Info

Suma podjazdów to 365 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień7 - 20
- 2025, Sierpień16 - 91
- 2025, Lipiec7 - 36
- 2025, Czerwiec10 - 68
- 2025, Maj7 - 48
- 2025, Kwiecień7 - 39
- 2025, Marzec7 - 25
- 2025, Styczeń1 - 8
- 2024, Październik6 - 35
- 2024, Wrzesień6 - 20
- 2024, Sierpień10 - 41
- 2024, Lipiec8 - 28
- 2024, Czerwiec6 - 23
- 2024, Maj7 - 27
- 2024, Kwiecień8 - 34
- 2024, Marzec3 - 7
- 2024, Luty3 - 11
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik4 - 12
- 2023, Wrzesień8 - 23
- 2023, Sierpień8 - 16
- 2023, Lipiec11 - 19
- 2023, Czerwiec11 - 18
- 2023, Maj8 - 7
- 2023, Kwiecień7 - 4
- 2022, Listopad1 - 3
- 2022, Październik7 - 11
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2022, Sierpień6 - 11
- 2022, Lipiec10 - 29
- 2022, Czerwiec14 - 37
- 2022, Maj15 - 27
- 2022, Kwiecień3 - 9
- 2022, Marzec2 - 8
- 2021, Październik1 - 5
- 2021, Wrzesień3 - 4
- 2021, Sierpień3 - 17
- 2021, Lipiec5 - 13
- 2021, Czerwiec10 - 51
- 2021, Maj6 - 24
- 2021, Kwiecień3 - 13
- 2021, Marzec2 - 7
- 2021, Luty2 - 5
- 2020, Grudzień1 - 5
- 2020, Listopad1 - 6
- 2020, Październik4 - 9
- 2020, Wrzesień7 - 18
- 2020, Sierpień7 - 12
- 2020, Lipiec5 - 5
- 2020, Czerwiec8 - 16
- 2020, Maj8 - 13
- 2020, Kwiecień4 - 13
- 2019, Grudzień1 - 6
- 2019, Październik4 - 4
- 2019, Wrzesień4 - 12
- 2019, Sierpień7 - 15
- 2019, Lipiec3 - 8
- 2019, Czerwiec12 - 20
- 2019, Maj5 - 9
- 2019, Kwiecień3 - 8
- 2019, Marzec2 - 10
- 2018, Październik3 - 7
- 2018, Wrzesień7 - 13
- 2018, Sierpień5 - 8
- 2018, Lipiec5 - 4
- 2018, Czerwiec6 - 3
- 2018, Maj8 - 0
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Wrzesień3 - 0
- 2017, Sierpień5 - 0
- 2017, Lipiec6 - 4
- 2017, Czerwiec6 - 0
- 2017, Maj1 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2016, Październik2 - 0
- 2016, Wrzesień3 - 0
- 2016, Sierpień3 - 1
- 2016, Lipiec3 - 0
- 2016, Czerwiec4 - 1
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Kwiecień4 - 2
- 2016, Styczeń1 - 1
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Sierpień6 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj7 - 0
- 2015, Kwiecień3 - 0
- 2015, Marzec1 - 4
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik6 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 1
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec8 - 0
- 2014, Czerwiec11 - 0
- 2014, Maj10 - 1
- 2014, Kwiecień7 - 1
- 2014, Marzec3 - 1
- 2014, Luty1 - 0
- 2014, Styczeń1 - 5
- 2013, Grudzień2 - 3
- 2013, Listopad12 - 0
- 2013, Październik5 - 3
- 2013, Wrzesień5 - 15
- 2013, Sierpień18 - 6
- 2013, Lipiec17 - 9
- 2013, Czerwiec12 - 12
- 2013, Maj14 - 7
- 2013, Kwiecień14 - 10
- 2012, Listopad1 - 3
- 2012, Październik5 - 5
- 2012, Wrzesień7 - 3
- 2012, Sierpień8 - 3
- 2012, Lipiec15 - 4
- 2012, Czerwiec8 - 11
- 2012, Maj8 - 5
- 2012, Kwiecień4 - 1
- 2012, Marzec3 - 1
- 2011, Listopad1 - 1
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień17 - 2
- 2011, Sierpień8 - 2
- 2011, Lipiec8 - 5
samotnie
Dystans całkowity: | 6730.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 398:17 |
Średnia prędkość: | 16.90 km/h |
Liczba aktywności: | 173 |
Średnio na aktywność: | 38.90 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
- DST 51.09km
- Czas 03:13
- VAVG 15.88km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Żelazny Szlak Rowerowy
Niedziela, 22 sierpnia 2021 · dodano: 23.08.2021 | Komentarze 5
Część soboty spędziłam na dokładnym planowaniu trasy (zarówno dojazdu samochodem, jak i właściwej jazdy rowerem) i przygotowaniu niezbędnych rzeczy do podróży.
W niedzielę, pobudka przed 6, śniadanie, sprowadzenie auta z garażu, montaż bagażnika i roweru- to wszystko sprawia, że wyruszam po 7.
To będzie moja (jak na razie) najdłuższa podróż z bagażnikiem, w dodatku po autostradzie (nie lubię jeździć po autostradzie), więc jeszcze przed wjazdem na autostradę, w Zbrosławicach, sprawdzam, czy rower mocno się trzyma.
Podróż autostradą przebiegła bez żadnych przeszkód, mały ruch o poranku, nawet do 120 km/h w porywach sobie pomykałam (z reguły starałam się trzymać na poziomie 105-110 km/h).
Parkuję koło sklepu w Godowie (naprzeciwko Kościoła pw. Józefa Robotnika).
Wybrałam krótszą wersję trasy, z drobnymi modyfikacjami.
Kościół pw. Św. Anny w Gołkowicach © szczypiorizka
Przy kościele w Gołkowicach, spotykam rowerowe małżeństwo. Chwila miłej rozmowy, po czym para wyruszyła w dalszą drogę, ja miałam chwilę na obejrzenie kościoła.
Kościół pw. Św. Anny w Gołkowicach © szczypiorizka
Kościół pw. Św. Anny w Gołkowicach © szczypiorizka
Kilkanaście minut później, docieram do granicy państwa.
przejście graniczne w Gołkowicach © szczypiorizka
Chwila dla fotografa :D
na granicy © szczypiorizka
i cyk, już jestem w Czechach :D © szczypiorizka
Ruch rowerowy póki co, jeszcze sporadyczny. Nie mówiąc już o samochodach, jest niedziela rano xD
W internecie jest dostępna dedykowana aplikacja dla Żelaznego Szlaku, ja jednak twardo trzymam się mapy.cz. Tak jak krążą pogłoski w internecie, tak i ja je potwierdzam, trochę mam problem z oznakowaniem po stronie czeskiej, dużo odnóg, łatwo jest zboczyć z głównego Szlaku.
oznakowanie w Czechach © szczypiorizka
Elektrownia Dětmarovice © szczypiorizka
Co jakiś czas na całej trasie, zarówno po polskiej stronie jak i czeskiej są tablice informacyjne o Szlaku
tablica informacyjna na szlaku © szczypiorizka
W miarę sprawnie docieram na Rynek w Karwinie.
zakaz vstupu- Karwina © szczypiorizka
rynek w Karwinie © szczypiorizka
Chwila dla fotografa, a potem krótki odpoczynek, miałam tam jakieś zaskórniaki na lody, ale w sumie to nie miałam na nie ochoty. Zjadłam kawałek ciasta, który ze sobą taszczyłam.
rynek w Karwinie © szczypiorizka
fragment pałacu we Frysztacie © szczypiorizka
fontanna na rynku © szczypiorizka
Tomas Masaryk © szczypiorizka
"rozmowa kontrolowana" © szczypiorizka
"nie ma takiego numeru.." © szczypiorizka
Przejeżdżam koło pałacu frysztackiego i jadę przez park przylegający do pałacu.
fantastyczny plac zabaw w parku we Frysztacie © szczypiorizka
no to następnym razem przyjadę tu na koniu © szczypiorizka
przy parku frysztackim © szczypiorizka
nasi tu będą © szczypiorizka
Fajnie zagospodarowane miejsce, sporo ludzi przechadzało się po nim, lub też korzystało z tego, co park ma do zaoferowania.
ukryta fotka © szczypiorizka
Dojeżdżam do wałów przeciwpowodziowych, które również zamieniono w drogę rowerową.
Olza i most na ulicy Ostrawskiej © szczypiorizka
widok na drugą stronę © szczypiorizka
Przy moście (pieszo-rowerowym), znowu sesja zdjęciowa :P
Darkovský most © szczypiorizka
Darkovský most © szczypiorizka
Most znajduje się przy Uzdrowisku w Darkowie.
ujęcie wody przy Uzdrowisku Darków © szczypiorizka
Kieruję się powoli na polską stronę.
Polska .. w Czechach © szczypiorizka
miejski stadion © szczypiorizka
fajne rzeźby © szczypiorizka
Tu dostaję niezły wycisk (jeszcze na stronie czeskiej). Mocny podjazd. Zipię jak lokomotywa, ale udało mi się nie prowadzić roweru, jechałam cały czas na najniższym przełożeniu :D
śliczna pogoda to i widoki ładne są © szczypiorizka
Na stronie polskiej stwierdzam, że zboczę z Żelaznego Szlaku i udam się w kierunku na Zebrzydowice, by tam zajrzeć do pałacu. Na nieszczęście, jakiś objazd był, który koniec końców prowadził mnie przez jakieś pola i inne dziwne boczne drogi (korzystałam potem z GPSa, bo inaczej jeszcze więcej bym nadrobiła).
zboczyłam z trasy © szczypiorizka
Kościół Wniebowzięcia NMP w Zebrzydowicach © szczypiorizka
faceBóg © szczypiorizka
Opracowując ten wpis, zorientowałam się, że nie zrobiłam, żadnego zdjęcia tamtego pałacu xD To znaczy zrobiłam, ale średnio był fotogeniczny, a nie chciało mi się łazić dookoła niego i szukać fajnego ujęcia. W każdym bądź razie tam zrobiłam dłuższą przerwę na pyszne frytki z batatów i toaletę :-) Naprzeciwko pałacu jest staw Młyńczok- tak, też nie zrobiłam tam zdjęcia xD
Po odpoczynku, udałam się w kierunku wjazdu na Szlak.
tunel pod ŻSR © szczypiorizka
już na właściwej trasie © szczypiorizka
Na trasie dużo rowerzystów. Mi to jednak w ogóle nie przeszkadzało. Jechałam swoim tempem, było bardzo przyjemnie. Trasa genialna, dużo cienia, bardzo dobra nawierzchnia, co jakiś czas, ławki, czy wiaty.
super asfalt © szczypiorizka
relaks na drodze © szczypiorizka
często fotografowany odcinek trasy © szczypiorizka
Lokalsi poczuli potencjał i co jakiś czas, też są miejsca, gdzie można się posilić.
i miejsce na odpoczynek © szczypiorizka
kolejne miejsce na odpoczynek © szczypiorizka
Jedyny minus to brak toalet. Dla facetów to żaden problem, dla kobiet, może być to problematyczne.
oznakowanie na trasie © szczypiorizka
Ponownie decyduję się na zejście ze Szlaku. Udałam się do parku zdrojowego w Jastrzębiu- Zdroju (chyba z 15 minut, jak nie więcej mi to zajęło- trochę pod górkę).
fontanna w Jastrzębiu- Zdroju © szczypiorizka
inhalatorium solankowe © szczypiorizka
Pierwotnie zamierzałam w tym mieście zjeść obiad, ale taki mały nieogar ze mnie, bo jak pisałam, zaparkowałam przy sklepie, którego znak groził odholowaniem w dni handlowe. Mimo, że sprawdziłam że to niedziela niehandlowa, to co chwilę mijałam jakieś sklepy sieciowe otwarte. No po prostu się zastanawiałam, czy auto jeszcze stoi xD Dlatego po zaliczeniu parku skierowałam się z powrotem na Szlak i drogę powrotną do Godowa.
Na miejscu, spokój :-) Chwila rozmowy z innymi rowerzystami, którzy również ukończyli Szlak. Pakowanie roweru (znowu pierdylion razy sprawdziłam, czy dobrze siedzi).
Powrót autostradą w miarę spokojny. Na wysokości węzła w Zabrzu był wypadek i trasa w kierunku na południe była całkowicie zablokowana, mój pas na szczęście wcześniej odblokowali.
Jestem bardzo szczęśliwa, że udała mi się ta rajza.
Nie dość, że pod względem technicznym ogarnęłam (mam na myśli dojazd autem, bezpieczne pakowanie roweru), pogoda była idealna, to w ogóle sama trasa jest fantastyczna. Gdyby tak było u nas... mamy w końcu nieczynną linię kolejową (numer 178, ze słynnym ostatnio byłym dworcem PKP, gdzie skradziono kostkę ^^ ). No nic, pozostaje tylko jeździć w inne miejsca, by tak fajnie sobie pojeździć.
- DST 46.82km
- Czas 02:39
- VAVG 17.67km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Kalety- Zielona
Niedziela, 15 sierpnia 2021 · dodano: 15.08.2021 | Komentarze 4
Mimo upału decyduję się na rower. Kierunek na Kalety
Zalew w Pniowcu i fotogeniczny mostek © szczypiorizka
Mimo, ze większość trasy jechałam w pełnym słońcu, nie jechało się tragicznie. Gdy dojechałam do Zielonej, bardzo mile się zaskoczyłam. Pałacyk myśliwski Donnersmarcków zaczyna ładnie wyglądać :-)
coś się dzieje, świetnie :-) © szczypiorizka
na miejscu © szczypiorizka
Woda, upał to i kupa ludzi na miejscu.
tłumy ludzi © szczypiorizka
przyzwyczajone do ludzi, blisko podpływały © szczypiorizka
Udaje mi się przeciś między ludźmi i pomoczyć stopy :D
maczam stópki © szczypiorizka
Kupuje wodę i jadę wojewódzką 908 w kierunku na Miasteczko Śląskie. Tam krótki postój na frytki. Powrót przez kocie łby tyłami PKP.
...moplikiem se jada na szychta.. © szczypiorizka
elewator węglowy © szczypiorizka
powiedz "aaaa" © szczypiorizka
tu zawsze coś się dzieje © szczypiorizka
złapałam wąskotorówkę © szczypiorizka
złapałam wąskotorówkę © szczypiorizka
- DST 38.03km
- Czas 02:23
- VAVG 15.96km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Żyglin i kamieniołom
Czwartek, 12 sierpnia 2021 · dodano: 12.08.2021 | Komentarze 8
Ostatnio dzięki pewnemu artykułowi, przypomniałam sobie o kamieniołomach w Żyglinie. Wiele lat temu byłam w tamtych okolicach, ale niewiele już pamiętałam.
Udało mi się wygospodarować trochę wolnego czasu i pojechałam w tamtym kierunku.
no świetnie © szczypiorizka
Park Rubina © szczypiorizka
Kamieniołom jest w rękach prywatnych, na upartego można tam do porządku go "zwiedzić". Ja ograniczyłam się do obejrzenia go z góry.
Kamieniołom w Żyglinie © szczypiorizka
Kamieniołom w Żyglinie © szczypiorizka
Nie jest to duży teren. Mapy.cz pokazały mi dwa rejony wydobycia kruszcu (tak, nadal jest użytkowany).
Kamieniołom w Żyglinie © szczypiorizka
trochę bardziej zarośnięty kamieniołom © szczypiorizka
Obejrzane, odhaczone, można jechać do domu. Kierunek na Chechło.
tu biegły tory kolejowe © szczypiorizka
Indianie tu byli © szczypiorizka
Dziś na Chechle więcej ludzi niż ostatnio, gdy tu byłam.
Chechło z liścia © szczypiorizka
- DST 51.25km
- Czas 02:55
- VAVG 17.57km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
niespodziewane Piekary Śląskie
Sobota, 31 lipca 2021 · dodano: 31.07.2021 | Komentarze 5
Pierdylion razy sprawdzana prognoza pogody, niebo dziwne i w odległości kilkunastu metrów kropi i nie kropi. Strach przezwyciężył (boję się nagłej burzy jadąc na rowerze).
To sprawia, że zmieniam kierunek i zamiast na Pogorię (to już moja druga próba, pierwsza, opisana tutaj), postanowiłam pojechać do Dobieszowic, Bobrownik, skręcić na Piekary Śląskie i stamtąd do domu.
pusto tutaj © szczypiorizka
gramy w statki? © szczypiorizka
Kościół św. Jakuba Apostoła w Sączowie © szczypiorizka
niebo nad Jeziorem Świerklanieckim © szczypiorizka
moczykije na jeziorze © szczypiorizka
Będąc nad Jeziorem Świerklaniec, oprócz po raz kolejny sprawdzania prognozy pogody, bawiłam się aparatem zarówno tym w telefonie, jak i normalnym. Kiedyś w końcu trzeba zacząć się uczyć porządnie je obsługiwać xD
moczykije na jeziorze © szczypiorizka
Następny niespodziewany przystanek w Bobrownikach. Dwa Kościoły obok siebie, drewniany i murowany.
tablica pamiątkowa © szczypiorizka
Kościół Rzymskokatolicki Pw. św. Wawrzyńca (zabytkowy) © szczypiorizka
Niestety średnio była możliwość, by zrobić zdjęcie ich obu jednocześnie.
Kościół Rzymskokatolicki Pw. św. Wawrzyńca (nowy) © szczypiorizka
widok na Autostradę Bursztynową (A1) © szczypiorizka
Znowu się morduję jadąc pod górkę i z górki. Dla jednych to urozmaicenie i rozrywka, dla mnie testy wytrzymałościowe i sprawdzanie pojemności płuc.
Na Kopcu Wyzwolenia znowu bawię się aparatami, mam nawet statyw :-)
Góry widać ledwo ledwo, ale niestety nie potrafiłam ich uchwycić.
Elektrociepłownia Szombierki © szczypiorizka
oglądam Świerklaniec © szczypiorizka
patrzę na Bazylikę piekarską © szczypiorizka
ulica Krakowska © szczypiorizka
Nie ma to jak dojechać na Rynek w Tarnowskich Górach i być świadkiem jak karawana przyjeżdża po kogoś, bo się tej osobie zmarło (nie znam przyczyn).
Ratusz w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
widok na wiatraki w Wielowsi © szczypiorizka
Jak to się mówi, do trzech razy sztuka, w końcu kiedyś dojadę na Pogorię xD
- DST 81.56km
- Czas 04:45
- VAVG 17.17km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Pławniowice i spieprzanie przed wichurą
Poniedziałek, 19 lipca 2021 · dodano: 19.07.2021 | Komentarze 2
Miałam jechać do Katowic, ale wyszło, że wybrałam się do Gliwic. Pojechałam bez zbędnych objazdówek, normalna trasa, jak samochodem. Rybna, Laryszów, Zbrosławice, Kamieniec, "ulubione" skrzyżowanie w Boniowicach. O dziwo, nie było tragedii. Była za to okazja, by skręcić w Szałszy i zobaczyć tamtejszy kościółek.
Kościół Rzymskokatolicki pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny © szczypiorizka
Przy okazji na fotki załapał się sąsiedni pałac (z internetów wynika, że jest on częścią klubu jeździeckiego).
pałac rodziny von Groeling © szczypiorizka
kartusze z herbami © szczypiorizka
śląska wieża Eiffla © szczypiorizka
skwer nad DTŚ.. coś remontują © szczypiorizka
W centrum Gliwic, próbuję podjechać pod cmentarz żydowski, ale przebudowa wokół Dworca PKP uniemożliwia mi to. Jadę w kierunku biblioteki.
Na miejscu oglądam wystawę temperówek.
wystawa temperówek w bibliotece © szczypiorizka
Nie bez przyczyny tam się udałam. Sama kiedyś zbierałam temperówki :-) Miałam jakieś 300 temperówek (metalowe, plastikowe, drewniane, gipsowe).
oszczówki, czyli po polsku temperówki, ostrzałki też się mówi © szczypiorizka
temperówki © szczypiorizka
temperówki © szczypiorizka
Następnie poszukałam szlaku na Pławniowice. Fajnie, praktycznie cała trasa biegła drogami rowerowymi lub pieszo-rowerowymi.
Kłodnica © szczypiorizka
szukałam i nie mam pojęcia co to za kominy © szczypiorizka
stary wiadukt kolejowy © szczypiorizka
nowy wiadukt kolejowy © szczypiorizka
Myślałam, że szybciej tam dojadę. No cóż. Chwila kluczenia przy plaży, okazało się, że jakiś rok temu wprowadzono płatny wstęp na teren plaży :/ Dlatego wszystko ogrodzone. No cóż, płacę 5 zeta i wchodzę, chcę skorzystać aby z toalety :P
happy feet xD © szczypiorizka
widok na pałac © szczypiorizka
dojechałam © szczypiorizka
Chwilę brodzę w wodzie, po czym poszłam zamówić sobie zapiekankę.. i się rozpętało. Od razu ciemno, pieroński wiatr, coś tam zaczęło kropić. No nic, szybko zjadam zapieksę i spierdzielam do domu. Tak szybko dawno nie zaiwaniałam. Wiatr nie pomagał. Pół biedy deszcz, ale bałam się burzy. Na szczęście ani deszcz ani burza mnie nie napotkała, tylko ten wmordęwind. Żeby nie było, sprawdzałam prognozy, nie zapowiadali w tych rejonach takiej pogody.
Bocian z Rybnej © szczypiorizka
a se stoi, kto mu zabroni © szczypiorizka
Dwa miejsca z mojej magicznej listy mogę już odhaczyć :P Zobaczymy, gdzie jeszcze uda mi się w tym roku dojechać :-)
- DST 20.24km
- Czas 01:18
- VAVG 15.57km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Barbórka w środku lata
Niedziela, 18 lipca 2021 · dodano: 18.07.2021 | Komentarze 2
Dawno nie jeździłam na rowerze :P
Krótka rajza do centrum TG.
rondo już gotowe © szczypiorizka
filar pozostałością po synagodze © szczypiorizka
Na Rynku odbywał się koncert orkiestry w ramach Barbórki w środku lata. Impreza, którą parę lat temu wznowiono w ramach upamiętnienia odkrycia srebra w Tarnowskich Górach.
Barbórka w środku lata © szczypiorizka
Barbórka w środku lata © szczypiorizka
Barbórka w środku lata © szczypiorizka
Chwilę się kręcę po centrum, potem pojechałam w kierunku na Kopalnię.
takie tam makro © szczypiorizka
Stamtąd bocznymi uliczkami aż do Starych Tarnowic, a potem ponownie bocznymi uliczkami do Rybnej i do domu.
koncert w świętym Marcinie © szczypiorizka
- DST 60.26km
- Czas 03:20
- VAVG 18.08km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
Kirkut w Cieszowej i test sakwy Ortlieb
Niedziela, 27 czerwca 2021 · dodano: 27.06.2021 | Komentarze 7
W sobotę, będąc na odwiedzinach u siostry, jej narzeczony, między innymi opowiadał o kirkucie w Cieszowej. Bardzo mnie to zaintrygowało. Postanowiłam tam pojechać i zobaczyć, czy jest tak samo ładny i klimatyczny jak ten w Wielowsi.
Uznałam, że pojadę przez Mikołeskę, "skrótem leśnym" na Brusiek, a dalej 907 na Koszęcin.
Przy okazji stwierdziłam, że to świetna okazja, by przetestować zakup sakw. W tym wypadku wzięłam tylko jedną.
test sakwy Ortlieb © szczypiorizka
Kupiłam Ortlieba, z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki pracy korpo, mam możliwość wykorzystania bonów do różnych sklepów, między innymi sportowych (oferta ograniczona pod względem różnorodności- aż tak różowo to nie mam :P). Te które były na stanie, nie oferowały Crosso. Po drugie, no, marka sama w sobie, co tu dużo gadać, wiem że szmelcu nie kupuję, wzięłam te z systemem klik, bo w bagażniku nie mam możliwości zastosowania systemu na hak (trza by kupić taką blaszkę, przejściówkę). Jakby kto pytał -> Ortlieb Back Roller City. Wiem, jakbym dołożyła, to by były Classic, które są ponoć lepsze, ale nie wiem, czy będę jeździć na długie wyprawy (chociaż R10 wzdłuż polskiego Bałtyku to moje marzenie :P)
na trasie © szczypiorizka
Bagno koło Mikołeski © szczypiorizka
Za bagnami (które ledwo widać między drzewami) zaczęła się piaszczysta masakra, o której już kiedyś wspominałam. Plus był taki, że jechałam z górki, więc fragmentarycznie szło do jakiegoś momentu jechać. Potem tylko prowadziłam rower. Spory kawałek.
mikołesko- brusiecka pustynia © szczypiorizka
Kościół w Bruśku © szczypiorizka
Mała Panew © szczypiorizka
Gdy dojechałam do Koszęcina, stwierdziłam, że w drodze powrotnej dłużej się zatrzymam przy kilku miejscach, teraz raczej bez zbędnych ceregieli udam się do Cieszowej. No prawie :P kilka szybkich zdjęć było jeszcze w Koszęcinie xD
Kościół NSPJ w Koszęcinie © szczypiorizka
koszęcińskie bociany © szczypiorizka
widok na kirkut © szczypiorizka
Nie powiem, szkoda, nie ma żadnego znaku, że tam jest kirkut. Z Internetu wiem, że pewien społecznik pan Myrcik, częściowo odrestaurował niektóre macewy. Sam kirkut jest bardzo stary, ponoć są nagrobki z XVIII wieku.
kirkut w Cieszowej © szczypiorizka
Niestety teren jest mocno zaniedbany (nie wiem, czy miałam pecha, czy to standard, mam w głowie cały czas kirkut w Wielowsi). Ledwo szło dojechać pod bramę, między polami, taka udeptana, rozjeżdżona bardzo dawno temu ścieżka.
ledwo widać macewy zza chaszczy © szczypiorizka
Nie zdecydowałam się nurkować w tych krzaczorach- gdybym miała długie spodnie i rękawki czy bluzę, to może bym się zastanowiła. Wielka szkoda, że tak to wygląda. Nawet w Miasteczku Śląskim teren jest uporządkowany i coś można zobaczyć. U mnie w TG, mimo, że wejście do kirkutu jest zamknięte, Stowarzyszenie dba o miejsce.
wejście do kirkutu © szczypiorizka
Kirkut w Cieszowej © szczypiorizka
Bardzo zawiedziona, wróciłam do Koszęcina.
widok na Kościół NSPJ w Koszęcinie © szczypiorizka
fortepian Chopina? © szczypiorizka
Pojechałam na teren Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk, ponieważ widziałam, że tam jakiś festyn.
Pałac w Koszęcinie © szczypiorizka
Dokładnie -> Dni otwarte z Zespołem Śląsk. Szkoda, że nie jestem na bieżąco z tym co się dzieje tu w TG i okolicach (zapomniałam, że w piątek 25 czerwca, było ponoć fajny spektakl w Bytomiu z okazji rocznicy Powstań Śląskich, trochę podejrzałam nagrania w internecie, ale to nie to samo co na żywo).
szkolna orkiestra dęta Rogoźnika © szczypiorizka
Stanisław Hadyna © szczypiorizka
Chwilę się pokręciłam, ale stwierdziłam, że nie mam za bardzo czasu, by przysiąść się na dłużej.
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © szczypiorizka
Kościół św. Trójcy w Koszęcinie © szczypiorizka
W drodze powrotnej uznałam, że nie będę się tłukła przez piaski Bruśka, jadę główną 907 aż do Leśnej Uciechy. Było ciężko, trochę pod górkę, najgorszy był moment jak trzej dawcy organów mnie wyprzedzali. Co z tego, że zjechali nawet na drugi pas. Prawie zawału dostałam przez to larmo, które ich maszyny robią. Masakra, to już wolę jak tir mnie wyprzedza na zapałkę. W Bruśku stali na przystanku, to im powiedziałam, że mnie pierońsko wystraszyli (kulturalnie :P).
Reszta drogi powrotnej bez komplikacji (Leśną Uciechą już lasem do Mikołeski i dalej standardowo Pniowiec, Strzybnica- tak powrót tą samą trasą, to straszne xD).
Sakwa, spoko, mam małe stopy xD więc w ogóle nie trąciłam nimi sakwy, bez względu na ułożenie stóp na pedałach. Na wycieczki planowo dłuższe, na pewno się przyda, zamiast taszczenia gratów w plecaku (duża butelka wody, czy statyw do aparatu). Jeśli moje marzenie o R10 (albo innej kilkudniowej trasie) będzie fest realne, to być może kupię jakiś worek (bo myślę o spaniu pod namiotem). Na razie, do tego jeszcze daleko. na pewno nie w tym roku ;-)
- DST 15.47km
- Czas 00:58
- VAVG 16.00km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
po lesie
Wtorek, 22 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 4
Ciepło, duszno, nie chce się jeździć. Mimo to korci mnie, ruszam na krótką włóczęgę po lesie.
inny niebieski mostek © szczypiorizka
zielono © szczypiorizka
niebieski mostek,fragment © szczypiorizka
Jakoś tak bez specjalnego planu, póki jestem w ruchu, jest fajnie. Jak tylko na chwilę przystawałam, od razu gnidy komarowe się do mnie pałętały.
Wyjeżdżam tuż przy sowickim poligonie, kręcę się w kierunku na dawno nie uczęszczaną ulicę, by wyjechać koło Olesia.
Oleś i Złomowisko © szczypiorizka
Powrót trochę ul. Grzybową, by następnie znowu wjechać do lasu.
genialne © szczypiorizka
- DST 48.24km
- Czas 03:01
- VAVG 15.99km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
zatopiona kopalnia
Środa, 16 czerwca 2021 · dodano: 16.06.2021 | Komentarze 8
Nie zdążyłam na pociąg do Katowic, to pojechałam na zatopioną kopalnię na Bibieli.
Standardowo przez poligon wojskowy na Chechło. Tam włączyłam Stravę i odpaliłam mapy.cz
Chechło praktycznie puste © szczypiorizka
Po raz pierwszy na tej trasie, miałam cały czas włączony gps, by od razu tam dojechać. Dobrze zrobiłam, dla osoby, która głównie korzysta z map papierowych i znaków na drzewach/słupach, to masakryczna trasa. Tym bardziej, że 3-4 razy tam byłam, więc nie znam jej za dobrze. Naprawdę kiepskie oznakowanie. Byłam przygotowana na miasto, na Katowice, nie na las i Pasieki, więc mapki papierowej z LR nie miałam i brakło specyfiku na komary :/
spodobało mi się robienie fotki z rąsi © szczypiorizka
pusto tu jakoś © szczypiorizka
Jeśli ktoś szuka tego miejsca na tak zwaną pałę, bez nawigacji ze szlakiem, to masakra, nie połapie się kaj jechać.
geniusz inżynierii wywalił kamole w lesie © szczypiorizka
Na szczęście bez żadnych problemów (tym razem) trafiłam :D
Bibiela i Pasieki © szczypiorizka
zabudowania kopalni © szczypiorizka
sztandar wprowadzić?? © szczypiorizka
niczym na Urbexie © szczypiorizka
Między atakami komarów krótka sesja zdjęciowa :P
robię zdjęcie jak robię zdjęcie xD © szczypiorizka
zabudowania kopalni © szczypiorizka
tam są jeziorka © szczypiorizka
fota z gruntu © szczypiorizka
W miarę szybka pętla wokół jezior, bo no nie szło, wszystko mi brzęczało wokół ucha.
jeziorko © szczypiorizka
Szkoda, bo to bardzo fajne, klimatyczne miejsce. Następnym razem będę wiozła ze sobą sprej na komary, nawet jak to ino będzie miasto.
rower pod pachę i jazda na górę © szczypiorizka
jeziorko © szczypiorizka
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przynajmniej jakiegoś fragmentu trasy powrotnej inaczej nie przejechała.
Powrót przez centrum Żyglina na Miasteczko Śl.
Huta cynku © szczypiorizka
stary wiadukt © szczypiorizka
W Miasteczku Śląskim podjeżdżam do kirkutu, w zeszłym roku zabrali się za uporządkowanie tego terenu.
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
Dużo lepiej teraz to wygląda.
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
kirkut w Miasteczku Śląskim © szczypiorizka
Decyduję się na powrót tyłami TG.
moje ulubione kocie łby © szczypiorizka
elewator w Tarnowskich Górach © szczypiorizka
Widzę na mapy.cz, że powinnam mieć teoretycznie możliwość podjechania pod hałdę Zakładów Chemicznych.
Udaje się.
tarnogórska bomba ekologiczna © szczypiorizka
bocznice kolejowe © szczypiorizka
Zakłady Chemiczne © szczypiorizka
Skoro mam hałdę to może i bramę cyknę.
Pod bramą napotykam skitrany w kącie radiowóz i gliniarzy, którzy chyba se cygarytpauzę zrobili xD
Zakłady Chemiczne © szczypiorizka
logo firmy? © szczypiorizka
- DST 10.46km
- Czas 00:49
- VAVG 12.81km/h
- Sprzęt Velli
- Aktywność Jazda na rowerze
w idealnym momencie
Sobota, 12 czerwca 2021 · dodano: 12.06.2021 | Komentarze 4
Zapowiadali na dziś deszcze i burze po południu. Chciałam kilka kilometrów pokręcić, więc się zdecydowałam na krótki wariant leśny.
kiedyś USC, dziś przedszkole © szczypiorizka
Do lasu udałam się skręcając w ulicę za starym kinem.
betoniarnia © szczypiorizka
hale przemysłowe © szczypiorizka
gdzie jedziemy? © szczypiorizka
betoniarnia, a w sumie to Polbruk © szczypiorizka
grzybki nie halucynki © szczypiorizka
drzewo w całej okazałości © szczypiorizka
stary wiadukt kolejowy © szczypiorizka
tędy nie przejadę © szczypiorizka
W sumie to dobrze, że ta droga była ciężko przejezdna, skróciłam swoją wycieczkę i w odpowiednim momencie dojechałam do domu- sucha :P
tu też mokro © szczypiorizka
z tyłu Rybnej © szczypiorizka
element animalny © szczypiorizka
Udało mi się zwierzaka takiego uchwycić na aparacie :-)
nie uciekniesz przede mną © szczypiorizka
na pożegnanie jeszcze jedna fotka © szczypiorizka
Złapałabym w obiektyw jeszcze 2 bażanty, ale pierony ino nawrzeszczały na mnie i spitoliły w wysoką trawę.
widok na Miedary © szczypiorizka
Wyjechałam tuż przed pałacem w Rybnej.
Szybki podgląd na postęp prac przy budowie Dino:
stare stajnie przed budującym się Dino © szczypiorizka
Dino się buduje © szczypiorizka
Wjazd na teren pałacu:
pałac w Rybnej © szczypiorizka
Robię kolejny zakręt i powolny odwrót w kierunku domu.
bociany w Rybnej © szczypiorizka
zdjęcie z rąsi © szczypiorizka
Bardzo dobra decyzja. Niebo robi się granatowe.
zdjęcie z rąsi © szczypiorizka
Robię jeszcze mały i szybki wjazd do lasu za blokami, by dobić do 10 kilometrów (o zgrozo! znowu wbrew swoim przekonaniom, by nie robić na siłę kilometrów xD najgorzej ...:P )
W domu zdążyłam jeszcze ściągnąć pranie- solidna ulewa się napatoczyła nad Strzybnicą.