałam do tego by polubić nasze śląskie hajmaty. To jest coś, czego nie ma nigdzie indziej w Polsce nie ma- tylko u nas. Sory :P Taki mamy klimat :-)
Festyn tym bardziej mi się podobał, ponieważ był typowo swojski- przygotowali sami mieszkańcy. Pomagali składać namioty, scenę, zajmowali (w sumie to zajmują- jutro tj. w niedzielę też jest impreza) się sprzedażą wusztu i innych grillowych specjałów, pysznych ciast. Przynieśli bogate fanty na loterię.
dlaczego to pod sceną na festynie- nie mam pojęcia © szczypiorizka
ładnie przystrojone © szczypiorizka
Kategoria centrum TG, w towarzystwie