samotnie
Dystans całkowity: | 6318.68 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 377:00 |
Średnia prędkość: | 16.76 km/h |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 37.84 km i 2h 15m |
Więcej statystyk |
Katowice zdobyte!!
-
DST
53.25km
-
Czas
03:41
-
VAVG
14.46km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Już od kilku lat marzyło mi się, aby dojechać do jakiegoś miejsca pociągiem i stamtąd drałować sobie rowerem. Zniechęcała mnie jednak wizja niemocy technicznej, a mianowicie zadawałam sobie pytanie: "jak ja wtaszczę rower do pociągu (gdy są wąskie drzwi, wysokie i strome schodki i ta "przepaść") a potem jak ja sama postawię rower pionowo, aby go zawiesić na haku?
Dziś postanowiłam przełamać tę barierę i to wszystko przetestować-> hasło: jadę do Katowic. Najwyżej nie uda mi się tego ogarnąć i stracę 4 złote (rowery Kolejami Śląskimi na większości tras jadą za darmo).
widok z peronu na dworzec © szczypiorizka
Do Katowic przetestowałam wersję z wieszaniem na haku. Jechał pociąg typu Elf
udało się! © szczypiorizka
tadam!! © szczypiorizka
Wsiadanie i wysiadanie bez problemu (teraz widzę same plusy targania roweru do piwnicy, ćwiczenia czynią mistrza!!)
Przed wyjazdem opracowałam plan jazdy, aby chaotycznie nie szwendać się po mieście.
Moje cele to: Park Kościuszki, Dolina 3 Stawów, Muchowiec, Nikiszowiec, Giszowiec, centrum (UŚ, Rawa z Rynkiem, Spodek, NOSPR), Park Chorzowski.
To jedziemy. Wow!! Ale bajer są te DROGI(!!!) rowerowe. Tarnowskie Góry to sto lat za Murzynami (nie obrażając Murzynów).
Jadę do Parku trochę na czuja, trochę na podstawie dróg rowerowych, trochę z mapą. Trafiłam :-)
Park jest duży, wujek Google mówi, że to największy w Katowicach ( WPKiW czy też Park Śląski jest w Chorzowie jakby kto pytał)
wieża spadochronowa © szczypiorizka
Mój profesor z Historii Śląska, Ryszard Kaczmarczyk podważył teorię o walkach właśnie przy tej wieży. Zainteresowanych, odsyłam do szukania na wujku Google teorii o obronie Katowic i dokonania własnej oceny (taka moja dygresja :P)
z tyłu ("z tyłu sklepu"-Tey) © szczypiorizka
a z przodu medalion ku pamięci T. Kościuszki © szczypiorizka
W Parku można znaleźć wiele odnóg ścieżek, ja jeździłam godzinę po nim i wiem, że wszystkiego nie zobaczyłam. Świetne miejsce na spacery, wycieczki rowerowe, zabawy z dziećmi.
kaczki © szczypiorizka
taternicy katowiccy © szczypiorizka
Nawet Kościół jest na terenie Parku
na Wzgórzu Beaty © szczypiorizka
tor saneczkowy i narciarski © szczypiorizka
tor saneczkowy (chyba) © szczypiorizka
mój rumak © szczypiorizka
Czas biegł nieubłaganie, a to dopiero początek! Trzeba było powoli szukać wyjścia z Parku.
z bliska © szczypiorizka
Następny cel-> Dolina 3 Stawów. Taki wstyd. Pięć lat studiów w Katowicach, a nigdy tam nie byłam. Dziś chciałam to naprawić i zobaczyć na własne oczy- jak ponoć tam jest fajnie.
moja ulubiona biblioteka :-) © szczypiorizka
że sobie stoi © szczypiorizka
strzał z bliska © szczypiorizka
W końcu tam dotarłam :D
Hurra!! w końcu © szczypiorizka
trenują © szczypiorizka
Trochę zgłodniałam, gdy zobaczyłam jakąś knajpkę przy jednym ze Stawów
pyszności © szczypiorizka
Rzut oka na telebin z meczem i można jechać dalej. Teraz -> na Muchowiec, zwłaszcza, że jedząc widzę takie akrobacje
do góry nogami © szczypiorizka
Niestety jakoś nie widziałam ścieżki prowadzącej na lotnisko, więc uznałam, że jadę na Nikiszowiec
autoportret © szczypiorizka
ładnie tu © szczypiorizka
Trochę więcej miejsca, gdy nie ma Jarmarku.
to jest gruba © szczypiorizka
Stamtąd blisko do Galerii Szyb Wilson (żeby zaliczyć kolejny punkt na mapie Szlaku Zabytków Techniki)
Galeria Szyb Wilson © szczypiorizka
siedzi se w kochbunkrze © szczypiorizka
Tam, bardzo miły pan zachęcał mnie do obejrzenia wystawy. Ja twardo, że nie dziękuję, że teraz na Giszowiec, że niedługo mam pociąg.. i tak dalej.. No to co, na Giszowiec! I to był mój największy błąd. Od tego miejsca mniej więcej zaczęłam korzystać z GPSu i trochę częściej spoglądać na zegarek. Ja nie wiem, ale chyba mam jeszcze bardzo duże braki w kwestii jazdy z tym ustrojstwem. Nie dość, że wpakowałam się na jakiś mega duży wiadukt, gdzie doznałam ogromnego lęku wysokości (nie patrz w dół! nie patrz w dół!) to jeszcze ciągle zawracałam i gubiłam sygnał w telefonowym gpsie.
gdzieś na Giszowcu © szczypiorizka
Przepraszam za stwierdzenie, ale Giszowiec "dupy nie urywa". Nie robiłam zdjęć, bo to tak jakbym zrobiła zdjęcie domu mojej ciotki, trochę tak głupio mi było. Może nie wjechałam w centrum tegoż osiedla i dlatego nie było co oglądać.
Dobra-> trzeba się ogarnąć i powoli do centrum jechać, bo mi pociąg ucieknie. Jeruuna!! Kaj jo jest?! W pewnym momencie bałam się, że ten durny telefon zaprowadzi mnie na DTŚkę (nie wiem, czy tamtędy biegnie), albo co gorsza na jakoś autobana. Koniec końców jechałam jakąś drogą w stylu Tworóg-Lubliniec, czyli po lewej las, po prawej las, a tu droga na terenie niezabudowanym (czytaj hulaj dusza piekła nie ma, gaz do podłogi i ciśniemy). Tu się trochę przestraszyłam, że do Sosnowca dojadę.
Na szczęście po długim czasie jakieś osiedle zobaczyłam. Oczywiście runda honorowa, bo tak telefon mi podpowiadał... ale potem trafiłam na drogę rowerową, No to jadę tam gdzie wszyscy, ale gdzie oni jadą? To się pytam jakiegoś kolesia. Ten na mnie jak na cudzoziemca ( coś w stylu " no przecież to oczywiste gdzie ta droga rowerowa prowadzi"). Na Muchowiec (dowiaduję się, że zawody są) i na Dolinę 3 Stawów. Uff.. to nie Sosnowiec :P
jest i lotnisko © szczypiorizka
jest impreza © szczypiorizka
Widzę punkt widokowy, a jest nim Altus oraz Archikatedra.
Spodek musi być © szczypiorizka
Docieram do strefy kibica i znowu rzut oka na kolejny mecz. Mam jakieś 20 minut do pociągu, jadę na dworzec ogarnąć, z którego peronu jedzie pociąg.
Skarbnik © szczypiorizka
Tym razem jest to pociąg "tradycyjny", więc mogę przetestować wsiadania przez wąskie drzwi, ze stromymi schodkami i "dziurą". Jest spoko, myślałam, że będzie gorzej. Niestety nie było gdzie zabezpieczyć roweru, więc musiałam go mocno nogą przytrzymywać. Wysiadanie też bez problemu- pomógł mi jakiś pasażer (dziękuję!! skromnie powiem, że w Katowicach też pomogłam innym wysiadającym ^^).
Podsumowując- nie ma strachu, można śmiało korzystać z transportu kolejowego, zawsze ktoś pomoże.
Sosnowiec jest trochę daleko od Giszowca :P
Tradycyjne mapy papierowe są spoko (moja była prawie aktualna.. trochę "białych plam" było).
Tarnowskie Góry muszą szybko zrobić drogi (powtarzam drogi!) rowerowe, bo to wstyd jak na miasto z obiektami UNESCO
Frytki z cukinii są pyszne!
GPS czasem cygani i gada, że mam skręcać, a tam nic nie ma.
Polecam Park Kościuszki :-)
Biblioteka Śląska jest fajna, zwłaszcza Dział Zbiorów Śląskich :P
Kategoria samotnie
Sobota z Leśną Rajzą
-
DST
59.73km
-
Czas
03:55
-
VAVG
15.25km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trochę późno się zebrałam na rower, ale i tak bez limitu czasowego. Więc luz.
Najpierw Boruszowiec i zorientowałam się, że te bajoro i teren wokół niego uporządkowali (wczas, co chwilę obok tego przejeżdżam).
Ładnie zrewitalizowane © szczypiorizka
Bocian © szczypiorizka
Potem na Tworóg i już ściśle wg oznaczeń Leśnej Rajzy. Wiedziałam, że trasa niezbyt zachęcająca, ale postanowiłam twardo nią podążać (a nuż jakimś cudem warunki się poprawiły). Nie, nie poprawiły się.
Tak wygląda Leśno Rajza © szczypiorizka
Można ją podsumować dwoma słowami: PIACH i WYCINKA LASU.
No i fajnie © szczypiorizka
Tuż przed przejechaniem przez DK 11 prowadzę rower przez syf zostawiony po wyrębie fragmentu lasu.
Szukaj ścieżki z LR © szczypiorizka
Po przekroczeniu drogi nic lepszego mnie nie spotkało. Piach, prowadzę rower przez sporą część trasy. Zastanawiam się, czy od czasu zaprojektowania ścieżki trasa tak się zniszczyła, czy "celowo" została tak poprowadzona.
Dojeżdżam do Pustej Kuźnicy (albo raczej przychodzę do Pustej Kuźnicy).
i to rozumiem © szczypiorizka
Myślę sobie: "pojadę jak prowadzi LR i tam w pewnym momencie na chwilę zboczę z niej, aby podjechać nad Staw Posmyk". Acha, guzik. Od razu na Kokotku trzeba było skręcić i jechać wg oznaczeń lublinieckich. Kilka razy próbowałam zjechać z trasy, aby wjechać nad wodę. Za każdym razem trafiałam na prywatną posesję. Zrezygnowana, udaję się dalej LR w kierunku Piłki.
daj mi jakiś znak © szczypiorizka
św. Hubert © szczypiorizka
fragment trasy © szczypiorizka
Oczywiście po drodze kilka razy znowu muszę prowadzić rower. Do słynnego baru "U Celiny" też nie docieram. Nie miałam ochoty znowu kluczyć i kombinować.
Siewniok © szczypiorizka
kolejny fragment trasy © szczypiorizka
Domek Baby Jagi? © szczypiorizka
Zapomniałam napisać, że gdyby nie aplikacja w telefonie (mapę papierową też miałam przy sobie), bym trasę kilka razy zgubiła. W kluczowych momentach (np. na skrzyżowaniach), nie było żadnego oznaczenia
To Rendez vouz © szczypiorizka
Przy tymże przystanku (Rendez vouz) stwierdzam, że nie pojadę dalej już LR (na Koszęcin), tylko od razu pojadę na Brusiek.
wiata obok © szczypiorizka
Tu, bardzo się przydała aplikacja. Dzięki niej skręciłam w dobrą ścieżkę.
kamień młyński i mistrz drugiego planu © szczypiorizka
Z Bruśka, już normalnie przez DK 11 kręcę (nie prowadzę) w kierunku Tworoga. W połowie, spontanicznie udaję się ponownie do lasu Leśną Uciechą. Nawet nie wiem dokąd ona prowadziła. Na Mikołeskę, ale przynajmniej była to trasa, którą całą mogłam pokonać kręcąc, a nie prowadząc.
Plus tej wyprawy jest taki, że nie wracałam tą samą trasą,a także przekonałam się, że LR w kierunku Kokotka jest do dupy.
Kategoria samotnie
Sobotnie rajzowanie
-
DST
53.12km
-
Czas
03:42
-
VAVG
14.36km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa dni szybkiego mycia okien i prania firan, by w sobotę na spokojnie pojeździć sobie na rowerze :-)
Rano najpierw basen z ojcem, potem zakupy online i można powoli się ewakuować.
Trasa najpierw na Mikołeskę. Postój- zakupy w jedynym sklepie (obiady będą w maju ^^), bliskie spotkania trzeciego stopnia z koniem i dalej, dalej nogi Gadżeta.
Nie ma suszy © szczypiorizka
Dalej w kierunku na Kalety
tor przeszkód © szczypiorizka
Wiało niemiłosiernie, nie dość, że sroga paskudna, drogi leśne rozjeżdżone przez samochody to ten wiatr bardzo dawał w kość.
W Kaletach chciałam podjechać do Zakładów Papierniczych (Celulozowo- Papiernicze) już bez komina, ale nie chciało mi się kręcić w lewo :P
Miś © szczypiorizka
Jedziemy jak Leśno Rajza pokazuje.
zrzut ekranu aplikacji © szczypiorizka
W połowie drogi się zorientowałam, że nie jadę tam gdzie chciałam, ale też fajnie ;] Widzę, że LR prowadzi na Bibielę. No to będzie kolejna próba, może w końcu tam dojadę.
Orthanc? (Mieszka tam jeszcze Saruman?) © szczypiorizka
znaki na drodze © szczypiorizka
Mimo super aplikacji i tak mam problem. Na usprawiedliwienie mam to, że trasa bardzo się zmieniła od ostatniego razu, kiedy tam byłam. Dlatego teraz nie dziwię się, że w zeszłym roku nie potrafiłam tam dojechać.
a jednak tędy © szczypiorizka
Trafiłam, ale otoczenie dla mnie zupełnie inne. Miałam wrażenie, że ostatnim razem, gdy tam byłam z innymi rowerzystami zdawało mi się, że trochę musiałam rozglądać się za ruinami. A tu teraz z drogi je widziałam, między wyciętymi drzewami.
Łooo!! Takie buty © szczypiorizka
Zatopiona Kopalnia © szczypiorizka
Zatopiona Kopalnia © szczypiorizka
Na Pasieki już nie miałam ochoty podjeżdżać.
w tle Huta Cynku © szczypiorizka
Jazda powrotna przez Miasteczko Śląskie
jakiś wykopki © szczypiorizka
Łooo!! Co to jest? © szczypiorizka
robi wrażenie © szczypiorizka
bardzo duże © szczypiorizka
Jazda z tyłu Huty. Wiatr dalej przeszkadza- dodatkową atrakcją były specyficzne zapachy dobiegające z zakładu.
z tyłu zakładu © szczypiorizka
Star Wars © szczypiorizka
X- Wing? Czy może Myśliwiec TIE? © szczypiorizka
Dalej zjechałam z trasy LR i szukałam alternatywy, aby się dostać na znaną mi drogę prowadzącą na TG i zabudowania PKP.
Ładnie zrobili © szczypiorizka
Taaak, ulubione kocie łby © szczypiorizka
A to jednak lampy są © szczypiorizka
z drugiej strony © szczypiorizka
bomba ekologiczna © szczypiorizka
W domu prysznic i czekanie na zamówioną pizzę :D
Bardzo cieszę się, że mi się udało aż tyle przejechać, ale nigdy tak nie byłam zmęczona po rowerze. Podziwiam tych co grubo ponad 100 km dziennie jadą.
Kategoria samotnie
Po 17:00
-
DST
9.50km
-
Czas
00:40
-
VAVG
14.25km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dawno na Zalewie w Pniowcy nie byłam. Woda jeszcze jest :P
Zalew © szczypiorizka
Zalew © szczypiorizka
Bez kurtki trochę chłodno mi było, no i trochę późno jak dla mnie by gdzieś dalej jechać, więc tak, tylko, wokół Strzybnicy kółko.
Obiekt UNESCO z drugiej strony © szczypiorizka
Ukryte w chaszczach © szczypiorizka
Zrobiłam, bo mi się podobał widok © szczypiorizka
Kategoria krótki wypad, samotnie
Znowu Pasieki
-
DST
50.97km
-
Czas
02:59
-
VAVG
17.08km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sumie byłam tam ze trzy razy. Raz sama, raz z kolegą (też bez wpisu) oraz raz z mocną ekipą kolarzy. Raz próbowałam tam pojechać z tatą. Dziś ponownie, mając ograniczony czas, chciałam tam dotrzeć.
Początek spoko, na Chechło i wskoczyć na LR. Ale na wysokości Żyglina to już jakaś porażka dla mnie. Trasa żółta, czerwona i zielona (tak, mam mapę papierową LR). Korzystałam już nawet z GPSa w telefonie. Byłam blisko, ale:
Ruch jak na autobanie © szczypiorizka
Zrobili w lesie drogi dla ciężarówek z piaskiem (wiozą na A1), wolałam nie kluczyć między nimi. Tym bardziej, że jak wspomniałam czas mnie ponaglał.
Takie tam zabawy w Corel Photo Paint © szczypiorizka
Takie tam zabawy w Corel Photo Paint © szczypiorizka
Next time...
Kategoria samotnie
Mikołeska
-
DST
25.73km
-
Czas
01:37
-
VAVG
15.92km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do południa jazda do centrum TG, a po południu z siostrą na Mikołeskę.
Kategoria samotnie
Dramatalia
-
DST
19.17km
-
Czas
01:06
-
VAVG
17.43km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw obowiązki, potem przyjemności. Rano zakupy, sprzątanie, działka, potem wraz ze strzybnicką orkiestrą przemarsz w pobliskich Sowicach, by rozpocząć kolejną "Sowicką balangę". Po 17 ruszyłam na Zbrosławice. Pierwszy punkt mojego programu to niemiecki bunkier Regelbau 116A.
Nazwali go "Maks" © szczypiorizka
Z drugiej strony © szczypiorizka
Stowarzyszenie "Pro Fortalicium" odwala naprawdę świetną robotę. Zebrali dużo ciekawych artefaktów tamtego okresu. Pod względem merytorycznym również widać, że robią to co lubią. Lubią to co robią ^^
Potem zajechałam pod scenę, gdzie śpiewał zespół "Przebudzenie".
Zespół "Przebudzenie" © szczypiorizka
Na końcu udałam się do biblioteki, gdzie była wystawa koron dożynkowych (mój błąd podczas tagowania na photobikestats :P).
UWAGA!! Dużo zdjęć!! Dla ludzi o słabych nerwach, polecam, ponieważ są to naprawdę fantastyczne dzieła sztuki :P Kolejność przypadkowa. Na żywo oczywiście dużo lepszej jakości.
Szałsza © szczypiorizka
Zawada © szczypiorizka
Świętoszowice © szczypiorizka
Czekanów © szczypiorizka
Kopienica © szczypiorizka
Miedary © szczypiorizka
Łubie © szczypiorizka
Gospodarz- Zbrosławice © szczypiorizka
Laryszów © szczypiorizka
Ziemięcice © szczypiorizka
Boniowice © szczypiorizka
Księży Las © szczypiorizka
Wilkowice © szczypiorizka
Jasiona © szczypiorizka
Śliczne- Jasiona statek © szczypiorizka
Szalupy ratunkowe © szczypiorizka
Precyzja w każdym calu © szczypiorizka
Przezchlebie © szczypiorizka
Karchowice © szczypiorizka
Szybki powrót do domu.Szybko się robi ciemno. Potem sms od koleżanki " A ja właśnie tak patrzę kto się tak poobwieszał w odblaski :P ". Oczywiście normalne lampki też miałam ;-)
Kategoria samotnie
Nakło Śląskie
-
DST
23.96km
-
Czas
01:19
-
VAVG
18.20km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na zaproszenie przyjaciółki pojechałam na ogródki działkowe do Nakła Śląskiego. Jestem mile zaskoczona, że w dość krótkim czasie tam dojechałam. A z powrotem dobrze, że świeciłam się jak choinka (polecam odblaski na szprychy- często w Lidlu są do kupienia), poniważ spory odcinek był poza terenem zabudowanym, nieoświetlony.
Kategoria samotnie
Tarnowskie Góry x 2
-
DST
39.76km
-
Czas
02:34
-
VAVG
15.49km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano po wcześniejszym telefonie pojechałam na Przyjaźń, aby serwisant wyregulował mi ten przeklęty hamulec. Na szczęście od "ręki" mi to wykonał :-) Przy okazji na początku Opatowic mało co debil we mnie wpakował, bo oczywiście taaki mały ruch i przecież nie ma czegoś takiego jak rowery....never mind.
W centrum odbiór wygranej książki ^^
A o 17,30 ruszyłam swe cztery litery na Masę Krytyczną.
56. Rowerowa Masa Krytyczna © szczypiorizka
Trasa, tradycyjnie przez Przyjaźń prowadziła. 63. bodajże uczestników.
Patriotycznie © szczypiorizka
Kategoria samotnie
niedokończona Leśno Rajza...
-
DST
41.24km
-
Czas
02:16
-
VAVG
18.19km/h
-
Sprzęt Maxim
-
Aktywność Jazda na rowerze
Maiło być fajnie, pierwotne plany- rano wyruszyć i objechać fragment LR. Niezależnie ode mnie wyruszyłam dopiero przed 11.
Trasa przez Tworóg do Pustej Kuźnicy i dalej koło Kokotka, przez Koszęcin itd. Niezależnie ode mnie zawrócono mnie z trasy... tuż przed Pustą Kuźnicą...wiatr mi w ogóle nie pomagał.
Przynajmniej sprawdziłam bukłak w plecaku. Wnioski- 2 litry to ciut za mało jak na plecak, ciężko cokolwiek się do niego chowie ze względu na zamek, sam bukłak świetny. Podoba mi się to wyprofilowanie plecaka, nie ciąży.
Kiedy znowu spróbuję wyjść na dłuższą wycieczkę? Tego nie wiem.
Kategoria samotnie