Info

Suma podjazdów to 365 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień7 - 21
- 2025, Sierpień16 - 91
- 2025, Lipiec7 - 36
- 2025, Czerwiec10 - 68
- 2025, Maj7 - 48
- 2025, Kwiecień7 - 39
- 2025, Marzec7 - 25
- 2025, Styczeń1 - 8
- 2024, Październik6 - 35
- 2024, Wrzesień6 - 20
- 2024, Sierpień10 - 41
- 2024, Lipiec8 - 28
- 2024, Czerwiec6 - 23
- 2024, Maj7 - 27
- 2024, Kwiecień8 - 34
- 2024, Marzec3 - 7
- 2024, Luty3 - 11
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik4 - 12
- 2023, Wrzesień8 - 23
- 2023, Sierpień8 - 16
- 2023, Lipiec11 - 19
- 2023, Czerwiec11 - 18
- 2023, Maj8 - 7
- 2023, Kwiecień7 - 4
- 2022, Listopad1 - 3
- 2022, Październik7 - 11
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2022, Sierpień6 - 11
- 2022, Lipiec10 - 29
- 2022, Czerwiec14 - 37
- 2022, Maj15 - 27
- 2022, Kwiecień3 - 9
- 2022, Marzec2 - 8
- 2021, Październik1 - 5
- 2021, Wrzesień3 - 4
- 2021, Sierpień3 - 17
- 2021, Lipiec5 - 13
- 2021, Czerwiec10 - 51
- 2021, Maj6 - 24
- 2021, Kwiecień3 - 13
- 2021, Marzec2 - 7
- 2021, Luty2 - 5
- 2020, Grudzień1 - 5
- 2020, Listopad1 - 6
- 2020, Październik4 - 9
- 2020, Wrzesień7 - 18
- 2020, Sierpień7 - 12
- 2020, Lipiec5 - 5
- 2020, Czerwiec8 - 16
- 2020, Maj8 - 13
- 2020, Kwiecień4 - 13
- 2019, Grudzień1 - 6
- 2019, Październik4 - 4
- 2019, Wrzesień4 - 12
- 2019, Sierpień7 - 15
- 2019, Lipiec3 - 8
- 2019, Czerwiec12 - 20
- 2019, Maj5 - 9
- 2019, Kwiecień3 - 8
- 2019, Marzec2 - 10
- 2018, Październik3 - 7
- 2018, Wrzesień7 - 13
- 2018, Sierpień5 - 8
- 2018, Lipiec5 - 4
- 2018, Czerwiec6 - 3
- 2018, Maj8 - 0
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Wrzesień3 - 0
- 2017, Sierpień5 - 0
- 2017, Lipiec6 - 4
- 2017, Czerwiec6 - 0
- 2017, Maj1 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień3 - 1
- 2016, Lipiec3 - 0
- 2016, Czerwiec4 - 1
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Kwiecień4 - 2
- 2016, Styczeń1 - 1
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Sierpień6 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj7 - 0
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2015, Marzec1 - 4
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik6 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 1
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec8 - 0
- 2014, Czerwiec11 - 0
- 2014, Maj10 - 1
- 2014, Kwiecień7 - 1
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty1 - 0
- 2014, Styczeń1 - 5
- 2013, Grudzień2 - 3
- 2013, Listopad12 - 0
- 2013, Październik5 - 3
- 2013, Wrzesień5 - 15
- 2013, Sierpień18 - 6
- 2013, Lipiec17 - 9
- 2013, Czerwiec12 - 12
- 2013, Maj14 - 7
- 2013, Kwiecień14 - 10
- 2012, Listopad1 - 3
- 2012, Październik5 - 5
- 2012, Wrzesień7 - 3
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec15 - 4
- 2012, Czerwiec8 - 11
- 2012, Maj8 - 5
- 2012, Kwiecień4 - 1
- 2012, Marzec3 - 1
- 2011, Listopad1 - 1
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień17 - 2
- 2011, Sierpień8 - 2
- 2011, Lipiec8 - 5
samotnie
Dystans całkowity: | 6730.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 398:17 |
Średnia prędkość: | 16.90 km/h |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 38.90 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
- DST 111.47km
- Czas 06:23
- VAVG 17.46km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Kraków
Środa, 19 sierpnia 2020 · dodano: 19.08.2020 | Komentarze 1
Pobudka o 4 rano, spokojnie zjedzone śniadanie i wyjazd. Najpierw na dworzec w Tarnowskich Górach. O 7.11 melduję się na dworcu w Oświęcimiu (bezpłatna toaleta jakby co :P). Pierwotnie opracowując plan tego wyjazdu, chciałam zaliczyć murale, które są rozsiane po centrum. Udało mi się znaleźć kilka.
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka
mural w Oświęcimiu © szczypiorizka
Za dużo czasu mi to zajmowało. Mimo, że miałam mapkę z ich lokalizacją wydrukowaną. Miałam założone, że do 8 się wyrobię. Z moim szczęściem to może przed 9 bym skończyła (jest ich 14 bodajże).
Kościół Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu © szczypiorizka
Chwilę się kręcę po Rynku i jadę już na szlak WTR czy też Velo Małopolska (albo EuroVelo- zwał jak zwał).
Rynek w Oświęcimiu © szczypiorizka
Rynek w Oświęcimiu © szczypiorizka
Dałam sobie 6 godzin na dojazd do Krakowa (na podstawie spostrzeżeń innych kolarzy).
taka droga to ja rozumiem © szczypiorizka
Zapowiada się dobrze. Temperatura się powoli podnosi, więc rękawki idą do plecaka.
mój cel © szczypiorizka
Pierwsze kilometry są bardzo miłe. Asfalt, dosyć szybkie tempo (coś mi się zdaje, że z Oświęcimia do Krakowa jest z górki, dlatego tak szybko :P). Niewielu rowerzystów, trochę piechurów z psami. Nie pada (chociaż niebo zachmurzone). I bardzo dobrze! Gdyby było słońce to bym umarła po paru metrach. Te 3/4 trasy, które przemierzałam po wałach, nie mają w ogóle cienia, żadnych drzew nawet poniżej , z jednej i z drugiej strony pola, łąki, bliżej nieokreślone chaszcze.
Mam wydrukowane mapki z trasą, co jakiś czas wspomagam się gps, by sprawdzić odległość jaka mi została do jakiegoś punktu.
Energylandia © szczypiorizka
Ma to swój minus, brak słońca oznacza ciemne zdjęcia (a może dla mnie ciemne, bo ciągle w okularach przeciwsłonecznych?? Wygodniej mi się w nich jeździ ^^)
W końcu około 10 docieram do MORu Rozkochów (myślałam, że te punkty będą tuż przy trasie, trzeba kawałek dojechać.)
MOR Rozkochów © szczypiorizka
MOR Rozkochów © szczypiorizka
Jestem mile zaskoczona tym miejscem. Czysto, wiata z osłoną w razie deszczu, punkt naprawczy, grill (ktoś zostawił nawet węgiel) i nieśmierdzący ToyToy z papierem toaletowym. Super. Chwila odpoczynku.
tu jestem! © szczypiorizka
Tu zaczęły się dla mnie pierwsze drobne schody. Przy zjeździe na MOR widzę, znak, że jakiś objazd, bo jakiś tam remont na tych wałach (do Okleśnej). No dobra, to pewne jakoś poprowadzone to będzie. Nie wiem, jakoś nie widziałam znaków prowadzących ten objazd. Korzystam po raz pierwszy z wujka google i pana Juszkiewicza. Jeszcze udało mi się znaleźć informację, że na Okleśnej nie działa przeprawa czy coś. Dobra, ustalam sobie sama objazd do następnej miejscowości- Kamień. Przynajmniej trochę między domami i jakąś cywilizacją jadę.
Wg mapki w Kamieniu jakiś podjazd jest, dość długi. No cóż, dla mnie nie :P Jadę z górki xD
gdzieś na trasie © szczypiorizka
Elektrownia wodna Łączany © szczypiorizka
a ja głupia się na pociąg spieszyłam © szczypiorizka
koniki po drodze © szczypiorizka
Część trasy (nie objazd) prowadzona jest normalnie ulicami, ale o małym natężeniu samochodowym. Czasami jest ciasno, więc zjeżdżam na tyle, na ile się da, by auto mogło mnie wyprzedzić (znaj moje chamskie serce).
W trakcie jazdy stwierdzam, że nie będę zbaczała z trasy, by dojechać coś zobaczyć (np. zamek Lipowiec),to zachmurzenie mi się nie podoba, zresztą dzień wcześniej milion razy analizowałam pogodę, która jasno wskazywała, że mnie gdzieś na pewno złapie deszcz (a nawet burze). Uznałam, że wolę już w Krakowie, aniżeli w trakcie jazdy.
Elektrownia Skawina © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
zielony mostek © szczypiorizka
Za tym mostkiem (okolice Kopanki), znowu jakiś objazd. Zamiast w lewo, mam jechać w prawo. No i pojechałam i miałam takie Tour de Pologne z podjazdem jak na Bukowinie Tatrzańskiej (to za "karę" że ominęło mnie to w Kamieniu). No ale dojechałam na Tyniec.
Kraków © szczypiorizka
Tu niby były oznaczenia trasy (głównymi drogami), ale coś kiepsko mi szło z ich odnalezieniem.
Na "właściwą" drogę docieram dopiero za A4 (czy też IV obwodnicą.. no na ulicy Kolnej).
Klasztor Kamedułów © szczypiorizka
Zaczyna kropić, póki co dla mnie to zbawienne.
Tadam! © szczypiorizka
nie wysłałam smsa © szczypiorizka
Gdy widzę Wawel mam już 97 kilometrów na liczniku. Super, Tak myślałam, że to będzie kolejny dzień mego życiowego rekordu i zrobię co najmniej 100 km. Docieram przed godziną 14.
Pierwotnie zakładałam, że pojadę na Kopiec Kościuszki i tam zwiedzę muzeum. Jednak jedząc obiad
Pizzatopia © szczypiorizka
rozpadało się i nie miało to sensu, by jechać. Zaczynam też odczuwać zmęczenie. No nic, pokręciłam się trochę po Rynku i sąsiednich uliczkach.
Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła © szczypiorizka
mokre Sukiennice © szczypiorizka
żeby nie było, na kole na Rynku w KRK © szczypiorizka
Odtąd fotki tylko z telefonu, bo aparat schowany w plecaku, który osłoniłam samoróbką osłony przeciwdeszczowej (nieważne jak, ważne że działa :D)
Kościół Mariacki © szczypiorizka
wieża ratuszowa © szczypiorizka
rzeźba Mitoraja © szczypiorizka
Sukiennice © szczypiorizka
stare szyldy © szczypiorizka
Brama Floriańska © szczypiorizka
muzeum Czartoryskich © szczypiorizka
barbakan© szczypiorizka
Deszcz nie chce ustąpić. Szkoda. Ale jak pisałam wcześniej, lepiej tu, na miejscu docelowym, aniżeli gdzieś na trasie.
Pomnik Grunwaldzki © szczypiorizka
Pomnik Grunwaldzki © szczypiorizka
Bazylika św. Floriana w Krakowie © szczypiorizka
stary dworzec PKP © szczypiorizka
No cóż, mam sporo czasu, ale nie mam pomysłu na przeczekanie deszczu w jakimś innym miejscu aniżeli dworzec PKP. Tu i tak kluczę kilkanaście minut, by trafić na bezpośrednie wejście na teren dworca. Zawsze wychodzę przez Galerię Krakowską.. a tam roweru nie wprowadzę.
fragment pomnika Kuklińskiego © szczypiorizka
No i o 16 (a pociąg o 16,47) patrzę, a tu słońce wyszło... już byłam na tyle zmęczona, że nigdzie nie pojechałam.
W Katowicach, 40 minut do następnego pociągu, to sobie spokojnie skoczyłam do toalety i coś tam jeszcze zjadłam. Do TG jechałam českimi drahami xD
Nim ruszyłam znowu rowerem do domu- hamburger na dodanie sił ;-)
Małe podsumowanie:
-chyba lepiej z Oświęcimia do Krakowa- miałam wrażenie, że większość trasy z górki
-absolutnie nie w super słoneczną, ciepłą pogodę, człowiek się usmaży i nie będzie z tego frajdy
-czasem brakowało mi znaków gdzie jestem, albo ile do jakiejś miejscowości (tylko raz był znak ile do Krakowa)
-Oświęcim wydaje się bardzo ładnym miastem (to nie tylko obóz koncentracyjny) z siecią dróg rowerowych- chyba je jeszcze kiedyś odwiedzę i dokończę szukanie murali :-)
-plecak na taką trasę to zły pomysł (ale jeszcze nie kupiłam sobie bagażnika i sakw)
-albo ja nie potrafię czytać i znajdować znaków, albo objazdy są poprowadzone beznadziejnie (albo w końcu muszę się przerzucić z papieru na 100 % GPS.. jakikolwiek)
-nie polecam podjazdu na Tyniec, wąsko, zero pobocza i dość strome
-obsługa w Pizzatopia (ul. Grodzka) jest spoko, ale pizza Planty średnia (okazało się, że ricotta mi nie smakuje :P)
-jechałam Śląskimi Kolejami (tu już potrafię sama powiesić rower na haku), Polregio (gdyby nie pomoc jakiejś dziewczyny, to bym ze dwie godziny męczyła się, stojąc i trzymając rower- porażka z tym hakiem... mało miejsca tak poza tym) i TLK České dráhy (Grażyna biznesu.. zamiast 10 zł na trasie Katowice-TG zapłaciłam 21 zł- 20 minut później jechał normalny KŚ..), w TLK rower był trzymany w osobnym wagonie.. nie musiałam go wieszać na haku (bo za krótka trasa) i dodrze :P
-wypad ABSOLUTNIE UDANY :-) :-)
- DST 23.28km
- Czas 01:25
- VAVG 16.43km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop!!!!
Czwartek, 13 sierpnia 2020 · dodano: 13.08.2020 | Komentarze 2
A dokładniej od godziny 16:00 :P Dwa tygodnie laby.. spania przynajmniej do 8 rano xD plany rowerowe takie, że chyba mi braknie tego wolnego (jednodniowe wycieczki uprzedzając ewentualne zapytania).
łąki łan © szczypiorizka
Ostatnio, gdy jeżdżę sobie niezobowiązująco po mieście, staram się kręcić w takie miejsca, w których na co dzień nie bywam/w ogóle nie byłam. Taka jazda pokazuje mi, jak się Tarnowskie Góry rozbudowują (skąd ludzie mają kasę, by budować takie hawiry???).
drogowskazy © szczypiorizka
pagórki © szczypiorizka
W Reptach trafiam na dzieło lokalnej społeczności. Zrewitalizowany z tego co mi się zdaje z prywatnych funduszy (teren jest własnością prywatną, udostępnioną dla wszystkich). Można wędkować- za zgodą właściciela (co złowisz, oddajesz z powrotem do stawu), posiedzieć na licznych ławeczkach, jest altanka, można zrobić grilla, jakieś miejsce zabaw dla dzieci. Bardzo fajny pomysł. Zero śmieci.
Staw Cegielnia © szczypiorizka
staw Cegielnia © szczypiorizka
ładnie zagospodarowane © szczypiorizka
Jadę dalej i wjeżdżam do parku.
park w Reptach © szczypiorizka
Znowu sobie kręcę po nieasfaltowych dróżkach.
park w Reptach © szczypiorizka
Zaskakuje mnie ostatnio ten park.
Następnie Laryszów i na Miedary nową asfaltową drogą rowerową (chociaż nie na namalowanego roweru.. jeszcze)
droga rowerowa © szczypiorizka
Na Rybnej skręcam na nowy plac zabaw i siłownię. Oczywiście urządzenia musiały "przejść odbiór techniczny" u mnie :-)
mała siłownia © szczypiorizka
plac zabaw nieczynny © szczypiorizka
- DST 85.57km
- Czas 05:14
- VAVG 16.35km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubliniec i Kochcice
Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 10.08.2020 | Komentarze 5
Tak, pyknął kolejny mój tegoroczny rekord. Przez przypadek, nie planowanie.
Plan był taki, że do Lublińca przyjadę pociągiem, ale z przyczyn niezależnych ode mnie, nie byłam w stanie zdążyć na pociąg. Nie pozostało nic innego jak zaplanować trasę. Od początku. Dlatego tyle wyciągnęłam kilometrów ostatecznie
Uznałam, że znowu spróbuję przez Mikołeskę na Brusiek lasem, a stamtąd na Krywałd i na Piłkę/ Kokotek.
Udało się. W końcu znalazłam dobrą drogę w lesie i trafiłam tak jak chciałam na Brusiek, koło Kościoła. Nie oznacza to, że droga była fajna. Nie, nie była. to był jeden (niestety z wielu) paskudnych terenów, po których rower musiałam prowadzić. Mnóstwo piasku, potem trochę było lepiej, ale musiałam manewrować między krzaczorami a właśnie zwałami piachu.
W końcu go ujrzałam
Kościół w Bruśku © szczypiorizka
w końcu się udało © szczypiorizka
Stamtąd bez problemu na Krywałd.
rzut oka na Krywałd © szczypiorizka
Rzut okiem na mapę (korzystałam głównie z papierowej Leśnej Rajzy), stwierdzam, że jadę na Piłkę, a tam poprowadzi mnie trasa bezpośrednio na Lubliniec. Kurna, zaś piasek, zaś muszę prowadzić rower...
prawie jak komandos xD © szczypiorizka
Podejrzewam, że wpływ na ten fakt ma susza.
znaki mnie prowadzą © szczypiorizka
Jadę wg zielonego i żółtego oznakowania. Trzeba przyznać, że szlaki rowerowe są bardzo dobrze oznaczone, nie ma prawa się człowiek zgubić.
coraz bliżej celu © szczypiorizka
mapnik- test bojowy © szczypiorizka
W końcu docieram na przedmieścia (tak to określę) Lublińca.
Dąb papieski © szczypiorizka
historia dębu © szczypiorizka
Chwila odpoczynku, zjadam batonika i ustalam, kolejny etap podróży.
Docieram najpierw na cmentarz wojenny tuż obok jednostki komandosów.
cmentarz wojenny © szczypiorizka
cmentarz wojenny © szczypiorizka
cmentarz wojenny © szczypiorizka
Akurat jakaś pani tam plewiła między nagrobkami- to dobrze, oznacza to, że ludzie dbają o to miejsce.
cmentarz wojenny © szczypiorizka
Przy cmentarzu spoglądam na tablicę z planem miasta. Odkrywam, że są murale. To jadę ich szukać.
A po drodze zaliczam kolejne miejsca.
nie wiem co to © szczypiorizka
Na Rynku akurat był targ staroci
targ staroci na Rynku © szczypiorizka
mają nawet fontannę © szczypiorizka
naprzeciwko domu zakonnego Oblatów © szczypiorizka
Oto i on, pierwszy mural
jest i mural © szczypiorizka
Przy ulicy Wyszyńskiego, gdyby ktoś pytał.
Następnie docieram do garaży przy Lidlu
kolejny mural © szczypiorizka
Mysza © szczypiorizka
graffitti © szczypiorizka
graffitti © szczypiorizka
Przygotowując ten wpis, doczytuję, że na terenie tych garaży jest też jeszcze mural z Terminatora... znowu jest pretekst by tu przyjechać xD
Teraz zaczynam kluczyć trochę bez większego celu. Po prostu chcę zobaczyć kawałek Lublińca.
Kościół św. Anny © szczypiorizka
Znajduję jeszcze jeden mural
kolejny mural © szczypiorizka
I potem stwierdzam, że czas jechać na Kochcice.
Dość szybko tam docieram, po drodze muszę przejechać przez wiadukt... dałam radę xD
Przed bramą wita mnie znaczek- zakaz fotografowania, oraz tabliczka- ze względu na epidemię zakaz odwiedzin.. no cóż najwyżej mnie wyrzucą.
Zdjęcia robione trochę na przypał
Pałac Ballestremów w Kochcicach © szczypiorizka
pałac Ballestremów © szczypiorizka
Bardzo ładny teren, duży park, zadbany.
Za względów oczywistych nie wchodziłam do środka, ale na internecie krążą zdjęcia z holu głównego- też robi wrażenie.
herb rodu © szczypiorizka
Za pałacem jest duży teren, nawet stawy są.
w parku przy pałacu © szczypiorizka
Opuszczając ośrodek, jakiś pan z mną zaciągnął łańcuszek blokujący wjazd na teren parku xD
Miałam szczęście :-)
W pobliskim sklepie uzupełniam wodę i jem bułkę. Wracam tą samą trasą (o zgrozo!) do Lublińca. Teraz postanawiam dotrzeć na tereny niedawno odnowione przy rzece Lublinica (moja siostra gorąco poleca to miejsce).
kaczki na Lublinicy © szczypiorizka
jest mostek to i jakieś żelastwo też © szczypiorizka
to gdzie teraz? © szczypiorizka
W końcu znalazłam tężnię. Super, chwila porządnego, rześkiego "luftu" i mała sesja zdjęciowa.
to ja. we własnej osobie © szczypiorizka
w kkkasku © szczypiorizka
Super miejsce, dużo miejsc do parkowania na rowery, toalety (płatne, bodajże 2 zł). Jakieś place zabaw. Dobre miejsce na popołudniowe spacery.
Niedaleko znajduje się cmentarz, z ponurą historią.
kolejny cmentarz historyczny © szczypiorizka
Chaszczy nie ma, ale nagrobki są zarośnięte. Wujek google nazywa go cmentarzem psychiatrycznym. Są tu pochowani pensjonariusze pobliskiego szpitala psychiatrycznego, żołnierze radzieccy no i niestety dzieci- ofiary hitlerowskich eksperymentów (podobnych do tych, jakie wykonywał Mengele w Oświęcimiu).
trochę bardziej zarośnięte © szczypiorizka
cmentarz psychiatryczny © szczypiorizka
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka
zbiorowy grób dzieci- ofiar hitlerowców © szczypiorizka
Trochę przygnębiające miejsce. Przy jednym jest nawet tabliczka, która opowiada smutną historię jednej z pensjonariuszek (syn zmarłej ją opisał).
żołnierze radzieccy też są upamiętnieni © szczypiorizka
Wyjeżdżam stamtąd i stwierdzam, że czas do domu.
mała kamienica i detal © szczypiorizka
detal © szczypiorizka
Wstępnie ustalam, że pojadę czarną trasę z Lublińca na Kokotek, a potem najwyżej wrócę tą samą trasą (o zgrozo!) przez Krywałd i Brusiek do domu (żeby było lasem, bo upał niemiłosierny). Na szczęście (albo i nie) w trakcie stwierdzam, że sprawdzę Leśną Rajzę.
trasa zająca © szczypiorizka
Kogoś chyba porąbało, gdy tworzył ten odcinek trasy. Z Pustej Kuźnicy w kierunku na Tworóg tak to wygląda:
tak, to jest trasa LR z Pustej Kuźnicy do Tworoga © szczypiorizka
Proszę mi wskazać ścieżkę. Tam nic nie ma, to jest grząski teren- w sensie piasek, szyszki, patyki, co chwilę bym musiała przystawać i prowadzić rower.
Stwierdzam mam to gdzieś, jadę główną drogą- ruch niewielki, słońce trochę zelżało. Dwa tiry mnie ino wyprzedziły. Luz. Skoro już jadę inną trasą, to uznałam, że nie wjadę na Leśną Uciechę (które prowadzi na Mikołeskę), tylko pojadę już do końca- do Tworoga. W myśl zasady- nie wracam tą samą drogą :P
Potem Brynek i do domu.
ten kot do mnie coś gadał © szczypiorizka
(tak, ten kot najpierw pojawił się w innym wpisie, ale tak to jest, gdy nie pisze się bloga na bieżąco).
fota pałacu musi być © szczypiorizka
(podobnie jak i to zdjęcie pałacu).
Koniec dnia był jeszcze lepszy- grill u przyjaciół (dojazd już autem) :-)
- DST 30.66km
- Czas 02:10
- VAVG 14.15km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Nakło Śląskie i Orzech
Sobota, 1 sierpnia 2020 · dodano: 01.08.2020 | Komentarze 2
Dziś niewiele czasu, rano sprzątanie i inne domowe sprawy, a późnym popołudniem granie z orkiestrą. Wycieczka nie mogła być zbyt "rozbudowana".
Padło na wapienniki w Nakle Śląskim i romantyczne ruiny w Orzechu.
Obydwa miejsca odwiedziłam kiedyś. Dawno temu.
Najpierw musiałam znaleźć "początek" trasy za Osadą Jana. Jazda wg szlaku czerwonego PTTK.
jadę czerwonym szlakiem PTTK © szczypiorizka
jakie miasto taki mural © szczypiorizka
pociąg po raz pierwszy © szczypiorizka
widok na tarnogórski Manhattan © szczypiorizka
taka panorama © szczypiorizka
pociąg po raz drugi © szczypiorizka
pociąg wiezie auta © szczypiorizka
Trasa z jednej strony spoko, bo z dala od ruchu samochodowego, ale na rower beznadziejne. Paskudne, ostre kamienie na drodze. 3/4 drogi rower prowadziłam, bo bałam się, że to może się źle skończyć dla roweru.
co tu się ztentegowało?? © szczypiorizka
W końcu docieram do zabudowań zakładu wapienniczego. Środek lata, chaszcze na lewo, chaszcze na prawo.. jest ciężko :P
to już lepiej wygląda © szczypiorizka
ledwo widać wapienniki © szczypiorizka
Nie ukrywam, bałam się tam bliżej wejść bo mocno zarośnięte. Gdy byłam tam w 2011 roku, jakoś lepiej te dojście wyglądało.
No cóż, jadę dalej, może w Orzechu będzie lepiej.
szlabany © szczypiorizka
Na szczęście stałam tylko 5 minut.
kultowy przejazd kolejowy © szczypiorizka
kapliczka © szczypiorizka
kapliczka © szczypiorizka
W domu, nim wyjechałam sprawdziłam, czy jest jakiś lepszy dojazd niż ten, z którego korzystałam za pierwszym razem. Tak, jest, od ulicy Sobieskiego, gdyby ktoś pytał. Super ścieżka między polami i zaraz się wchodzi do lasku. Pamiętam, że za pierwszym razem trochę z koleżanką kluczyłyśmy i w sumie z dziwnej strony żeśmy tam dotarły :P
tam jadę © szczypiorizka
kolejne ładne widoki © szczypiorizka
Na miejscu spotykam sympatyczną rodzinkę, która też sobie zrobiła wycieczkę rowerową.
resztki jakiś zabudowań © szczypiorizka
no i syf, jak zawsze © szczypiorizka
bez komentarza © szczypiorizka
Przyjemnie tu, widać, że często uczęszczane miejsce, trochę wydeptanych ścieżek. Komary latały, ale tak się uzbroiłam w specyfik na nie, że w sumie nic mnie tam nie maltretowało swoim bzyczeniem ;-)
romantyczne ruiny © szczypiorizka
tym razem z aparatu © szczypiorizka
rower tez musi być uwieczniony © szczypiorizka
fota z telefonu © szczypiorizka
widok na Radzionków © szczypiorizka
Powrót ulicą Szkolną, a potem Orzechowską. Wyjeżdżam blisko pałacu w Nakle. Też fajna opcja rowerowa.
DPS w Nakle Śląskim © szczypiorizka
pałac w Nakle Śląskim © szczypiorizka
brama wjazdowa © szczypiorizka
Kościół NSPJ w Nakle Śląskim © szczypiorizka
mauzoleum Donnersmarcków w Nakle Śląskim © szczypiorizka
herb © szczypiorizka
Powrót do Tarnowskich Gór polami, które się zaczynają za Kościołem. W TG- obiad- zapiekanka na Krakowskiej. :-)
kaczki znalazły staw © szczypiorizka
- DST 58.18km
- Czas 02:57
- VAVG 19.72km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
w innym województwie :-)
Środa, 22 lipca 2020 · dodano: 22.07.2020 | Komentarze 1
Dziś wymyśliłam sobie, że chcę zrobić sobie zdjęcie na tabliczce oznajmującej, że przekracza się województwo :P
Trasa w sumie mało skomplikowana-> Mikołeska, Koty, Potępa i Krupski Młyn. Tam jest granica z województwem opolskim.
Kapliczka przed Wesołą © szczypiorizka
Dopiero gdzieś w okolicy Potępy zaczęłam sobie robić przystanki na zdjęcia. Dzięki temu dość szybko docieram do Krupskiego Młyna.
kapliczka w Potępie © szczypiorizka
Mała Panew © szczypiorizka
pałac © szczypiorizka
pałac © szczypiorizka
Na miejscu analiza czasowo- kilometrowa. Stwierdzam, że dam radę pojechać do Kielczy i dalej drogą wojewódzką 901, potem 907 na Tworóg.
most © szczypiorizka
Oczywiście w domu dopiero się zorientowałam, że ominęłam ten most wiszący, który wiele bikersów fotografuje- to oznacza tylko jedno :P Tak, trzeba to nadrobić i znowu tu przyjechać w niedalekiej przyszłości xD
Mała Panew © szczypiorizka
Oczko © szczypiorizka
domek dla kaczek? © szczypiorizka
płyną kaczki po stawie © szczypiorizka
Kościół św. Józefa w Krupskim Młynie © szczypiorizka
Pielgrzym © szczypiorizka
Pielgrzym- dąb szypułkowy © szczypiorizka
Dojeżdżam do "magicznego" znaku drogowego. Kurna, nie tego się spodziewałam, że będzie akurat w niezbyt "miłym" miejscu. Dość ruchliwa droga, brak pobocza. No cóż, będzie fotka, ale nie taka, jakiej oczekiwałam xD
przekraczam województwo :-) © szczypiorizka
dworzec kolejowy © szczypiorizka
Nie po to wiozę na plecach nowy statyw (tzw. tripod), by z niego nie skorzystać.
Na szczęście po drodze mijam dworzec w Kielczy
test statywu © szczypiorizka
test statywu © szczypiorizka
Fajny. Nie duży, solidne nóżki. Będzie z niego dobry użytek.
Jadę dalej, na skrzyżowaniu, chwila na obliczenia, czy warto kręcić na Borowiany etc. czy dalej wojewódzką (bardziej pod względem czasowym sprawdzałam aniżeli by iść na rekord kilometrowy). Skręciłam, chyba nawet dobrze, bo bym musiała jechać przez wiadukt (albo się czołgać...).
pola © szczypiorizka
Dalej Tworóg, Brynek, Hanusek. W domu koło 19.
- DST 74.03km
- Czas 05:05
- VAVG 14.56km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Szukam murali
Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 04.07.2020 | Komentarze 2
Kiedyś jakoś wpadłam na blog mamba on bike . Zainspirował mnie właśnie wpis o muralach. Postanowiłam poszukać tych murali.
Pobudka prawie jak na szychtę, o 6 rano, chcę spokojnie zjeść śniadanie i wypić ciepłą herbatę. Poza tym chciałabym zobaczyć o poranku rynek w TG (w sumie niewiele się różni od tego w ciągu dnia :P). Pociąg dopiero o 7,30.
Powstańców Śląskich rozkopana, przebudowa totalna, ma być tu rondo. Chyba też droga rowerowa.
rozkopana ulica Powstańców Śląskich © szczypiorizka
Jadąc w kierunku na dworzec wdaję się w rozmową z sympatyczną panią ( "o dupie marynie my godały" :P No dobra, o rowerach też, że mi piszczy w supporcie- przesadziłam z myciem roweru, to piszczenie będzie mi towarzyszyć przez połowę wycieczki).
W centrum Katowic spokój. Niewielki ruch osobowo-samochodowy.
We love Katowice © szczypiorizka
Sprawdzam trasę, jadę na pierwszą miejscówkę (ten mural przy Dworcu PKP jest zasłonięty przez rusztowania, coś tam dziergają).
Wojciech Korfanty © szczypiorizka
Już mi się ta wycieczka podoba. Do fabryki porcelany docieram bez większych problemów.Mimo, że mam papierowy plan miasta Katowice, mapki przedrukowane ze śladu gps, to i tak korzystam z wujka google i "kieruj się na północ". Trochę się źle z tym faktem czuję :P
fabryka porcelany "Bogucice" © szczypiorizka
mural przy fabryce porcelany © szczypiorizka
Wg Mambyonbike idzie tam wjechać na teraz i pooglądać zabudowania fabryki. Mi się nie udaje. Wiem, że tam jest muzeum należące do Szlaku Zabytków Techniki, ale między tym jest też mnóstwo innych, działających zakładów pracy i wszędzie szlabany. Dodatkowo pani ze stróżówki mnie zniechęca. Rezygnuję. Jadę dalej, już na Szopienice.
Na drugi ogień (po Korfantym), wchodzi Kazimierz Kutz (na kucu xD).
Kutz na kucu © szczypiorizka
zbliżenie © szczypiorizka
Uwaga! Ważne info organizacyjne!! Na Szopienicach, obok LO im. Długosza jest darmowy szalet miejski! Zadbany! :-) Na przeciwko Biedronka :P
Także wiadomo, gdzie zrobiłam pauzę :D
Jadę wg wskazówek mambyonbike. Jadę na walcownię.
wieża ciśnień huty "Uthemann" © szczypiorizka
Tam, ładny widok na wieżę ciśnień, o której też myślałam, by podjechać.
Najpierw główny punkt programu.
Flora i Florian- mega!!! © szczypiorizka
Robi wrażenie. Powstał w ramach "Festiwalu Murali" w 2019 roku. Wracam do Muzeum.
mural przy Muzeum © szczypiorizka
mural © szczypiorizka
Walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
Walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
Walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
walcownia- Muzeum hutnictwa cynku © szczypiorizka
Teraz nastąpi wazelina na 100% Polecam, nie tylko to muzeum, ale w ogóle cały Szlak Zabytków Techniki. Spora część tych obiektów funkcjonuje dzięki pasjonatom. Dzięki tym, którzy chcą, aby pamięć o przeszłości była wciąż żywa, żebyśmy pamiętali, że Śląsk żył i funkcjonował dzięki przemysłowi (teraz to ja widzę ciągle zieleń, nie bez kozery mówi się "Katowice zielone miasto"). To piękne budynki, niesamowite maszyny (3x w lepszym stanie i lepiej funkcjonujące niż nasze smartfony, serio. Te maszyny mają przeszło 100 lat i działają dalej, a smartfon ile pożyje rok?dwa?). Po prostu kawał niesamowitej historii. To moja subiektywna opinia, ja po prostu odkryłam, że lubię muzea, nie tylko te techniczne, poprzemysłowe, nawet jakieś tam galerie sztuki znajdą u mnie uznanie (Galeria Borghese ;-)
mural © szczypiorizka
mural © szczypiorizka
mural © szczypiorizka
Wracam w strategiczny punkt Szopienic, zaliczając po drodze kolejne murale. W Biedronce kupuję coś do jedzenia i robię pauzę przy LO ;-) (if you know what I mean).
Wg śladu GPS, na którym się wzoruję, będę wracać do centrum Katowic.
Przede mną mural 3D.
mural © szczypiorizka
Sprawdzam, czy coś jeszcze z listy ominęłam. Jadę na tunel pod DTŚ-ką.
mural pod DTŚ-ką © szczypiorizka
mural pod DTŚ-ką © szczypiorizka
Teraz już mogę wracać do domu.
w sumie to mural © szczypiorizka
pierona mi uciekała © szczypiorizka
chwila pauzy © szczypiorizka
Znowu trochę kluczę po Parku Śląskim, ale trafiam na dobrą drogę na Żabie Doły. W sumie jadę trochę inaczej niż za pierwszym razem. Nic nie szkodzi. podróże kształcą człowieka :D
Na Żabich Dołach krótka dyskusja z panią fotografującą łabędzie.
Żabie Doły © szczypiorizka
Jadę dalej. Całkiem inną trasą niż poprzednio docieram do parku Kachla. Nic nie straciłam, zyskałam jeszcze gratisowy mural.
gratis w Bytomiu © szczypiorizka
gratis w Bytomiu © szczypiorizka
Rynek w Bytomiu © szczypiorizka
W parku tym razem bacznie szukam zielonego szlaku PTTK.
kolejna, tym razem w Parku Kachla mi pitała © szczypiorizka
koniec końców zwiała na drzewo © szczypiorizka
Twardą jadę wg jego wskazówek dopóki nie docieram do pierwszych chaszczy (między linią tramwajową a ogródkami działkowymi). Pierdzielę to, jadę na główną drogę i tak szlak tam ostatecznie prowadzi. Ja też prowadzę wtedy rower, bo przy głównej drodze, przy działkach nie ma chodnika. Wracam na szlak (ulica Węglowa). Jadę dalej, do kolejnych chaszczy, znowu uznaję, że spróbuję je ominąć jadąc równolegle. Tym razem się to nie udaje.
czynna kopalnia © szczypiorizka
Wyjeżdżam na Stroszku. Dobra, jadę już chodnikiem wzdłuż głównej ulicy.
bez podtekstów kibolskich-po prostu mural © szczypiorizka
Od Suchej Góry aż do Bobrownik Śl. jadę ulicą. potem widzę okienko (brak samochodów), to skręciłam na kopalnię zabytkową. Stamtąd na Stare Tarnowice, Opatowice i na działkę (uff.. tu też toaleta xD). Chwila odpoczynku, rozmowa z ojcem i powrót do domu.
wnętrze Kościoła św. Marcina © szczypiorizka
Bardzo udany dzień. Widzę kolejny rekord kilometrów, ale przede wszystkim ilość godzin spędzonych w siodełku. Z domu wyruszyłam o 6,30 rano. Wróciłam o 18. Dobrze to wróży przed głównym moim tegorocznym planem rowerowym :-)
- DST 48.55km
- Czas 02:38
- VAVG 18.44km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Bez skrótów
Sobota, 27 czerwca 2020 · dodano: 27.06.2020 | Komentarze 2
Krótko i na temat, jadę zobaczyć ten kirkut. Oczywiście nie chcę jechać dokładnie tak samo jak ostatnio, więc planuję trochę większe kółko.
Coś tam w Kamieńcu zrobili.. jakieś ścieżki czy coś..no to już mam trasę gotową-> Zbrosławice-Kamieniec- Księży Las- Jasiona- Wojska- Wielowieś- Świniowice- Tworóg- Boruszowice.
Kamieniec, raj dla wędkarzy © szczypiorizka
Jazda na rowerze umożliwia mi dokładniejsze przyjrzenie się miejscom, które na co dzień widzę tylko z poziomu samochodu. To mi się w tym podoba, mogę bez skrępowania przystanąć na rowerze, podejść do przysłowiowych krzaków i obejrzeć co tam się w nich kryje...
się obalił © szczypiorizka
Kurna, nie wiedziałam, że wzdłuż ulicy jest tak duży teren zielony. Super miejsce na rodzinne spacery.
skutki ulewnych deszczy © szczypiorizka
Kościół w Kamieńcu © szczypiorizka
Teraz spory podjazd... masakra.. na przeciwko mnie jadą kolarze... z górki..
trochę pod górkę © szczypiorizka
Kościół w Księżym Lesie © szczypiorizka
Kolejny punkt zaliczony. Świetnie. Kościół w remoncie.. nowe gonty wstawiają. W Wojsce dłuższy przystanek na uzupełnienie wody. Tym razem jadę bez skrótów :-)
tam jest kirkut © szczypiorizka
Droga na kirkut jest opatrzona znakiem drogowym, fajnie. Zastanawiałam się już jak tam dojadę.
opis tego miejsca © szczypiorizka
Miejsce dla mnie niesamowite.. nawet pokuszę się o stwierdzenie, że jest w lepszym stanie niż ten w Tarnowskich Górach. Jest miejsce dla rowerów i miejsce do siedzenia (nawet stolik)
kirkut © szczypiorizka
pomnik przyrody-Król Salomon © szczypiorizka
kirkut © szczypiorizka
Chyba z pół godziny tam spędziłam przechadzając się między macewami. Nie widzę oznak jakiegoś wandalizmu.
fragment macewy © szczypiorizka
macewa © szczypiorizka
pomnik przyrody- Król Dawid © szczypiorizka
kirkut © szczypiorizka
klimatycznie © szczypiorizka
macewa © szczypiorizka
fragment macewy © szczypiorizka
macewy © szczypiorizka
macewa © szczypiorizka
grzyb gratis © szczypiorizka
Zobaczyłam to co chciałam mogę jechać dalej. W Świniowicach poprzednio ominęłam piekarniok.
piec chlebowy © szczypiorizka
Między Świniowicami a Tworogiem minęłam chyba z 5 kolumn po około 15 rowerzystów. Nie wiem co to za impreza była, ale musiała być spoko, skoro tylu ludzi. Było to bardzo sympatyczne spotkanie na trasie :-)
Pozdrawiam tych co mnie widzieli :D
A lokalnie? Mogłam oglądać jak Stoła (czy też Sztołla :P po lokalnemu) wywaliła z koryta
Stoła się rozlała © szczypiorizka
Totalnie w szoku byłam, gdy tuż za lasem, na początku Strzybnicy (w rejonie oczyszczalni) droga była zalana.
to jest ulica... tak, utopiłam buty... © szczypiorizka
Ja stoję na jednym końcu, a na drugim jakaś rodzinka.. i tak patrzymy na siebie... zaczynam jazdę, zatrzymuję się po jakimś metrze (i zalewam se buty). Coraz głębiej... na jakieś 10-15 cm... i tak se stoimy i patrzymy dalej na siebie ... dobra pierdzielić to... nie ma tu żadnej dziury (bo znam ten odcinek i wiem).. jadę powoli i udaje mi się przeprawić na drugą stronę. Chwila rozmowy z rodzinką jak wygląda sytuacja ("skoro dziewczyna się nie utopiła to my też nie.." xD ).
Dalej już bez niespodzianek.
- DST 35.95km
- Czas 02:04
- VAVG 17.40km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśno Uciecha i skróty
Czwartek, 25 czerwca 2020 · dodano: 25.06.2020 | Komentarze 2
Punkt 14 koniec roboty, szybko się ogarniam i wychodzę na rower.
Zamierzam przejechać kawałek Leśną Uciechą, a potem to się zobaczy.. czyli jak źle skręcę to po prostu pojadę dalej :P
dlaczego nie potrafię oddać tego piękna na fotce... © szczypiorizka
W lesie mokro, kupa marasu (po co ja myłam ten rower.. w dodatku chciałam sprawdzić jak mi się sprawuje łańcuch po moim czyszczeniu specjalnie zakupionym w tym celu środkiem...). Nie wiem jak ja to robię, ale zawsze sobie uwalę też nogi jakimś syfem... jakbym nic ino jeździła po jakiś wertepach...a mam błotniki żeby nie było.
tu też piękne chmurki © szczypiorizka
Pogoda dopisuje, ładnie świeci słońce, nie czuję wiatru.
bocian z Wojski © szczypiorizka
Póki co, jeszcze się trzymam trasy :-)
gdzie jest Nowak? :P © szczypiorizka
tu grałam kiedyś z orkiestrą © szczypiorizka
też se pojechałam do Ameryki © szczypiorizka
Byłam przekonana, że x-lat temu tu była osobna tabliczka z napisem Ameryka. Dziś jej nie znalazłam, ale i tak mam dowód, że na innym kontynencie byłam xD
kapliczka © szczypiorizka
tak w środku © szczypiorizka
Ewangelia wg Św. Mateusza © szczypiorizka
I w tym miejscu moje drogi się rozchodzą z Leśną Uciechą. Pojechałam sobie jakimś bliżej mi nieznanym skrótem, ale za to jakie fajne zakręty były.. :D
asfalt w lesie © szczypiorizka
baza wypadowa dla myśliwych © szczypiorizka
ławeczka © szczypiorizka
Okazuje się, że to był taki skrót do Świniowic. A szkoda, bo na necie znalazłam kilka ciekawych miejsc (np. kirkut), które ominęłam (będzie co nadrabiać)
na placu przy kapliczce w Świniowicach © szczypiorizka
kapliczka © szczypiorizka
tak wygląda w środku © szczypiorizka
bocian ze Świniowic © szczypiorizka
Znowu jadę Leśną Uciechą. Do Tworoga.
no to żegnomy © szczypiorizka
witejcie © szczypiorizka
Z Tworoga na Brynek, a stamtąd przez las koło knajpy na Boruszowcu
domek baby jagi jeszcze stoi © szczypiorizka
pewnie jakiś jeleń zapomniał © szczypiorizka
bociany z Pniowca © szczypiorizka
młody i stary © szczypiorizka
Docieram nad Zalew w Pniowcu i łudzę się, że cokolwiek z restauracji jeszcze znajdę... kawałki krawężnika i płytek chodnikowych.
kaczuszki © szczypiorizka
mostek © szczypiorizka
pod nosem i takie piękne widoki © szczypiorizka
makro daje radę © szczypiorizka
Trochę robię fotek i jadę do domu.. trzeba jeszcze wrzucić post na tegoż bloga i szykować się na próbę z orkiestry.
tu była tancdila © szczypiorizka
znajdą się jeszcze resztki po restauracji © szczypiorizka
moja "artystyczna" dusza... © szczypiorizka
- DST 64.43km
- Czas 03:27
- VAVG 18.68km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
pół spontanicznie
Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 13.06.2020 | Komentarze 3
Wiedziałam, że dziś też wybiorę się na wycieczkę, tylko nie miałam planu, w którą stronę pojechać. Rzut oka na mapki, stwierdzam, że jadę na Truszczycę i potem może się uda na Pyrzowice.
w kierunku na Kalety © szczypiorizka
grzybki nie halucynki © szczypiorizka
Aleja Dębów zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, mimo, że to normalna droga, po której jeżdżą samochody.
kolejny © szczypiorizka
na szmory jak znalazł © szczypiorizka
Aleja Dębów © szczypiorizka
znowu edukacyjnie © szczypiorizka
a tu prawdziwe © szczypiorizka
Stanica na Truszczycy full wypas.
Stanica © szczypiorizka
Chwila odpoczynku, jem batonika i jadę dalej. Kierunek Kalety- Zielona
Kalety gmina przyjazna rowerzystom- to prawda © szczypiorizka
dobrze, że ważę 40-parę kilo, nie załamie się pode mną xD © szczypiorizka
Z Truszczycy praktycznie rzut kamieniem na Zieloną. Szkoda tylko, że po ulicy w pełnym słońcu.
dalej nic się z tym nie dzieje © szczypiorizka
kolejny punkt wycieczki © szczypiorizka
Na Zielonej dużo odpoczywających osób nad wodą. Tu koronawirusa nie ma.
tu nie ma koronawirusa... © szczypiorizka
Holandia? © szczypiorizka
Rzut oka, na dalszą trasę. Wspomagam się zarówno papierowymi jak i GPS. Jadę w kierunku na Mieczysko, Bibielę. Dziś nie mam problemu z jazdą po znakach. Nie gubię trasy :-)
żółtym szlakiem © szczypiorizka
nigdy nie widziałam na drodze figury © szczypiorizka
W Brynicy przystanek przy sklepie, kupuję wodę i kolejnego batonika.
historycznie © szczypiorizka
granica państwa © szczypiorizka
Na Ożarowicach dotarłam do punktu widokowego.
punkt widokowy © szczypiorizka
Już wiem, że na samą górę nie wejdę :P
Ale na tym półpiętrze też są ładne widoki.
lotnisko w Pyrzowicach © szczypiorizka
widać samoloty © szczypiorizka
Słońce nieźle daje popalić. Dobrze, że w tym miejscu jest dużo cienia, chłodno i przyjemnie wieje. Chwila odpoczynku i sprawdzam, w którą stronę mam się udać, by wrócić do domu. Stwierdzam, że pojadę DK78 aż do Świerklańca, a tam już w las, w kierunku na Chechło.
bieżnia lekkoatletyczna © szczypiorizka
siłownia full wypas © szczypiorizka
skatepark © szczypiorizka
widok na DK78 © szczypiorizka
Oczywiście zero cienia, ale udało się bezpiecznie do jechać do Świerklańca.
kapliczka św. Nepomucena © szczypiorizka
w środku © szczypiorizka
Na Chechle, jakaś porażka, w ogóle nie widać pandemii. Tłumy ludzi, trochę pływających, sznur aut. Tyle w temacie.
Jezioro Nakło- Chechło © szczypiorizka
ogłaszam, że na Chechle nie ma koronawirusa... © szczypiorizka
- DST 61.19km
- Czas 03:25
- VAVG 17.91km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
tegoroczny pierwszy rekord
Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 11.06.2020 | Komentarze 2
Rano granie na Cidrach. U mnie procesja była dookoła Kościoła, a tam w Kościele :P Między bocznymi nawami. Trza se jakoś radzić ;-)
Dziś po prostu musiałam dojechać tam, gdzie chciałam :P I dojechałam, no dobra, nie pojechałam na Pilkę, ale inne miejsca zaplanowane mogę odhaczyć.
piejoo kury piejoo, ni mają koguutaa!! © szczypiorizka
Na Mikołesce skręcam już w dobrą ulicę-> Kameron i jadę w kierunku na Brusiek. Taką mam nadzieję. Ino po kiego grzyba tyle skrzyżowań w lesie ??? :P
Jak zwykle mam "szczęście" i ląduję na drodze 907, parę km przed Bruśkiem. Ruch dziś mały, to można spokojnie główną drałować.
już mi się podoba © szczypiorizka
nie zawsze jest łatwo © szczypiorizka
Docieram do drewnianego Kościoła. Jest otwarty, więc robię kilka zdjęć i jadę dalej. Na Krywałd znam drogę. Jest prosta. Mijam po drodze wielu rowerzystów. Czasami jednych po kolka razy, ponieważ często się zatrzymywałam, by zrobić jakieś zdjęcie.
Kościół św. Jana Chrzciciela w Bruśku © szczypiorizka
w środku © szczypiorizka
widok na organy © szczypiorizka
Dobrze, że na drodze mijam "domowy sklepik", uzupełniam zapas wody i jadę dalej, delektując się przyrodą i śpiewem ptaków.
Krywałd © szczypiorizka
Od Krywałdu znowu zaczynam kluczyć, bo zaś kupa skrzyżowań i każda droga jakby była główną leśną drogą... GPS nie ułatwia sprawy. W końcu docieram na "najgłówniejsze" skrzyżowanie, gdzie dostrzegam znane mi oznaczenie Leśnej Rajzy. Wyciągam mapę papierową LŚ i dołączam się do dyskusji przyjezdnych z Bielska rowerzystów. Oni jadą na Piłkę , a ja stwierdzam, że jadę na Kokotek. Mapa zostaje u nich na pamiątkę :-)
Mała Panew © szczypiorizka
OMI w Kokotku © szczypiorizka
JPII © szczypiorizka
Lubliniec ma bardzo dobrze rozwiniętą sieć dróg rowerowych i oznaczeń tras. Docieram do głównego punktu dzisiejszej wycieczki.
dotarłam © szczypiorizka
restauracja od Oblatów © szczypiorizka
Dużo rowerzystów, jakże by inaczej. Ładne miejsce na wycieczki, spacery. Chociaż jeszcze minie dużo czasu nim ośrodek będzie naprawdę piękny.
relikt przeszłości © szczypiorizka
odgapiłam od innego fotografa :P © szczypiorizka
Cykam trochę zdjęć, objeżdżam budynki i jadę dalej.
łabędzie sobie pływały © szczypiorizka
Docieram na Łowisko Leśnica. Tu jeszcze więcej ludzi. Moczykije i inni odpoczywający nad wodą. Ponownie robię trochę zdjęć i postanawiam wracać do domu.
Leśnica © szczypiorizka
odpoczywa © szczypiorizka
za drzewem © szczypiorizka
kolejny © szczypiorizka
zbliżenie © szczypiorizka
jednorożec © szczypiorizka
tłumy odpoczywających i moczykije © szczypiorizka
Stwierdzam, że nie będę zaś się gubiła w lesie, jadę główną do tego momentu, aż zobaczę znaczek Leśnej Uciechy. Znikomy ruch samochodowy, spokojnie mogłam jechać. Zresztą, ostatnio stwierdzam, że skoro jak stoisz normalnie na chodniku i cię mogą debile rozjechać to co to za różnica czy jadę ulicą czy idę pieszo chodnikiem. Będzie jechał jakiś "parapet" to i tu przywali i tu.
Docieram na Mikołeskę, postój w sklepie na lody i jadę dalej. Pykło ponad 50 km. Ładnie. Jadę nad Zalew. Tam chwila dyskusji z sąsiadem też muzykiem (albo jak to dyrygent gada-> muzykantem) i się chwalę co zaś kupiłam se do saksofonu. Świetny tłumik, wygląda jak kufer/futerał do którego wkłada się instrument i można grać. Tłumi do poziomu około 60-70 decybeli, czyli do takiej normalnej rozmowy. Tata siedział obok w pokoju i oglądał TV i mnie nie słyszał ^^ W końcu mogę spokojnie ćwiczyć (dodatkowo ma m.in. jeszcze wejście słuchawkowe, więc mogę odsłuchiwać rzeczywiste dźwięki które wydaję podczas grania :P)
Znowu kilka fotek i jadę dobić do 60 km
na zalewie też odpoczywają © szczypiorizka
tu była kiedyś plaża © szczypiorizka
kaczka nr 1 © szczypiorizka
kaczka nr 2 © szczypiorizka
kaczka nr 2 z innego ujęcia © szczypiorizka
Fajna wycieczka, mimo, że w lesie bardzo duszno. Ciuchy lepiły się do mnie jak nie wiem co. Nota bene, jakieś 15 minut po moim przyjeździe do domu zaczęło dość solidnie padać ;-)