dalej od TG i okolic
Dystans całkowity: | 3399.76 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 199:39 |
Średnia prędkość: | 17.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.52 km/h |
Suma podjazdów: | 174 m |
Suma kalorii: | 772 kcal |
Liczba aktywności: | 67 |
Średnio na aktywność: | 50.74 km i 2h 58m |
Więcej statystyk |
Gliwice - zamek w Chudowie
-
DST
32.76km
-
Czas
01:45
-
VAVG
18.72km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiedziałam, że po południu się wypogodzi. Trochę rozkminiałam, na jaką wycieczkę się zdecydować. Na szczęście "zaryzykowałam" i pojechałam cytryną do Gliwic, by wsiąść na Krasulę.
Gdy w końcu wydostałam się z centrum miasta, mogłam spokojnie podziwiać na niebie szybowce z pobliskiego lotniska i ogromne hale na Bojkowskiej. Amazon robi niezłe wrażenie. Właśnie tak od połowy tejże ulicy prowadzi droga rowerowa. Super przyjemnie się jechało. Specjalnie skręciłam na Przyszowice (boczne, spokojne ulice), by zahaczyć o tamtejszy pałac, ale zapomniałam o nim, a nie widać go z drogi (sklepy zasłaniają xD).
Od Przyszowic znowu droga rowerowa, gdyby tak wszędzie fajnie było. Naprawdę bardzo przyjemnie się jechało.
Zamek w Chudowie © szczypiorizka
Tak w ogóle, tak jak wcześniej pisałam, znowu spróbuję dodawać zdjęcia przez PBS, zobaczymy co z tego wyjdzie :-)
zamek Chudowie © szczypiorizka
ładne plecy xD © szczypiorizka
Przy zamku kawiarnia i widać, że się rozwijają, jakieś parkingi budują. Obok ruin figury demonów (?), postaci z wierzeń słowiańskich, kilka ławek i sporo miejsca, by na przykład rozłożyć koc i sobie odpocząć.
utopek © szczypiorizka
skarbnik © szczypiorizka
strzyga © szczypiorizka
wiedźma © szczypiorizka
Drogę powrotną do połowy powielam, by w pewnym momencie w Gliwicach skręcić na Płażyńskiego i udać się w kierunku na Sośnicę. Po drodze obrazki, które podkreślają, że jestem na Górnym Śląsku :-)
KWK Sośnica Pole Bojków © szczypiorizka
KWK Sośnica © szczypiorizka
Na osiedlu łapię piękny mural Włodzimierza Lubańskiego :-)
Włodzimierz Lubański © szczypiorizka
Teraz mogę wracać do auta :P
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
Zawisza Czarny z Gliwic
-
DST
55.20km
-
Czas
02:53
-
VAVG
19.14km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie dni były mało rowerowe, ale bardzo intensywne turystycznie. Najpierw północ Polski
Czyli między innymi podróż Kanałem Elbląskim w czterodniowym wyjeździe z PPTK Katowice razem z ojcem. Murale, też się znalazły. Tu, akurat w Kwidzyniu
Tak, to jest mural, genialny, z daleka wygląda fantastycznie. Drugi, taki "tradycyjny".
Zaraz następnego dnia po powrocie z północy, dwudniowy wypad z koleżanką w Tatry.
Kolejny weekend już w domu. Wieczorem udaje mi się wyjść na rower. Na osiedlu, zrobiłam kilka fotek do mojej prywatnej kolekcji dokumentującej osiedle, dawny bar Hutnik (który wielokrotnie zmieniał swoje przeznaczenie, by w ostatnim czasie być sklepem oferującym armaturę łazienkową). Widać, będzie zburzony (ciekawe czy całość), by powstać mogła Stokrotka.
W Kamieńcu fotografuję Franka Myszkę, mam wątpliwości czy mam go już w kolekcji czy nie :P
W Gliwicach docieram najpierw pod budynek, gdzie wcześniej mieściła się siedziba mojej firmy.
Następnie trafiam na ulicę Zawiszy Czarnego. Mural jest śliczny.
Koło AŚ, łapię jeszcze kilka innych malunków.
Wyjeżdżając z centrum, kluczę trochę drogami rowerowymi, by trafić pod obecny budynek mej firmy. Baner jeszcze jest. Bardzo intrygujący. Trzymam kciuki za niejakiego Szymona :-)
Tradycyjnie, przy osiedlowym Środowiskowym Domu Pomocy Społecznej jest na czym oko zawiesić :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
Mural we Woźnikach
-
DST
72.07km
-
Czas
03:47
-
VAVG
19.05km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś postanowiłam pojechać do Woźnik, by zobaczyć mural, który powstał w 2021 roku, upamiętniający 3.Pułk Ułanów Śląskich.
Wycieczkę już od dawna planowałam, niestety na mej drodze stał wiadukt na A1.... trzy różne sposoby dojechania do miasta i każdy z nich z wiaduktem... no cóż, najwyżej zamknę oczy, albo przepełznę... coś wymyślę.
Najpierw na Chechło, Żyglin, Imielów Leśną Rajzą. Potem zamiast dalej jechać w kierunku Mieczyska, źle skręciłam i pojechałam na Bibielę.
Trochę naokoło, ale dojechałam do Kolonii Woźnickiej. Stamtąd już jednym z nowszych szlaków "Mała Panew". Dobrze oznaczony (w przeciwieństwie do LR, która czasem ma taki polot, że szkoda gadać). Po drodze w lesie mijam oznakowania na nadchodzące Biegi w Rogoźniku. Momentami nie zazdroszczę uczestnikom
Ten mostek to też jakiś nie za bardzo.
Nieuchronnie zbliżałam się do punktu krytycznego. Na szczęście udało się, nie było to łatwe dla mnie, ale jazda środkiem jezdni i usilne patrzenie się w linię ciągłą pomogła xD
Nikomu nie życzę, tak durnej fobii.
W Woźnikach wita mnie Kościół św. Walentego.
Tuż przy kościele pochowany jest Józef Lompa, dość istotna postać w naszej lokalnej historii. Tablice informacyjne nawet z napisami po śląsku :D
Za kościołem ma znajdować się średniowieczne grodzisko. Ja średnio coś widzę, ale na necie pokazane jest, że z lotu ptaka super go widać.
Nie spodziewałam się, że to takie ciekawe miasto.
Na rynku, chyba zakopali kapsułę czasu.
Punkt główny programu to ten mural.
Jest fajny, ale to auto zmasakrowało całość.
Decyduję się, że w drogę powrotną pojadę przez Kalety. Oczywiście kolejny wiadukt, tym razem usilnie patrzyłam na auta mnie mijające
Aż do Dyrd jest poprowadzona fajna droga rowerowa w lekkim oddaleniu od drogi wojewódzkiej
Z Dyrd znowu wskakuję na Leśną Rajzę- przez Morkus, Kalety Zieloną, Miotek do centrum Kalet.
W Ichtioparku reklama firm
W oddali kolorowe malunki.
Oraz pasieka.
Co ma ślimak do Kalet, to nie wiem.
W drodze na Mikołeskę, łapię dwa lisy. Jak to u mnie bywa-> niewyraźnie to widzę xD
Fajny wypad, ale zmęczyłam się trochę. :P
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
Bebok w Piekarach Śląskich
-
DST
45.58km
-
Czas
02:19
-
VAVG
19.67km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałam dziś jeździć po Katowicach, ale pogoda taka niepewna. Odłożyłam tę wycieczkę na inny dzień. Mimo to, po południu wybrałam się do Piekar Śląskich, by poszukać nowego muralu :-)
Jeszcze w TG zawitałam na plac LO Staszica, by cyknąć kilka fotek.
Chmury nie były za ciekawe. Granatowo nad Bytomiem. Bez dalszego zbędnego zatrzymywania się pojechałam przez Radzionków, koło Kopca Wyzwolenia w kierunku na Brzozowice Kamień. Mural jest piękny:-)
Znajduje się na budynku MOPSu przy ulicy Nankiera, gdyby ktoś pytał :-)
W drodze powrotnej częściej spoglądałam na niebo. Na szczęście deszcz mnie złapał dopiero przy Kauflandzie, jakieś 4-5 km od domu.
Kategoria dalej od TG i okolic, murale
mural w Krupskim Młynie
-
DST
46.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
20.75km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dostałam cynk, że zrobili mural na Krupie. Rozeznałam sprawę i po pracy postanowiłam pojechać go poszukać.
Ładny, posiada kilka charakterystycznych motywów dla gminy. Ponoć jest ekologiczny i powstał podobnie jak ten w Tworogu czy Miasteczku Śląskim- ma swój udział w nim Stowarzyszenie LGD "Leśna Kraina Górnego Śląska" oraz Stowarzyszenie Frymark (te, które opiekuje się parowozownią)
Na budynkach wokół parowozowni można ujrzeć malunki, które wskazują na przyszłych artystów ulicznych :P
Jest też graffiti. Całkiem niezłe
W ogóle to ja jestem agent jakiś, taszczyłam ze sobą normalny aparat fotograficzny, ale oczywiście nie sprawdziłam, czy bateria jest naładowana. No nie była. To już drugi raz taki numer sobie wycięłam. Dobrze, że telefon miałam naładowany, to jakaś dokumentacja się pojawiła. Boszz, co za gapa ze mnie.
Gdyby ktoś chciał namiary na Stowarzyszenie Frymark :-)
Lubię też te "historyczne" napisy. Niestety ten z dworca w TG już jest zamalowany, być może jeszcze w tym roku pojawi się tam mural- konkurs na projekt już został rozstrzygnięty.
Niestety słońce mi waliło w oczy, więc fotka jest jaka jest. Poza tym druga głupia rzecz którą zrobiłam, to ta, że ubrałam sandały zamiast pełnych butów. Kurtyna. Na usprawiedliwienie- to były sportowe sandały. Mimo to nie pchałam się w chaszcze, bo jeszcze jakiś wunsz by mnie użarł, czy coś...
Wracając, zrobiłam fotkę zegara słonecznego i takiej tam instalacji artystycznej przy szkole.
Na Brynku lekki szok- most rozebrali. Na szczęście zrobili kładkę dla pieszych
Kategoria murale, kółeczko, dalej od TG i okolic
Kurs instruktora turystyki rowerowej
-
DST
33.30km
-
Czas
02:19
-
VAVG
14.37km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na pożyczonym od ojca rowerze xD miałam okazję w końcu odbyć część praktyczną kursu (który zaczęłam rok temu). Papierek zawsze się przyda :-) Bardzo ciekawe doświadczenie, kilkudziesięciu rowerzystów wspólnie przemierzyło w dwóch grupach ciekawą trasę po Katowicach.
Na Silesii z rana pusto (polecam na parking weekendowy, póki co sob-ndz bezpłatny). Chwila czasu w centrum to łapię resztki instalacji Moniki Tusz
Kiedyś to była otwierana skrzyneczka, dziś ledwo "plecki". Jeszcze skarbnika ze Szlaku Ślonskiej Godki (o ile wiem jako jedyny zachował się w formie w fizycznej. Resztę ftoś porwoł :P Coś tam było w planach, by nowe/stare zrobić w formie kodu QR ->Nie mylić Skarbnika ze Szlakiem BEBOKÓW :P)
Na Placu Andrzeja zbiórka. Omówienie zasad związanych z rozpoczęciem wyjazdów rowerowych (co należy wykonać przed startem- obecność, stan techniczny rowerów i inne takie). Potem wybranie dwóch prowadzących obie grupy i je zamykające. Wyjazd. W sumie nie było okazji, by się skupić na mijanych miejscach, bardziej zwracaliśmy uwagę na trasę, na zachowanie osób w grupie i tym podobne.
Przy Wieży spadochronowej uaktywniam swój słowotok i zainteresowanie pierdołami :P Czyli coś niecoś opowiadam o tym miejscu i wydarzeniach.
Na Nikiszowcu mamy szczęście i spotykamy lokalnego przewodnika pana Zdzisława Majerczyka, który bardzo ciekawie opowiada o osiedlu.
Kolejny przystanek przy Pomniku Powstańców Śląskich, a zakończenie na Rynku. Miałam jeszcze napisać, że wśród uczestników- kursantów był jutuber pan Franciszek, który prowadzi kanał na kole po Ślonsku :D
Mogę niejako pedzieć- że poznałam sławną osobę xD
EDIT..
Fotka od pana Franka z całą naszą ekipą :-)
Kategoria dalej od TG i okolic, w towarzystwie
Kokotek
-
DST
51.70km
-
Czas
02:37
-
VAVG
19.76km/h
-
VMAX
37.52km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Kalorie 772kcal
-
Podjazdy
174m
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Szukanie "leśnej autostrady" i selfie sesja na Posmyku.
Niestety tej fajnej drogi na Posmyk nie znalazłam, za to sobie "fajnie" pojeździłam po DK11 xD
Droga powrotna to istny zapierdziel na moje możliwości- szybka kąpiel i jazda na próbę orkiestry :P
Do trzech razy sztuka- liczę, że w końcu znajdę fajną, spokojną trasę na Kokotek i Mała Panew nie będzie mi w tym przeszkadzać xD
Kategoria dalej od TG i okolic, trening czy coś takiego
Mural na Pszczyńskiej w Gliwicach
-
DST
56.24km
-
Czas
03:00
-
VAVG
18.75km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znowu Krasulą, bo drugi rower jeszcze w serwisie. Może nawet i lepiej, po drodze fajniej się jedzie na gravelu :-) Średnio dopasowany strój do warunków pogodowych. No cóż, taka anomalia pogodowa wywołała nie lada zagwozdkę u mnie, niestety na niekorzyść. Trudno, przeżyłam jakoś jazdę w długim rękawku xD
Sporo rowerzystów po drodze mijanych.
Przy firmie skręcam w kierunku wieży ciśnień. W końcu mogłam się jej przyjrzeć z bliska, a nie tylko z 3 piętra biura ;-)
Budynek dawnej dyrekcji Huty powoli odzyskuje blask- na bieżąco obserwuję to z okien firmy xD
W końcu docieram na ulicę Pszczyńską 44 a
Mural nawiązuje do legendy, gdzie miejscowe kobiety lały wrzątek na zmarzniętą wodę wokół murów miasta, dzięki czemu wróg (wojska hrabiego Mannsfelda) nie złupił Gliwic.
Tak troszkę jeżdżąc po mieście zauważam, że tutejsza architektura też jest równie ciekawa jak ta w Bytomiu.
Coś mi program do obróbki zeżarł kilka zdjęć, no cóż, całe szczęście, że w większości robię po kilka ujęć. Coś się uratowało.
Wzdłuż Kłodnicy przy ogródkach działkowych, murek szczelnie zapełniony graffitti. Nawet ładne.
Na ulicy Jana Śliwki pod wiaduktem kolejowym również kilka ciekawych malunków.
Jeszcze przed przejazdem, na murze przy fabryce drutu zrobiłam zdjęcie ledwo widocznego PRLowskiego napisu -> W Twoich rękach przyszłość kraju. No właśnie i tu mi coś nie pykło i fotki zniknęły po zmianie rozmiaru. Bywa
W Szobiszowicach- lokalny patriotyzm się kłania.
Tu nie wiem o co chodziło autorowi, że ktoś siedzi w ciupie?
Na zakończenie akcent przedszkolny
Kategoria dalej od TG i okolic, murale, samotnie
Świerklaniec po raz pierwszy w 2024
-
DST
39.88km
-
Czas
02:12
-
VAVG
18.13km/h
-
Sprzęt Kross Esker 5.0
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jestem w szoku, że udało mi się ponownie w lutym ruszyć tyłek i pojeździć sobie na rowerze. Postanowiłam sprawdzić Krossa na trasie na Świerklaniec. Są momenty, szczególnie w lesie, gdzie głęboko się zastanawiam nad tym zachwytem ludzi, że gravel to genialny rower. No mi jakoś po poligonie się fatalnie jechało. Tam jest paskudna droga, niby kamienie, niby nie, mało sympatycznie. Trasa sprawdzona- i to się liczy :-)
Wracając do miasta, posprawdzałam sobie nasze funkiel nówki DDRki. Zarówno auta jak i rowerzyści muszą uważać w newralgicznych miejscach
Kategoria dalej od TG i okolic, kółeczko, trening czy coś takiego
murale w Częstochowie
-
DST
34.26km
-
Czas
02:48
-
VAVG
12.24km/h
-
Sprzęt Velli
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem z Lublińca udałam się pociągiem do Częstochowy.
Trasę na Garmina narysowałam sobie dość niefortunnie, bo start od wzgórza jasnogórskiego (pierwotnie miałam autem aż do Częstochowy przyjechać). No cóż, jadąc na start zaliczałam już pojedyncze murale czy też pomnik Piłsudskiego
Na skrzyżowaniu Alei NMP z Placem Władysława Biegańskiego, można dostrzec wieżę Babel. To dzieło Tomasza Sętowskiego.
Ogółem jazda po Alei NMP była bardzo uciążliwa. Dużo straganów- nie wiem co za akcja, ale dużo ludzi, stragany+ samochody w miejscu, gdzie normalnie jest ruch pieszo-rowerowy :/
Po dotarciu na start, próbuję złapać "oficjalnie" pierwszy mural. Lawirowanie między straganami, a krzakami nie należy do przyjemnych. Mural zdobi ścianę budynku Cepelii. Jednym okiem, trudno powiedzieć co to jest.
W jednej z bram przy ANMP znajduję Oko cyklopa. Ciężko ująć to na zdjęciach. ;-)
Taki mocno 3D mural.
Kolejny mural Sętowskiego na ulicy Szymanowskiego.
Nawet Kopernik się znalazł. No i jakby ktoś chciał kupić bilety na żuzel to już wie gdzie szukać xD
Na ulicy J. H. Dąbrowskiego koło kwiaciarni znalazłam ten.
Dłonie znalezione na ul. Kilińskiego.
Przy biurze tłumaczeń, też na ul. Kilińskiego.
Oczy dookoła głowy, mimo, że mniej więcej zanotowałam sobie co ujrzę na trasie- co chwilę coś przykuwało moją uwagę. Tu, znowu niespodziewanie znalezione w bramie.
Nieśmiało weszłam na wewnętrzny dziedziniec.
Jakieś osiedle. Też fajnie, jakieś wzorki, a nie tylko jedno, czy też dwukolorowo. Wystarczyłoby tylko umyć i jak nowe.
Na Alei Jana Pawła II "wyrósł" mi żołnierz wyklęty, kpt. Stanisław Sojczyński. Kiepska fotka, bym musiała przejść na drugą stronę ulicy, a byłoby to dość kłopotliwe.
Na Alei T. Kościuszki (ja pierdziele, Częstochowa nie lubi chyba ulic, co druga to Aleja xD) znowu dość ciekawy mural tramwaj. Będę to miejsce długo pamiętała, bowiem tu znowu dość boleśnie odczułam lewy pedał, który upodobał sobie moją kostkę i przy każdej nadarzającej się okazji wpierdzielam się w niego xD Wycieczka rowerowa bez nowego siniaka, to nie wycieczka :D
Trudno powiedzieć co to za historia przekazana w tym muralu, będącym obok tramwaju (pożeranego przez jakiegoś "wunsza").
Trochę dalej znowu w bramie znalezione.
Fragment elewacji Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
Dojechałam do głównego wejścia PKP (sam budynek brzydki).
Strażnik czasu- przepiękny, chyba najpiękniejszy mural jaki dotychczas miałam okazję oglądać. Kolejne dzieło Tomasza Sętowskiego. Powstał z inicjatywy zegarmistrza Strefana Rybickiego. To chyba największy jeśli nie największy mural w Polsce. 100 metrów długości i 12 metrów wysokości.
Dużo ciekawych detali. Jest na czym oko zawiesić.
Bardzo żywe kolory. Zegarmistrz ma swoją siedzibę w rogu budynku :-)
I te balkony jako szuflada ^^
Dużo zdjęć, ale nie wszystko da się na jednym ogarnąć, a uważam, że warto :-)
Mural z 2018 roku i jeszcze nie został pobazgrany przez oszołomów. Szacun.
Gdy w końcu udało mi się oderwać wzrok od tego dzieła skręciłam na ulicę Mikołaja Kopernika. Tam tuż obok Cerkwi Ikony MP Częstochowskiej jest Kościół Ewangelicko Augsburski. Można? Można.
Na tej samej ulicy jest dziecko z koszulką sierpa i młota stojące nad owcą... okeeej xD
Trochę innej sztuki też nie zaszkodzi.
Przy browarze.
Znowu piękny mural w usranym miejscu :P
Albo samochody przeszkadzają w zrobieniu sensownego ujęcia.
Wiadukt- nie będę mówiła, co to dla mnie oznaczało..
Ładna reklama.
Na Alei Niepodległości, Zespół Szkół Techniczno i Ogólnokształcących im. S. Żeromskiego.
Piękny rowerowy akcencik na ulicy Równoległej (chociaż blok ma adres Alei Niepodległości 29)
Coś czego nie przewidziałam projektując trasę. Roboty drogowe i zamknięte ulice. Przebudowa Alei Wojska Polskiego i ulicy Krakowskiej. Trochę mi to pokrzyżowało plany, musiałam zmienić trasę.
Przynajmniej po tych kładkach nie będę musiała już się przechadzać :D
Gratis mam inne malunki. Dentysta rulez :P
Ktoś chyba nie lubi parówek.
Pamiątka po pandemii.
Chwila przerwy w Galerii Jurajskiej.
Tu pewnie siadają ci, którzy mieli opóźniony lot xD
ulica Romualda Mielczarskiego obfituje w murale.
Gdybym się nie odwróciła, nie zobaczyłabym tego muralu.
Spieszmy się szukać murali, tak szybko je zamalowują. "Our rust" był kiedyś na ulicy Nowowiejskiego, był, ale już go nie ma.
Chwila jeszcze czasu, by pokręcić coś po mieście.
Spontanicznie, postanowiłam, że nie będę wracała do samego Lublińca, tylko wysiądę w Kochanowicach. Wg internetów jest tam żółty szlak Pomników Przyrody. No ja po chaszczach włóczyć się nie będę.
Dobrze, że DK46 ma świetną rowerówkę. Jeszcze udało mi się w samym Lublińcu kilka wcześniej nie widzianych malunków sfotografować.
Motyw lokalny, nawet rozpoznałam Rynek w Lublińcu.
Kategoria dalej od TG i okolic, murale, samotnie