dalej od TG i okolic
Dystans całkowity: | 3567.34 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 208:28 |
Średnia prędkość: | 17.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.52 km/h |
Suma podjazdów: | 174 m |
Suma kalorii: | 772 kcal |
Liczba aktywności: | 69 |
Średnio na aktywność: | 51.70 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Industriada w Bytomiu
-
DST
47.16km
-
Czas
03:00
-
VAVG
15.72km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
W tygodniu niestety nie mam czasu, aby pokręcić (ale za to dwie siłownie zaliczone- sobie jeżdżę po okolicy i korzystam z okazji, że mam Medicover Sport, sprawdzam, która jest fajniejsza :P)
Sobota- Industriada, co roku na mniejszym lub większym spontanie gdzieś jadę, by coś zobaczyć. W tym roku padło na rowerową wycieczkę do Karbia, by zobaczyć stację kolei wąskotorowej. Po drodze zahaczam o kopalnię. Coś pusto na dworze, może większość ludzi pod ziemią przechadza się poszczególnymi chodnikami..
Wśród eksponatów będących w skansenie, jest koło młyńskie ze Strzybnicy, a dokładnie z Piasecznej :-)
Jadę dalej, bez zbędnego zatrzymywanie się. Okrążam z innej niż dotychczas strony Brandkę.
Krótka sesja na przejściu podziemnym w Karbiu, no bo muszą być murale :D
Najpierw patriotycznie
Jadąc pod DK94 zauważam, że murale, które kiedyś sfotografowałam tworzą jeden ciąg, gdy się na nie spogląda z określonej perspektywy. Wtedy tego nie zauważyłam.
Powoli zbliżam się do stacji, przy okazji mijam pociąg zmierzający do Tarnowskich Gór
Toi Toi gratis xD
Na samej stacji też mam okazję "złapać" parę graffiti
Dla pasjonatów kolei na pewno to miejsce jest gdzieś na "mapie must see". Uważam, że warto. Przejazd wąskotorówką też niczego sobie- jechałam kilka lat wcześniej :-)
"Ryś" kopci, zaraz będzie odjazd pociągu, który poprowadzi lokomotywa parowa.
Logo Industriady
Korzystam z okazji i zaglądam do wagonu sypialnego.
Liczyłam na to, że w drogę powrotną udam się właśnie pociągiem, ale jakoś kijowy był rozkład jazdy i bym musiała czekać ponad godzinę :/ no cóż, rzut oka na izbę tradycji i skierowałam się w drogę powrotną.
KWK Bobrek
Nowy właściciel Elektrociepłowni Szombierki w końcu coś zaczął robić :-) Widać rusztowania na wieży.
Tyle zostało z dawnego boiska piłkarskiego Czarnych Bytom
Szybka fota pałacu w Miechowicach
W TG zawiesiłam oko przy tym samochodzie
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Zabrze Geopark
-
DST
47.72km
-
Czas
02:00
-
VAVG
23.86km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jako, że mam ten pieroński lęk wysokości, to przejazd nad A1 między Wieszową a Grzybowicami odpadał. Już raz to przerabiałam, nigdy więcej :P
Pojechałam przez Kamieniec, moje "ulubione" Boniowice, Świętoszowice- ruch niewielki, oprócz tego, że dość chłodno, szło jechać.
Geopark bardzo ładny. Szkoda, że u mnie nie ma czegoś takiego.
Sporo spacerowiczów i innych amatorów popołudniowego odpoczynku. Nawet kilka miejsc na zrobienie grilla jest.
Długo analizowałam drogę powrotną. Zdecydowałam się spory kawałek przejechać DK78, by potem skręcić w spokojniejszą ulicę Ptakowicką,a potem ul. Suchogórską.
Dzięki temu mogłam zaliczyć kolejny punkt- Sportową Dolinę i Hałdę Popłuczkową.
Na zakończenie- Food Trucki na Rynku i frytki z batatów :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
murale w Katowicach 2023
-
DST
19.53km
-
Czas
01:38
-
VAVG
11.96km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Chyba się nie doczekam tego pociągu z TG do Katowic (ponoć ma być wznowiony w 2024, ale kiedy naprawdę skończą remontować to pieron jeden wie).
Wzięłam samochód i rower pod pachę i pojechałam pod Silesię, by zaparkować cytrynę. Stamtąd ruszyłam na kolejny podbój miasta i jego murali.
W gratisie załapałam się na darmową CocaColę
Ślad projektowałam w zeszłym roku, nie zweryfikowałam go przed niedzielnym wypadem, podejrzewałam, że mogę coś pominąć, bo standardowo bardzo lakonicznie sobie zrobiłam opisy na kartce, która miała ułatwić znalezienie malunku.
Na pierwszy ogień, mural, który widać jadąc autem w kierunku do centrum
Przedstawia Henryka Kalembę- urodzonego na Józefowcu żołnierza Wojska Polskiego, zamordowanego w Katyniu.
Przejeżdżam koło stawu Maroko, szybka fotka z widokiem na Kukurydze, staw oraz Rawę.
Przejeżdżam przez mostek (ło matko.. czy lęk wysokości da się wyleczyć???) i z daleka zaliczam kolejny mural.
Po drodze trochę patriotycznie.
Następny obiekt, raczej nie jest muralem, ale ciekawym elementem, obrazującym dawne miasto (podczas wycieczki, kilka takich banerów/zdjęć zobaczę na swojej drodze)
Następny mural przedstawia autentyczny rysunek dziecka- Zosi, córki górnika, nad którym wisiało widmo zwolnienia z pracy.
Jadę dalej ulicą Gliwicką i docieram pod budynek Domu Aniołów Stróżów.
Następny mural przedstawia Johna Baildona- mega ważnego kolesia, który zapisał się w historii Górnego Śląska. Był jednym z ojców nowoczesnego przemysłu na tych terenach.
Obok chyba reklama złomowiska.
Również na ul. Gliwickiej znajduje się ten piękny mural, którego inspiracją był spektakl "Łysek z pokładu Idy" (jestem mądra w tych opisach murali, bo czytam je ze strony internetowej :P)
Obok można znaleźć beboki i utopce.
Franek Mysza też się pojawił na mojej drodze.
Kolejny mural to tak zwany funkel nówka z 2022.
Obok, kobieta z giwerą.
Hasioki- gratis :P
Kolejny mural, który tym razem upamiętnia kobietę (wujek google mówi, że jeszcze żyje :P) to Jolanta Wadowska-Król. Lekarka, zajmująca się problematyką ołowicy u dzieci w Szopienicach.
Po drodze mignęła mi jakaś reklama restauracji.
Przy okazji zaczęłam się zastanawiać nad zmianą samochodu...
Raspazjan, autor wielu murali w Katowicach, zagościł się także i tutaj.
Franek Mysza i Szwedzki nie odpuszcza..
Nie wiem, czy tę reklamę traktować jako mural. Na wszelki wypadek dołączam do "zeszytu zdobywcy murali" :D
Tuż obok reklamuje się salon tatuażu "Chyba ty". Fajna nazwa.
Następny mural prawie bym pominęła, dość mocno zarośnięty, przedstawia dwie probówki. No ja tam już prawie nic nie widziałam.
Kieruję obiektyw aparatu na drugą stronę i widzę budujące się wieżowce. Nie wiem dlaczego, ale podoba mi się ten widok. Dziwna jestem :P
Być może, gdybym w tym rejonie mieszkała, miała całkiem odmienne zdanie na ten temat ;-)
Dla równowagi, coś klasycznego.
Mercure Hotel postawił na żywą ścianę.
Boczna ściana Dworca PKP i również funkiel nówka z 2022 roku mural.
mural kury gdzieś mi zniknął. Ten rejon mocno się rozbudowuje. W zamian, kilka innych murali na ulicy Dworcowej, znowu hasioki w gratisie :P
Mogłam sobie obejrzeć z bliska, budujący się parking samochodowy.
Ciekawie to wygląda, na rowery już widziałam takie rozwiązanie.
Ciekawe jak cennik będzie się przedstawiał.
Niedaleko Muzeum Historii Katowic łapię mural z motywem górniczym.
W Katowicach od kilku lat odbywają się zawody Intel Extreme Masters. Ten mural do tego wydarzenia nawiązuje.
No i ostatni mural tego dnia -> Kukuczka. Inny jego wizerunek też "złapałam", za pierwszym razem, gdy szukałam graffitti.
Spodek z innej perspektywy.
Wybitnie kilometrów nie nabiłam, ale nigdy mi o to nie chodzi. Ważne, co zobaczyłam :D
Przede mną kolejne przygotowanie trasy, by znaleźć kolejne murale. Nie tylko Katowice, ale i inne sąsiednie miasta mają kilka ciekawych perełek, które gdzieś tam na internetach mi mignęły. :-)
Tutaj pierwszy wypad do Katowic w poszukiwaniu murali.
Kategoria murale, dalej od TG i okolic, samotnie
Świerklaniec
-
DST
36.02km
-
Czas
02:19
-
VAVG
15.55km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mimo, że słońce ładnie świeciło, było dość zimno (to wszystko wina brzydkiego wiatru). Nie odstraszyło mnie to na szczęście i ruszyłam w kierunku na Świerklaniec.
Chechło- masakra jakaś, ja rozumiem, ludzie nie lubią pyndalarzy, no ale jak widzą, że ktoś jedzie, wolno, to by mogli się odsunąć, przytrzymać dziecko, psa i tak dalej, ale nie po co...niech ma tor przeszkód... W parku w Świerklańcu trochę lepiej, ale tu dochodziły dzieciary na hulajnogach..
Niedawno dowiedziałam się, że na terenie parku jest budynek po dawnej łaźni pałacowej, którą przerobiono na publiczne szalety, a teraz sobie stoi i niszczeje.
Okazało się, że budynek dość często dotychczas mijałam, ale nigdy na niego nie zwracałam uwagi, być może był ukryty chaszczami. Albo jak to zwykle bywa, zbyt dużą uwagę skupiałam na innych ludzi.
Świeże drzwi i funkiel nówka kłódka uniemożliwiły mi wejście do środka. Wiem, że toalety/przebieralnie były na brzegu, a środek to wolna otwarta, bez dachu przestrzeń.
Następnie udałam się w kierunku nowo otwartego centrum przesiadkowego, by przez Orzech dojechać szlakiem czerwonym do TG.
W Parku u Kamilianów szybkie foto roweru oraz rzut okiem na Wzgórze Wisielców. Coś remontują przy cmentarzu.
Kategoria dalej od TG i okolic, wokół TG
Pogoria IV i koniec sezonu rowerowego u mnie
-
DST
89.76km
-
Czas
05:45
-
VAVG
15.61km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być śliczna pogoda i była, rano mroźno coś, ale ubrana byłam dobrze (tak mi się wydawało). Mój cel to Pogoria (którykolwiek zbiornik). Ambitne plany. Decyduję się jechać ciągiem do Świerklańca, bez zbędnego zatrzymywania się na fotki czy coś. Nie wiem czy to ta listopadowa pogoda czy moja kiepska forma- dość topornie mi się jechało (nie było wiatru).
No nic. Jadę dalej.
mały wyjątek na trasie do Świerklańca © szczypiorizka
Przekraczając Brynicę kilka razy się jeszcze zastanawiałam, czy porywać się na tę trasę, ale ogromna chęć dotarcia nad którykolwiek z tych zbiorników była ogromna i przeważyła. Jadę dalej. W dalszym ciągu średnio mi się jedzie, dużo wysiłku wkładam w jazdę- może to ukształtowanie terenu też dawało o sobie znać.
oryginalne ozdoby przy domowym ogródku © szczypiorizka
W Sarnowie zatrzymuję się przed ciekawie przyozdobionym obejściem domu. Cykam fotki jak głupia :P
oryginalne ozdoby przy domowym ogródku © szczypiorizka
oryginalne ozdoby przy domowym ogródku © szczypiorizka
Ktoś ma dużą fantazję :-)
oryginalne ozdoby przy domowym ogródku © szczypiorizka
znaki drogowe przy domu © szczypiorizka
Już blisko do mego celu podróży.
Fotka pamiątkowa musi być :-)
za granicą- tu się mówi a nie godo © szczypiorizka
Nareszcie docieram do Pogorii IV, czyli do Zbiornika Kuźnica Warężyńska.
na trasie © szczypiorizka
Świetne miejsce. Super asfalt, co jest wykorzystywane przez rolkarzy i rowerzystów. Dużo ich tu, nie ma się czemu dziwić. Wstępny plan -> spróbuję okrążyć zbiornik, tja nawet nie robię połowy i już wiem, że nie dam dziś rady. Coś mi dziś ten rower nie idzie- zaczyna boleć w dodatku kolano. Wracam się.
na trasie © szczypiorizka
Na pewno tu wrócę, bo jest co robić na rowerze, ale przyjadę tu autem z rowerem "pod pachą".
super asfalt © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
na trasie © szczypiorizka
Kolano coraz częściej daje o sobie znać. Decyduję się na powrót tą samą trasą. Ledwo się dokulałam do domu- mega mnie bolała noga, w sumie kolano, w dodatku coś zaczęło mi "przeszkadzać" moje ubranie- jednak to co wybrałam, nie jest odpowiednie na tę porę roku...ehh... nieważne :P
Dobrze, że w domu, do którego udało się jakoś dotrzeć, wzięłam tabletkę przeciwbólową, krótka drzemka i kolano się uspokoiło.
Tym sposobem zakończyłam sezon rowerowy w 2022 roku- tyle fajnych rzeczy ogarnęłam, kilka moich życiowych rekordów pobiłam, bardzo się cieszę.
Późna jesień to już nie moja pora- ciężko mi dobrać odpowiednie ubrania, szybko się robi chłodno, taka jazda to już nie frajda, to mordęga dla mnie :-)
Czas robić plany na przyszły rok :D
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
ruiny pałacu w Jasionie
-
DST
38.14km
-
Czas
02:12
-
VAVG
17.34km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny dzień ślicznej pogody. Jadę do Jasiony zobaczyć ruiny pałacu.na Strzybnicy straszy
© szczypiorizka
Przy okazji fotka na Rybnej- co chwilę w tamtych okolicach jestem, a tak rzadko robię tam zdjęcia :ptu zawsze ładne zdjęcia wychodzą
© szczypiorizka
Po dotarciu na miejsce, prowadzę rower przez chaszcze, niby ich już mniej, ale coś tam przeciś się jeszcze trzeba (P.S. w trakcie oględzin jakiś "wunsz" koło nogi mi przelazł- więc w razie czego- radzę uważać na różne gadziny).coś widać zza krzaków
© szczypiorizka
Nie wygląda to obiecująco- w sensie, ruiny są w strasznym stanie. W domu sprawdziłam- od tej strony, jak zdjęcie zostało wykonane, powinien być widoczny kartusz. Jak widać- albo raczej nie widać-> nie widzę go xD fragment elewacji
© szczypiorizkapałac w Jasionie
© szczypiorizka
Trochę terenu wykarczowano, ale i tak dość ciężko się chodzi- wystają takie kikuty badyli i kupa gruzu dookoła (no i "wunsz" ukryty gdzieś)pałac w Jasionie
© szczypiorizkaw środku
© szczypiorizka
Jak dla mnie-laika, gdyby nie informacje na internecie, oraz fragmenty elewacji, to bym pomyślała, że to był jakiś zwykły budynek mieszkalny a nie pałac/dwór.trochę wykarczowane
© szczypiorizkaz gruntu
© szczypiorizkaciekawe co to było
© szczypiorizka
Rzut oka jeszcze na ruiny zabudowań folwarcznych i czas jechać dalej.dawny folwark
© szczypiorizka
Zmiana czasu na zimowy daje o sobie znać- szybciej się robi ciemno i chłodno.ścieżka dydaktyczna
© szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
mural w Miasteczku Śląskim
-
DST
40.52km
-
Czas
02:25
-
VAVG
16.77km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pojechałam zobaczyć mural w Miasteczku Śląskim.nowy/stary wiadukt
© szczypiorizkamural w Miasteczku Śl.
© szczypiorizkamural w Miasteczku Śl.
© szczypiorizkamural w Miasteczku Śl.
© szczypiorizkamural w Miasteczku Śl.
© szczypiorizkamural w Miasteczku Śl.
© szczypiorizka
grób Gerlacha © szczypiorizka
Po oględzinach, pojechałam dalej w kierunku na Kalety. Najpierw koło Huty Cynku.pustynia w Miasteczku
© szczypiorizkaHuta Cynku
© szczypiorizka
Dosyć przyjemnie się jechało, chociaż specyficzny zapach się unosił w powietrzu.wieża obserwacyjna
© szczypiorizka
Jakieś muszki chciały mnie zeżreć żywcem. Do grobu Gerlacha, leśniczego, nie docieram. aleja w lesie
© szczypiorizkastanica
© szczypiorizka
Nie ukrywam, trochę już byłam zmęczona. Końcówka sezonu nie jest u mnie regularna i pewnie przez to, szybko mięśnie dają mi o sobie znać.dowód jazdy rowerem
© szczypiorizkazdjęcie z gruntu
© szczypiorizka
Jeszcze potem do bankomatu i po piwo :P Koniec sobotniej rajzy ^^
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Koszęcin i romantyczna ruina
-
DST
56.00km
-
Czas
03:07
-
VAVG
17.97km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
W końcu jakaś pogoda i w końcu mam czas na rower :P
Drugie podejście, by podjechać do Koszęcina. Tym razem się udaje. Jakiś czas temu dostałam cynk, że tam też są romantyczne ruiny.
wieża przede mną © szczypiorizka
dwa zeta i można wejść © szczypiorizka
widoczek niedaleko PSZOKu © szczypiorizka
Pierwszy raz jechałam praktycznie cały czas lasem aż do Koszęcina (trochę musiałam przejechać ulicami po Kaletach). W miarę fajna trasa aż pod sam drewniany kościół w Koszęcinie. Potem pierońska górka aż do siedziby "Śląska",a potem w lewo na ul.Gąski.
znalezione © szczypiorizka
romantyczna ruina w Koszęcinie © szczypiorizka
Bardzo podobna do tej z Orzecha. Też zasyfiona. Niestety.
zamiast grać wodę leje.. © szczypiorizka
siedziba ZPiT "Śląsk" © szczypiorizka
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
Krótki rozruch po urlopie
-
DST
36.87km
-
Czas
01:54
-
VAVG
19.41km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowy wypad miał być dłuższy, ale czas gonił. W sumie to i dobrze- przyjechałam do domu i zaczęło padać.
Kategoria dalej od TG i okolic, samotnie
prawie dookoła Zbiornika Kozłowa Góra
-
DST
61.68km
-
Czas
03:36
-
VAVG
17.13km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak wspomniałam, upał raczej mi nie przeszkadza w jeździe. Postanowiłam po pracy zrobić sobie jakąś wycieczkę. Tym bardziej chciałam wyjść na rower, bo znowu weekend ma być deszczowy.
Cel- Świerklaniec i tamtejsze okolice.
Na Chechle sporo plażowiczów. Mimo drogiej opłaty za wjazd na teren oraz pałętającego się wokół wywłócznika, ludzie lubią wypoczywać w tym miejscu.
W parku w Świerklańcu postanawiam poćwiczyć sobie robienie zdjęć w trybie manualnym- różnie to wychodzi. Jestem dobrej myśli, kurs fotograficzny, który sobie kupiłam, jest bardzo solidny :-) Zur Info-> na potrzeby bloga, fotki robiłam raczej na pół automatycznych ustawieniach :P
W samym parku mało ludzi, gdzieś z boku parku przechodziła jakaś piesza pielgrzymka do Częstochowy.
Odpalam GPS i jadę wg wcześniej zaplanowanej trasy. Kierunek-> Sączów, a potem Tąpkowice i Niezdara.
Świetne widoki stamtąd były. Nawet katowickie Kukurydze dojrzałam.
Oczywiście charakterystyczne kominy Elektrociepłowni Szombierki też zostały sfotografowane. Niestety nie potrafię zidentyfikować tych wież na prawo- jaki to Kościół? Dobrego Pasterza mi nie pasuje, on chyba ma inne zwieńczenie wieżyczek. Jak ktoś coś wie, to może napisać :-)
Docieram do starego mostu kolejowego, który jest pozostałością po dawnej kolei piaskowej (trasa Rozkówka- Chechło). Klimatyczne.
Świetny widok na Zbiornik Kozłowa Góra. Niestety dalej tą trasą nie byłam w stanie jechać. Zejście z mostku jest problematyczne. Trochę dla mnie za wysoko, jest drabinka, ale roweru raczej sama nie ściągnę. Poza tym jakieś mrówki mutanty chciały mnie zeżreć żywcem.
Jadę kawałek DK78, po czym znowu uciekam w las, gdzie jadę LR w kierunku Imielowa, a dalej Żyglina i Miasteczka Śląskiego.
W Miasteczku chwila przerwy na frytki. Potem standardowo kocimi łbami za PKP :-)
P.S. Póki co nie będę wstawiać fotek na PBS, muszę znaleźć jakieś rozwiązanie, tak by znowu zawsze były widoczne zdjęcia potem na blogu. Kompletnie nie wiem dlaczego tak się u mnie dzieje. Myślałam, że to pliki Cookie, ale to nie to.
Kategoria samotnie, dalej od TG i okolic