Info
Suma podjazdów to 365 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Październik2 - 6
- 2025, Wrzesień11 - 55
- 2025, Sierpień16 - 93
- 2025, Lipiec7 - 36
- 2025, Czerwiec10 - 68
- 2025, Maj7 - 48
- 2025, Kwiecień7 - 39
- 2025, Marzec7 - 25
- 2025, Styczeń1 - 8
- 2024, Październik6 - 35
- 2024, Wrzesień6 - 20
- 2024, Sierpień10 - 41
- 2024, Lipiec8 - 28
- 2024, Czerwiec6 - 23
- 2024, Maj7 - 27
- 2024, Kwiecień8 - 34
- 2024, Marzec3 - 7
- 2024, Luty3 - 11
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik4 - 12
- 2023, Wrzesień8 - 23
- 2023, Sierpień8 - 16
- 2023, Lipiec11 - 19
- 2023, Czerwiec11 - 18
- 2023, Maj8 - 7
- 2023, Kwiecień7 - 4
- 2022, Listopad1 - 3
- 2022, Październik7 - 11
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2022, Sierpień6 - 11
- 2022, Lipiec10 - 29
- 2022, Czerwiec14 - 37
- 2022, Maj15 - 27
- 2022, Kwiecień3 - 9
- 2022, Marzec2 - 8
- 2021, Październik1 - 5
- 2021, Wrzesień3 - 4
- 2021, Sierpień3 - 17
- 2021, Lipiec5 - 13
- 2021, Czerwiec10 - 51
- 2021, Maj6 - 24
- 2021, Kwiecień3 - 13
- 2021, Marzec2 - 7
- 2021, Luty2 - 5
- 2020, Grudzień1 - 5
- 2020, Listopad1 - 6
- 2020, Październik4 - 9
- 2020, Wrzesień7 - 18
- 2020, Sierpień7 - 12
- 2020, Lipiec5 - 5
- 2020, Czerwiec8 - 16
- 2020, Maj8 - 13
- 2020, Kwiecień4 - 13
- 2019, Grudzień1 - 6
- 2019, Październik4 - 4
- 2019, Wrzesień4 - 12
- 2019, Sierpień7 - 15
- 2019, Lipiec3 - 8
- 2019, Czerwiec12 - 20
- 2019, Maj5 - 9
- 2019, Kwiecień3 - 8
- 2019, Marzec2 - 10
- 2018, Październik3 - 7
- 2018, Wrzesień7 - 13
- 2018, Sierpień5 - 8
- 2018, Lipiec5 - 4
- 2018, Czerwiec6 - 3
- 2018, Maj8 - 0
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Wrzesień3 - 0
- 2017, Sierpień5 - 0
- 2017, Lipiec6 - 4
- 2017, Czerwiec6 - 0
- 2017, Maj1 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień3 - 1
- 2016, Lipiec3 - 0
- 2016, Czerwiec4 - 1
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Kwiecień4 - 2
- 2016, Styczeń1 - 1
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Sierpień6 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj7 - 0
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2015, Marzec1 - 4
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik6 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 1
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec8 - 0
- 2014, Czerwiec11 - 0
- 2014, Maj10 - 1
- 2014, Kwiecień7 - 1
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty1 - 0
- 2014, Styczeń1 - 5
- 2013, Grudzień2 - 3
- 2013, Listopad12 - 0
- 2013, Październik5 - 3
- 2013, Wrzesień5 - 15
- 2013, Sierpień18 - 6
- 2013, Lipiec17 - 9
- 2013, Czerwiec12 - 12
- 2013, Maj14 - 7
- 2013, Kwiecień14 - 10
- 2012, Listopad1 - 3
- 2012, Październik5 - 5
- 2012, Wrzesień7 - 3
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec15 - 4
- 2012, Czerwiec8 - 11
- 2012, Maj8 - 5
- 2012, Kwiecień4 - 1
- 2012, Marzec3 - 1
- 2011, Listopad1 - 1
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień17 - 2
- 2011, Sierpień8 - 2
- 2011, Lipiec8 - 5
w towarzystwie
| Dystans całkowity: | 4305.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 280:08 |
| Średnia prędkość: | 15.35 km/h |
| Liczba aktywności: | 157 |
| Średnio na aktywność: | 27.42 km i 1h 47m |
| Więcej statystyk | |
- DST 21.36km
- Czas 01:13
- VAVG 17.56km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
na Mikołeskę
Piątek, 3 czerwca 2022 · dodano: 03.06.2022 | Komentarze 2
Dziś wypad z ojcem na Mikołeskę, by obczaić nową miejscówkę. Otwarte od piątku do niedzieli- dużo miejsca, póki co spokój, zero nawalania jakąś muzyką. Można się czegoś napić, coś zjeść (sprawdziliśmy fasolkę po bretońsku- spoko :P)
- DST 47.47km
- Czas 02:33
- VAVG 18.62km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Czechowice i Teambuilding
Środa, 18 maja 2022 · dodano: 18.05.2022 | Komentarze 0
Wyjazd do Czechowic na firmowy Team building.
Motyw przewodni spotkania- pierwsza pomoc.
- DST 19.16km
- Czas 01:08
- VAVG 16.91km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
afternoon ride
Niedziela, 8 maja 2022 · dodano: 08.05.2022 | Komentarze 0
Wypad na Mikołeskę z ojcem
- DST 15.08km
- Czas 00:51
- VAVG 17.74km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
kółeczko na lody w Ohio
Sobota, 7 maja 2022 · dodano: 07.05.2022 | Komentarze 0
Mascarpone z czarną porzeczką :P
W sumie to też forma "treningu"- jechałam z koleżanką, więc jedna drugiej nadawała tempo (by szybciej dotrzeć do lodziarni xD)
- DST 15.04km
- Czas 01:15
- VAVG 12.03km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Śląski
Czwartek, 22 lipca 2021 · dodano: 22.07.2021 | Komentarze 3
Dziś, zabrałam się z tatą do Parku Śląskiego. Kolejna okazja, by sprawdzić jazdę z bagażnikiem rowerowym, tym razem po bardziej wymagającej drodze (kto jeździ obwodnicą Piekar Śląskich ten wie i zna te koleiny...).
Pogoda idealna, nie praży słońce, zero wiatru, trochę chmury niepokoiły, ale wujek google mówił, że padać nie powinno.
początek wycieczki © szczypiorizka
Pierwszy nasz przystanek to ogród japoński, który chyba z tydzień temu otwarto.
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
Mi się bardzo to miejsce podoba, jakiś koleś, który szedł obok nas mówił non stop "betonoza"... już mnie mdli na to hasło.
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
ogród japoński © szczypiorizka
Następnie zrobiliśmy z ojcem takie kółeczko, zahaczając o kilka standardowych miejsc.
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
upamiętniające Powstania Śląskie © szczypiorizka
murale, to lubię © szczypiorizka
widać Kukurydze (Tauzen) i Stadion Śląski © szczypiorizka
Dużo się dzieje w parku, w dalszym ciągu remontuje się Planetarium, a także duży krąg taneczny
taneczny krąg też w remoncie © szczypiorizka
fontanna w parku © szczypiorizka
ledwo widoczna kopuła Planetarium © szczypiorizka
Elka © szczypiorizka
Czekam z niecierpliwością na informację, że Hala Kapelusz też będzie remontowana.
Hala Kapelusz © szczypiorizka
Niedaleko Hali Kapelusz, załapaliśmy się na kilkuminutową projekcję 360 stopni (w specjalnie przygotowanym do tego namiocie) z okazji rocznicy Powstań Śląskich. Bardzo ciekawa.
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
próba uchwycenia wiewiórki © szczypiorizka
Czuję się już pewniej z tym bagażnikiem, jeszcze planuję jedną wycieczkę "bliżej", a w sierpniu, mam nadzieję, na Velo Czorsztyn :-)
- DST 30.47km
- Czas 02:11
- VAVG 13.96km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
rododendrony i test bojowy bagażnika
Sobota, 26 czerwca 2021 · dodano: 26.06.2021 | Komentarze 6
W końcu pogoda jest łaskawa, żar nie leje się z nieba, ani nie pada. Mobilizuję siebie i ojca. Montujemy bagażnik z tyłu auta, pakujemy rowery, by sprawdzić czy umiem z tym jeździć bezpiecznie :-)
rowery zapakowanie © szczypiorizka
Cel- nie za daleko (by w razie "w" kogoś z bliskich poprosić o pomoc), ale też, żeby coś konkretnie przejechać. Jedziemy do Lublińca, stamtąd już na rowerach w kierunku Lasów nad Górną Liswartą, by zobaczyć rododendrony.
Techniczne aspekty bagażnika- na końcu wpisu.
Po dotarciu na osiedle, gdzie moja siostra mieszka, wypakowaliśmy rowery i ruszyliśmy praktycznie przez centrum miasta. Oboje jesteśmy zachwyceni tutejszymi drogami rowerowymi :P
punkt orientacyjny- wieża ciśnień © szczypiorizka
Tuż za wieżą ciśnień skierowaliśmy się w kierunku na Kochcice.
w drodze do Kochcic © szczypiorizka
zakład górniczy Jawornica III© szczypiorizka
Potem kierunek na Szklarnię i tam już do lasów Parku Krajobrazowego Lasy nad Górną Liswartą. Albo wybrałam kiepską trasę, albo jestem jeszcze mało ogarnięta, ale ponownie, bez GPSa w telefonie ciężko byłoby nam trafić na rododendrony. Bardzo kiepskie oznakowanie szlaku. Wytarte znaki, w zbyt dużych odległościach od siebie, ciężko bez telefonu.
wjeżdżamy do lasu © szczypiorizka
Przed nami tłucze się dodatkowo auto, by zaparkować tuż przed samym lasem. Od tej strony, czyli od Szklarni, nie ma miejsca, w którym można zostawić samochód. Sama jazda po lesie bardzo przyjemna, oczywiście mam to szczęście i zawsze znajdę jakieś miejsce, gdzie można solidnie ubrudzić buty i nogi xD
coraz bliżej © szczypiorizka
mokro © szczypiorizka
staw Brzoza © szczypiorizka
Dość spory kawałek należy przejechać, by dotrzeć na to stanowisko przyrodnicze.
coraz bliżej © szczypiorizka
Niestety spóźniliśmy się, o jakiś tydzień. Rododendrony już przekwitły. Rozmawiałam z Wową, który był tam chyba z dwa tygodnie temu. Jeszcze wtedy kwitły. Miałam z ojcem pojechać w zeszły weekend, ale upał był nieznośny i nie było opcji, by tłuc się przez patelnię (większa część trasy w ogóle nie ma cienia). Trudno, za rok znowu spróbujemy :-)
Na pocieszenie tata znalazł jeden kwiatek, który jako tako jeszcze wyglądał.
zdechły rododendron © szczypiorizka
ostatni rododendron © szczypiorizka
Samo miejsce, bardzo fajne. Środek lasu i tu nagle takie "krzaczory" kwiatków (w sensie jak kwitną :P)
całość robi wrażenie © szczypiorizka
Jakby kto był ciekawy różanecznik fioletowy (tak się fachowo nazywa) został tu posadzony z polecenia hrabiego Ballestrema na początku XX wieku. Docelowo miały trafić na teren pałacu w Kochcicach. Jak widać, tak się nie stało.
stanowisko obserwacyjne © szczypiorizka
Fajnie, że postawiono tę platformę. O dziwo bez problemu weszłam, gorzej było z zejściem :P
Powrót tą samą trasą. Po drodze mijamy piechurów z auta. Przekazujemy im smutną wiadomość (mimo to, decydują się na dalszy spacer) i jedziemy na Kochcice. Chcę pokazać tacie pałac.
Tak jak przypuszczałam, na teren pałacu nie można wejść. Na szczęście i tak udało się fasadę zobaczyć.
główne wejście do pałacu Ballestremów © szczypiorizka
zbliżenie na pałac © szczypiorizka
Objechaliśmy teren pałacowo-parkowy i podjechaliśmy pod zabudowania folwarczne i starą gorzelnię.
dom dla byłych urzędników folwarku © szczypiorizka
zabudowania przy pałacu © szczypiorizka
Budynki przypałacowe też robią na mnie ogromne wrażenie. 
stara gorzelnia © szczypiorizka
Przeczytałam, że gmina pozyskała fundusze na rewitalizację budynku starej gorzelni. Super, szkoda by miało to niszczeć (ma być jakieś muzeum i centrum rozrywkowe, czy coś takiego).
zabudowania folwarczne © szczypiorizka
magazyn zbożowy nr 1 © szczypiorizka
stara gorzelnia © szczypiorizka
domy dla pracowników folwarku © szczypiorizka
Sporo czasu tu spędzamy- jest co podziwiać i fotografować.
mimo zaniedbania, pięknie się prezentuje © szczypiorizka
Wg internetu, w tych zabudowaniach mieściły się między innymi: domy mieszkalne dla pracowników i urzędników folwarku, gorzelnia, stajnia dla 30 koni, obory dla zwierząt, powozownia, ujeżdżalnia, magazyny zbóż i nawozów. 
podziwiamy zabudowania folwarku © szczypiorizka
detal architektoniczny © szczypiorizka
To jest niesamowite, że takie "zwykłe" domy dla "zwykłych" pracowników, były budowane ze smakiem. Nie jakieś tam baraki, czy Bóg wie co. Piękne, stylowe (przynajmniej z zewnątrz) domy.
Po powrocie do Lublińca, zrobiliśmy przystanek u siostry, po czym, już samochodem, pojechaliśmy na obiad do Oblackiej Przystani w Kokotku.
u Oblatów w restauracji © szczypiorizka
Moje spostrzeżenia co do bagażnika i jazdy.
Zakup chyba udany :P muszę jeszcze kilka razy się tak karnąć, by być w 100 % zadowolona z tego konkretnego modelu (oglądałam też Thule, ale Taurus przekonał mnie tym, że model ten ma kolega i go zachwala, miałam z nim okazję jechać do Czech na Dni NATO). Jakby kto pytał-> Taurus Basic Plus 2. Niepotrzebne mi na 3 rowery, a co do ceny to dawałam sobie limit na 2000 zł, na swój bagażnik z przejściówką dałam niecałe 1200 zł (z wysyłką).
Nie wiem czy już pisałam w pierwszym poście o tym bagażniku- bardzo łatwy montaż tego bagażnika- ja, osoba chuda i niska, nie mam większych problemów, by go przytaszczyć z domu i wciś na hak. Rower też jestem w stanie sama zamocować, ale tu już jest lepszy komfort jak ktoś pomaga :-)
Co do mocowania rowerów- to trzeba dobrze je zamocować. O ile do Lublińca było wszystko ok, bagażnik "bujał" się w granicach normy (chyba to okej? prawda?) to ledwo co wyjechałam z osiedla mojej siostry i już musiałam z tatą poprawić mocowanie tych uchwytów do ramy rowerów, bo za bardzo rowery latały (przy prędkości około 20 km/h).
Trasa Strzybnica-Lubliniec biegnie DK11, więc to droga raczej prosta, kilka ostrzejszych zakrętów, gdzie starałam się (może przesadnie) zwolnić, by spokojnie pokonać łuk, bez jakiś manewrów, które w normalnych warunkach czynię :P Jeśli chodzi o prędkość, to nawet udawało mi się do 90 km/h jechać, ale głównie jakieś 80 km/h. Raz nawet wyprzedziłam busika, który dziwnie wolno jechał na prostej drodze (która tam ma dozwoloną prędkość 90 km/h). Na progach zwalniających, maksymalnie wolno.
Nie czułam jakiegoś oporu powietrza, ściągania w lewo czy w prawo. Rowery max po 20 cm z jednej i drugiej strony mi wystawały poza auto, więc uważałam przy wyprzedzaniu rowerzystów :P
Jedynie co, to co chwilę patrzyłam w lusterka i spoglądałam czy rowery stabilnie są zamocowane i czy bujanie jakoś się eee.. nie zmienia (patrz. wyjazd z Lublińca).
Jak ktoś ma jakieś swoje uwagi i spostrzeżenia co do bagażników rowerowych na hak, to chętnie poczytam ;-)
- DST 26.88km
- Czas 01:56
- VAVG 13.90km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Masa Krytyczna w TG
Piątek, 25 czerwca 2021 · dodano: 25.06.2021 | Komentarze 6
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na masie krytycznej. Dziś udało mi się na nią dojechać.
Tradycyjnie start na Rynku.
wyjeżdżamy z Rynku © szczypiorizka
Trasa była poprowadzona śladem trasy zawodów Biegu Tarnogórskiego.
na trasie © szczypiorizka
Po wczorajszych deszczach było sporo błota.
główne wejście do parku Piny © szczypiorizka
Kilka ścieżek jest dla mnie całkiem nowych, teraz już wiem, gdzie się znajduje wejście do Parku Piny, w którym jeszcze nigdy nie byłam.
na trasie © szczypiorizka
kąpiel gratis © szczypiorizka
Zjawiliśmy się tuż przy Dolomitach- a dokładnie przy kapliczce św. Barbary. Następnie wjechaliśmy na Hałdę Popłuczkową.
widok na centrum TG © szczypiorizka
Kopalnia Zabytkowa © szczypiorizka
Kolejnym punktem był szyb Żmija, oraz Park Kunszt.
Szyb Żmija © szczypiorizka
przed parkiem Kunszt © szczypiorizka
nie widziałam, że dinozaury jeszcze żyją © szczypiorizka
Kto chciał, to mógł również, po oficjalnym zakończeniu masy, pojechać z organizatorami do Parku Piny. Oczywiście skorzystałam.
pod Obwodnicą © szczypiorizka
w parku Piny © szczypiorizka
Na miejscu krótka historia tego parku- z tego wynika, że jest on całkiem spory. Niestety mocno zaniedbany- teren parku ma 3 właścicieli :/
Powrót do domu główną drogą. Po drodze z Odzieżówki/Plastyka ktoś na mnie spoglądał.
ktoś na mnie patrzy © szczypiorizka
Jadąc Zagórską, miałam okazję się zatrzymać i porobić zdjęcia wiatrakom. To jedna, jeśli nie największa elektrownia wiatrowa na Śląsku - składa się z 20 wiatraków i jest w Wielowsi. Pierwszy raz ją dojrzałam jakiś miesiąc temu- a istnieje prawie od roku.
wiatraki z Wielowsi © szczypiorizka
kominy Huty Cynku © szczypiorizka
- DST 37.93km
- Czas 02:12
- VAVG 17.24km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
trasa Sosnowiec- Chrzanów
Sobota, 10 października 2020 · dodano: 10.10.2020 | Komentarze 2
Dostałam cynk od siostry, że ze Zbrosławic jest organizowana wycieczka/rajd z Sosnowca do Chrzanowa.Wycieczka była organizowana przez zbrosławicką parafię w ramach jakiegoś projektu z UE.
Było nas trzech (..w każdym z nas inna krew :P). Start pod Katedrą w Sosnowcu.
Katedra w Sosnowcu © szczypiorizka
Tak, to ta Katedra się zjarała w 2014 roku, dalej ją remontują.
Tuż przy Kościele załapałam się na mural :-)
mural w Sosnowcu © szczypiorizka
autor muralu © szczypiorizka
sosnowy początek © szczypiorizka
Pierwsze kilometry prowadziły przez główne, ruchliwe ulice. Tempo też było jak dla mnie zabójcze (raczej ciężko byłoby mi utrzymać tempo cały czas z osobą, która jechała na kolarzówce :P).
Na szczęście widząc mój zawał serca w oczach, tempo w dalszej części osiadło ;-)
Zjechaliśmy z głównych ulic i następnie trasa prowadziła szutrami niedaleko elektrowni Jaworzno.
przy Przemszy © szczypiorizka
mafia łabędzi © szczypiorizka
elektrownia w Jaworznie © szczypiorizka
W niektórych miejscach można było dojrzeć najwyższy maszt w Polsce (i w ogóle obiekt budowlany).
maszt w Mysłowicach (RTCN Katowice/Kosztowy) © szczypiorizka
linia kolejowa © szczypiorizka
elektrownia Jaworzno © szczypiorizka
Wycieczka (tak na marginesie to była 2 część, pierwsza, tydzień wcześniej była poprowadzona ze Zbrosławic do Sosnowca) zakładała zahaczenie o Kościoły (nie pytajcie o szczegóły i sens- nie wiem kto pisał projekt, ale osoba ta ma ogromną wyobraźnię, by połączyć w jakiś sposób Zbrosławice z Chrzanowem:P ja tylko mam hasło przed oczami -> "moja babiczka pochazi z Chrzanowa" xD)
Jednym z nich, był Kościół w Dziećkowicach.
kościół w Dziećkowicach © szczypiorizka
Dalsza część trasy wyglądała różnie, w przeważającej części ruchliwymi ulicami.
Na szczęście bez przeszkód dotarliśmy do celu.
punkt docelowy © szczypiorizka
Kościół św. Mikołaja w Chrzanowie © szczypiorizka
Dobrze, że Kościół (notabene z XIV wieku, nawet o nim Długosz pisał w kronice) jest przy Rynku, zdążyłam podjechać i obejrzeć jak wygląda :P
ja tu byłam, jakby co, na kole © szczypiorizka
rynek w Chrzanowie © szczypiorizka
Reasumując, po raz drugi w tym roku zaliczyłam województwo małopolskie, czego się nie spodziewałam. I pewnie rekord prędkości podczas wycieczki ^^
No i oczywiście (jak mogłam o tym nie napisać), PRZEKROCZYŁAM GRANICĘ :P :P :P (Paszport Polsatu był niepotrzebny xD)
- DST 74.98km
- Czas 05:21
- VAVG 14.01km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubliniec z tatą
Sobota, 12 września 2020 · dodano: 12.09.2020 | Komentarze 2
Miał do wyboru-> pociągiem do Katowic, albo do Lublińca. Pojechaliśmy do Lublińca.
kontrola czasu © szczypiorizka
Najpierw pojechaliśmy na Rynek, znowu pchli targ.
Kościół św. Anny © szczypiorizka
Przy okazji, tak jadąc jakoś w kierunku rynku, udało się "złapać" brakującego Terminatora.
ne ubiwajte me pane terminatore!! © szczypiorizka
i mam go! © szczypiorizka
Potem pojechaliśmy w kierunku tężni solankowej. Chwila oddechu świeżym, rześkim powietrzem.
tężnia solankowa © szczypiorizka
Planując dzisiejszą wycieczkę, chciałam z ojcem dojechać na Solarnię, są tam stawy. Kluczyliśmy jak głupi wokół tych stawów. Nie umiałam znaleźć "wjazdu".. o ile takowy w ogóle jest.
Wymyślacz © szczypiorizka
No nic, jedziemy gdzie indziej. Powrót do centrum Lublińca i kierujemy się na Posmyk.Tacie się bardzo podoba trasa z centrum Lublińca na Posmyk- piękna droga rowerowa, w cieniu, w pewnej odległości od głównej drogi, mijamy po drodze rowerzystów (między innymi jedną parę, którą spotkamy jeszcze kilka razy na swej trasie :-)
Lubisfera © szczypiorizka
Na Posmyku, u Oblatów też mamy pecha- restauracja jest nieczynna.. chyba jakieś wesele. Ja korzystam z okazji.
"..dałem ci kamień z napisem LOVE.." © szczypiorizka
kolejny pokaz mody ^^ © szczypiorizka
Dopiero na Łowisku "Leśnica" udało się nam coś wszamać. 
Łowisko "Leśnica" © szczypiorizka
rybki © szczypiorizka
Powrót przez piaszczystą Piłkę do Bruśka. Tam nie kombinuję z trasą lasem za Kościołem, tylko udajemy się asfaltem do Kalet- Jędryska. Tam już znaną nam bardzo dobrze trasą na Mikołeskę, Pniowiec i do domu. Tata chyba ze mną pobił swój rekord życiowy ilości przebytych kilometrów rowerem za jednym zamachem :P (i nie wiem czy przez to już nie będzie chciał nigdzie ze mną jeździć O_o )
- DST 38.06km
- Czas 02:32
- VAVG 15.02km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Świerklaniec
Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 15.08.2020 | Komentarze 1
Dziś z tatą pojechaliśmy do parku w Świerklańcu. Pogoda taka niepewna. Trochę mocniej pokropiło na Chechle, ale zdecydowaliśmy, że nie wracamy, tylko jedziemy dalej. Dobrze zrobiliśmy, jak tylko wjechaliśmy do lasu za jeziorem, przestało kropić.
Mimo braku słońca dużo wypoczywających nad wodą.
Chechło © szczypiorizka
trening © szczypiorizka
kaczki © szczypiorizka
W parku tłumów nie było.
kaczka mi się ustawiła do zdjęcia © szczypiorizka
Tradycyjnie kółeczko wokół stawów.
idzie niżej © szczypiorizka
Pałac Kawalera © szczypiorizka
Gdy podjechaliśmy pod Pałac Kawalera, widzę, że główne wejście otwarte. Udało mi się zrobić zdjęcia klatki schodowej na głównym holu.
drzewo genealogiczne Donnersmarcków © szczypiorizka
Pałac Kawalera w środku © szczypiorizka
Pałac Kawalera w środku © szczypiorizka
Obiad na Rynku w Tarnowskich Górach (pizzeria Sapori divini- piec opalany drewnem- pyszne, polecam) :-)



